Od Rawy do Niemirowa


Polscy turyści rzadko zaglądają do Rawy Ruskiej i jej okolic. Przejeżdżają przez przejście graniczne mieszczące się w Rawie i gnają dalej na Żółkiew i Lwów. Tymczasem Rawa jest godna przynajmniej krótkich odwiedzin.

Zatrzymać się można w jednym z kilku stosunkowo tanich hoteli. Miasto to żyje z pobliskiej granicy i gdyby nie ona, jego sytuacja byłaby nie do pozazdroszczenia. Dzięki granicy przynajmniej część mieszkańców miasteczka ma pracę w szarej strefie, żyjąc z przemytu. Poruszając się po drodze Rawa – Potylicz – Niemirów musimy pamiętać, że jest ona położona w strefie nadgranicznej. Na pewno przy drodze spotkamy patrol Prykordonnoj Derżawnoj Służby Ukrainy, czyli Służby Granicznej, która nie omieszka nas wylegitymować.

Co zrobić z historią?

Polskie ślady spotyka się tu na każdym kroku, tuż przy wjeździe do miasteczka warto zatrzymać się przy kościele i klasztorze reformatów, którzy osiedli tu w latach 20-tych XVIII w. Ta wspaniała niegdyś budowla wzniesiona według projektu Pawła Fontany za środki Jerzego Rzecyckiego i Józefa Głowińskiego znajduje się niestety w częściowej ruinie, odnowiony jest tylko klasztor, wykorzystywany jako hurtownia. Kościół został mocno zniszczony i wymaga pilnego remontu, przez co obejrzeć go można jedynie z zewnątrz. Na co dzień jest zamknięty, klucze mają ojcowie franciszkanie obsługujący miejscową parafię. Wykorzystuje ona do swoich celów dawny kościół parafialny, który udało się jej odnowić. Wnętrze świątyni warto zobaczyć (znajduje się w niej m.in. ołtarz pochodzący z kościoła reformatów), gdyż po renowacji należy do najładniejszych w archidiecezji lwowskiej.. W samym miasteczku zachowało się sporo obiektów z czasów Rzeczypospolitej, choć większość z nich zmieniła przeznaczenie – w dawnym banku jest np. restauracja “Stary bank”. Dotrwał do naszych czasów budynek Rady Miejskiej, z którego żaden barbarzyńca nie skuł herbu miasta i polskiego napisu Rawa. Przynajmniej część swojego uroku zachował rynek miasteczka nadal stanowiący jego centralny punkt. Dotrwał też do naszych czasów budynek słynnej szkoły prowadzonej przez Siostry Dominikanki. Dalej mieści się w nim szkoła tyle, że ukraińska. Nie ostało się natomiast nic w Rawie po tutejszych Żydach, dominujących niegdyś w miasteczku. Cmentarz został przez hitlerowców zrównany z ziemią. Macewy z niego pochodzące użyli jako materiału do budowy dróg. Jadąc drogą w kierunku Magierowa można zobaczyć część z nich leżących na poboczu. Podczas remontu drogi zostały odkryte i obecnie zapewne same władze ukraińskie nie bardzo wiedzą, co z nimi zrobić.

Potylicz i Niemirów

Z Rawy jadąc niejako franciszkańskim szlakiem trzeba koniecznie dotrzeć do Potylicza i Niemirowa. Droga do nich wiedzie wzdłuż polskiej granicy i jadąc z nią można podziwiać bardzo urokliwe krajobrazy. Sam Petylicz niegdyś miasto, a dziś osada, przez archeologa Zoriana Chodako nazwany został “świętym grodem dawnych Słowian”. Po raz pierwszy miejscowość ta została wspomniana w 1223 r. w kronice Ipatijewskiego monasteru. W 1262 r. w Potyliczu zatrzymał się książę Danyło Halicki. Głównym ruskim zabytkiem jest drewniana cerkiew p.w. Zesłania Ducha Świętego, która jest uroczo położona na wzniesieniu za potokiem dominującym nad rozciągnięta wzdłuż drogi osadą. Trzeba się trochę zmęczyć, aby wdrapać się po drewnianych schodach pod drzwi świątyni. Wzniesiono ją w 1502 r. kosztem garncarzy potylickich na miejscu cerkwi św. Borysa i Gleba. Jest to budowla trójdzielna, dwukopułowa. Obejrzeć niestety można ją głównie z zewnątrz. Oprócz samej budowli warto zwrócić uwagę na artystycznie kute zawiasy przy drzwiach i kraty w oknach.

Niemirów bardziej polski

W Potyliczu znajduje się też kościół katolicki zbudowany w 1826 r. w miejscu poprzedniego drewnianego. Parafię rzymskokatolicką erygowano tu bowiem w roku 1425, lecz Polaków przyznających się do polskości i uczęszczających na Msze św. jest niestety w Potyliczu zaledwie garstka. Po 1945 r. praktycznie wszyscy wyjechali lub raczej przemaszerowali na drugą stronę granicy. Nieco więcej, choć także niezbyt wielu przetrwało Polaków w innej historycznej miejscowości – Niemirowie. Swoją nazwę miasteczko to ma zawdzięczać Tatarom, którzy prosząc o pokój otrzymali odpowiedź :” nie mir” i zostali pokonani. Pod Niemirowem Tatarzy doznali też jednej z największych klęsk w walce z wojskami koronnymi. Hetman Jan Sobieski rozgromił ich, odbijając kilka tysięcy osób wziętych w jasyr. Przypomina o tym niewielki obelisk na dawnym rynku miasteczka. Miejscowi Polacy, których przetrwało więcej niż w Potyliczu musieli zdjąć jednak pamiątkową tablicę, ponieważ groziło jej zniszczenie.

W miasteczku zachowało się trochę śladów polskości. Głównym z nich jest kościół rzymskokatolicki z XII w. p.w. Trójcy Przenajświętszej. Odebrany wiernym po 1945r . został przez nich odzyskany w 1994 r. w stanie przebudowanej ruiny. Wielkim wysiłkiem udało się im go jednakże odrestaurować.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply