Białoruś: “twardogłowi” rosną w siłę

Łukaszenka obawia się zwiększenia wpływów rosyjskich w swoim państwie i robi wszystko, żeby te wpływy za szybko nie rosły – mówi Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie w komentarzu dla “Naszego Dziennika” na temat zmiany na stanowisku ministra spraw zagranicznych Białorusi.

Kamil Kłysiński, analityk ds. Białorusi Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie:

Od grudnia 2010 r. trwa niezmienna tendencja w obozie władzy otoczenia Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Jest to tendencja wzmacniania „twardogłowych”, wzmacniania „siłowników”, czyli przedstawicieli resortów siłowych bezpieczeństwa, zwolenników twardej polityki wewnętrznej i zewnętrznej. De facto oznacza to zbliżenie z Rosją i to właśnie następuje.

W mojej opinii, Łukaszenka nie robi tego świadomie. Uważam, że tak naprawdę obawia się on zwiększenia wpływów rosyjskich w swoim państwie i robi wszystko, żeby te wpływy za szybko nie rosły. Jednak w grudniu 2010 roku podczas wyborów prezydenckich, kiedy rozpędził demonstrację wyborczą opozycji i rozpoczął falę represji wobec tzw. społeczeństwa obywatelskiego, wybrał pewną drogę: zerwał dialog z Unią Europejską, wszedł na drogę, z której nie potrafi albo nie chce zawrócić. Po prostu to już zbyt daleko zaszło.

Uładzimir Makiej, który został wczoraj zdymisjonowany i mianowany jednocześnie ministrem spraw zagranicznych, był głównym architektem dialogu unijno-białoruskiego, który toczył się właśnie do grudnia 2010 r.

I od tego czasu – to jest oczywiście umowna data – następowało stopniowe osłabienie frakcji, która opowiadała się za rozmowami z Unią Europejską.

To nie znaczy oczywiście, że Makiej reprezentował demokratów na Białorusi, bo takich ludzi w nomenklaturze białoruskiej raczej nie ma. Ale reprezentuje grupę ludzi, którzy patrzą na Unię Europejską bardziej pragmatycznie, bardziej rozsądnie, widzą korzyści we współpracy, potrafią z Unią rozmawiać, znają jej specyfikę.

Makiej pracował w ambasadzie Białorusi we Francji, zna języki, więc należy do tych, z którymi można rozmawiać. Oni ewidentnie ponieśli porażkę 2 lata temu, ich polityka poniosła fiasko i sytuacja rozwija się nie po ich myśli.

Wczorajsza decyzja Łukaszenki odnośnie do Makieja jest konsekwencją tego procesu. To jest dla niego degradacja niezależnie od tego, jakie by się komentarze nie pojawiały. Już czytałem komentarz, że skoro Makiej został wyznaczony na ministra spraw zagranicznych, to wzrośnie rola MSZ. Uważam, że to jest zupełnie mylny wniosek.

Wprost przeciwnie, Makiej, niegdyś jeden z najbardziej wpływowych doradców prezydenta Łukaszenki, szef administracji prezydenta (jest to bardzo wysokie stanowisko na Białorusi, jedno z najwyższych), został odsunięty od władzy, na boczny tor. Oczywiście należy jeszcze poczekać na nominację jego następcy. Jeśli to nastąpi w najbliższym czasie, wtedy będziemy mieli pełny obraz sytuacji.

Oczywiście walka polityczna ma tam miejsce, ale to nie jest walka rozumiana „po zachodniemu”, gdzie wszystko widzimy w mediach. To jest zupełnie inny kraj, to wszystko rozgrywa się za kulisami w ramach grup nomenklaturowych, które istnieją wokół każdego autorytarnego przywódcy również i wokół Łukaszenki.

“Nasz Dziennik”, 21 sierpnia 2011

[link=http://www.naszdziennik.pl/swiat/7851,klysinski-nowa-funkcja-makieja-to-dla-niego-degradacja.html]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply