Rosja a powstanie polskie 1863

Wpływ Polski na wewnętrzne sprawy rosyjskie był zawsze bardzo duży. Polska była tym hasłem, pod którym odbywała się mobilizacja sił rosyjskiego nacjonalizmu. Było tak od wieków.

W roku 1861 rozpoczęły się w Warszawie i w Wilnie polskie manifestacje patriotyczne i krew ludzi bezbronnych polała się po brukach ulicznych i po kościołach, 22 stycznia 1863 roku rozpoczęła się walka zbrojna, gdyż Polakom dostarczono broń z Francji. W rosyjskich kołach rządowych kurs ugodowej polityki wobec Polski reprezentował wielki książę Konstanty i pewna ilość innych dygnitarzy, między nimi książę Suworow, wnuk wielkiego wodza, naczelnik miasta Petersburga i osobisty przyjaciel cesarza. Wielki książę Konstanty uważał, że należy imperium podzielić na kraje samorządne, z własnymi parlamentami, a osoba cesarza autokraty stałaby ponad wszystkim i byłaby ogniwem jedności imperium. Wielki książę szczerze dążył do reform w Polsce i do zwrócenia jej odebranych po powstaniu 1830 roku praw konstytucyjnych. Książę Suworow był człowiekiem humanitarnym i postępowym. Nie lubił on więzień ani szubienic. Ratował, jak mógł, zarówno Polaków, jak rewolucjonistów rosyjskich. Usiłował uratować także Czernyszewskiego, lecz się to nie udało z winy samego Czernyszewskiego.

Antytezą Suworowa była postać generała Murawiowa, głównego kata Polaków, wileńskiego generał-gubernatora. Murawiow był człowiekiem odrażającej powierzchowności. „Coś pośredniego pomiędzy hipopotamem a buldogiem” – mówili o nim współcześni. Był to sadysta, z rozkoszą wieszał nawet ludzi rannych i chorych, przywożonych ze szpitala. Od maja 1863 roku walczył z powstaniem w Wilnie i na Litwie energicznie, lecz środkami, które w Europie wzbudzały oburzenie powszechne. Wciąż oskarżał Petersburg, że mu przeszkadza wieszać Polaków w dostatecznej ilości. Pamiętne są jego aforyzmy. Ponieważ kuzyn jego, Murawiow-Apostoł, brał udział w spisku dekabrystów w 1825 roku i został powieszony, więc Murawiow wileński powiadał: „Nie jestem z tych Murawiowych, których wieszają, lecz z tych, którzy wieszają”. Na pytanie do niego skierowane, którzy Polacy w Wilnie są mniej niebezpieczni od innych, odpowiadał: „Ci, którzy już wiszą”. Szubienica była dla Murawiowa tym, czym fortepian dla Paderewskiego: instrumentem pracy i przedmiotem miłości.

Słowianofile byli do czasów powstania 1863 roku kierunkiem frondującym przeciw cesarzowi i rządowi, trafiali nawet czasami do więzienia. Słowianofile głosili jedność i zgodę całej rodziny narodów słowiańskich, powinni więc byli być przodownikami ugody z Polakami. Ale stało się wręcz przeciwnie i to właśnie jest dla nich bardzo charakterystyczne. W walce rządu rosyjskiego z Polakami całym sercem stanęli po stronie rządu, a nawet poparcie rządu przez słowianofili w jego walce z Polakami było pierwszym poparciem politycznym, jakie w Rosji udzieliły rządowi świadome i jako tako zorganizowane siły społeczne. W emulacji pomiędzy wielkim księciem Konstantym a Murawiowem słowianofile otwarcie stanęli po stronie Murawiowa, pomimo pierwotnych sympatii tego brata cesarskiego do ich ruchu. Antypolskość słowianofili nabrała już charakteru bezwzględnego, jakkolwiek brutalność i krzykliwość wniesie do publicystyki w tej sprawie dopiero Katkow, o czym będę pisał poniżej.

Gdy Murawiow przyjechał do Petersburga, kilka osób chciało uczcić go obiadem. Z propozycją udziału w tym obiedzie zwrócono się także do księcia Suworowa. Ten odpowiedział słowami: „Ja ludojadów nie szanuję”. Wtedy poeta Tiutczew, o którym już wspominaliśmy jako o teściu jednego z liderów słowianofili, Iwana Aksakowa, odpowiedział Suworowowi wierszem:

Humanitarny wnuku bojowego dziada,

Wybaczże nam, nasz sympatyczny Książę,

Że rosyjskiego czcimy ludojada,

Europy o zdanie nie pytając.

Po kilku zwrotkach, stanowiących hymn pochwalny dla Murawiowa, wiersz ten kończył się zwrotką następującą:


Niechże nam będzie hańbiącą poszlaką

List nasz do niego od jego przyjaciół,

Lecz, zdaje się nam, Książę, że dziad Twój wielki

Na nim swą pieczęć by położył.

Istotnie, dziad Suworowa pozwolił wojskom swym dokonać rzezi bezbronnej ludności Warszawy w 1794 roku. Słowianofile w niszczeniu powstania polskiego i Polski widzieli misję Rosji. Polska w ich oczach była zdrajczynią Słowiańszczyzny, awangardą Europy, cywilizacji łacińskiej, katolicyzmu, wszelkiej w ogóle „zachodowości”, której tak nienawidzili. Misja Rosji polegała na powstrzymywaniu tych wszystkich wpływów, wykreśleniu granicy nieprzekraczalnej pomiędzy Europą a światem słowiańskim. Polacy – zdaniem słowianofili – winni być ukarani, a częściowo zniszczeni. Podzielali oni program Murawiowa, który dzielił Polskę, a raczej tę część Polski, która po rozbiorach w XVIII wieku przypadła Rosji, na dwie części: na „zachodnie gubernie cesarstwa” i na „królestwo kongresowe”, w pierwszej części Polacy mieli być wytępieni, w części drugiej pozostawieni, lecz politycznie sparaliżowani. Geograficzna granica pomiędzy tymi dwoma częściami Polski biegła częściowo według linii dziś zwanej linią Curzona, bez oczywiście przedłużenia tej linii na zabór austriacki.

Po zakończeniu powstania działacze ze szkoły słowianofilskiej, Samarin, Milutin, książę Czerkaski, wyjechali do Polski, aby podburzać warstwę włościańską przeciwko inteligencji polskiej.

Wprost odwrotne stanowisko zajął Herzen i ludzie z nim związani. Herzen ucieszył się z oswobodzenia włościan w dniu 19 lutego 1861 roku i urządził w Londynie uroczystość z tego powodu. Ale przed samą uroczystością przyszła wiadomość o strzałach w Warszawie. Herzen wycofał się z uroczystości. Herzen był przyczyną, że w armii rosyjskiej pojawiła się organizacja oficerów współczująca z powstańcami. Przyjaciel Herzena, Bakunin, poszedł w tym kierunku jeszcze dalej. Zorganizował w Londynie wyprawę na pomoc Polakom. Okręt z bronią, który miał wylądować koło Połągi, a na pokładzie którego znajdował się sam Bakunin, dzięki różnym okolicznościom nie doszedł do miejsca przeznaczenia, a znalazł się w porcie szwedzkim, gdzie został internowany.

Ale te występy Herzena i jego przyjaciół w obronie Polaków przesądziły też o dalszych jego wpływach politycznych. Powstanie polskie skończyło Herzena na terenie rosyjskim. Przed powstaniem polskim jego „Kołokoł” przemycany był do Rosji w olbrzymiej ilości egzemplarzy, czytali go wszyscy, od cesarza począwszy, policja łapała i konfiskowała egzemplarze pisma, ale po cichu mnóstwo osób przesyłało Herzenowi wiadomości, był to poważny czynnik w życiu wewnętrzno-rosyjskim. Skutkiem ultrapolskiego stanowiska Herzena skończyło się to wszystko. Zabrakło ochotników do przewożenia pisma przez granicę, do kolportowania go, do czytania. Nakład „Kołokoła” spadł do jednej trzeciej, „Kołokoł” stał się pismem wyłącznie emigracyjnym. Niewątpliwie Herzen patrzył na powstanie polskie oczami emigranta, który już oderwał się od gruntu rosyjskiego, i Europejczyka. Cała myśląca Europa była wtedy po stronie Polaków, co zresztą w niczym nie pomniejszyło ich straszliwej klęski. Można nawet powiedzieć, że krzykliwe współczucie Europy, ujawniane w brytyjskim, francuskim i niemieckim parlamentach i prasie, powiększyło nieszczęścia Polski, ponieważ przedłużało walkę zbrojną, a tym samym niszczenie Polski przez wojsko rosyjskie, deportacje na Sybir, konfiskatę ziemi polskiej i oddawanie jej Rosjanom. Byli w Rosji ludzie, którzy chcieli w Polsce sprowokować powstanie, aby móc ją wyniszczyć. Tym prowokatorom bezwiednie pomagała Europa swoim hałasem, poza którym nie stał żaden czyn.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki „Dostojewski”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2013.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania Pism Wybranych Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim TAiWPN Universitas:

[link=http://www.universitas.com.pl/katalog/kat_168]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply