Ustawa o mniejszościach narodowych, którą litewski Sejm zamierza przyjąć jeszcze tej jesieni, wzbudza coraz większe emocje. Znany antypolski działacz Kazimieras Garszva ogłosił akcję zbierania podpisów przeciwko tej ustawie. Zebrano już 50 tysięcy podpisów.
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump obiecał, że stłumi propalestyńskie protesty na kampusach uniwersyteckich, jeśli wygra tegoroczne wybory prezydenckie.
Jak wynika z poniedziałkowe artykułu „The Washington Post”, na początku tego miesiąca
prawdopodobny kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA powiedział małej grupie składającej się głównie z potencjalnych żydowskich donorów, że wydali ze Stanów Zjednoczonych
studentów-cudzoziemców, którzy jego zdaniem brali udział w „radykalnej rewolucji”, przytoczyła Al Jazeera.
„Jeśli sprawicie, że zostanę wybrany, a naprawdę powinniście to zrobić… cofniemy ten ruch o 25 lub 30 lat” – powiedział Trump, według relacji anonimowego źródła amerykańskiej gazety. Były prezydent pochwalił także nowojorską policję za stłumienie propalestyńskiego protestu na kampusie Uniwersytetu Columbia pod koniec kwietnia i stwierdził, że inne miasta muszą pójść w jej ślady, stwierdzając, że „należy to teraz zatrzymać”.
Stan żołnierza dźgniętego przez nielegalnego imigranta jest ciężki, on walczy o zdrowie i życie - oświadczył wiceszef MON Cezary Tomczyk. Odniósł się też do pytania, czy żołnierze nie powinni odpowiadać na takie ataki bronią palną.
W środę wiceszef MON poinformował w Radiu ZET, że stan żołnierza dźgniętego we wtorek przez nielegalnego imigranta jest ciężki, on walczy o zdrowie i życie. "Jeżeli chodzi o zdrowie żołnierza, stan żołnierza jest ciężki. On dzisiaj walczy o swoje zdrowie i trzymamy za to wszyscy bardzo mocno kciuki, bo nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie naszych żołnierzy" - oświadczył.
Cezary Tomczyk byłe też dopytywany, czy w takich sytuacjach żołnierze nie powinni reagować ostrzej.
Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzeczyło w poniedziałek doniesieniom niemieckiej prasy. "Nie rozważamy pomysłu wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę". (more…)
Komisja Europejska zdecydowała w środę o zakończeniu procedury z art. 7 wobec Polski. KE ocenia, że w Polsce nie występuje już "oczywiste naruszenie praworządności". W oświadczeniu Komisji wskazano, że Polska "uznała prymat prawa UE i zobowiązuje się do wykonania wszystkich wyroków TSUE".
W środę KE formalnie podjęła decyzję o zakończeniu procedury z artykułu 7 Traktatu o UE wobec Polski. "Komisja uważa, że nie istnieje już wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności w Polsce w rozumieniu tego przepisu. Polska uruchomiła szereg środków legislacyjnych i nielegislacyjnych, aby rozwiać obawy dotyczące niezależności wymiaru sprawiedliwości, uznała prymat prawa UE i zobowiązuje się do wykonania wszystkich wyroków TSUE i ETPC dotyczących praworządności, w tym niezależności sądów" - ocenia KE.
"Dziś po prostu zostały dopełnione formalności czegoś, co zostało zapowiedziane wcześniej, zwłaszcza w zeszłym tygodniu" - oświadczyła wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova, nawiązując do niedawnego posiedzenia ministrów spraw europejskich.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział, że pracownicy rosyjskiej ambasady w Polsce, z wyjątkiem jej szefa, będą mieli ograniczoną swobodę ruchów w Polsce.
Nota w tej sprawie ma zostać wkrótce wysłana do rosyjskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Warszawie. "Będą to decyzje zarówno, jeśli chodzi o samą ambasadę, jak również personel konsularny Federacji Rosyjskiej w Polsce." - przekazał Sikorski. Zgodnie z nowymi regulacjami konsulowie Rosji będą mogli poruszać się tylko w granicach województw, w których umiejscowione są ich konsulaty. Pracownicy ambsady w Warszawie będą mogli poruszać się tylko w granicach województwa mazowieckiego, podał w poniedziałek portal Rmf24.pl.
Sikorski z jednej strony podkreślał, że Polska nie będzie pierewszym zachodnim krajem, który wprowadza takie ograniczenia wobec rosyjskich pracowników dyplomatycznych i konsularnych. Z drugiej wyraził nadzieję, "że kolejne pójdą naszym śladem".
W środę przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping przeprowadził rozmowy z odwiedzającym go prezydentem Egiptu Abd al Fattahem al-Sisim.
Podczas spotkania Xi zauważył, że 68 lat temu Egipt był pierwszym państwem arabskim i
afrykańskim, które nawiązało stosunki dyplomatyczne z Chinami Ludowymi. W tym roku przypada 10 rocznica ustanowienia
wszechstronnego partnerstwa strategicznego między dwoma państwami, powiedział przywódca ChRL, dodając, że w ciągu ostatniej dekady udało się nawiązać współpracę, aby kierować energicznym
rozwojem stosunków dwustronnych, podał chiński "Global Times".
Chiński dziennik ukazuje relacje między Pekinem i Kairem jako "wyraźną ilustrację" chińskiej "solidarności, koordynacji i wzajemnie korzystnej współpracy" z krajami arabskimi, afrykańskimi, islamskimi. Xi Jinping ocenił, że obecne realia odpowiadają wspólnym oczekiwaniom obu narodów.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!