Szef amerykańskiego przedstawicielstwa na Białorusi w randze charge d’affaires Scott Rauland w wywiadzie dla białoruskiego portalu mówił o perspektywach relacji między dwoma krajami.

W wywiadzie dla portalu Naviny.by Rauland oświadczył, że kończy swoją misję na Białorusi a nowy przedstawiciel – tym razem ambasador zastąpi go pod koniec sierpnia. Obniżenie rangi przedstawicieli dyplomatycznych nastąpiło po tym gdy w 2008 roku Amerykanie nałożyli sankcje na białoruskie przedsiębiorstwo państwowe Biełnieftechim. Mińsk odwołał wówczas swojego ambasadora po czym Amerykanie wykonali analogiczny ruch. Redukcja etatów w ambasadzie USA w Mińsku poszła tak daleko, że Białorusini o wizę do tego kraju muszą wnioskować w amerykańskiej ambasadzie w Kijowie.

Mówiąc o perspektywach stosunków amerykańsko-białoruskich Rauland stwierdził: “Dalsze działania w sprawie sankcji mogą być różne. Ich zawieszenie może być przedłużone lub mogą zostać w pełni odwieszone”. Większą część sanckji USA uruchomiły wobec Białorusi po wyborach prezydenckich w grudniu 2010, które władze podsumowały rozbiciem ulicznych demontracji opozycjonistów. Na początku tego roku Amerykanie zawiesili większość sankcji. Rauland uznał, że główną rolę w decyzji co dalej z sankcjami odegra to w jaki sposób zostaną przeprowadzone na Białorusi tegoroczne wybory parlamentarne. Jak zaznaczył Waszyngton będzie śledził czy władze zarejestrują opozycyjne komitety wyborcze, partie, stowarzyszenia oraz to w jaki sposób będą one mogły prowadzić kampanię wyborczą. Kreślił też różnice w strategii nakładania sankcji – USA preferują nakładanie sankcji na białoruskie przedsiębiorstwa państwowe, co według Raulanda “nie przynosi szkody zwykłym ludziom”, a Unia Europejska woli nakładać sankcje personalne wobec białoruskich urzędników.

naviny.by/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply