Bismarck jest politykiem inteligentnym, nie frazesowiczem, będącym niewolnikiem własnych frazesów – Bismarck cofa się przed wojną na dwa fronty, największym niebezpieczeństwem, które może państwo spotkać i które nigdy nikomu się nie udało.

Już w marcu 1873 roku, a więc jeszcze za urzędowania Adolfa Thiersa, Francja ku zdumieniu świata wypłaciła Bismarckowi 5567 milionów, kwotę wówczas niesłychaną[1]. W tymże czasie Bismarck skarży się, że Thiers odbudował armię francuską silniejszą, niż była przed wojną 1870 roku. Zarówno koła wojskowe niemieckie, widzowie z ostatniej wojny, jak i sam Bismarck zaczynają się zastanawiać, czy nie warto na Francję uderzyć, kiedy nie odzyskała jeszcze w pełni swych sił.

Bismarck jest w tym czasie zajęty tzw. „Kulturkampfem”, czyli wojną z Kościołem katolickim, poza którym widzi sprężyny austriackie i polskie. Rozpoczyna ten Kulturkampf od walki z arcybiskupem Poznania hr. Ledóchowskim, późniejszym kardynałem. Biskupi francuscy w listach pasterskich biorą w obronę Ledóchowskiego. Bismarck robi o to straszną awanturę i… wygrywa. Premier francuski książę de Broglie przeprasza, cofa się, wygłasza nagany dla biskupów.

Bismarck wygrał walkę o monarchiczność zjednoczonych Niemiec, teraz walczy o to, aby te zjednoczone Niemcy nie były katolickie, lecz protestanckie.

Napór Bismarcka na Francję osiąga swój zenit w dniu 8 kwietnia 1875 roku, kiedy gazeta „Post”, inspirowana przez niego, zapowiada wojnę z Francją. Ale oto do Berlina zjeżdża cesarz Aleksander II ze swym kanclerzem księciem Gorczakowem i powiadają: żadnej wojny, a w razie czego, to Rosja zbrojnie będzie pomagać Francji.

Bismarck ciężko przeżywa to upokorzenie, ale Bismarck jest politykiem inteligentnym, nie frazesowiczem, będącym niewolnikiem własnych frazesów – Bismarck cofa się przed wojną na dwa fronty, największym niebezpieczeństwem, które może państwo spotkać i które nigdy nikomu się nie udało.

Jagiełło i Witold nigdy nie wojowali jednocześnie przeciw Zakonowi Krzyżackiemu i Wielkiemu Księstwu Moskiewskiemu. A przecież i Zakon Krzyżacki, i Wielkie Księstwo Moskiewskie każde z osobna było o wiele słabsze od Jagiełło-Witoldowego mocarstwa.

Natomiast na wojnę na dwa fronty poszedł Holstein, właściwy za wilhelmińskich czasów kierownik polityki niemieckiej, który nie obawiał się sojuszu francusko-rosyjskiego, poszedł krasomówczy Wilhelm II i poszedł krwawy wariat Adolf Hitler… z rezultatem wiadomym.

Aleksander II i książę Gorczakow uratowali Francję. My, Polacy, w dalszym ciągu spodziewaliśmy się, że Francja będzie nas uwalniała z niewoli carskiej…

Jakże często w swej publicystyce cytowałem starego księcia Gorczakowa. Był to wielki pan rosyjski, który mówił i pisał wyłącznie po francusku. Nie był pozbawiony poczucia subtelnego humoru. Jakże słusznie powiadał: „Nie wierzę niezdementowanym wiadomościom prasowym”. Wiadomość w prasie zasługiwała w oczach księcia Gorczakowa dopiero wtedy na miano informacji, kiedy ministerstwo spraw zagranicznych pośpieszyło z oświadczeniem, że jest nieprawdziwa. Książę Gorczakow opowiadał, jak żegnając jakiegoś młodego dyplomatę cudzoziemskiego, wyjeżdżającego z Petersburga, rzekł mu o sobie: „Niechże pan opowie, że widział pan starego lwa w klatce”, a ten mu odpowiedział: „Tak, ekscelencjo, opowiem, że widziałem to zwierzę”.

Bismarck od 1875 roku nienawidził Gorczakowa i wyszydzał go przy każdej sposobności. Kiedy stary Gorczakow przemawiał na kongresie berlińskim, to Bismarck przez cały czas jego przemówienia pisał na papierze wyrazy: „pom, pom, pom”, uważając, że Gorczakow wygłupia się w sposób pompatyczny.

W radziwiłłowskim pałacu

Ale Bismarck prędko wziął sobie rewanż na Rosji i pomścił rosyjską interwencję z 1875 roku.

Od 1876 roku zaczynają się niepokoje w różnych krajach bałkańskich, w których zainteresowana jest Rosja i Austria. Dawnej antytureckiej polityce Rosji skrzydła przypina nowa ideologia słowianofilska rosyjskich inteligentów i literatów. W imię oswobadzania Słowian od jarzma tureckiego, wojska Aleksandra II przekraczają granicę imperium ottomańskiego w dniu 24 kwietnia 1877 roku. Wzbudza to przeciwdziałanie Anglii. Disraeli, który od 1874 roku jest po raz wtóry premierem brytyjskim, bierze zdecydowanie stronę nienaruszalności terytorialnej Turcji, a więc, rzecz zrozumiała, przede wszystkim wycygania od Turków Cypr, czyli swą obronę nienaruszalności tureckiej rozpoczyna zaborem części tego terytorium na rzecz Anglii. Klasycznie po angielsku. Wojska rosyjskie napotykają na niespodziewanie silny opór walecznych wojsk tureckich, wojna rosyjsko-turecka obfituje w piękne epizody bojowe po obu stronach; kiedyś pisałem dłuższe studium o generale Skobielewie. Cała rodzina cesarska rosyjska obecna była na polach bitew, wodzem naczelnym był Wielki Książę Mikołaj Mikołajewicz, ojciec wodza naczelnego w pierwszej wojnie światowej; następca tronu za waleczność otrzymał Order Świętego Jerzego. Inteligencja rosyjska nazywała nawet tę wojnę „piknikiem domu Romanowych”. Duża była ilość Polaków wśród sztabu generalnego z szefem sztabu Arturem Niepokojczyckim na czele. Wreszcie w bitwie pod Plewną strona rosyjska wzięła górę i w dniu 3 marca 1878 roku w San Stefano zawarty został układ rosyjsko-turecki kończący wojnę. Ale flota brytyjska zgrupowana była pod Konstantynopolem i Anglicy protestowali przeciwko temu układowi.

I Bismarck teraz odegrał właśnie tę rolę, którą obiecywał sobie odegrać Napoleon III, gdy się zanosiło na wojnę prusko-włosko-austriacką, i której odegrać mu się nie udało. W dniu 14 marca 1878 roku Bismarck wygłasza w parlamencie niemieckim mowę, że nie chce być arbitrem, lecz „uczciwym maklerem”, w istocie jednak właśnie chciał być arbitrem i arbitrem tym został, dotkliwie mszcząc się na Rosji za niedawno przeżyte niepowodzenie.

Dnia 13 czerwca tegoż 1878 roku został otwarty kongres berliński w pałacu kanclerskim, dawnym pałacu litewskiej rodziny książąt Radziwiłłów, jednej z najbardziej arystokratycznych rodzin starej Europy. Po zakąsce w bufecie wszyscy uczestnicy przeszli do sali obrad. Bismarck zajął oczywiście miejsce przewodniczącego, siadł trochę na prawo, powiedziawszy żartobliwie: „Serce zawsze mnie ciągnie ku prawej stronie”. Ciekawe, że przedstawicielami jednej ze stron najbardziej zainteresowanych na tym kongresie, mianowicie Turcji, był Grek prawosławny Caratheodory i renegat niemiecki, Prusak z Magdeburga, który przyjął islam i występował jako Mehmet Ali. Bismarck nie umiał powstrzymać swego obrzydzenia w stosunku do jego osoby.

Kongres berliński zakończył się miesiąc później, bo w dniu 13 lipca. Traktat w San Stefano został całkowicie wywrócony, Rosja pozbawiona co najmniej połowy owoców zwycięstwa. Bismarck podkreślał jak najdobitniej, że ani on, Bismarck, ani Niemcy na tym kongresie nic nie zyskały. Było to oczywiście tylko zręczną propagandą z jego strony. Niemcy bezpośrednio istotnie nic nie zyskały, ale pośrednia zmiany terytorialne ustalone na kongresie berlińskim służyły jak najbardziej celom polityki bismarckowskiej. A mianowicie Bośnia i Hercegowina, dotychczas prowincja turecka, oddana została w administrację Austrii; była to ze strony Bismarcka cena kupna sojuszu z Austrią. Tunis został otwarty dla Francji – było to zwrócenie Francji w stronę kolonii, w stronę Afryki, czyli odwrócenie jej sił gdzie indziej: odwrócenie od haseł rewanżowych, od Alzacji i Lotaryngii. Wreszcie Bismarck usankcjonował zabór Cypru przez tureckiego sprzymierzeńca, to jest Anglię. Innymi słowy Bismarck rozdawał Turcję na prawo i lewo, aby zyskać sobie bądź sojuszników, bądź przyjaciół, bądź uspokoić nieprzyjaciół. Turkom się tłumaczyło, że ich się wyratowało od klauzul traktatu w San Stefano. Poszkodowani byli tylko Rosjanie.

Kongres berliński ustalił politykę europejską na długi przeciąg czasu, bo aż do roku 1914. Z kongresu berlińskiego ostatecznie wyszła wola Rosji do sojuszu z Francją. Kongres berliński wreszcie sprawił to, że dnia 7 października 1879 roku został w Wiedniu przez hr. Andrássy i ks. Reussa podpisany sojusz niemiecko-austro-węgierski, który później uzupełniony przystąpieniem Włoch nazwany będzie Trójprzymierzem i dotrwa do 1914 roku.

Francja nie miała kierowników klasy Bismarcka, zwłaszcza po ustąpieniu Thiersa. Toteż kiedy kedyw zdecydował sprzedać swoje akcje Kanału Sueskiego i zaproponował kupno rządowi francuskiemu, a rząd francuski wziął tę sprawę pod rozwagę, premier Disraeli natychmiast zapytał Rotszylda, czy może kupić 167 akcji Kanału Sueskiego, których globalnie było 400.Rotszyld obżerał się w tej chwili winogronami, wypluł pestki do ręki i zapytał – Gwarancja? – Rząd Jej Królewskiej Mości. – Dobrze. – W ciągu dnia transakcja była zawarta i kanał od Francuzów, którzy go zbudowali, przeszedł do Anglików.

„Der alte Jude, der ist ein Mann” – powiedział Bismarck o lordzie Beaconsfield.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki „Był bal”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Francja spłaciła kontrybucję jesienią 1873.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply