Na wizerunek Białorusi składają się obrazy małych miast i wiosek, wrażenia i odczucia, jakie wywołują one u przyjezdnych. Zdaniem ekspertów, miasteczka odgrywają olbrzymią rolę w kształtowaniu wizerunku kraju.

– Białorusini lubią swój kraj i małą ojczyznę. Jednak mieszkańcy mniejszych miast, zapytani o to, czy chcieliby, żeby ich dzieci także tu zostały, odpowiadają w większości: nie – powiedziała na I Międzynarodowym Forum „Wizerunek Republiki Białoruś: pozycjonowanie i promocja miast i regionów” zastępczyni dyrektora Białoruskiego Naukowo-Badawczego Instytutu Urbanistyki, zasłużona architekt Larisa Smirnowa.

Białorusini wyjeżdżają z małych miast i wsi

Białoruska urbanizacja jest specyficzna. Jeżeli w Europie Wschodniej i Azji Centralnej migracja zachodzi z rejonów wiejskich do miast jako takich, to dla Białorusinów charakterystyczne są przesiedlenia nie tylko ze wsi czy osiedli, lecz wyraźne dążenia do przenoszenia się nawet z dużych regionalnych miast do stolicy.

Liczba ludności Białorusi ogółem spada, jednocześnie liczba mieszkańców miast stale rośnie. W ciągu ostatnich 10 lat liczba mieszkańców miast wzrosła z 6 961 000 (69%) do 7 052 000 (74%). Aktualnie w Mińsku mieszka 1 858 000 tysięcy ludzi.

– Migracja to naturalny proces – powiedziała Larisa Smirnowa i podkreśliła, że nie należy obawiać się wyjazdów ludzi ze wsi.

– W utrzymaniu ziemi już nie stawia się na ilość pracowników, lecz na technikę i technologię – zaznaczyła.

W małych miastach nie wiedzą, co znaczy siedzieć na żyle złota

Większość małych miast Białorusi ma własną żyłę złota – jakąś geograficzną czy historyczną osobliwość, wyjątkową tylko dla nich. Jednak najczęściej władze miejskie nie korzystają z tych walorów turystycznych. Kultura, tradycja, rzemiosło niekiedy zupełnie nie są uwzględniane przez mieszkańców w wypromowaniu swoich miast.

– Gdy mówimy architektowi jakiegoś miasta – mówiła Larisa Smirnowa – że właśnie tutaj swego czasu wyrabiano najlepszą cegłę w regionie lub że właśnie tu na wysokim poziomie była rozwinięta metalurgia, często okazuje się, że miejska ludność o tym nie wie.

Zdaniem eksperta, pierwszym krokiem do promocji miasta jest więc posiadanie wiedzy. Następnie z szacunkiem należy odnieść się do spuścizny kulturalnej. Z tym Białorusini mają wyraźny problem. Na wpół zburzone świątynie, niszczejące w oczach dworki – to nasze realia. A odpowiedź miejskich władz zawsze jest taka sama – brak środków na odbudowę.

– Kulturowo-historyczne, architektoniczne zabytki, narodowe tradycje mogą stać się częścią wizerunku miast, jednak póki co tak się nie dzieje. Białorusini nawet nie wiedzą, jak liczne w naszym kraju są tego typu obiekty – zauważyła dyrektorka firmy Satio, członek Rady Społeczno-Konsultacyjnej przy Administracji Prezydenta, Żanna Griniuk. Sądzi ona, że stan zabytków na Białorusi odzwierciedla niewystarczający poziom kompetencji rządzących, którzy zajmują się ochroną zabytków.

Larisa Smirnowa zauważa, że nie wszystko opiera się na pieniądzach, wiele zależy od kultury i stosunku do spuścizny historycznej.

– Jeżeli brak środków na wybudowanie kościoła, wyodrębnijcie miejsce na ziemi i powiedzcie, że tutaj u nas stał kościół i kiedyś znów stanie. Jeśli nie ma miejsca, by odtworzyć plac, który był w tym czy innym miejscu w XVIII wieku, wygospodarujcie je. Ważne, by istniała idea dla przeprowadzenia prac. Ustawodawstwo pozwala rozwiązywać takie problemy na miejscowym poziomie, jednak niekiedy na przeszkodzie stają niepełna informacja i trudności finansowe.

Miasto-marka lepsze niż miasto-sad

Kierownik projektów rosyjskiej fundacji „Instytut Gospodarki Miasta” Denis Wizgałow zauważył, że miasta to najlepsze marki kraju.

– Przeprowadziliśmy badania, z których wynikało, że niezależnie od pogorszenia wizji kraju wizerunek Sankt-Petersburga zawsze pozostawał nienadszarpnięty. To samo można powiedzieć o zbiorowym postrzeganiu Nowego Jorku czy Bostonu, które rozwijały się prężnie pomimo zmiany wizerunku USA. Miasta to trwałe marki krajów i źródła nieskończonej kulturalnej, mentalnej różnorodności – powiedział.

Wizerunek miasta, to nie tylko jego przemysł, historia, lecz także legendy, które o nim krążą. Czasami są zgodne z rzeczywistością, a czasem lekko ją ubarwiają. Larisa Smirnowa opowiedziała o maleńkim mieście w Niemczech, które wyrobiło sobie markę dzięki sztucznym kwiatom.

– Na Białorusi też są takie kwiaty, tylko w Niemczech nazwano je fantastycznymi i dzięki tej reklamie miasto zyskało sławę.

Jako przykład efektywnej pracy nad wizerunkiem miasta na Białorusi Smirnowa przytoczyła Disny. To miejscowość znana już od XI wieku jako nieduża twierdza Koniec-Gorodok. Sęk w tym, że to najmniejsze miasto w kraju. I to spowodowało, że w Disny nazwy ulic już zdublowano w języku angielskim, ponieważ pojawili się turyści.

Żeby podkreślić specyfikę miasta, zdaniem Larisy Smirnowej nie trzeba nikomu niczego udowadniać, lecz tylko powiadomić innych o jego wyjątkowości.

Ekspert uważa, że kraj powinien mówić językiem małych miast, chociaż żyje w nich zaledwie ok. 12 % ludności. W sumie na Białorusi liczbę małych i średnich skupisk miejskich, z liczbą ludności wynoszącą do 50 tys. osób, szacuje się na 183. W ciągu trzech lat realizacji Państwowego Programu Rozwoju Regionów, Małych i Średnich Miejscowości na lata 2007-2010, w małych miastach wykreowano ponad 14 tysięcy nowych miejsc pracy, liczba osób zatrudnionych w gospodarce wyniosła 125,7 tysięcy.

– Dobrze – podkreśla Larisa Smirnowa – jeśli na prowincje docierają małe i średnie przedsiębiorstwa, turystyka. Małe miasta są wartościowe dzięki swojej różnorodności.

Uważa ona, że nie należy upierać się przy tym, że tylko przemysł wypromuje miasto. Problem organizacji życia w małych miastach polega na tym, że 40% ludności pracuje w dużych przemysłowych przedsiębiorstwach i tylko 18% w sektorze usług. W europejskich miastach jest odwrotnie.

Tłumaczenie i opracowanie: Joanna Pieczka/naviny.by/Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply