Afrodyta i jej ogród

… Ale wracając do Arkadii… Jestem w niej zakochana. Nie ma na świecie gatunku kwiatów i roślin, których by tu nie było. (…) Podoba mi się tu! Czy wiesz, że przy Twoich dochodach można mieć Arkadię, czy nawet miejsce piękniejsze od niej, już w ciągu dwóch lat? Mon ami, czy będziemy je mieli? Czy możemy mieć ogród, taki jak ten, na Ukrainie?

Trudno nie zarazić się entuzjazmem płynącym z takich słów zachwytu. Trudno oprzeć się tak wdzięcznej prośbie, zwłaszcza że płynie ona z ust najurodziwszej kobiety epoki; zjawiskowo pięknej, pochodzącej z egzotycznego kraju, gdzie mityczna Afrodyta podobno pozostawiła cząstkę swej cudownej piany. Ponadto świadomej swej urody i jej oddziaływania na płeć brzydszą, niejednokrotnie bezwstydnie wykorzystującej swój czar i powab dla osiągnięcia własnych celów. Córka handlarza bydłem, odaliska, niewolnica, utrzymanka, piękna Greczynka, kochanka królów, modliszka, ale także kobieta szczerze kochająca miłością głęboką bez względu na trudności i przeszkody.

Jeden z najgłośniejszych romansów doby oświecenia, przeklęty przez salony, pogardzany przez patriotów i najbliższe środowisko zakochanych, stał się zalążkiem powstania wśród najdzikszych stepów Ukrainy wyjątkowego ogrodu. Miejsce to stało się synonimem urody kobiety, której zostało poświęcone i wyrazem miłości zakochanego mężczyzny, dla romantyków zaś okazało się wymarzonym odludziem. Tak oto niedaleko letniej rezydencji Potockich w Humaniu, gdzie w malowniczym jarze płynie rzeczka Kamionka, Szczęsny Potocki stworzył cudowny ogród na cześć swej ukochanej Zofii Glavani zwany Zofiówką.

Bananowce, topole, sosny wejmutki, turecka leszczyna czy obrostnica, drzewo tak ciężkie, że tonie w wodzie, ptaki – kardynały, wilgi i pawie, muzyka, wyspa Kirke na jeziorze. Każdy, najbardziej nieoczekiwany pomysł miał w obrębie Zofiówki szansę na zaistnienie. Stało się to możliwe dzięki właściwemu budowniczemu, którym był odznaczony za bitwę pod Zieleńcami krzyżem Virtuti Militari oficer artylerii, kapitan Ludwik Metzel. Nieograniczone nakłady pieniężne i ogromna pycha Szczęsnego umożliwiały utalentowanemu kawalerzyście realizację najbardziej absurdalnych wizji artystycznych. Stąd Zofiówka zyskała miano arcydzieła sztuki ogrodniczej, które było nieustannie na ustach całego kraju i cudzoziemców. Podróżnicy pojawiający się w okolicach Humania nazywali Zofiówkę wyspą kultury na morzu barbarzyństwa, drogocenną perłą zgubioną w dzikim stepie. A na brak gości cudowny ogród nie mógł utyskiwać, dwór uprzywilejował sobie zwłaszcza dzień świętego Jana, a zwykli śmiertelnicy zaglądali tu o każdej porze roku.###strona###

Wśród licznego grona entuzjastów Zofiówki nie brakowało i tych, którzy próbowali odmalować jej wyjątkowość i piękno słowem. Jako pierwszy dokonał tego Stanisław Trembecki, największy poeta polskiego klasycyzmu, szambelan króla Stanisława Augusta, który ostatnie lata swojego życia spędził w Tulczynie, korzystając z łaskawości Szczęsnego Potockiego. Tam powstała Sofiówka – poemat opisowy i filozoficzny, napisany ku czci magnata i jego pięknej awanturnicy Zofii. Elementy opisowe ścierają się tu z fragmentami ściśle filozoficznymi i panegirycznymi. Trembecki otwiera utwór poetycką pochwałą Ukrainy – kraju, gdzie usytuowany jest ogród, następnie zawęża perspektywę i spacerując po Zofiówce snuje swoją opowieść. Wędrówka przez gaiki, strumyki, skupiska drzew wywołuje często skojarzenia na tle kulturowym i jest przede wszystkim przechadzką klasyka po swoim ogrodzie, w blasku dnia, kiedy świat ukazuje nam swoje realne oblicze.

Jednak to nie klasycy ukochali szczerze Zofiówkę, lecz młodzi romantycy. Dla nich przepastny ogród stał się rodzimą dziczą, w której odnajdywali przejawy przeszłości i swojskość. Niezwykły park był przede wszystkim miejscem rozmyślań, egzystencjalnych rozterek, zarodkiem weny poetyckiej, urokliwym zakątkiem, w którym kontemplowano piękno przyrody. A wszystko to okryte ciemną zasłoną nocy, bo wiadomo iż romantyczny duch objawiał się najlepiej pod gwieździstym firmamentem.

Seweryn Goszczyński po raz pierwszy zetknął się z Zofiówką podczas swej nauki w Humaniu. Park Szczęsnego i Zofii znajdował się nieopodal i w naturalny sposób stał się miejscem bardzo często odwiedzanym przez humańską młodzież. Szczególnie częstym gościem ogrodu pięknej Greczynki był właśnie Goszczyński, który mieszkając przez pewien czas w jego bezpośrednim sąsiedztwie kierował do ogrodu swoje kroki bladym świtem i pod osłoną nocy. Odwiedziny te dały początek Nocy w Zofiówce, poematowi opisowemu jakże różnemu od klasycznego spojrzenia Trembeckiego. Goszczyński dostrzega wszystko to, co stało się niewidoczne dla klasyka, jednocześnie zacierając jasne i wyraźne kontury poukładanego i rzeczywistego świata oświeceniowego. Patrzy na ogród oczami duszy, dostrzega obrazy, które podsuwa mu fantazja, odbiera to miejsce zmysłowo i głęboko emocjonalnie. Słońce zostało wyparte przez poświatę księżyca, dzień ustąpił miejsca nocy. Donośnym głosem odezwało się poetyckie “ja” Goszczyńskiego, które dostrzegło w mrocznym krajobrazie Zofiówki pejzaż przeszłości.###strona### Umiłowane medium romantyków – wiatr, roztaczał przed poetą obrazy z dzieciństwa i wczesnej młodości. Oto w pustej i jałowej, bo okrytej zimowym kobiercem, Zofiówce przeszłość obudziła życie, zdominowała teraźniejszość i rozkwitła majem, zaszumiała wiosennym wiatrem, obudziła pokłady ciepłych uczuć. Wszystko stało się swojskie, znajome, ukochane – każdy kwiatek, każde ziółko, woda, nawet echo odpowiadało znajomymi dźwiękami. Stało się po prostu własne. W otoczeniu najbliższych sercu wzgórz, niebios, drzew, fiołków i kukułek nie może zabraknąć istoty ludzkiej, która także znała szyfr do serca Goszczyńskiego. Rozentuzjazmowana wyobraźnia poety przywołuje obraz ukochanej kobiety i oto jesteśmy świadkami schadzki kochanków sprzed lat. Widmo jednak rozpływa się wyparte przez natłok wspomnień. Nagle zgasł księżyc ponury,/ Psy zawyły,/ Zapiały kury,/ Świsnął wiatr niemiły – / I wszystko przeszło. Nowonarodzony dzień wyparł z duszy romantyka widma przeszłości i znów samotność roztoczyła wokół poety swe ramiona.

Zupełnie inne spojrzenie na park w Zofiówce prezentuje Lucjan Siemieński. Związany z gronem galicyjskich poetów i intelektualistów, zwanych ziewończykami, napisał pod ich wpływem opowiadanie Ogrody i poeci. Tematem utworu uczynił pobyt Trembeckiego w rezydencji Szczęsnego Potockiego. Otwarcie tekstu jest już wyraźnie odmienne od pomysłu Goszczyńskiego i zapowiada zupełnie inny klimat opowieści. Było to w maju, było to na Ukrainie. (…) Ukraina na wiosnę to kielich róży nieustannie woniejącej, pieszczącej roje motylów, słuchającej roju słowików. Ukraina, mało powiedzieć: płynie miodem i mlekiem. (…) płynie tysiącem barw tęczowych, tysiącem woni, tysiącem dźwięków, tysiącem myśli i uczuć. Apoteoza kraju, jego bogactwa rozmywa się nagle gdy słyszymy: ale w Zofiówce nie było nic ukraińskiego, prócz słońca i nieba… Gorzka refleksja na wstępie przygotowuje czytelnika na zetknięcie się z konceptem, który zastosował pisarz. Otóż ukazał przestrzeń Zofiówki jako operowe przedstawienie, które samo istnieć nie potrafi. Ktoś musi nadać mu kształt, charakter, wymowę, podnieść batutę, by orkiestra zaczęła grać. Niezwykle piękna, lecz obca przyroda Zofiówki nie zalśni pełnym blaskiem, dopóki jakaś sprawcza siła jej w tym nie dopomoże. Siłę tę skupia w swoich rękach twórca ogrodu – Metzel. On to ożywia zbiorowisko egzotycznych roślin, monumentalnych posągów, ciemnych grot i jaskiń, puszczając wodę, która szemrze w strumykach, tryska kaskadami w fontannach.

W tak pojmowanym ogrodzie, gdzie ukraińskość została zagłuszona egzotycznością Siemieński sytuuje akcję swojego opowiadania, w którym niekwestionowanym bohaterem jest stary już Trembecki. Jako twórca poematu sławiącego postać gospodarza jest on honorowym gościem, spośród nieprzebranej rzeszy, która zjawiła się w ogrodzie wraz z przyjazdem doń Potockiego. Wśród osobistości bryluje ta, której ów ogród jest poświęcony i której urodę uosabia – Zofia Greczynka.###strona### Bóstwo ogrodu przebywa tu między nami; najpiękniejszej Zofii najpiękniejsza Zofiówka! Towarzystwo podziwia urodę Zofii i kunszt poematu napisanego przez Trembeckiego. Jednak gdy autor dochodzi do miejsca dotyczącego sławy Potockiego, odzywa się nagle ta, której mowę odebrały niezwykłe rośliny Zofiówki. Odzywa się Ukraina. Autentyczna, dzika, głęboka Ukraina, która otacza ogród pięknej Zofii. Przemawia słowami pieśni gminnej, wykonywanej ustami małego ogrodniczka ukrytego wśród zarośli, która traktuje o zdradzie Potockiego i karze go czekającej. I tak w wyrafinowaną symfonię operową odgrywaną w przestrzeni Zofiówki wdziera się nachalnie obcy dźwięk, fałszywa nuta, która burzy harmonię ogrodu. Spokój i idylla ustępują miejsca zamieszaniu, zniesmaczeniu. Prawdziwa natura ukazała swoją dominację nad sztucznością, udowodniła, że jedynie ona ma prawo do niepodważalnej władzy na ukraińskiej ziemi.

Ogród pięknej Zofii odwiedzało wielu, nikt nie pozostawał wobec niego obojętnym. Czasy jego świetności zbiegły się z epoką, która potrafiła słowem oddać cudowność i wyjątkowość tego miejsca.

A jak potoczyły się losy urodziwej właścicielki ogrodu? Jako prawowita małżonka Szczęsnego powiła mu pięcioro dzieci. Przed ślubem na świecie pojawiła się trójka, która niestety zmarła. Pamięć o nich została utrwalona w Zofiówce w symboliczny sposób. W jednym z zakątków parku stoi złamana kolumna – znak gwałtownie przerwanego życia, a obok na wodzie spoczywają trzy głazy – symbole zmarłych dzieci.

W 1805r. zmarł Szczęsny Potocki, a Zofia znalazła pocieszenie w ramionach rosyjskiego senatora Nikołaja Nowosilcowa. Pozbawiona możliwości mieszkania w Tulczynie, osiadła w Humaniu, obok umiłowanej Zofiówki. Po ciężkiej i wyczerpującej chorobie pożegnała się z życiem w 1822 roku w Berlinie. Jej doczesne szczątki spoczęły w cerkwi w Humaniu, tuż obok ukochanej Zofiówki. Jerzy Łojek w Dziejach pięknej Bitynki napisał:

Zwłoki jej złożono na wieczny spoczynek nie w Tulczynie, ale w Humaniu, w pobliżu ukochanej Zofiówki. Przeleżały tam zresztą niespełna ćwierć wieku. W roku 1832 dobra i park pod Humaniem, należące od dziesięciu lat do Aleksandra Potockiego, zostały skonfiskowane na rzecz rosyjskiego skarbu. Zofiówka otrzymała nową nazwę: Carycy Sad i stałą się własnością rodziny carskiej. (…) Wkrótce potem trumnę ze zwłokami Zofii Potockiej przewieziono do Talnego, miasteczka nad Tyliczem Górnym w powiecie humańskim. Złożono je w podziemiach miejscowej cerkwi, przebudowanej następnie w 1846 roku. (…)

Po dziś dzień w lochach tego budynku spoczywają śmiertelne szczątki tej, którą w drugiej połowie XVIII wieku pięć największych dworów europejskich uznało za najpiękniejszą kobietę epoki Oświecenia.

Magdalena Broniarek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply