“Biez wodki nie razbieriosz”- czyli “bez wódki tego nie zrozumiesz”, to stare rosyjskie przysłowie, stosując które obywatele ZSRR usiłowali zrozumieć narzucony im przez Lenina i Stalina ustrój. Z niego Aleksander Topolski radzi skorzystać czytelnikom swoich wspomnień, którzy przy ich lekturze chcą zrozumieć Związek Sowiecki. Zatytułował je “Biez wodki” licząc, że czytelnik dośpiewa sobie resztę.

Autor urodził się w Horodence, leżącej w Małopolsce Wschodniej. Aresztowany podczas próby przekroczenia granicy z Rumunią, spędził ponad dwa lata w radzieckich więzieniach i łagrach, zanim udało mu się dołączyć do formującego się Drugiego Korpusu. Po wojnie ukończył architekturę na Manchester University i pracował w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Puerto Rico i Indiach Zachodnich. Ostatecznie osiedlił się i mieszka w Kanadzie. Swoje wspomnienia dedykuje on tym, którym tak jak jemu się nie udało, którzy na zawsze zostali na nieludzkiej ziemi. Do ich napisania namówiła go zapewne żona Joan Eddis, którą traktuje jako swoją nauczycielkę, przewodniczkę, doradczynię, krytyczkę, niezrównaną redaktorkę i twardego adwersarza w semantycznych bitwach, które trwały do późnej nocy. Przyznaje także, że bez Joan nie byłoby tej książki.

Generalnie rzecz biorąc książka Aleksandra Topolskiego, to podróż przez wojenną Rosję widzianą oczami młodego chłopaka zza więziennych krat i obozowych drutów. Oglądany od podszewki, radziecki system penitencjarny obnaża dramatyzm życia, rozpad więzi społecznych, upadek moralności i ogrom cierpienia zwykłych ludzi. Podkreśla on, że w ZSRR cierpieli wszyscy, nie tylko więźniowie. We wstępie pisze m.in.: „Nasi strażnicy byli słabo wykształconymi poborowymi, którzy nie mieli wpływu na to jaką pracę wykonywali. Czuli się uprzywilejowani, gdy wzywano ich do służby w NKWD, mimo, że w obozach pracy na północy ich przywileje polegały jedynie na nieco większym przydziale chleba niż dla więźniów i dodanym do tego czasem kawałeczku słoniny.”

Wielką siłą wspomnień Aleksandra Topolskiego jest też humor. Pisze on bez nienawiści czy niechęci typowej dla wielu autorów zajmujących się „sowietologią.” Na stronie 160 pisze np.: „Pewnego dnia zostaliśmy zabrani pod prysznic. Wydarzenie powitane z radością. Ostatni prysznic braliśmy w Czerniachowie, dwa miesiące wcześniej. Dwaj łaziebni byli Ukraińcami. Ze względu na strażników bali się z nami rozmawiać. Jednak dowiedzieliśmy się, że więzienie w Horodni było kiedyś klasztorem. Młodszemu z Ukraińców udało się nam powiedzieć, że pochodzi stąd i został aresztowany, bo ukradł siano z kołchozu , by nakarmić swoją krowę.

Ktoś zapytał go:

Ile za to dostałeś?

Dwa lata.

Dwa lata?

Tak. Dwa lata. Sędzia kobieta była pobłażliwa. Miałem szczęście.

Nie wiedzieliśmy, jak to rozumieć. Jeśli ktoś dostaje dwa lata za kradzież siana, to ile można dostać za próbę ucieczki ze Związku Sowieckiego?” Takich zdziwień autor wspomnień przeżył wiele, przyzwyczajając się do tego, że do Związku Radzieckiego trzeba przykładać inne miary, bo inaczej się go nie zrozumie.

Książka zaczyna się od wkroczenia „czerwonych”, próby ucieczki przez Dniestr do Rumunii, opisu więzienia w Czortkowie, w którym był osadzony i wyjazdu na Wschód do „Poprawnego Obozu Pracy NKWD Nr 7” przy ul. Krasnych Komandirow w Kijowie. Z perspektywy więźnia Aleksander Topolski opisuje wybuch wojny niemiecko-radzieckiej i ewakuację obozu na wschód do łagrów za Wiatką. Dowcipnie pisze też o zwolnieniu z obozu po zawarciu umowy Sikorski-Majski. Komendant obozu zwolnił go, co też obrazuje sowieckie zwyczaje, jako pierwszego. I to bynajmniej nie dlatego, że był bardzo posłusznym więźniem. Komendant najzwyczajniej uważał go za „sukinsyna”. Rekomendując go do zwolnienia oświadczył, że : “obija się i strajki organizuje. Szumowina!”

Przy okazji Topolski podkreśla, że dla niektórych szczegóły amnestii były brutalnym wstrząsem. Pisze m.in.: “Urzędowe sformułowanie określa, że zwolnieni zostaną tylko ci, którzy byli obywatelami polskimi w 1939 r. Jelecki, Grablewski i kilku innych nagle zdało sobie sprawę, jaki błąd popełnili w czasie aresztowania. Mając nadzieję na lepsze traktowanie oświadczyli, że są Białorusinami albo Ukraińcami. Ale najżałośniejszy widok skonsternowanych Rumunów, obywateli czechosłowackich i Ukraińców, których propaganda sowiecka skłoniła do ucieczki z domu i przybycia do Związku Sowieckiego. Mieli tu zostać i gnić, gdy „wrogowie” Sowietów byli wypuszczeni?

Ciekawie Topolski kreśli też swoje dalsze losy od Uralu do Samarkandy. Ukazuje własny proces stawania się żołnierzem, a także stosunek Żołnierzy tworzonej w ZSRR armii polskiej do Władysława Andersa. Twierdzi m.in.: „Niemniej jednak to generał Władysław Anders, dowódca Armii Polskiej w ZSRR, znaczył dla nas najwięcej. Sam był więźniem moskiewskiej Łubianki, jednym z nas, i ufaliśmy mu. Politycy polskiego rządu emigracyjnego w Londynie uważali, że Anders staje się zbyt potężny i niezależny. Ale on wiedział, co robi. Gdy wschodnia Polska była nadal częścią carskiej Rosji, nauczył się żołnierki w rosyjskiej kawalerii i został odznaczony za męstwo w walce przeciw Niemcom po stronie rosyjskiej podczas I wojny światowej. Świetnie znał język rosyjski, a także charakter Rosjan. Znał się też na bezwzględnych fortelach Stalina i jego stronników z NKWD.

Mimo rosyjskiego wykształcenia Anders był Polakiem do szpiku kości. Szybko stało się jasne, że nie służy dla laurów czy splendoru, ale chce zrobić coś dla Polski i Polaków. Jego potrzeba wypełnienia misji w imieniu innych, w raz z męstwem, inteligencją i zmysłem dyplomatycznym, pomogła mu stanąć z generałem Sikorskim 3 grudnia 1941 roku przed samym Stalinem i odegrać rolę w zdobyciu tego, co było niezbędne dla naszej podupadłej, ale odrodzonej armii. Rozmawiał z tym samym dyktatorem, który podpisał wcześniej rozkaz rozstrzelania 25 tysięcy jeńców, w większości wykształconej polskiej elity.

Nie wiedzieliśmy wtedy, że to właśnie Anders zdoła wyrwać nas spod sowieckiego jarzma. Jednak wierzyliśmy, że jeśli ktokolwiek jest w stanie to uczynić, to na pewno on. Śledziliśmy w wojskowych gazetach wzmianki o tym, gdzie był i co robił Anders, ale nie widziałem go do czasu, kiedy dotarliśmy na Bliski Wschód.”

W posłowiu do swojej książki Aleksander Topolski opisuje swoją powojenną drogę do Kanady, która nie była łatwa. Imał się różnych zawodów, poznał smak biedy. Kanadyjskie obywatelstwo przyjął z dumą, ale nigdy nie zapomniał swojego starego domu na ojczystej ziemi. Na Kresach w Horodence.

Marek A. Koprowski

Aleksander Topolski, Biez wodki. Moje wojenne przeżycia w Rosji. Przełożył Piotr Wilczek, Ilustracje Aleksander Topolski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2011, s. 456, c. 49,90 zł.

93 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lech
    lech :

    “Zatytułował je „Biez wodki” licząc, że czytelnik dośpiewa sobie resztę.”

    Fakt niezbity, a czy inni dośpiewali nie mnie osądzać!
    Na “dzień dobry” pisałem, że więcej będę czytał niż pisał na tym forum.Skąd ta ma deklaracja, ano stąd, że znalazłem miejsce, gdzie ludzie mnie nauczą czegoś, czego nie poznałem.I co?
    …i szok! Jest na tym forum jak na innych/prawie.
    Ja naprawdę jestem nikt szczególny, ale Panowie piszący do siebie “per cham”, no wysiadam i muszę sięgnąć do czeluści mej flaszki (butelki). Tak tak, bez wódki Was nie zrozumiem.
    Przepraszam za słownictwo…gdzieś wyczytałem, że gdyby w necie można było dać w ryło, to nie jeden by odstąpił od monitora, ale jest inaczej.Inaczej Panowie, znaczy odbicie lustrzane.
    Odbicie to zasada mówiąca do nas i o nas, nie pamiętam treści, ale czy to takie ważne, skoro i tak wybierzecie kałachy a nie siłę argumentu?
    WRÓĆ…przypomniałem sobie ;)) “Gdzie dwóch się bije….” i jeszcze to “Nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu coś …….”
    Wiem, wyszedłem na chama, bo pozwoliłem sobie zwrócić uwagę MĄDRZEJSZYM, ale to mnie nic nie przeraża, to wyłącznie Panów co poniektórych punkt widzenia. Nie będę lubiany na kolejnym forum, no nie o to mnie chodzi Panowie i szczerze mówiąc, mam to w nosie. Mnie idzie o rzeczy ponad nami i nie dla sławy mego imienia, a wyłącznie po to, by krew raz przelana nabrała sensu istnienia.

    W kwestii książki “Biez wodki” Czytając czekałem na opis drastycznych scen i widzę, że autor oszczędził mi tego.Rozumiem tą postawę dwojako. Oszczędził Topolski czegoś, czego nie życzy nikomu i nie ma znaczenia, kto czytał będzie. Jak sam o sobie pisze, czuje się Polakiem i odnalazł część swej dawnej ojczyzny w kraju dalekim.Mimo całego zła jakie ubarwione zostało chwilami humorystycznymi, mnie z całej lektury dwa momenty zatrwożyły.Pierwsza, tu cytat: “Podczas posiłku kapelan garnizonu, ksiądz Król, poprosił żołnierzy o odstąpienie kilku kromek chleba grupce polskich dzieci na stacji kolejowej w Kermine.Nie jadły one od dwóch dni, a czekały je jeszcze setki kilometrów jazdy.Nikt nie dał im nawet kawałka.” Nigdy tego nie pojmę dlaczego, ale ja nie mam prawa tego zrozumieć.
    Drugim mnie trwożącym momentem, była scena, gdzie starzec-obcy człowiek podszedł do jedzących żołnierzy. Cytat: “Był spłoszony i bojaźliwy, próbował doszukać się w naszych minach cienia złości czy niezadowolenia z powodu przerwania uczty. Nie znalazłszy ani śladu, przywitał nas bezzębnym uśmiechem i powiedział: “Szczęść Boże, panowie.” Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, abym popatrzył, jak jecie?” Nie mieliśmy. ……….. Po uczcie wylizał dokładnie łyżkę. Nie przyjął zaproszenia na kolejny posiłek nazajutrz. “NIGDY NIE KUŚ LOSU.BĘDZIESZ TEGO ŻAŁOWAŁ.” Nigdy więcej go nie widzieliśmy.”

    • combat56
      combat56 :

      Najmocniej przepraszam! Faktycznie czasami trochę za mało z mojej strony argumentacji a za dużo jechania po tych z którymi się nie zgadzam.Niech pan nie sięga do czeluści flaszki(znaczy się nie za często) a ja ze swojej strony obiecuje więcej nie zaśmiecać forum zwrotami typu cham.

      • kijowski
        kijowski :

        To Hetmański gdzie nie spojrzę wyzywa ludzi od chamów. Jakiego wątku nie przejrzę, tam Hetmański bluzga. Tutejszy już przeszedł swoją drogę krzyżową, teraz Combat obrywa i kontratakuje 🙂 Panie Hetmański popraw się Pan, bo jak Pana dotąd znam, to nie tylko buławy hetmańskiej Pan jesteś niewart, ale i kija do opędzania psów byłoby mi szkoda Panu do ręki dać!

        • hetmanski
          hetmanski :

          Panie Kijowski; Nim zacznie Pan oceniać cudze zachowanie proszę najpierw zapoznać się z powodami takiego postępowania.Nie wiem jaka byłaby Pańska reakcja ale moja była adekwantna do sytuacji .Nazwanie i porównanie kogoś do gloryfikatorów upa i ich następców dla mnie osobiście jest obrazą a czegoś takiego nie przepuszczam płazem. I tak użyłem bardzo delikatnego określenia Tak na marginesie przez poglądy i niezdecydowanie tego typu ludzi nasz kraj kurczy się przez lata do wielkości województwa w imię ,,pojednania ” niedługo pozostanie nam do życia miejsce w okolicach Częstochowy zwane Trójkątem Trzech Cesarzy.Pomijając fakt ludobójstwa na Kresach czy którykolwiek z tych ludzi zastanowił się jak olbrzymie straty poniosła POLSKA przez ich utratę?.Pytam w imię czego mam podać rękę w geście ,,Pojednania” ukraińcom poza tym obawiam się że po takim geście na mojej dłoni zostanie ślad krwi zamordowanych rodaków.Poniżej załączam cytaty które sprowokowały użycie określonego pojęcia wobec osoby tak mnie okreslającej . A co do kija chętnie przyjmę ten podarunek ,przyda się do wygarbowania skóry niektórym orędownikom,, pojednania”>>>> P Combat: Nie wiem co Pan bierze ale odjazd po tym jest niesamowity,A tak już na poważnie to jak Pan śmie porównywać mnie z gloryfikatorami ukraińskich morderców rodem z upa , autochtonicznej ludności zamieszkującej Kresy Polskie.Wygląda na to że pomylił pan forum na którym to pisze.
          Combat56:
          24.10.2011 18:08
          Śmiem
          Ma pan takie same głupie pomysły jak i oni
          tamtym marzą się Bieszczady Panu Lwów
          Tamci twierdzą że Kraków jest ich pan że Szewczenko nie jest Ukraińcem
          Tamci nie widzą swoich błędów Pan nie widzi naszych niczym się nie różnicie tylko wam karabiny dać do ręki . Jak wspomniałem w tym układzie kij też będzie dobry.

          • tutejszy
            tutejszy :

            Panie Hetmański, proszę w takim razie napisać w jaki sposób Pan przyczynia się do tego, żeby kraj nie kurczył się przez lata? (bo biadolić i święcie się oburzać to każdy umie) Tylko uprzejmie proszę bez inwektyw i na temat. Ja usilnie szukam w jaki sposób wzbogaca Pan choćby nasz portal, i niestety poza dyskusją nie znajduję nic. Obawiam się, że to czemu w tym kraju jest źle i czemu i w przeszłości było tylko gorzej jest spowodowane tym właśnie, że wielu jego obywateli nie stać na nic więcej poza gadaniem, poza zajadłą dyskusją i świętym oburzeniem, które opada jak mgła i nic, zupełnie nic po nim nie zostaje – dla tego kraju właśnie. Rad bym usłyszeć co Pan, osobiście, robi. Tylko bardzo proszę już mnie nie wyzywać, bo to nie jest odpowiedź na pytanie.

          • combat56
            combat56 :

            najpierw trzeba zacząć co jest kurczeniem sie kraju kto bardziej rozwinoł swój kraj
            Elżbieta Wielka nie przyjmując korony Niderlandów i wspierając Szekspira
            Czy carowie zajmując wszystko co się dało a zaniedbując ekonomiczne gospodarcze i kulturalne zaplecze najmocniej przepraszam Panie Hetmański ale w tej kwestii bliżej chyba panu do podejścia Rosyjskiego niż anglosaskiego.

            Zarówno w podejściu do innych narodów jak i innych osób należy przeprosić nawet jeśli druga strona się do tego nie kwapi.Dlatego przepraszam pana za porównanie ze Swobodą.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Proszę bardzo,,kurczeniem ” nazwałem czysto fizyczną utratę terytorium,Ale wobec tak postawionego pytania odpowiem : czy utratę połowy terytorium po II W.Ś nazwie Pan rozwojem kraju?,A przecież w odniesieniu do naszych Kresów to nie tylko utrata ok 1,5 mln obywateli to Strata olbrzymiej ilości dóbr kulturalnych bezprawnie przetrzymywanych i zrabowanych w tym okresie ,To także utrata wszystkich zasobów geologicznych na zagarniętych terenach ,na samym Wołyniu i ukrainie straciliśmy możliwość eksploatacji: węgla ,ropy naftowej, gazu ziemnego, złota itd , te straty, to biliardy złotych(proszę zerknąć na współczesną mapę geologiczną tych ziem,) to inna wyższa stopa ekonomiczna całego społeczeństwa. A czy kiedyś tak na spokojnie podsumował Pan to co przyniosło POLSCE sowieckie ,,wyzwolenie”.To złachmanienie naszych pseudo elit ,Wytępienie inteligencji.Opóżnienie cywilizacyjne sięga kilkudziesięciu lat .Czy policzył Pan koszt odrobienia tych strat.?Najbliżej mi drogi Panie do tak pogardzanego obecnie w imię europejskości i unijności zdrowego polskiego nacjonalizmu niestety jest on bardziej ideowy niż praktyczny.Zresztą powołał się Pan właśnie na takie podejście ze strony Elżbiety Wielkiej i rosyjskich carów -przecież to czysty nacjonalizm.Natomiast nasza tak szeroko stosowana tolerancja widać do czego doprowadziła .Gdzie możemy się jeszcze cofnąć poza linię Curzona, chyba tylko w niebyt narodowy.

          • combat56
            combat56 :

            mam nadzieje ze nie zna się pan na kulturze i malarstwie jak na geologii.Złota to ja nie widziałem na mapie geologicznej ULB.Węgiel to chyba daleko na wschodzie a zasoby ropy z Karpat są w dużej mierze wyeksploatowane wszak to pierwsze miejsce gdzie zaczęto wydobywać ten surowiec.Nawet na logike niech się pan zastanowi gdyby na Ukrainie był Gaz i ropa to co by ich obchodził south Sterm umowy gazowe itd. włącz pan myślenie, a po drugie zaczynając od Hiszpani i Portugali zalanych złotem z koloni, przez Arabów którzy są sypiającymi na dolarach półanalfabetami na Rosji kończąc eksploatacja zasobów surowcowych z reguły nie przynosi nic dobrego wolałbym żeby nasi politycy zamiast liczyć na pieniądze z łupków skierowali marnotrawione pieniądze na edukacje badania naukowe i rozwój firm na tym bazujących nie stać nas żeby stracić kolejnych Karpińskich. Nikt nie karze się cofać za linie curzona wręcz apeluje żebyśmy się przygotowali do jej obrony ale jej przekraczanie ju panu parę razy napisałem czym jest.Ustalania Jałtańskie były tragedią ale w dłuższej perspektywie dały nam granice oparte o solidne przeszkody naturalne i jednolite etnicznie społeczeństwo.Przyniosły tez i ,,złachmanienie naszych pseudo elit ,Wytępienie inteligencji.Opóżnienie cywilizacyjne ” zgadzam się to było złe i nad tym należy pracować ale przyniosły też dobre rzeczy które wymieniłem i z tego należy się cieszyć.

          • tutejszy
            tutejszy :

            z weglem to nie tak do konca, bo przesuniecie granic u nas na Zamojszczyźnie w 51 było spowodowane właśnie odkryciem przez Sowietów przedwojennej dokumentacji o złożach węgla koło Sokala. Dziś jest tam Lwowsko-Wołyńskie zagłebie węglowe, zakłady chemiczne itd. ale poza tym generalnie się zgadzam, choć wielokulturowość, i to też wydaje mi się, że przede wszytskim tu dla swojej Ojczyzny pracować powinniśmy i rozwijać to co sie da rozwinąć, a nie płakać za czymś czego prawdopodobnie nigdy nie odzyskamy, a jesli nawet nie wiadomo kiedy i nie wiadomo w jakim stanie. No i oczywiście robić co można dla uratowania czego tylko można na d. Kresach.

          • combat56
            combat56 :

            wielokulturowość to piękna rzecz tylko chyba jest stworzona dla istot mądrzejszych od ludzi no albo jeszcze do tego nie dorośliśmy wielokulturowe społeczeństwa z reguły kończą nie ciekawie skoro tyle lat nie potrafiliśmy się do gadać to może lepiej ze nas rozdzielono.Stalin wysiedlał nas dla swoich interesów ale gdyby nie to to obawiam się ze mielibyśmy po 1991 sytuacje jak na Bałkanach

          • tutejszy
            tutejszy :

            kto wie, kto wie, być może, nie mniej jednak cena była ogromna, a i tak chyba nie wszystkich to czegoś nauczyło. A przy wielokulturowości (czy raczej wielonarodowości), jeśli już mówimy o Bałkanach, musi być ktos, kto trzyma całe towarzystwo mocno za …. wiadomo co. nie jestem miłośnikiem komunizmu nawet w wersji jugosławiańskiej, ale za Tito było tam spokojniej, niż “za demokracji”

          • combat56
            combat56 :

            no właśnie tylko każdy wielki polityk kiedyś odchodzi a następcy o podobnym formacie nie da się znaleźć albo mianować wszystko jest dobrze puki nie ma problemów na zachodzie było multikulti puki nie zaczęły się problemy ekonomiczne jak jest źle to winnych szuka się wśród obcych.
            Ciekaw jest jak zda egzamin wielokulturowość na zachodzie gdy za 20 lat Muzułmańska większość stwierdzi że nie będzie płacić na emerytury dla białych dziadków co nie chcieli mieć dzieci.

          • combat56
            combat56 :

            jest to 1% zasobów Ukraińskiego węgla kamiennego pokłady sa bardzo silnie zasiarczone i w najbliższym czasie przewiduje się zamkniecie większości kopalń.Pomachamy wam, kiedy będziemy was zostawiać w tyle. Powiedział Chruszczow i zostawił zachód w tyle jeśli chodzi o węgiel i stal(przesuniecie granicy pewnie w tym pomogło) nie zauważył tylko ze zachód zamiast przemysłu cieszkiego zaczął się przestawiać na lodówki i telewizory.Mysle ze w warunkach gospodarki rynkowej w ogóle by nie uruchomiono tego zagłębia bo było by to nie opłacalne, bogu dzięki ze na Mazurach nie uruchomiona wydobycia rud żelaza.

          • hetmanski
            hetmanski :

            A można wiedzieć skąd te rewelacje? ja znam zupełnie inne dane, ale chętnie porównam.Co do Mazur to nie ma Pan zupełnie racji,występują tam o wiele większe bogactwa mineralne niż ruda żelaza A zaniechanie wydobycia było spowodowane wyłącznie względami politycznymi Tak jak zamknięcie zagłębia rud w okolicach Częstochowy ,Łęczycy, Iłży.poza tym skład jakościowy rudy żelaza jest tego samego typu co rudy w Szweckich pokładach oraz sama grubość jest zbliżona .A te lodówki to co z tektury będzie Pan produkował ?.A Mazury ze względów ekologicznych będzie osłaniał ? i co będzie Pan po nich biegał w lnianych portkach i łykowych łapciach?

          • tutejszy
            tutejszy :

            Panie Hetmański a co w tym złego, żeby latać w lnianych portkach i łapciach z łyka? Zdrowo i przewiewnie : )
            I bardzo dobrze, że Mazury zostały uratowane od tej bezsensownej inwestycji, i dumny jestem z tego, że mój śp. szef się do tego walnie przyczynił jak i do szeregu innych pożytecznych inwestycji na tej pięknej mazurskiej ziemi : )

          • hetmanski
            hetmanski :

            Pewnie że przyjemnie a i parę euro wpadnie jak niemiaszki przyjadą do rezerwatu .Ale będzie koniec żartów jak zimą w tych portkach zaskrończyk zamarznie i co wtedy?.A poważnie obecnie , a i już w latach 60 ub wieku mieliśmy bardzo dobrą technologię wydobycia rud żelaza i wpływ na środowisko był niewielki (znam temat z autopsji)twierdzenie przeciwne jest błędne i wymyślone na zapotrzebowanie rosji sowieckiej,To zdaje się że, Czarna Hańcza swoją nazwę zawdzięcza rudom żelaza. Zapewniam Pana że huta ,,Katowice” miała większy destrukcyjny wpływ na środowisko niż nawet 10 kopalń na Mazurach razem wziętych.Może Pan to naocznie sprawdzić w miejscach wymienionych poprzednio, jako zagłębia wydobywcze.

          • combat56
            combat56 :

            Znalazłem cos takiego w necie to argumenty zwolenników nie znalazłem na tomiast żadnych poważniejszych argumentów ze strony przeciwników wszędzie tylko piszą że grozi to katastrofa ekologiczną ale dlaczego juz nie mówią moze wyjątkowo Pan Hetmański ma racje
            Debatę na temat kopalni rud polimetalicznych w Szurpiłach k. Suwałk w ramach dyskusji nad strategią dla tzw. Ściany Wschodniej proponuje Jerzy Ząbkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna. – Pospierajmy się na argumenty, a nie wyobrażenia – przekonuje przewodniczący.

            Jak bumerang powraca (przynajmniej w kręgach naukowców oraz mieszkańców Suwalszczyzny) w ostatnich miesiącach sprawa złóż polimetalicznych na Suwalszczyźnie. Spierają się ze sobą zwolennicy i przeciwnicy ich wydobywania. Jedni widzą wielką szansę gospodarczą nie tylko Polski północno-wschodniej, ale całej Rzeczypospolitej. Inni snują księżycowy krajobraz, gdyby nie daj Bóg – ktoś odważył się wbić kilof w piękną ziemię suwalską.

            Droższe od złota

            W ciągu trwających 40 lat badań geologicznych odkryto na Suwalszczyźnie niemal całą tablicę Mendelejewa. W Krzemiance i Udrynie, na głębokości 850 do 2,3 tys. metrów pod ziemią, zalega 1,5 mld ton rud polimetalicznych! Jest tu ok. 50 mln ton tytanu niezbędnego do produkcji samolotów, okrętów podwodnych i statków kosmicznych. Jest też wanad – jeden z najtrwalszych metali, a także anotrozyt – magmowa skała głębinowa, cenny materiał budowlany, kamienie półszlachetne. Wszystko to jest warte (licząc po cenach rynkowych) z 355 mld USD! A niezależny ekspert Stanisław Palka uważa, że „… zasoby ok. 30 pierwiastków tam występujących liczone od spągu złoża warte są biliony dolarów. Najprostsza konkluzja brzmi: suwalskie złoża są warte więcej niż złoto całego świata…”.

            A mimo to nie tylko tych skarbów nikt nie wydobywa, ale w „Bilansie zasobów kopalin i wód podziemnych w Polsce” z 2002 roku, wydanym przez Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, w dziale „Rudy żelaza, tytanu i wanadu” zapisano: „dla złóż rud magnetytowo-ilemitowych występujących w suwalskim masywie zasobowym zostały opracowane i przyjęte w 1996 roku kryteria bilansowości zatwierdzone przez ministra OŚZNiL. Zasoby złóż Krzemianka i Udryń zostały zatwierdzone jako pozabilansowe. W tym stanie, w Polsce, praktycznie brak jest rud żelaza… głównym dostawcą rud i koncentratów tytanowych jest Norwegia oraz Kanada, Wielka Brytania i Niemcy…”.
            Sformułowanie „pozabilansowe” oznacza, iż „… zasoby złoża posiadają takie cechy, które powodują, iż ich eksploatacja nie jest możliwa obecnie, ale przewiduje się, że będzie możliwa w przyszłości w wyniku postępu technicznego, zmian gospodarczych itp…”.

            Schylić się po skarb

            Grupa naukowców, która wiosną 2004 roku powołała nawet konsorcjum ds. dalszego zbadania złóż (wchodzą w jego skład przedstawiciele Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa, Wojskowej Akademii Technicznej oraz Państwowego Instytutu Geologicznego) oraz działacze Stowarzyszenia Samorządna Suwalszczyzna uważają, że właśnie nadszedł najwyższy czas, by schylić się po suwalski skarb.

            Kopalnia miała ruszyć już pod koniec lat 70. Za Gierka wzięto od rządu RFN 750 mln marek pożyczki. Zbudowano w Suwałkach fabrykę domów, duże osiedle mieszkaniowe, powołano do życia kopalnię. Rocznie miano wydobywać metodami z lat 60. 8 mln ton rud. Gród nad Czarną Hańczą, szalenie wówczas (obecnie też) opóźniony w rozwoju, stał się stolicą województwa. Planiści zakładali, iż z 30-tysięcznego miasteczka stanie się 130-tysięczną aglomeracją.
            Od samego początku protestowali ekolodzy. Kto był w okolicach Suwalskiego Parku Krajobrazowego, ten bez wątpienia „zaraził się” arcypiękną przyrodą: polodowcowymi jeziorkami, wzgórzami, lasankami, czystym jak kryształ powietrzem. Ale to nie bunt miłośników przyrody, lecz kryzys gospodarczy spowodował, że w latach 80. rząd przesunął termin rozpoczęcia budowy kopalni na koniec wieku. Potem były ważniejsze sprawy na głowie. I gdy wydawało się, że wszyscy o suwalskim tytanie i wanadzie zapomnieli, koncepcję najpierw odkurzył Jerzy Ząbkiewicz. Jeszcze głośniej zrobiło się o niej, gdy wyszła sprawa amerykańskiego offsetu w ramach zakupu F-16. Wydobywaniem rud zainteresowała się bardzo konkretnie jedna z amerykańskich firm. Jako że oficjalnie były one wciąż „pozabilansowe”, znalazła już inne miejsce na świecie. A konsorcjum otrzymało wówczas negatywną odpowiedź na swój wniosek o dofinansowanie dodatkowych badań złóż. Resort nauki, podpierając się opinią Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, uznał, że nie ma ekonomicznego i ekologicznego uzasadnienia dla „drążenia” sprawy suwalskich skarbów.

            Nowe możliwości

            Innego zdania są zwolennicy kopalni. – Jest XXI wiek – tłumaczy Jerzy Ząbkiewicz, przewodniczący Stowarzyszenia i górnik oraz ekonomista w jednej osobie. – Są technologie pozwalające pogodzić górnictwo z ochroną środowiska. Wystarczy pojechać w rejon Kiruny w Szwecji czy też zwiedzić fińskie kopalnie. Suwalskie złoża znajdują się w górotworze składającym się ze skał krystalicznych wytrzymałych na tyle, by podczas urabiania rudy, nie zachodziła potrzeba stosowania nawet obudowy dla zapewnienia bezpieczeństwa górników, zaś temperatura na poziomach eksploatacyjnych stwarza właściwy klimat pracy dla przyszłych górników. Nie ma tu nawet zagrożeń gazowych! Ruda zalega bowiem w bezwonnym i bezgazowym złożu. Wydobycie byłoby zatem i bezpieczne, i ekologiczne, gdyż proces wstępnej obróbki surowca miałby miejsce wewnątrz kopalni. Po co dziesiątki tysięcy mieszkańców Śląska ma jeździć do pracy aż np. do Finlandii (m.in. do Turku), że o Niemczech nie wspomnę, skoro mogliby przenieść się wraz ze swoją wiedzą, kwalifikacjami, doświadczeniem na Suwalszczyznę. No i po co nasze huty mają importować za grube miliony rudy z innych krajów? – przekonuje Ząbkiewicz.

            Natomiast Stanisław Palka w swym obszernym uzasadnieniu potrzeby zajęcia się wydobywaniem suwalskich rud, jakie skierował już przed kilkoma laty do Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, pisał m.in. „… zakłada się zastosowanie technologii bezodpadowej, a więc nie będą powstawały hałdy… Istnieją wiarygodne dane pozwalające sądzić, że złoża norweskie są na wyczerpaniu, a wiadomo, że złoża fińskie zostały już wyczerpane… Kopalnie w Finlandii były użytkowane w latach 1949-1985 i były to kopalnie typu głębinowego o wydajności l,4 mln ton rudy rocznie. Nie było żadnych problemów ekologicznych…”.

            Małymi krokami

            Jerzy Ząbkiewicz proponuje, by ze względu na różne jeszcze niewiadome oraz koszty rozpocząć wydobywanie małymi krokami, np. od jednej soczewki na 50 tys. ton wydobycia rocznie, co by pozwoliło użytkować suwalskie skarby przez… kilkaset lat! Pilotażowy odwiert mógłby powstać w miejscu nieczynnej już żwirowni w Potaszni k. Suwałk. Znajduje się tam obecnie… dzikie wysypisko śmieci, bo tyle pozostało z nie mającej nic wspólnego z ekologią żwirowni o mocy przerobowej 5 mln ton rocznie. Ale zostało też zaplecze techniczne w postaci torów kolejowych, linii energetycznej itp. Rudy byłyby transportowane tam tunelem z głębi ziemi. W dodatku kilka kilometrów dalej są tereny Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz Parku Naukowo-Technologicznego Polska-Wschód. W strefie ma nawet zakład jeden z potencjalnych odbiorców bieli tytanowej.

            Przy okazji dyskusji o suwalskich rudach światło dzienne ujrzała informacja, że tutejsza ziemia kryje i inne skarby. W Tajnie w pobliżu Augustowa zalega kilkanaście rzadkich metali niezbędnych m.in. do produkcji nowoczesnych silników elektrycznych, supermagnesów, luminoforów, półprzewodników specjalnych, nadprzewodników odnawialnych i czystych źródeł energii. Głównym surowcem są związki niobu, zastępujące obecnie w nowoczesnej technologii wanad. Jak twierdzi J. Pałka, te złoża mogą stanowić co najmniej 80 proc. zasobów Unii Europejskiej! Jerzy Ząbkiewicz proponuje zatem: – Skoro tyle obaw co do celowości wydobywania rud, to niech spotkają się w Suwałkach zwolennicy i przeciwnicy koncepcji. Niech podyskutują, tak jak to miało miejsce w połowie lat 70. za pierwszego wojewody suwalskiego, nieżyjącego niestety już Eugeniusza Złotorzyńskiego, niech pospierają się na argumenty, a nie wyobrażenia. Skoro znani z wielkiej troski o środowisko Finowie wydobywali rudy, skoro następne co do wielkości złoża tytanu znajdują się aż w Australii, skoro w ślad za tymi pierwiastkami mogłaby przyjść na kresy Rzeczypospolitej nowoczesna myśl techniczna i technologia, to może jednak warto podebatować, nim cokolwiek zbudujemy lub uznamy, że nie warto budować. Tylko wówczas trzeba też odpowiedzi na inne pytanie: co w zamian? Z rolnictwa na górzystych, kamienistych suwalskich polach trudno wyżyć. Turystyka może zaś być tylko dodatkiem, a nie głównym źródłem dochodu. Suwalszczyzna to nie piaski Hiszpanii czy Francji. Tu sezon trwa 2-3 miesiące – przekonuje szef Samorządnej Suwalszczyzny, dodając: – rozpoczęcie wydobywania rud polimetalicznych dałoby pracę około 10.000 ludzi. Trzy tysiące pracowałoby w samej kopalni, pozostali w jej otoczeniu.
            Przypomnijmy, że obecnie na Suwalszczyźnie bez pracy pozostaje około 9 tys. mieszkańców. Po 2013 roku – przekonuje J. Zubkiewicz – Unia Europejska swoją pomoc finansową ukierunkuje na innowacyjność, nowe technologie, zamiast – jak obecnie – dawać pieniądze na budowę dróg, wodociągów, kanalizacji. Zmienią się zatem priorytety. Pierwszeństwo będą miały inwestycje w wiedzę, innowacje. Może warto zatem, m.in. za te pieniądze rozpocząć przynajmniej badania nad m możliwościami wydobywania rud polimetalicznych spod pięknej ziemi suwalskiej.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Praktycznie nic dodać nic ująć .Znam kopalnie które istniały w zagłębiu Częstochowskim(bodajże było ich 10 czy 12) osobiście przebywałem w każdej z nich przez dłuższy okres czasu w ich chodnikach i to nie z wycieczką szkolną ,a zawodowo, i wiem że zostały zalane tylko i wyłącznie z powodów politycznych.Zapewniam że poza torami narciarskimi zbudowanymi na dawnych hałdach żadnych zmian w naturze nie zauważyłem.

          • combat56
            combat56 :

            ja mimo wszystko miałbym obawy przed otwarciem tam kopalń
            to trochę jak z Amazonią z jednej strony chciałbym żeby zachowały się te zielone płuca ziemi a z drugiej nie may prawa blokować rozwoju Brazylii skoro sami wcześniej wycięliśmy europejskie Puszcze tu taj też szkoda bezrobotnych ale i specyficznego klimatu Podlasia też szkoda.Wydaje mi się ze prawda leży po środku na pewno zmiany w środowisku nie będą gigantyczne jak straszą ekolodzy ale pewne zmiany na pewno zajdą

          • tutejszy
            tutejszy :

            a część gdzie popadnie, wydobyta z głębin wywalona na powierzchnię, mamy to samo z Bogdaną na Lubelszczyźnie. Szacunku o dziesiątkach tysięcy ludzi zatrudnionych są z sufitu, ale przyzwyczaiłem się już do podlaskich samoirządowców, po Puszczy, po Rospudzie wiemy z kim mamy doczynienia

          • hetmanski
            hetmanski :

            Ma Pan rację część trafi na hałdy,ale kopalnie węgla mają inną specyfikę i ten kolor czerni nie wpisujący się w przyrodę .Na przykład wydobywany urobek z kopalń rud żelaza ma odcień szary i bardzo szybko jest zarastany wszelka roślinnością ,nie uwierzy Pan ale po 30 latach bezruchu trudno zauważyć że to sztuczny twór.

          • jumanyga
            jumanyga :

            Powiem Panom co robić urobkiem, zamiast zalewać kilkuset metrów głębokie wykopaliska wodą, to nazwozić tam tego. Zasypać 5m piasku i zalać wodą aby głębokie było na max 20m. Życie w jeziorze jest przy brzegu i do kilku metrów głębokości na środku, jak daleko sięga światło. Tak to marnotrawstwem byłoby zalać Bełchatowską dziurę robiąc staw w 95% objętości martwy. (Tu mógłby mnie poprawić tutejszy jeśli się mylę, oddalone od brzegu miejsce już na paru metrach nie dochodzi światło chyba.) Można by wypełnić dno gruzem, kamieniami i jakimiś innymi odpadami które by nie wydalały wyziewów radioaktywnych 😛

            Chyba że taka dziura jest zalewana jako zapas wody pitnej… wtedy to głębokość byłaby uzasadniona. Bo jeśli ma być tam las i rybki to 20m głębokości góra wystarczy.

            Chociaż też żal zwracać 100% naturze jakby można było by zrobić taki projekt:
            http://babeczkaa.blox.pl/2007/06/dziura-po-kopalni-w-Belchatowie.html ehhh

          • tutejszy
            tutejszy :

            Panie Hetmański to nie jedyna rzecz, której pan nie zauważa,
            różnicy między wyżyną a pojezierzem też Pan nie zauważa, ale wybaczam, bo przecież jest pan specem od sztuki a nie przyrody i nie będę Pana pouczał jak Pan mnie, swego czasu : )

          • hetmanski
            hetmanski :

            Panie tutejszy rozumiem że obawia się pan o przecięcie struktur wodonośnych i związanych z tym wysychaniem rzek jezior i innych cieków wodnych ,Jest to tylko częściowa prawda.Obecna technika głębienia szybów jest tak daleko rozwinięta że można go prowadzić przez nawet kilkadziesiąt metrów w głąb bagien nie dopuszczając do przecieku większego od kilku litrów wody.

          • combat56
            combat56 :

            jak pan ma lodówkę ze stali to współczuje po to są autostrady statki i koleje żeby produkty nisko przetworzone i surowce sprowadzać z krajów biednych a samemu przetwarzać to na zaawansowane produkty i potem je drogo sprzedawać.Stal też może być zaawansowana z mojego podwórka przykład mimo że mieliśmy pełno Hut to montowane w Siemianowicach sląskich rosomaki(czyli licencyjne fińskie AMV) miały stal z Finlandi bo polskie huty do zeszłego roku nie były w stanie dostarczyć takiej o odpowiedniej jakości

          • jumanyga
            jumanyga :

            Dobrze pan zdefiniował kraj trzeciego świata. 3ci świat eksportuje nisko przetworzone produkty, a wysoko rozwinięty “komputery”. Ktoś by pomyślał że ChRL jest 3cim światem, ale to my do nich wysyłamy stal, miedź itp a oni eksportują komputery ;P Zresztą się to nawet skończy bo chyba do 2030 nie będzie miedzi w Polsce bodajże…

          • combat56
            combat56 :

            trochę nie dokładnie to ująłem
            są trzy fale innowacyjności
            1 stal węgiel i proste towary z nich wytwarzane
            2 lodówki pralki samochody samoloty
            3nanotechnolegie mikroelektronika robotyka
            gdy nasi politycy i dziennikarze podniecają się że w Gliwicach otworzono fabrykę samochodów albo w łodzi fabryke komputerów to zachowują się jak gierek który podniecał się hutami.Gdyby w Gliwicach powstało biuro desinerskie w Łodzi fabryka mikroprcesorów a w Mielcu konstruowano awionike do śmigłowców a nie kadłuby Black Hawkóe to był by sukces tymczasem znowu przegrywamy wyścig i nie wiele osób zdaje sobie z tego sparawę.Takie zakłady też są potrzebne bo nie wszystcy mogą być naukowcami i inzynierami ale nie tworzą one dla gospodarki takiej wartości dodatniej jak ośrodki badawczo rozwojowe i jak pan słusznie zauważył montownie takich produktów powstają też w Chinach i innych tego typu państwach

          • hetmanski
            hetmanski :

            ,,po to są autostrady statki i koleje żeby produkty nisko przetworzone i surowce sprowadzać z krajów biednych a samemu przetwarzać to na zaawansowane produkty i potem je drogo sprzedawać….mieliśmy pełno Hut to montowane w Siemianowicach sląskich rosomaki(czyli licencyjne fińskie AMV) miały stal z Finlandi bo polskie huty do zeszłego roku nie były w stanie dostarczyć takiej o odpowiedniej jakości.Te wszystkie drogi autostrady to z nieba Panu spadły , a co do stali to kolejność jest następująca -Ruda żelaza,żelazo stal zwykła ,stal gatunkowa itd, to że huta nie może wyprodukować określonego gatunku stali to wynik zdrady narodowej i likwidacji hut.O ile wiem nie ma w ręku polskim żadnej huty.Stale wysokogatunkowe i specjalne produkowała huta Sędzimira i Baldon obie zlikwidowane nie wspomnę o zapleczu naukowym.

          • combat56
            combat56 :

            pan to się naprawdę zna na wszystkim
            zmusza mnie pan zęby znowu trochę odejść od tematu kresowego
            Na początku 2010 zrealizowano kolejny etap polonizacji kołowego transportera opancerzonego Rosomak produkowanego przez wojskowe Zakłady Mechaniczne z Siemianowic Śląskich.Z polskiej stali, dostarczanej przez HSW-Hutę stali jakościowych S.A Grupa Złomrex ze stalowej Woli, zaczęto spawać kadłuby transporterów oraz wykonywać opancerzenie zewnętrzne,Dodatkowo wszystkie transportery w wersji afgańskiej otrzymują polskie dodatkowe opancerzenie(do tej pory dostarczał je Izraelski Rafael).
            HSW-Hutę stali ajkościowych S.A Grupa Złomrex od początku swego istnienia była związana z produkcja zbrojeniową ponieważ jest bezpośrednią kontynuatorka hutniczych Zakładów Południwoych w Stalowej woli, powstałych pod koniec lat 30 XXw. w ramach COP-u
            Pierwszy wytop stali w nowej stalowni wykonano 5 września 1938 roku. Do wybuchu II wojny światowej w zakładzie uruchomiono produkcję stali specjalnych i wyrobów z nich m.in. do produkcji 37 mm armat przeciwpancernych, 40 mm i 75 mm armat przeciwlotniczych oraz 105 mm haubic. Po wojnie, jako Zakład Hutniczy Huty Stalowa Wola, nadal – ze zmienną intensywnością – kontynuował produkcję stali specjalnych dla różnych zakładów polskiego przemysłu obronnego. Wśród „specjalnego” asortymentu w latach 70. i 80. XX wieku były m.in. półfabrykaty do produkcji 100 mm armat D-10T2S do czołgów T-55 i 122 mm haubic 2A31 do samobieżnych haubic 2S1 Goździk (w tym luf). Drastyczne ograniczenie produkcji przez zakłady polskiego przemysłu obronnego na początku lat 90. oznaczało dla Zakładu Hutniczego niemal całkowite przestawienie się na produkcję cywilną – m.in. elementy stalowe dla górnictwa, przemysłu motoryzacyjnego, stoczniowego, elektromaszynowego czy kolejnictwa. W ramach procesu przekształceń strukturalnych i własnościowych Huty Stalowa Wola S.A., 2 listopada 2006 r. z połączenia spółek HSW-Huta Stali Jakościowych Sp. z o.o. i HSW-Walcownia Blach Sp. z o.o. powstała HSW-Huta Stali Jakościowych S.A., będąca w 100% własnością Grupy Kapitałowej Złomrex S.A., skupiającej ok. 50 zakładów związanych z hutnictwem w Polsce i za granicą. Jednak już na kilka lat przed wejściem zakładu w skład Złomreksu wznowione zostały w nim prace nad nowymi rodzajami stali pancernych, z których mogłyby być wykonywane blachy do struktur opancerzenia spełniające wymagania normy STANAG 4569. Pierwsze prace badawczo-rozwojowe zrealizowano jeszcze na przełomie wieków, we współpracy z Wojskowym Instytutem Techniki Pancernej i Samochodowej, i związane były m.in. z zaawansowanymi planami uruchomienia w Centrum Produkcji Wojskowej HSW S.A. produkcji nowoczesnych kołowych transporterów opancerzonych dla Wojska Polskiego. W ramach projektu celowego nr 4753 „Opracowanie i wdrożenie do produkcji nowego gatunku stali na osłony balistyczne pojazdów wojskowych i sprzętu uzbrojenia”, który zrealizowany został pomiędzy listopadem 1999 r. a grudniem 2000 r., została opracowana technologia produkcji stali 30PM i blach z tej stali. Charakteryzują się one twardością ok. 500HB, wysoką ciągliwością i odpornością balistyczną. Wykonano wówczas pierwsze wytopy stali oraz odwalcowano blachy. Przeprowadzone próby balistyczne blach z nowego gatunku stali pancernej były niezwykle obiecujące.
            W następnych latach prace przed wdrożeniem nowego asortymentu produkcji niestety wyhamowały.związane to było z nie najlepszą kondycja spółki ale także porażką HSW S.A. w po przetargu na KTO.Jednak w 2003 przystąpiono do rozmów z producentem wybranego w przetargu pojazdu WZM z Siemianowic poszukującym w ramach przygotowań do produkcji w kraju transportera Patria AMV 8×8 możliwości jej jak największej polonizacji.Wówczas HSW-HSJ wtedy jeszcze wspólnie z Huta Częstochowa w której realizowana miała być obróbka cieplna blach zadeklarowały możliwość dostaw całego asortymentu blach na elementy kadłuba i opancerzenia zewnętrznego pojazdu.Oferta spotkała się z zainteresowaniem nie mniej jednak przejście z fazy deklaracji do dostaw materiału o jakości przynajmniej takiej samej jak analogiczne elementy z renomowanej stali Armox,kupowane w szwedzkim koncernie SSaB swedish steel(tu pomyliłem się w poście pisząc o fińskiej stali) musiało pochłonąć wiele czasu i wysiółku.konieczne stało się dopracowanie technologii produkcyjnej wobec decyzji o uruchomieniu pełnego cyklu technologicznego nowych blach w stalowej woli oraz pomyślne przejście prze cykl badań balistycznych i certyfikacje licencjodawcy fińskiej Patrii(na podstawie NTW 5/2010).

            Złomrex SA – polskie przedsiębiorstwo założone w 1990 roku, zajmujące się początkowo skupem i sprzedażą złomu, następnie też obrotem półwyrobami i wyrobami hutniczymi.
            O ile wiem huta Sędzimira i baldon nigdy nie obsługiwały produkcji specjalnej

          • jumanyga
            jumanyga :

            Ja tylko dodam że skrótowce (czyli skrótowe nazwy instytucji i organizacji) piszemy bez kropek od 1957 roku. Powyżej jest raz “z” a raz “bez”. “HSW S.A.” oba to skrótowce i poprawnie jest HSW SA, i podobnie USA, UK, RP, TVP SA (sami różnie piszą :P), PKO SA itp. Aż oczka bolą 😉 Tak dla wyjaśnienia, dbamy tu o kresy i polskość, więc myślałem że wtrącę 😉 Jakby ktoś widział u mnie rażący błąd ortograficzny (pomijam smykanie się palca po klawiaturze…) bić na alarm :>

            Co do treści merytorycznej bez zastrzeżeń. Zawsze miło poczytać co u nas się “buduje”…

          • jumanyga
            jumanyga :

            Bo ludzie w większości myśleli że pisze się z kropkami, a w 199x ostatecznie wpisała rada języka Polskiego że to jest rażący błąd. Do dziś są ustawy z tamtego okresu w których pisze się z kropkami chociaż to błąd 😛 Sam o tym się dowiedziałem niecały rok temu oglądając przez przypadek program prof. Miodka. Na stronach firm jest różnie bo kadry zarządzające a) nie orientują się w ortografii, b) nie zatrudniają jezykoznawców by sprawdzali ich każdy dokument itp. Kolejne to że większość firm ma zarejestrowaną nazwę jako S.A. i teraz sami niewiedzą czy jako że to błąd to mogą sobie pisać poprawną polszczyzną czy wtedy to już nie ta nazwa firmy i komplikacje prawne… Zamotane, ale apeluję piszmy jednoznacznie bez kropek bo robi się śmiesznie.

            Żeby firma miała nazwę “Rzaba” błąd nie błąd to nazwa własna, ale skrót spółki akcyjnej nie jest nazwą własną firmy ale po prostu skrótem, i powinno być chociaż Rzaba SA.

            Teraz jest w tej kwestii dziki zachód… Na tvp.pl na samym dole pisze “Telewizja Polska S.A.”, a np. mój dostawca prądu się zrehabilitował, prowadzi poważną firmę którą błędy ortograficzne nie powinny “kompromitować”. Proszę przeczytać informację ze strony firmy Energa SA, wszystkie “SA” są bez kropek (prócz obwiesiowego multikina :P):

            http://www.grupaenerga.pl/centrum_informacji/informacje/z_zycia_firmy.xml?id=3412

            Zasada to zasada, trzymajmy się języka polskiego bo jak wszyscy będziemy robić po swojemu to bajzel będzie a nie język – podobno masa ludzi już spolszczyła sobie słowo research (ang. badania) i pisze risercz. O matko 😛

          • combat56
            combat56 :

            mi sie wydaje że o tym jak się pisze powinna decydować praktyka skoro w powszechnym użyciu jest S.A. to Miodek i Rada języka powinna się dostosować a nie na odwrót. ale to może dlatego że jestem dyslektykiem i żywię wielka nienawiść do gramatyki dobrze ze program mi podkreśla na czerwono błędy bo dopiero był by bajzel

          • jumanyga
            jumanyga :

            Praktycznie to by było zlikwidować język polski i zastąpić go angielskim… o.O

            Irlandczyka gościłem u siebie i się go pytam o irlandzki (bo po angielsku rozmawiamy) a on że tak, uczył się go w podstawówce. Ja takie o.O oczy i czy nie żal mu nie znać ojczystego języka, a on że tak wygodnie bo może z każdym porozmawiać na świecie, oglądać filmy z holywood itp. A ja na to, że znam język ojczysty i też z każdym mogę pogadać i też oglądam amerykańskie filmy 😛 I rybka…

          • jumanyga
            jumanyga :

            Wychodzi na to że, jedyna poprawna pisownia to SA, ale w ustawie jeszcze jest zapisany skrót jako S.A. Dajmy im jeszcze 10 lat, może zmienią to.

            Z wikipedii:
            “Spółka akcyjna (forma skrócona w nazwach spółek S.A., obecnie poprawna forma to SA [patrz akapit “Poprawność językowa skrótu danego określenia”]) – rodzaj spółki kapitałowej.”

            “Natomiast zgodnie z zasadami języka polskiego powinno się używać skrótu SA[2][3], bez kropek. Pomimo tego jedynym oficjalnym skrótem w Polsce jest błędny zapis S.A. z kropkami.”

            Czyli jednak dziki zachód, każdy robi jak chce. Ja jednak pójdę za autorytetem prof. Miodka i “SA” bez kropek. 🙂

          • hetmanski
            hetmanski :

            Tutaj Pana porażę, bo znam osobiście początki firmy Złomex jej właściciela itd.Znam też historię prywatyzacji huty,, Częstochowa” a czałość to kolejna afera, nieujawniona.Złomex brał udział w przetargu na stocznie a głównym kryterium było ile można z nich uzyskać złomu.Skończyli wcześniej niż katarski inwestor tuska.Pomijając kryterium parametrów prezentowanej stali co jest rzeczą wtórną najistotniejsze są dwa czynniki: Po pierwsze ciągłość procesu co związane było z w/w zakładami ,,Zakładów Południwoych w Stalowej woli, powstałych pod koniec lat 30 XXw. w ramach COP-u”.Po drugie niezbędna jest stabilizacja prac doświadczalnych a nie skakanie z kwiatka na kwiatek ,, W następnych latach prace przed wdrożeniem nowego asortymentu produkcji niestety wyhamowały.” W takim układzie to tylko wziąć czapkę i do domu.

          • combat56
            combat56 :

            jest to firma prywatna i skoro zweszyła szanse zeby zarobić kasę na stoczniach zniszczonych przez kolejne rządy to nie widze nic zlego w takim podejściu.Prywatny przedsiębiorca ma prawo robic ze swoimi pieniędzmi co mu sie podoba skoro uznał że w przemysle stoczniowy pieniędzy nie zarobi to jego sprawa.Równie dobrze mozna napisać dlaczego Combat56 albo Hetmański nie wykupili i nie uratowali stoczni.wini są ci którzy nie potrafili wykorzystać potencjału drzemiącego w tych przedsiębiorstwach nie przestawili produkcji z kontenerowców(w korei chinach i japoni ich produkcja jest dodowana) na wycieczkowce gazowce czy inne skomplikowane statki i zawierali nie opłacalne kontrakty.Nie ma w tym nic złego ze prezes firmy ma łeb do interesów jakby Pan też taki miał to może dofinansował by Pan ten portal albo sfinansował wyprawę na Lwów.Niestety zostaje tylko wypisywanie postów w Internecie.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Tutaj zgadzam się z Panem całkowicie,,.wini są ci którzy nie potrafili wykorzystać potencjału drzemiącego w tych przedsiębiorstwach nie przestawili produkcji z kontenerowców(w korei chinach i japoni ich produkcja jest dodowana) na wycieczkowce gazowce czy inne skomplikowane statki i zawierali nie opłacalne kontrakty.A wystarczy spojrzeć jak to zrobili Niemcy ze swoimi stoczniami.Ale tam był najważniejszy interes kraju a nie ,,nagrobek dla mamusi “A tam jak będzie się wybierał na tych rosomakach w pancernej szarży to przyrzekam że sprzedam ostatnią koszulę i sfinansuję ta wyprawę.(albo sfinansował wyprawę na Lwów.). Ale może zostawimy ten wątek w spokoju bo nie jest zgodny z tematyka portalu.W nawiązaniu do finansowania właśnie wpadł mi w oko artykuł o haniebnej decyzji Polskiego senatu o wstrzymaniu dotacji dla tygodnika kresowego o nawie ,,Kurier Wileński” przecież to hańba.

          • jumanyga
            jumanyga :

            Jeżeli komercyjna gazeta za którą się płaci i która ma na Litwie min. 230 tys potencjalnych czytelników, i jeżeli zmniejsza się im dotacje i prawie bankrutuje… to to żal. Polska ma dofinansowywać a nie finansować… chyba że gazeta za darmo.

            A co do Niemieckich stoczni… podobno cieniuuuutko przędą, co nie zmienia faktu że zniszczenie konkurencji w Polsce to dla nich prezent dekady…

          • combat56
            combat56 :

            a liście czasopism kulturalnych, które w tym roku otrzymają dotację z budżetu jest 37 tytułów. Najwyższą przyznaną sumą jest 140 tys. zł. Tyle dostały m.in. “Znak”, “Krytyka Polityczna”, “Więź”, “Książki w Tygodniku: Magazyn Literacki” (dodatek do “Tygodnika Powszechnego”), “Res Publica Nowa”, “Kino”. 100 tys. zł dostał gdański “Przegląd Polityczny”, 108 tys. zł – “Didaskalia”.(to dane z przed burzy po tym jak Zdrojewski pominął gazety konserwatywne ostatecznie pieniadze poszły też do innych tytłów) ale chodzi mi o sumy 400 tys to naprawdę dużo

          • combat56
            combat56 :

            ciekawi mnie jedna rzecz która nie została zamieszczona ani w w oświadczeniu redakcji na stronie Kresy a ni w wiadomościach czy redakcja zostało uprzedzona o zmianie poziomu finansowania z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym czy powiedzieli im to ,,wczoraj”.Jesli to drugie to pretensje sa uzasadnione jesli dostali wcześniej sygnały o zmniejszeniu finansowania to nie

          • hetmanski
            hetmanski :

            Psim obowiązkiem Sejmu ,Senatu i Rządu jest podjąć wszystkie możliwe działania w celu ochrony i umocnienia polskości na tym terenie tak jak w sprzyjających okolicznościach doprowadzić do ich powrotu w granice Rzeczpospolitej ( chyba że te instytucje polskie są tylko z nazwy ).Na finansowanie instytucji wszelkiej maści mniejszości narodowych wydawane są znacznie większe pieniądze a efekt jest taki że tylko mocniej nam szkodzą.

          • hieronim
            hieronim :

            Trzeba mieć dużo złej woli albo mieć głeboko w dupie Polaków na Litwie, żeby pitolić takie głupoty. Jedno pytanie by wykazać idiotyzm powyższej wypowiedzi: W jakim nakładzie sprzedaje się największy dziennik w Polsce i ile liczy populacja naszego pięknego kraju? A teraz proszę porównać to porównać z realiami z jakimi ma do czynienia polska redakcja na Litwie. Z tego co wiem Kurier Wileński jedyny polskie DZIENNIK na Kresach ukazywał się w 3 tysiącach egzemplarzy. Jeśli ktoś nazywa ten projekt komercyjnym to się chyba z głupim na łby zamienił.

          • jumanyga
            jumanyga :

            To pozostaje tylko otwarcie gazety na Litwie i mieć gdzieś czy ktoś to czyta.

            Czy się czyta czy to leży pół miliona się należy… Czy jak to było?

            “Z tego co wiem Kurier Wileński jedyny polskie DZIENNIK na Kresach ukazywał się w 3 tysiącach egzemplarzy. Jeśli ktoś nazywa ten projekt komercyjnym to się chyba z głupim na łby zamienił.” Synek, to jest sprzedawane za pieniądze czyli jest komercyjnym projektem! Niech rozdają za darmo, biorą dotacje, więcej by czytało i niektórzy nie mieliby za złe że pół miliona idzie na wydanie gazetki dla tysiąca czytelników… którzy jeszcze płacą za nią!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

          • hieronim
            hieronim :

            @Jumanyga Dokładnie! jedź cwaniaczku na Litwe i załóż tak dobry polski dziennik jak Kurier Wileński. Ale z kim ja gadam z kolesiem, który już się przedstawił na tym forum, nazywając Polaków na Litwie “Polakami” oraz Polonią. I jeszcze raz, Kurier Wileński nie jest komercyjny, bo nie utrzymuje się z reklam czy z wpływów ze sprzedaże. Reszta patrz mój pierwszy wpis.

          • combat56
            combat56 :

            tak na marginesie w nocy z wtorku na srode w miejscowości Świeciany 50km od Lwowa zniszczono 50 nagrobków polskich Legionistów .Ktoś wymalował na nich swastyki.

            Jak tą gazetę kupuje tylko 3 tys osób to znaczy ze coś jest nie tak albo z gazetą albo z mniejszością Polską.

          • jumanyga
            jumanyga :

            Trochę kultury! Różnica pomiędzy mną a takimi jak Pan to to, że mi by się marzyła np. Polska telewizja na Litwie. Ale taka którą ta mniejszość przy DOfinansowaniu tworzy, prowadzi, zarabia i się rozwija tak że cała Litwa to ogląda a nie tylko Polska mniejszość (tak jak Litwini oglądają media rosyjskie…) I to jest sukces.

            Pana ambicji by wystarczyło jakby Polska płaciła 200mln zł rocznie (aż nie zgaśnie Słońce) i nawet może mieć 5 widzów (mniej niż ekipa tworząca tą TV). Jest sukces, mamy polskie media…

            Ja w ogóle nie wiedziałem, że Kurier Wileński ma jakieś dofinansowania, przeglądałem ich materiały na www i wydawały się całkiem profesjonalne. Myślałem że społeczność Polska jakoś się trzyma, czyta tą polską gazetę itp Gazeta ma czytelników, zarabia i się rozwija. A tu Pan pisze że mają 3 tys czytelników i po prostu żal… Pomnóżmy to na 10 (polak polakowi podaje dla “oszczędności”) wyjdzie 30 tys czytelników… “najs”.

            “bo nie utrzymuje się z reklam czy z wpływów ze sprzedaże” Podał pan przepis na klapę. Jak chcą krzewić Polskość to niech rozdają za darmo (choćby typem tych mikro pism, gdzie wrzucane są do skrzynek na listy 50% materiału 50% reklam, ale gratis i zawsze się coś się czytnie), a jak sprzedają to, to tu już wchodzą reguły biznesu i POWINNO się starać zarabiać!

            Mamy się cieszyć że coś po prostu jest (i jeszcze w 99% na garnuszku Macierzy) czy tworzyć jakieś media które odnosiłyby sukces i biznesowo i kulturalnie…

          • hetmanski
            hetmanski :

            Panie Hieronim; Sądzę że pańska wypowiedż nie odnosi się do mojego komentarza o obowiązkach polskiego Senatu e.c.t. Muszę stwierdzić, że w pełni zgadzam się z Pańskimi twierdzeniami.W wielkim błędzie jest pan Jumanyga i Combat.Po pierwsze 500 tys w ciągu roku przekłada się na ok 48 tys miesięcznie i nie jest to suma powalająca z nóg.Ale ważniejsze jest zupełnie błędne twierdzenie że nakład gazety to taka sama ilość czytelników.Po drugie właśnie wielkość nakładów zwiększa koszt wydania jednego egzemplarza.Po trzecie znacznie większe środki są marnowane na wspieranie Białoruskiej opozycji tzw telewizji,, biełsat” czy jakoś tak (proszę nie mylić ze Związkiem Polaków na Białorusi.)Czy gmin żydowskich,oraz mniejszości niemieckiej to tak o tych największych, i nikomu to nie przeszkadza bo ,Ci którym to zawadza są kneblowani medialnie.A reszta prosze poczytać mój poprzedni wpis.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Szanowny Panie tutejszy;Chętnie służę przykładem ze nie pozostaję bezczynny w obliczu Problemów ochrony zabytków jak może się Pan zorientował moją domeną jest sztuka i ochrona przed jej utratą przez społeczeństwo,z tej racji nie wszystko można nagłaśniać do czasu sfinalizowania określonych działań.Ale tak pobieżnie mogę zasygnalizować część problematyki. Jest to cząstka korespondencji i nie tylko moich skromnych poczynań. ,,Szanowny Panie, Bardzo dziękuję za interesującą ofertę . Rzeczywiście, jak Pan zacytował w swoim mailu, na stałe współpracujemy z różnymi instytucjami, w tym – przede wszystkim – z muzeami i bibliotekami. Korzystamy także z wiedzy i informacji przekazywanych nam przez osoby prywatne. Wielokrotnie takie właśnie informacje były tymi podstawowymi dla procesu restytucji. Chętnie podejmiemy z Panem taką współpracę. Będziemy wdzięczni za każdą informację na temat zabytków, które mogą pochodzić z grabieży wojennej dokonanej na terenie Polski.
            Z poważaniem
            Monika Kuhnke
            radca ministra
            Departament Prawno-Traktatowy
            Ministerstwo Spraw Zagranicznych

          • tutejszy
            tutejszy :

            to mnie Pan wbił w fotel : ) i co wysłał Pan jakieś informacje? ale nie mniej wbiła mnie w siedzenie wieśc, ze zajmuje się Pan sztuką, prosze mi powiedzieć, pytam bez złośliwości, skad w takim razie taki wulgarny język, u Pana, bo autentycznie jestem w szoku, że człowiek, który zajmuje się takimi rzeczami wspaniałymi i pieknymi jak dzieła sztuki moze tak pisać (jak to już sam Pan wie, nie bede znów wklejał).
            A zostawiając ten temat na boku, myślę, że z wielkim pożytkiem byłoby opublikowanie jakiegoś obszernego materiału nt. straconych dzieł sztuki, sądze, ze mało kto wie jaka to jest skala zagadnienia, a byłoby to ciekawe, ja np. jedyne co czytałem (choć oczywiscei celowo nie szukałem infrmacji) na ten temat, to jedynie o Lwowskiej Galerii w przewodniku p . Kopera “Spacer po Lwowie”, a chętnie przeczytałbym wiecej

          • hetmanski
            hetmanski :

            Dobrze, podejmę ten temat na portalu jednak dzisiaj już nie rozwinę tematu. A w odniesieniu do Lwowskiej Galerii polecam zwiedzenie a nie żadne opisy tam jest prawie cały kwiat Polskiego malarstwa,a przynajmniej połowa tak jak i połowa naszej duszy.

          • jumanyga
            jumanyga :

            Ja się zhańbiłem pobytem w tym roku w Breslau po raz pierwszy… Całkiem ładne niemieckie miasto.

            A co do pana wcześniejszej wypowiedzi że “dały nam granice oparte o solidne przeszkody naturalne” to Pan żartował tak? Pn i Pd jak i przed wojną to bariery, ale te dwa strumyki podarowane nam przez Stalina na wschodzie i zachodzie to się skokiem przechodzi (prawie) nie mówiąc o tym że to nie czasy że na całej długości Bugu 20 tys czołgów i 1mln żołnierzy będzie się chciało przeprawiać… Trasa od Berlina po Moskwę to idealna autostrada wojskowa… A nawet jakby chciał kto mostem to inżynierowie dziś takie cuda robią że…

            I proszę nie obrażać Arabów… mój kolega z którym akurat wczoraj się spotkałem co przyjechał z Afganistanu ma podobne zdanie o nich, ale powiedział że Polska musi być zawsze kontrolowana przez innych bo sama nic nie umie zrobić (przytaczał że amerykanie na akcję błyskawicznie podnoszą śmigłowiec, paru żołnierzy i lecą od razu, a nasi oficerowie 3 dni planują akcje po czym jest lipa, te polskie patrole za które słono płacimy to zakręcają za winkiel i palą papierosika, itp), powiedział że gdyby nie usa to Arabowie by Polaków kamieniami i patykami przepędziła…

            “Nikt nie karze się cofać za linie curzona wręcz apeluje żebyśmy się przygotowali do jej obrony” Nie ma sensu, bo chyba odpór dalibyśmy tylko Litwie w naszej części kontynentu… Na pocieszenie powiem że kolega odchodzi z wojska, może ktoś lepszy wejdzie w jego miejsce 😛 (chociaż dostał 2 medale ISAF i gwiazda Afganistanu… ale nie wiem czy to “participation trophy”).

          • combat56
            combat56 :

            stopień trudności wcale nie zalezy od szerokości rzeki tylko od wysokosci brzegów prądu i wilu innych czynników tak isę wydaje z boku wjeżdżamy wyjeżdzamy rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana .Granica płd akurat nas nie ochroniław 1939 bo armia Lista uderzyła przez karpaty i beskid wysypowy tylko talentopm Szylinga Maczka i jego słynnemy w niektórych kręgach manewrowi na kasine wielką zawdzięczamy że odziały ze Słowacji nie zniszczyły armii kraków i karpaty.
            Idąc dalej na zachód od odry jest warta która rozdziele ewentualne ugrupowanie przeciwnika na dwie części no i wreszcie wisła która pieknie dzieli kraj na dwie połowy.Jeśli kiedykolwiek widział pan mape IIrp to wie pan zę z strategicznego zawisu jakim były Prusy Wschodnie jest dwa razy bliżej do Warszawy niż z Pznania.Gorszych z wojskowego punktu widzenia granic niż II RP nie można sobie wyobrazić.Jak saddam wysadził by w poietrze tame Mukarin na płn od Bagdadu to zadne cuda by nie pomogły nawet te amerykańskie naszczęście nasi oficerowie zaplanowali wszystko tak ze nie wysadzili.Ja fcale nie obrażam arabów tylko stwierdzam fakty kraje takie jak Arabia saudyjska mimo że pełnio na ulicach mercedesów są pod względem wykształcenia krajami trzeciego swiata a w Afganistanie jak pewnie powiedział panu kolega niema arabów po za wojenymi turystami tylko Pasztuni i ludy pochodzenia tureckiego chyba ze on w jakims innym afganistanie był na papiersko też czas musi być ale chyba 30 poległych Polaków przy papierosie nie zgineło.a co do amerykanów to nie są żadni nad ludzie i nie wydaje mi sie żeby była jakaś różnica między nimi a nami poza przytłaczającą przewagą materialną.

            Na wojnie zawsze jest tak że jak ktoś kogos okrąża to jednocześnie odsłania własne skrzydło jak gdzieś jest mocny to jednocześnie w innym punkcie jest słaby także jeśli trasa Berlin moskwa jest idealna dla Niemców i to jest też idealna trasą żeby przerzucać nasze odziały i bić przeciwnika częściami.

          • jumanyga
            jumanyga :

            W większości się zgadzam. Ale rzeki nasze to raczej za dużo (o ile wogóle, nie widziałem zdjęć naszych rzek poza płaskimi brzegami) klifowych brzegów nie mają… A sowieci już w 1939 roku mieli pływające czołgi które z marszu przepływały takie rzeki.

            A z wiedzą… jest na nic jeśli nie można jej wprowadzić w praktykę… Na co panu wiedza że jest dokładnie 1 googol równoległych światów? W których jest każda kombinacja do wygenerowania, jest jeden świat w którym Hitler podbił Ziemię, jest też świat w którym Elvis żyje i jest prezydentem USA… Się ogląda Discovery to się wie takie rzeczy lol…

            Wiedzę to oni od nas dostają… W rolnictwie robią postępy, szkolimy ich jak używać traktorów, jak uprawiać ziemniaki… lol, proponowane są im preferencyjne kredyty na zakup amerykańskich traktorków… Miód! Tylko że jak zaorają na swojej pustyni ziemię to na drugi dzień znajdzie się ona nad Warszawą 😉

            Co im do życia potrzebne to wiedzą…

            “jeśli trasa Berlin moskwa jest idealna dla Niemców i to jest też idealna trasą żeby przerzucać nasze odziały” Racja, tylko że to tak podziała jak chociaż nasze wojsko w 1% będzie tak sprawne jak ich 😛 A te idealne dziś granice z niemcami się i tak zemszczą na nas… Wystarczy że przyjdzie kryzys, i już się odezwą głosy że to przez Polaczków pasożytujących na niemieckiej ziemii i że kto chce pracę i dobrobyt musi pomóc niemcom ją odzyskać… I nie pomogłoby nawet gdyby nasze granice były na odcinku 10km przebiegającym przez Himalaje. Jedyne na co trzeba liczyć to porządna armia, której nie ma.

            Śmiejemy się z rosyjskiej armii a u nas to samo, tylko że u nich są chociażby plany na modernizację a u nas tylko że jesteśmy w unii/nato i jest spoko.

            Zboczyliśmy z tematu… Pozdrawiam.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Jako że dyskusja o sztuce zaczęła się od Iwana Trusza to chętnie zamienię kilka jego pejzaży ,na obrazy polskich malarzy z tej Galerii tym bardziej że pewnie większość jako nie ukraińskie spoczywa w magazynach.I co Pan na to?.Tak na poważnie dzisiaj w TV Historia był dobry program o akcji ,,Wisła ” i powiem Panu byłem zaskoczony wypowiedziami wysiedlanych ukraińców .Żaden z nich nie wspomniał o zbrodniach czy morderstwach z tej okazji,owszem niektóry oberwał po głowie ,ale nie siekierą i miał się póżniej dobrze w poniemieckich gospodarstwach na wyższym poziomie ekonomicznym.A i obecnie mimo że mają możliwość powrotu na ukrainę to się nie kwapią do tego.Przepraszam że tak na gorąco i pobierznie oceniam problem.

          • combat56
            combat56 :

            nie bardzo rozumiem dlaczego mają wracać na tereny obecnej Ukrainy skoro nigdy tam nie mieszkali.
            Nie lubię tego argumentu o poniemieckich gospodarstwach pamiętajmy ze jednak stały one także na wyższym poziomie od naszych(może poza tymi z wielkopolski) no i przypomina mi to troche argumentacje białych Australiczyjków którzy odbierali aborygenom dzieci albo anglików co nieśli kanonierkami cywilizacje nie chcieli tych super gospodarstw tylko swoje drewniane chaty więc nie zasłaniajmy sie tym.O ile ich wysiedlenie miało sens w 1947 zeby odciąć UPA od zaplecza to po zlikwidowaniu partyzantki powinno im się pozwolić wrócić i pomóc im w tym.Z mordami to sytuacja nie była już tak jednoznaczna jak na Wołyniu.Pamietajmy też że w ramach AW wysiedlano też członków PSLu i Łemków których w ten sposób wepchnięto w naród Ukraiński.To też tak na gorąco i pobieżnie

          • parnikoza
            parnikoza :

            Bardzo originalnie “wepchnięto w naród Ukraiński”? To Pan uwaza ten nasz subetnos za odriebny narod? A kto wepchel do Polski szlazakow?))) Bardzo originalno jesze takiego nie szyszalem)
            Coz do wspominow o Wisle to wiadomo ze do mordow na wielku skalu nie doszedlo…
            czasem mnie sie wydaje ze my tutaj na kresach rzadimy..miasto ktos proponuje wymienic, Polsce czy Ukraine cos proponuje, Panowie rzadimy nie my w naszych krajach, taka prawda(

          • combat56
            combat56 :

            ja nie mam tu nic do gadania tu decydują Łemkowie część z nich uważa się za Ukraińców część za oddzielny naród w Polsce istnieją dwie organizacje Łemkowskie jedna współpracuje z ZWUwP druga jest samodzielna dobrze widać to na Watrze w Żdyni gdzie Łemkom nie podoba się paradowanie w koszulkach z podobizną Bandery odbierając im prawo do tego że są samodzielnym narodem zachowujecie się tak jak Polacy którzy twierdzą że jesteście austriackim wymysłem

          • jumanyga
            jumanyga :

            Łemków wyrzuconych z Polski i ich potomków to powinniśmy się starać sprowadzić z powrotem na ich przedwojenne ziemie. Musiałbym kiedyś poczytać o dzisiejszej społeczności Łemkowskiej w Polsce, ile ich jest, czy mają jakieś swoje zwarte osady w Polsce i jak wygląda ich kultura, no i pojechać tam 🙂

          • jumanyga
            jumanyga :

            Nie istniał, ale istnieje. Podobnie jak kiełkuje nam narodowość europejczyk, nie było a będzie (od Lizbony 2009 chyba każdy obywatel unii ma drugie obywatelstwo europejczyk?).

            Jeśli jutro jakiś naród postanowi się nazywać Ufoludki, to tak będzie. Albo ktoś ich rozjedzie czołgami i nie dopuści albo będzie uznane na arenie międzynarodowej i stanie się faktem.

            Polityka kręci Światem 🙂

            Także naród Ukraiński istnieje teraz, a do kogo się podczepiają jako swoją spuściznę to już mnie nie obchodzi, mogą nawet twierdzić że Ewa byłą Ukrainką. Są suwerennym narodem, sami tworzą swoją kulturą.

          • tutejszy
            tutejszy :

            Panie Hetmański, nie wiem czy Pan zrozumie, ale nie dla kazdego wyższy poziom ekonomiczny to najważniejszy cel w życiu, słyszał Pan taką piosenkę “Czerwony Pas”, jej refren doskonale obrazuje pewne nastawienie, czasem ktoś chce po prostu żyć na swoim terenie, gdzie żył jego dziadek, pradziadek i pra pra pra, gdzie on sam dorastał, gdzie zna każdy kawałek pola, lasu itd, gdzie znajomych, przyjaciół, a i wrogów, ale “swoich”, i woli tam kawałek chleba ze smalcem niż kiełbasę u obcych, (nie wiem czy jest Pan w stanie to pojąć, ale piszę, z nadzieją że tak), krótko mówiąc nie wolno nikogo na siłę uszczęśliwiać. Ale kto to powinien lepiej zrozumieć niż miłośnicy Kresów, nasi też trafili na poniemieckie gospodarstwa o wysokim poziomie ekonomicznym, a nie powie mi Pan, ze kazdy przesiedlony Kresowiak żył jak Pan na Kresach, miał hektary, miliony i wogóle, również wielu żyło gorzej niż potem na ziemiach wyzyskanych, ale mimo to wspominają z sentymentem, i wzruszeniem. To czemu odmawia pan tych uczuć Ukraińcom? ze swej strony doda, że z Zamojszczyzny wysiedlono Ukraińców z najlepszych ziem w Polsce obecnej, z hrubieszowskich czarnoziemów, a urodzajnej gleby żadna niemiecka technika nie zastąpi.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Mogę zrozumieć i rozumiem ich uczucia,ale obecnie nie widzę przeciwwskazań żeby wracali w te miejsca które musieli opuścić.A wysiedlenia miały inny cel niż szczęśliwość wysiedlanych miały pozbawić zaplecza bandy upa. i cel został osiągnięty.

          • tutejszy
            tutejszy :

            : ) i co mają karczować puszcze od nowa, czy wsie budować? o czym Pan w ogóle pisze? Poza tym kto ma teraz wracać, ci co się urodzili w 1947 roku mają już po 60-tce tych, ci którzy pamiętają maj po 80-ce, to oni mają wracać? To co było to już przeszłość, ale proszę nie pisać bzdur jak to im było dobrze, że ich przesiedlono. Cel został osiągnięty, UPA straciła zaplecze, przyznają to również sami historycy ukraińscy, (osobne pytanie czy nie dało się tego inaczej zrobić, sądzę, że tak, ale towarzysze moskiewscy i nasi miejscowi woli armię do fałszowania wyborów użyć), ale krzywda została, raczej naprawić jej się już nie da, bo pokrzywdzeni w większości nie żyją, ale przynajmniej nie starajmy się mówić, że to było dobre. Lepiej zamilczeć niż szukać bezsensownych usprawiedliwień.

          • hetmanski
            hetmanski :

            To co lepsza metoda była na Wołyniu?(osobne pytanie czy nie dało się tego inaczej zrobić, sądzę, że tak, ale towarzysze moskiewscy i nasi miejscowi woli armię do fałszowania wyborów użyć) nie napisałem że,było dobrze nie napisałem że był to szczyt humanitaryzmu ale było konieczne w tych okolicznościach a rozbity łeb był niewielką krzywdą w porównaniu z wyrżnięciem całej wioski mieli wybór mogli udać się na ukrainę.