We czwartek piętnastu czołowych dziennikarzy związanych z głównym kanałem ukraińskiej telewizji podniosło głosy sprzeciwu i zagroziło strajkiem wobec, jak to określili, wzrostu cenzury w przeciągu dwóch miesięcy prezydentury Wiktora Janukowycza.
Wydarzenie to rodzi obawy, że po odbywającym się od kilku tygodni przeciąganiu Kijowa w strefę wpływów Moskwy, Janukowycz stara się również wprowadzić kontrolę nad mediami i demokracją na wzór tego, jak ma to miejsce na Kremlu, szczególnie, że nie zawahał się nagiąć konstytucyjnych praw, aby skoncentrować w swoich rękach władzę polityczną.
Dziennikarze twierdza, że relacje zawierające krytykę nowego prezydenta nie są dopuszczane do emisji, a prezentowane informacje są tendencyjne i zawsze ukazują prezydenta w pozytywnym świetle. Na antenie kanału 1+1 dziennikarze przedstawili swoje stanowisko: “Wprowadza się cenzurę. Nasze relacje krytykujące obecną władzę są zdejmowane z anteny. Ryzykujemy utratę naszej profesji i zaufania jakim darzą nas obywatele kraju, w którym wszyscy chcemy żyć.”
Oświadczenie to zostało wydane po tym jak w ostatnich tygodniach co raz częściej słychać było skargi dziennikarzy prasowych i telewizyjnych oraz padały słowa krytyki ze strony międzynarodowych organizacji obserwujących media. Wszystko to skłania do przemyśleń, czy demokracja odzyskana przez Ukrainę po Pomarańczowej Rewolucji w 2004 roku nie jest zagrożona ze strony nowego, przychylnego Kremlowi prezydenta.
Zarząd kanału 1+1 zaprzecza istnieniu cenzury, a przedstawiciel Igora Kołomojskiego, ukraińskiego milionera i właściciela kanału, odmówił komentarza.
Jurij Lukanow, szef Kijowskich Niezależnych Związków Zawodowych Mediów, powiedział: “Jest oczywiste, że zespół przychylny prezydentowi wywiera presję na media, aby do minimum ograniczyć komentarze krytykujące prezydenta i zapewnić emisję jedynie przychylnych mu relacji, a wpływowi biznesmeni będący właścicielami stacji albo tak samo są pod presją albo sami ją wywierają.”
“Ta brutalna polityka prowadzona przez nowe przywództwo kraju zagraża jednej z najmłodszych demokracji w post-sowieckim bloku posiadających wolne media i może zostać skojarzona z ostatnimi próbami zbliżenia Ukrainy do Rosji,” dodał Lukanow.
Administracja Janukowycza zaprzecza próbom ingerowania w wolność prasy. Jendakże skargi są co raz bardziej słyszalne, podobnie jak obawy, że Kijów za bardzo zbliża się do autorytarnie rządzonej Rosji.
Janukowycz zdołał zgromadzić w swoich rękach całkowitą władzę po tym jak niewielką różnicą głosów wygrał wybory prezydenckie w lutym tego roku.
Startując ponownie w wyborach Janukowycz obiecywał zapobiec nawrotowi cenzury wszechobecnej w czasach sprzed Pomarańczowej Rewolucji kiedy Ukraina była pod rządami Leonida Kuczmy.
W kwestii polityki zagranicznej opowiadał się za rezygnacją z silnych dążeń pro-zachodnich swojego poprzednika, Wiktora Juszczenko, na rzecz wyważonych relacji pomiędzy Zachodem i Rosją. Jednakże w ostatnich tygodniach polityka Janukowycza wyraźnie dąży w kierunku Rosji.
W zeszłym miesiącu Janukowycz przyjął ofertę niższych cen gazu ziemnego w zamian za przedłużenie pobytu rosyjskiej floty czarnomorskiej w ukraińskim porcie. Jego rząd przeprowadził również z Moskwą rozmowy dotyczące dalekosiężnych planów ponownej integracji największych działów przemysłu dawnych republik sowieckich: wydobycia gazu ziemnego, lotnictwa i energetyki atomowej.
W czwartek Janukowycz zasugerował, że Ukraina nie będzie się spieszyła z akceptacją rosyjskich propozycji w tym zakresie. Zapewnił też, że zgoda ze strony Ukrainy może nastąpić jedynie jeśli będzie to z pożytkiem dla “interesu narodowego.”
Roman Olearchyk/ft.com
tłum. i oprac. Anna Dutka
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!