Zgodnie z szacunkami ekspertów Polska może posiadać jedne z największych złóż gazu łupkowego. Budzi to zainteresowanie amerykańskich firm wydobywczych i niepokój Rosji, obawiającej się o przyszłość Gazpromu.

Kilka tygodni temu Ministerstwo Spraw Zagranicznych współorganizowało w Waszyngtonie specjalną konferencję w sprawie zasobów gazu łupkowego. O możliwościach ich wydobycia i eksploatacji minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski miał rozmawiać wówczas z przedstawicielami amerykańskiego koncernu Chevron, jednego z największych światowych potentatów w branży naftowej. Choć pozyskiwanie gazu z łupków skalnych to technologia stosunkowo młoda, USA mają w tym zakresie największe doświadczenie. To głównie one więc ubiegają się o koncesje na poszukiwania i odwierty.

Złoża łupków, znajdujące się na głębokości do 4 tysięcy metrów, należą do niekonwencjonalnych złóż gazu. Jak wynika z danych Ministerstwa Środowiska na poszukiwania tych zasobów wydano dotychczas 58 koncesji. Nie uprawniają one do wydobywania gazu, a jedynie umożliwiają przeprowadzenie odwiertów w celu oszacowania wielkości zasobów i tego czy wydobycie gazu będzie się w przyszłości opłacało.

Są pewne nadzieje związane z wielkością złóż. Są one związane z tym, co wiemy na temat budowy geologicznej kraju. Jednak żadnych potwierdzonych danych dotyczących tego, jak wielkie są to złoża, nie będzie, zanim nie zostaną zakończone prace poszukiwawcze– mówi Magdalena Sikorska z Ministerstwa Środowiska.

Eksperci zakładają, że nawet trzy czwarte (ok. 4 bln metrów sześciennych) ze znajdujących się w Europie 14 bln metrów sześciennych gazu możne być uwięzione w skałach pod powierzchnią Polski. Gdyby te przypuszczenia potwierdziły się Polska mogłaby zostać potęgą na europejskim rynku energetycznym.

Obecnie jedynie 4 mld metrów sześciennych gazu ze zużywanych przez nasz kraj rocznie 14 miliardów pochodzi ze złóż własnych. Resztę kupujemy od Rosji. Eksploatacja własnych złóż gazu łupkowego pozwoliłaby na większą autonomię względem gazowego dyktatu Rosji. Były prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Piotr Woźniak uważa, że nie to jednak byłoby najważniejsze.

Moglibyśmy bezpiecznie rozwijać energetykę gazową bez ryzyka przerywania dostaw rosyjskich. Jak na razie nie mamy systemowej elektrowni gazowej, nie licząc czterech niewielkich, które korzystają z gazu lokalnego, a nie sieciowego. Przerwanie gazu np. dla przemysłu chemicznego jakoś bowiem można przecierpieć, ale już nie można sobie tego wyobrazić w przypadku energetyki– twierdzi Woźniak.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ma 11 koncesji na poszukiwanie łupkowych złóż gazu, a w okolicach Lublina kończy już odwierty. Jak mówi Joanna Zakrzewska z PGNiG, w tym miesiącu spodziewane są pierwsze dane dotyczące złóż.

USA, dotychczasowy największy odbiorca gazu od Gazpromu, niemal całkowicie przestawiają się na pozyskiwany na własnym terenie gaz łupkowy. Zagraża to planom strategicznym rosyjskiego koncernu, jakimi są eksploatacja złoża Sztokman pod Morzem Barentsa, a także budowa Gazociągu Północnego.

Gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny, ponadto nadmiar gazu skroplonego (LNG) uderza w konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej– mówi prezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.

Polscy eksperci są dalecy od huraoptymistycznych diagnoz dotyczących możliwości eksploatacji złóż łupkowych.

Budowa geologiczna jest u nas niemal identyczna jak w Stanach, gdzie są olbrzymie pokłady gazu łupkowego. Jednak natura nieraz płata figle i gaz raz jest, a raz go nie ma. Dlatego lepiej poczekać na ekspertyzy– podsumowuje Piotr Woźniak.

Anna Cholewa/Polska The Times

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply