Duchy przemysłowej przeszłości

Pogarszająca się sytuacja przemysłowa w Donbasie sprawia, że wybudowane dawniej miasta w okolicach fabryk i kopalń węgla pustoszeją.

Tak jak w każdym historycznie przemysłowym regionie, większość zaludnionych terenów w Donbasie pojawiło się w okolicach fabryk oraz kopalń węgla. Jednakże coraz więcej nierentownych przedsiębiorstw zostało zlikwidowanych w ciągu ostatnich dwóch dekad, tym samym powodując katastrofalny spadek zatrudnienia oraz całkowity upadek infrastruktury. Dla mieszkańców oznacza to koniec tradycyjnego sposobu utrzymania. Wzrasta migracja, a całe dzielnice zamieniają się w miasteczka-duchy. U podstaw tych smutnych wydarzeń leży ogólna niewydolność systemu gospodarczego w Donbasie.

Śmiertelna restrukturyzacja

Dezindustrializacja i wyludnienia to zjawiska typowe dla posowieckich miast i miasteczek, ale Donbas jest wyjątkowy, z racji tego, iż jest regionem czysto przemysłowym (zwłaszcza, gdy wróci się do późnego XIX wieku). Zarówno cykle ekonomiczne i miejscowa mentalność obracają się wokół dużych kompleksów przemysłowych, jako pewnego sakralnego symbolu, obiektu dumy, a nawet miejsca swoistej czci. „Dla mnie miasto bez przemysłu jest sztuczne” – powiedział Oleh Sestrin, pracownik z Mariupola, który pochodzi z rodziny robotników. Ten typ myślenia dominuje w tym regionie i doprowadził miejscowych do martwego punktu w ciągu ostatnich dekad.

„Katastrofalny spadek przemysłu w Donbasie ma wpływ na psychikę i mentalność mieszkańców na kilka sposobów” – twierdzi Andriej Baszkirow, psycholog z Doniecka. „Oczywistym jest, iż kiedy traci się prawie wszystkie zwykłe sposoby zarabiania pieniędzy praktycznie z dnia na dzień, człowiek zaczyna być przerażony perspektywą dalszych zmian i będzie trzymać się tego, co ma, nawet jeśli jest tego niewiele. Jest to obsesyjne pragnienie ‘stabilności’, które wykorzystywane jest przez tzw. spin doktorów. Jednak wpływ deindustrializacji jest znacznie większy. Biorąc pod uwagę przemysłowe ukierunkowanie wszystkich aspektów życia społecznego i tradycji pracowniczych, takich jak górnictwo, rejestry przodowników pracy i proletariacka duma z własnego zakładu, dla ludzi bez własnego przedsiębiorstwa istnieje większe prawdopodobieństwo utraty poczucia celu w życiu. Tradycyjne fundamenty ich życia zostały zniszczone. Mieszkańcy przestali doceniać i kochać miejsce, w którym się urodzili i gdzie żyli przez całe swoje życie. To źródło wszystkich problemów Ukrainy: alkoholizmu, lekceważenia prawa, szerzącej się przestępczości i tym podobnych. Donbas wciąż żyje konsekwencjami własnej historii, nie wspominając już o prawdziwych wyludnieniach małych miasteczek i wsi.”

Bankructwo kopalń węgla jest często wyrokiem śmierci dla osad górniczych i ich mieszkańców, ponieważ zmusza ich do utrzymywania się z rolnictwa. Kopalnia nie oznacza tylko miejsc pracy, które zapewniają źródło utrzymania, jest także narzędziem infrastruktury, życia społecznego, zaopatrzenia, poczucia bycia potrzebnym, oraz wielu więcej. Nikt nie oferuje żadnych alternatywnych miejsc pracy, kiedy przedsiębiorstwa zostały zamknięte. Od lat 90-tych region ten cierpi z powodu wyludnień i znacznych emigracji w poszukiwaniu pracy.

„Tak zwana restrukturyzacja w wielu przypadkach była zbędna” – twierdzi Oleksandr Ilchenko, działacz publiczny, przedsiębiorca i były górnik z Swerdłowska z obwodu ługańskiego. „Górnictwo zostało celowo zniszczone w latach 90-tych XX wieku” – dodaje. „Lokalnym władzom Kijów dał wolną rękę na wyprzedawanie produktów, niesamowicie kosztownego wyposażenia oraz przedsiębiorstw w prywatne ręce. Cały region znalazł się na krawędzi przetrwania, podczas gdy garstka tych, którzy obecnie tworzą tzw. lokalne elity, napełnia ich kieszenie. Proces ten nieco zwolnił, jednak ma miejsce nawet teraz, ponieważ 90% zamkniętych przedsiębiorstw nie wznowi działania. W rezultacie ludzie, którzy tutaj pracowali, zostali zmuszeni to szukania lepszego życia poza rodzinnymi miastami, ponieważ w nich nie ma szansy na przetrwanie. Ani lokalne ani centralne władze nie robią nic, aby zaoferować mieszkańcom to, co niegdyś było górniczymi osadami pełnymi gospodarczych perspektyw.

Opuszczone kopalnie, opuszczone domy

Obwód ługański jest żywym przykładem ogólnej sytuacji w Donbasie. Na początku 2012 roku znajdowało się tam 11 500 opuszczonych mieszkań i domów. Ta oficjalna liczba jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Eksperci twierdzą, iż w wielu przypadkach oficjalnie zrejestrowani właściciele posiadłości już dawno opuścili okolicę jako migrujący pracownicy, bez szansy na powrót. Prawdziwa liczba opuszczonych domów może być w rzeczywistości 2-3 razy wyższa.

W niektórych miastach dotkniętych problemem całe dzielnice stały się pustkowiem. Na przykład 9 z 12 kopalń węgla, które zapewniało pracę dla mieszkańców Brianki, miasta znajdującego się 58km od Ługańska, zostało zamkniętych w trakcie zakrojonej na wysoką skalę restrukturyzacji. Ten rządowy manewr spowodował ludzką katastrofę. W ciągu ostatnich 20 lat ludność miasta zmniejszyła się prawie o 50%. Mieszkańcy udali się w różnych kierunkach w celu przetrwania, opuszczając domy. W połowie lat 90-tych, sprzedanie kawałka nieruchomości w Ługańsku w cenie 100-300 dolarów uważano za prawdziwy sukces.

Oleksandr (30 lat), mieszkaniec Łużańska, pamięta, jak w 1996 roku jego rodzina sprzedała dwupokojowe mieszkanie w Zoryńsku, miejscu dotkniętym gospodarczą depresją, z dodatkową działką za 300 dolarów. Wierzy, że rodzina należała do szczęśliwców, ponieważ rok później sąsiedzi nie mogli znaleźć kupca na ich mieszkanie, więc zwyczajnie zamknęli drzwi na zamki i wyjechali do Rosji.

Wkraczając do Zoryńska jesteśmy witani przez wielkie składy węgla. Kopalnia jest zamknięta i wygląda jak szkielet gigantycznego, żelaznego potwora. Tym, co natychmiast przykuwa naszą uwagę jest ogromna ilość opuszczonych domów, najpierw wolnostojących, później całych bloków. Zniszczenie miasta jest prawie zakończone – prawie wszyscy mieszkańcy, których spotkaliśmy, powiedzieli nam, że pracują poza miastem i marzą, by opuścić je tak szybko, jak ich krewni i znajomi. Jedyną rzeczą, która pozwala tysiącom lokalnych mieszkańców przetrwać jest autostrada M-04 prowadząca do Izwaryne na granicy, a także miejsce pracy w Ałczewsku.

Poważnym problemem dla mieszkańców, którzy nie są nawet bezpośrednio związani z produkcją przemysłową, jest brak jakiejkolwiek alternatywy w systemie gospodarczym, co powoduje kolejne trwałe emigracje. „Nikt cię nie zrozumie, jeśli nie chcesz pracować w zakładzie” – wyjaśnia malarz Andrii Siry, pochodzący z miejscowości Jasynuwaty a obecnie mieszkający w Kijowie. „Od dzieciństwa wywierają na tobie presję, jeśli tylko ośmielić się marzyć o czymś, co nie wpasowuje się w miejscowy kulturowy schemat. Co? Chcesz malować? Powiedzą ci, że fabryki stoją bezczynnie, ale każdy chce być malarzem. Więc ludzie tacy jak ja nigdy nie mieli wyboru we współczesnym Donbasie – musieliśmy wyjechać tak szybko, jak nadarzyła się okazja, bez czekania na lepsze możliwości. Jeśli musisz opuścić mieszkanie, proszę bardzo, niech idzie do diabła.”

„Miasta rodzinnego nie pamiętam zbyt dobrze” wyznaje Serhij Halkin, mieszkaniec miejscowośći Śnieżne w obwodzie donieckim. Jego rodzina miała szczęście i mogła wyprowadzić się do Boryspola, blisko Kijowa. „Opuściliśmy Śnieżne w 1997, kiedy kopalnie, w których pracował mój ociec i dziadek, były zamykane. Nie było żadnych dostępnych stanowisk, a sytuacja była tak tragiczna, że nawet produkty spożywcze nie były regularnie dostarczane do sklepów. Zresztą i tak nie mieliśmy pieniędzy, żeby móc je kupić. Niewiele pamiętam z dziecinnych lat spędzonych w Śnieżne, poza tym, że były tam pomniki Lenina. Nigdy nie wróciłem tam po tym, jak wyjechaliśmy, i będąc szczerym, nawet mnie tam nie ciągnie.”

Ponowne zaludnianie

W miastach, w których przemysł górniczy dalej istnieje chociaż w pewnym stopniu dzięki prywatyzacji, nadal występuje niski wskaźnik wyludnienia. Na przykład do Suchodilska, miasta, w którym w 2011 roku zginęło 28 górników, do opuszczonych domów zaczęli powracać mieszkańcy. Dzieję się tak nawet pomimo faktu, iż statystycznie, Suchodilsk jest wśród najszybciej ‘kurczących się’ miast na Ukrainie.

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Suchodilsk jest przygnębiającym miastem; szare ulice, zniszczone domy, które nie zostały przebudowane od upadku ZSRR I mała ilość mieszkańców. Opuszczone domy przypominają o innych miastach w tym regionie. Szczególnie upiorne są bloki, które na przemian są już zamieszkane, bądź całkowicie opuszczone. Na przykład na czwartym piętrze jednego z 12-piętrowych bloków na obrzeżach miasta znajduje się krata – nie można zamieszkać wyżej. „To dobrze, że nie tak dawno temu zablokowano przejście” mówią lokalni mieszkańcy. „Narkomani zwykli tam koczować. Z drugiej jednak strony, pewna młoda para dostała niedawno pozwolenia na zajęcie jednego z pobliskich mieszkań. Teraz starają się je odnowić.”

Władze Suchodilska zachęcają mieszkańców do zajmowania opuszczonych mieszkań. Niektóre z nich wydawane są za darmo, ale koszt odnowienia spada na ręce nowych właścicieli. W ten sposób niektóre z budynków-duchów budzą się do życia.

Ale czy sytuacja ta będzie trwać? W ciągu ostatnich dwóch lat, rząd Mykoły Azarowa wielokrotnie zapewniał, iż górnictwo ma wielkie znaczenie dla państwa, z racji tego, iż wspomaga ograniczanie zależności od rosyjskiego gazu ziemnego. Stąd też, jak stwierdził rząd, można było spodziewać się ożywienia w tym sektorze. Eksperci w kwestii ekonomii twierdzą jednak, iż wiele ważnych osób ma sporo do stracenia, jeśli zdecydują się oni na zamienienie dostawcy węgla; będą zmuszeni do odnowienia linii produkcyjnych wielkim kosztem. Innymi słowy, górnicze regiony nie powinny spodziewać się żadnych pozytywnych zmian w najbliższym czasie.

Największym problemem, jest to, że władze nie próbują nawet na zróżnicowanie ekonomii w Donbasie, która pozostaje zdominowana przez ciężki przemysł I górnictwo. To tylko utrwala zależności przetrwania miejscowej ludności w tych regionach, które obecnie ze względu na niekonkurencyjność spowodowaną przestarzałą technologią, cierpią na brak siły roboczej i uzależnienie od surowców, a nie gotowych produktów. Większość zakładów jest tutaj prywatnych, jednak ich właściciele prawie w ogóle nie inwestują w ich rozbudowę. Jeśli ta sytuacja dalej będzie miała miejsce, zakłady oraz kopalnie będą wciąż zamykane a miasta dalej będą się wyludniać.

W skrócie, cała sytuacja społeczno-ekonomiczna w Donbasie znajduje się w martwym punkcie a sama reforma związana z produkcją niewiele zmieni. Muszą zostać podjęte środki tak, aby pomóc tym, którzy stracili pracę po restrukturyzacji. Donbas będzie musiał przejść przez długi, jednak konieczny proces, tak jak niegdyś zrobiły to zagraniczne odpowiedniki tego rejonu, od Zagłębia Ruhry w Niemczech do Walii w Wielkiej Brytanii. I powinno zostać to zrobione zanim będzie za późno.

Umierające miasta

Stepnogorsk jest małym miasteczkiem w obwodzie Zaporoże, położony na brzegu Zbiornika Kachowskiego. Miasto zostało opuszczone przez mieszkańców po zamknięciu kopalń węgla.

Śnieżne jest miastem położonym w obwodzie donieckim, które cierpi z powodu wyludnienia spowodowane deindustrializacją.

Petrowskie jest miastem w obwodzie ługańskim, które umiera od momentu zamknięcia zakładów chemicznych.

Wuhłehirsk to miasto w obwodzie donieckim znajdujące się niedaleko miasta Jenakijewe. Z powodu upadku górnictwa wielu emigrantów osiedla się właśnie tutaj.

Torez jest miastem w obwodzie donieckim, który stopniowo traci populację po tym, jak wszystkie kopalnie i zakłady zostały zamknięte.

Bohdan Butkewycz, Kostiantin Skorkin

„The Ukrainian Week”

Tłumaczenie: Agnieszka Chęcińska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply