Kanał Augustowski

Białoruscy budowlańcy przeprowadzający rekonstrukcję dwóch unikatowych śluz “Niemnowo” i “Dąbrówka” byli pod wrażeniem dzieła polskiego generała.

Na nowo powinien łączyć

26 km na północ od Grodna znajduje się jedna z największych atrakcji Grodzieńszczyzny i jedna z największych szans rozwoju turystyki na białorusko-polskim pograniczu czyli końcowy odcinek Kanału Augustowskiego liczący 21,5 km. Niegdyś miał łączyć Królestwo Polskie przez Niemen z Bałtykiem, a dziś jest jedną z dróg, która ściślej może łączyć Białoruś z Polską, a także Litwą. Ma obecnie szansę odegrania przynajmniej częściowo roli dla jakiej został zaprojektowany przez generała Ignacego Prądzyńskiego w 1824 r., będąc chlubnym świadectwa polskiej myśli technicznej i ekonomicznej. Kanał o ogólnej długości 101,2 km przechodził różne koleje losu. W momencie, gdy został przekazany do użytku po 15 latach budowy miał 18 śluz, 21 komór śluzowych, 29 przepustów i 14 mostów. Składał się nie tylko ze sztucznie wykonanego kanału, ale również wykorzystywał jeziora, odcinki rzek i potoków z Czarną Hańczą na czele. Swoje transportowe znaczenie utracił ostatecznie po zbudowaniu linii kolejowej Sankt-Petersburg- Warszawa. Od tej pory stale popadał w zapomnienie, ulegając degradacji. Tylko jakość materiałów użytych przez polskich budowniczych i solidność wykonania sprawiły, że zdołał on przetrwać wszystkie burze i napory. Najwięcej szkód wyrządziły mu obie wojny światowe. Gdyby nie władze II Rzeczypospolitej, po I wojnie światowej popadłby w ostateczną ruinę, ale jej niepodległa Polska zdecydowała się na przeprowadzenie kapitalnego remontu tej arterii wodnej. Został on zakończony w latach trzydziestych. Kanał stał się wtedy duża atrakcją turystyczną, często odwiedzaną przez polskich kajakarzy.

W całkowitą ruinę

Po II wojnie światowej białoruska część kanału popadła w całkowitą ruinę. Polska część też doznała wielu zniszczeń, ale częściowo została zrekonstruowana i wykorzystywana do spławiania drzewa, a później także w turystyce. Zaznaczyć trzeba jednak, że i w Polsce pojawiły się głosy, że kanał jest za drogi w utrzymaniu i najzwyczajniej trzeba go zlikwidować. Na szczęście głosy tych barbarzyńców nie zostały wzięte pod uwagę. W 1968 r. polski odcinek kanału został wpisany do rejestru zabytków. Stał się on tez dużą atrakcją turystyczną. Zaczęły kursować po nim statki „białej floty”, bazujące w Augustowie i pojawiać się mrowia kajakarzy. Żegluga nie odbywała się jednak po całym polskim odcinku. Bezpośrednio w strefie nadgranicznej jego infrastruktura była zdegradowana i nie nadawała się do użytku. W latach dziewięćdziesiątych po obu stronach granicy zaczęła rodzić się idea udrożnienia Kanału Augustowskiego i uczynienia z niego ponownie turystycznego szlaku żeglugowego. Szybko zyskiwała ona poparcie obu stron i w okresie letnim na kanale na całym jego odcinku pojawili się kajakarze. Władze białoruskie uruchomiły dla nich sezonowy punkt odpraw granicznych, a po wprowadzeniu wiz także punkt konsularny w Augustowie, wydający wizy w trybie uproszczonym. Było to oczywiście rozwiązanie tymczasowe. Korzystali z niego najbardziej wytrawni wodniacy, którzy by ominąć zniszczone śluzy i inne urządzenia wodne, wyciągali kajaki z wody i przenosili je na własnych plecach. Najtrudniejszy dla nich był odcinek białoruski, który choć najkrótszy, był cały w ruinie.

Dekretem prezydenta

W 2004 r. prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka podpisał dekret o rekonstrukcji Kanału Augustowskiego i przygotowaniu go do wpisania na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Szybko opracowany został niezbędny projekt i ruszyły prace rewaloryzacyjne. W 2006 r. zostały one zakończone. Do życia zostały przywrócone dwa upusty i cztery śluzy, w tym jedna czterokomorowa we wsi Niemnowo, w pobliżu miejsca, w którym kanał łączy się z Niemnem. Specjaliści białoruscy podkreślają, ze rekonstrukcja została przeprowadzona na podstawie rysunków i planów XIX w. , zachowano autentyczne części śluz, wykorzystano metody umocnienia koryta opracowane jeszcze przez Prądzyńskiego. Białoruscy budowlańcy przeprowadzający rekonstrukcję dwóch unikatowych śluz „Niemnowo” i „Dąbrówka” byli pod wrażeniem dzieła polskiego generała. Technologie przez niego zastosowane okazały się nadzwyczaj trwałe. Do ścian komór śluz wykorzystano kamienie polne i cegłę, a te części, które były najbardziej narażone na działalność niszczącej siły wody, oblicowano ciosanym piaskowcem albo granitem. Dno komór śluzowych wykładano dębowymi deskami lub betonowano. W toku prac rekonstrukcyjnych pogłębiony został też tor wodny całego kanału o długości 25 km tak, że stał się on dostępny nie tylko dla kajaków, żaglówek czy większych łodzi, albo też i statków spacerowych. Każdy wodniak, który pokona ten odcinek, z pewnością będzie nim zauroczony. Przecina on rezerwatową część Puszczy Grodzieńskiej. Czarna Hańcza stanowiąca tu zasadniczą część kanału wije się krętym korytem i ma bardzo malownicze brzegi.

Kompleksowy program rozwoju

Władze Grodzieńszczyzny od razu dostrzegły, jakie znaczenie dla rozwoju regionu może mieć Kanał Augustowski i korzystając z poparcia władz centralnych opracowały kompleksowy program rozwoju jego okolic.
-Chcielibyśmy, by stały się one ośrodkiem nie tylko turystyki wodnej, ale także pieszej, rowerowej, czy konnej – mówi wicegubernator Obwodu Grodzieńskiego Igor Żuk – Dlatego tez chcielibyśmy we współpracy z Polską uruchomić obok Kanału Augustowskiego turystyczne przejście graniczne, którym turyści polscy odpoczywający na Ziemi Augustowskiej i Suwalszczyźnie mogliby także odwiedzić sąsiadujący z nimi zakątek Grodzieńszczyzny. Liczymy, że we współpracy z Polską uda nam się przejście uruchomić. Oczekujemy także, że strona polska pogłębi i udrożni swój odcinek kanału i doprowadzi do pełnej używalności przygraniczne śluzy , by na całej jego długości mogły kursować statki. Wtedy można by uruchomić regularne rejsy pasażerskie z Grodna do Augustowa i odwrotnie. Statki z Augustowa mogłyby też kursować do litewskich Druskiennik. Ze statków mogliby korzystać turyści nie będący miłośnikami sportów wodnych. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dla rozwoju turystyki w rejonie Kanału Augustowskiego potrzebne są inwestycje, trzeba zbudować całą infrastrukturę w postaci schronisk, hoteli, przystani, restauracji wytyczyć szlaki turystyczne itp. Mamy już konkretne projekty, które będziemy starali się sukcesywnie realizować. Liczymy, że zainteresują się nimi zagraniczni, w tym polscy inwestorzy.

Przyciąganiu inwestorów ma służyć m.in. przekształcenie przykanałowej strefy w specjalną zonę ekonomiczną, w której przedsiębiorcy mogą liczyć na szereg ulg i przywilejów. Interesująco wygląda m.in. projekt budowy historyczno-kulturalnego centrum „Sonicze”, mający składać się z pałacowo-parkowego kompleksu, strefy przeznaczonej dla organizowania świąt na wodzie, części festiwalowej z amfiteatrem i aquaparkiem. Ciekawie przedstawia się również kompleks narciarski k. Sopoćkiń gdzie istnieją odpowiednie warunki terenowe.

Z „Czerwonej Księgi”

Plany inwestycyjne uwzględniają oczywiście konieczność ochrony przyrody, która w tych okolicach jest bardzo bogata i stosunkowo mało zdegradowana ręką człowieka i to nie tylko na Grodzieńszczyźnie, ale w całej republice. Dla jej ochrony został powołany m.in. Sopociński Rezerwat Dziko Rosnących Roślin Leczniczych. W płynących w głębokich dolinach , czystych rzekach Marycha i Szlamica można złowić pstrąga i lipienia. W leśnych ostępach można spotkać jelenia, dzika, rysia, bobra, głuszca i cietrzewia. Dobrze przyjął się w tych stronach reintrudokowany w te strony białoruski żubr. Bogactwo zwierzyny ściągnęła też nad kanał wilki. W lasach przy kanale, a także nad nim samym, a zwłaszcza w jeziorach Kawień, Kalety i Zielonka roi się od błotnego i leśnego ptactwa. Wśród nich są też gatunki zapisane w „Czerwonej Księdze”, w tym czarny bocian, czerwona kania, szary żuraw, sowa błotna i inne.

Okolice Kanału Augustowskiego świetnie nadają się do uprawiania turystyki historycznej. Jego brzegi były świadkami wielu historycznych wydarzeń, w tym polskich powstań narodowych z 1831 i 1863 r. Z woli cara powstały tu tzw. Forty Grodzieńskie, tworzące system umocnień, wokół których w 1915 r. podczas I wojny światowej toczyły się zażarte walki. W 1940 r. po wcieleniu tych ziem do ZSRR Sowieci zaczęli budować bunkry i schrony wchodzące w skład tzw. Linii Mołotowa. Przy jej przełamywaniu przez Niemców nad kanałem znów trwały walki, które jak wiadomo nadszarpnęły substancję kanału. Niektóre sowieckie budowle obronne z tamtych czasów można zobaczyć między wsiami Sonicze i Tartak blisko wsi Nowiki na prawym brzegu kanału. Najlepiej zachowaną fortyfikacją wchodzącą w skład „Linii Mołotowa” jest fort we wsi Naumowicze, usytuowany przy trasie Grodno-Sopoćkinie. Fasada centralna fortu ma długość 150 m, a grubość ścian wynosi od 1,5 do 2 m.

Z czasów Rzeczpospolitej

W pobliżu kanału zachowały się też obiekty pamiętające jeszcze czasy Dawnej Rzeczypospolitej. Należy do nich m.in. pałac Wołłowiczów w Świacku, zbudowany według projektu architekta głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego Giuseppe Sacco. Jest to monumentalny dwukondygnacyjny budynek z wysokim mansardowym dachem, łączący w sobie cechy baroku i klasycyzmu. Można w nim zobaczyć zachowane częściowo elementy wystroju, wykonane według projektu Sacco przez malarzy A. Amuglewicza i T. Mańkowskiego. Otacza go park krajobrazowy o powierzchni 12 ha, w którym rosną lipy, jesiony i klony. Zachował się w nim system sztucznych zbiorników wodnych o łącznej powierzchni 3 ha, połączonych kanałami. Jest to w ocenie ekspertów najlepiej zachowana rezydencja magnacka na Białorusi.

Na wschodnim skraju wsi Radziwiłłki można też zobaczyć dwór Górskich, którzy od połowy XIX w. prowadzili wiodące w okolicy gospodarstwo rolne. Sama siedziba Górskich została co prawda przebudowana, ale zachowały się wzniesione przez nich zabudowania gospodarcze. Wśród nich znajdują się m.in. stajnie, chłodnie, oficyny, domki służby i krochmalnia. Do zabudowań przylega park, a raczej to, co z niego zostało. Oprócz stuletnich drzew można w nim podziwiać także kaskadę wodną złożoną z pięciu stawów.

W pobliżu Kanału Augustowskiego zachował się też dwór Białe Błota, zbudowany w II połowie XIX w. w stylu drewnianego dworu szlacheckiego. Na jego tyłach rozciąga się park krajobrazowy, przecięty przez strumień Bielica.

W nieformalnej stolicy

Szczególnie dużo zabytków polskich zachowało się w Sopoćkiniach nieformalnej stolicy regionu, przez który przepływa Kanał Augustowski . Głównym z nich jest kościół p.w. Wniebowzięcia NMP i Jozefata Kuncewicza. Jego historia to zarazem historia polskiej społeczności tych okolic. Dzielił z nią wszystkie dobre i złe chwile, przyczyniając się do jej trwania. Tu nad Kanałem Augustowskim wykazała ona wyjątkową zdolność do trwania. Polacy wciąż stanowią dominującą tu nację. W zależności od miejscowości stanowią od 70 do 100 procent mieszkańców. Oczywiście swój ślad na tej ziemi pozostawiły i inne narodowości Białorusini, Litwini, Żydzi i Rosjanie. Władze białoruskie szanują ten fakt, czego przejawem jest m.in. Festiwal „Kanał Augustowski w Kulturze Trzech Narodów”, gromadzący rocznie od dwóch do trzech tysięcy osób z Polski, Litwy i Białorusi. Jednym z jego organizatorów jest Związek Polaków na Białorusi, który tu nad kanałem jeszcze jako Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adama Mickiewicza zdobywał pierwsze przyczółki.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply