„Car” Ługina irytuje Rosjan

Wyświetlony w Moskwie „Car”- nowy film Pawła Ługina, w którym publiczność rosyjska odkryła na nowo jedną z najbardziej ponurych postaci w historii Rosji, cara Iwana Groźnego – podzielił kraj.

Twórca filmów „Taxi Blues” i „Wyspa” przedstawił postać człowieka okrutnego i szalonego, który oparł swoja władzę na zabójstwach i masowych torturach, usprawiedliwiając je boskim posłannictwem. Nawet rosyjska publiczność, przyzwyczajona do brutalności telewizyjnych reportaży, uznała ten film za zbyt krwawy.

3 listopada 2009 roku, w przeddzień premiery, Związek Prawosławnych Chorążych manifestował w Moskwie uznając, że film „jest parodią Rosji i jej historii.” Data ma wymiar symboliczny, bowiem 4 listopada Rosja świętowała Dzień Jedności Narodowej – tryumf wspieranego przez kościół prawosławny Powstania Ludowego przeciwko polskiemu zaborcy w 1612 – trzydzieści lat po śmierci Iwana Groźnego.

Manifestujący przypomnieli, że „car był człowiekiem cierpiącym, który próbował stworzyć mocarstwo, jednocząc rozproszone księstwa”.

W przeciwieństwie do Siergieja Eisensteina, który chcąc przypodobać się Stalinowi odmalował w swoim filmie portret Iwana Groźnego jako kierującego się niepohamowaną ambicją „jednoczyciela”, Ługin woli zagłębić się w paranoję bohatera, skupić się na jego politycznych i militarnych porażkach.

Zniekształcając momentami prawdę historyczną, przedstawia on postać metropolity Filipa, przyjaciela Iwana Groźnego, który na próżno będzie próbował powstrzymać przelew krwi i przekonać cara do humanistycznej roli kościoła.

„Legendy rosyjskie zawsze obracały się wokół zła, natomiast postać Filipa ma w filmie symbolizować dobro – wyjaśnia Ługin. Rosjanie opierają się wyłącznie na mitach, myśląc, że historia nie istnieje, nie potrafią podejść do pojęcia władzy w sposób racjonalny” – dodaje reżyser, który chciałby stworzyć dzieło z przesłaniem dydaktycznym.

Swoje rozważania na temat filmu autor miał okazję rozwinąć przed Dumą, podczas prywatnej projekcji filmu a następnie przy okazji publicznego spotkania z prezydentem Miedwiediewem.

„Ługin mówi o stosunkach między władzą a kościołem i zachowaniem tej samej władzy wobec własnego społeczeństwa, co jest bardzo interesujące z filozoficznego punktu widzenia” – stwierdził deputowany Artur Czilingarow.

Choć to film swoiście rosyjski, to jednak w przyszłości powinien podbić zagraniczną publiczność.

Joanna Barrière/www.lefigaro.fr/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply