Służby miejskie Warszawy zleciły czyszczenie pomnika „Czterech Śpiących” poprzez ścieranie wierzchniej warstwy płyt, choć można to zrobić środkami chemicznymi i dziesięć razy taniej. Dwóm studentom, którzy oblali go farbą, grozi wyrok.

Kierując się pobudkami patriotycznymi, dwóch młodych ludzi oblało trzy lata temu z okazji 17 września sowieckie monumenty na pl. Wileńskim i w parku Skaryszewskim. Prokuratura od tego czasu ściga ich pod zarzutami znieważenia pomnika, a sąd zaznacza, że mogą zostać skazani za uszkodzenie go.

Jak wynika z zeznań pracowników firm, które czyściły wówczas pomniki, służby miejskie zdecydowały się na dwie odmienne metody usunięcia farby.

W przypadku pomnika tzw. Czterech Śpiących zastosowano metodę inwazyjną, polegającą na starciu szlifierką wierzchniej warstwy płyt z piaskowca pokrywającego monument.

– Polegało to na zeszlifowaniu warstwy kilku milimetrów, do centymetra, zależnie od wżerów w płytach diametowymi frezami – zeznał w Sądzie Rejonowym Warszawa-Praga Północ kamieniarz Janusz J. z jednej ze stołecznych firm. – Piaskowiec po kilkudziesięciu latach robi się porowaty, zewnętrzna warstwa staje się rzadka – tłumaczył. Pytany przez obrońców oskarżonych, czy znał inne metody usuwania farby z piaskowców, powiedział, że nie. Kamieniarz zeznał, że prace przy usuwaniu trwały kilka dni i pracowały przy tym trzy osoby. Koszt wyniósł ponad 11 tys. złotych.

W tym samym czasie farbę z pomnika wdzięczności w parku Skaryszewskim inna firma usunęła całkowicie inną metodą, nieinwazyjną. I to za kwotę nieprzekraczającą tysiąca złotych.

– Usuwa się farbę wodą pod wysokim ciśnieniem, ma miejsce wstępne rozmiękczenie farby przy użyciu środków chemicznych i spłukanie pod ciśnieniem gorącą wodą – tłumaczył budowlaniec Daniel K. – Nakłada się żel, który rozmiękcza farbę, a potem płyn, który wchodzi w pory kamienia. Proces powtarza się do chwili osiągnięcia efektu, nie uszkadzając kamienia; woda pod odpowiednim ciśnieniem nie uszkodzi kamienia – podkreśla.

– To jest standardowa metoda, jedyna metoda nieinwazyjna, nieuszkadzająca kamienia. Szlifowanie, piaskowanie to są metody inwazyjne – mówił Daniel K.

Gdy sędzia pokazał mu zdjęcia pomnika „Czterech Śpiących”, powiedział, że można było zastosować do usunięcia farby taką samą metodę. – To jest inny rodzaj piaskowca, ale zrobiłbym to tak samo. Firma istnieje 8 lat, nie jest to nowatorska metoda, od początku stosujemy taką metodę – ocenił mężczyzna.

– On jest nawet lepszy do czyszczenia wodą, bo jest twardszy, piaskowiec czerwony jest mniej nasiąkliwy – dodał. Oceniał, że koszt czyszczenia pomnika „Czterech Śpiących” wyniósłby w granicach 500-600 złotych.

Poza tym, według zeznań kamieniarza Janusza J., służby miejskie mogły doprowadzić nawet do głębszego wsiąknięcia farby w pomnik wskutek niewłaściwego procesu usuwania. – Służba oczyszczania miasta próbowała to zmyć. Nie wychodziło im to. Chcieli zmyć rozpuszczalnikiem. Można to zrobić, ale z gładkiej powierzchni. Użycie rozpuszczalnika na powierzchni porowatej powoduje jeszcze większe wsiąkanie farby – zeznał kamieniarz.

Dlaczego służby miejskie wybrały dziesięć razy kosztowniejszą metodę, w dodatku inwazyjną? Czy chciano uniknąć negatywnych reakcji ambasady rosyjskiej? – Pomnik był pozasłaniany, żeby się żadne zdjęcia do mediów nie przedostały, policja tego pilnowała – relacjonuje Janusz J., który obserwował działania służb miejskich i ich reakcje. – Bali się negatywnej reakcji ze strony ambasady Rosji. 20 września jest jakieś święto Armii Czerwonej – dodał.

Proces ma się zakończyć 12 lutego i wówczas należy się spodziewać także wyroku w tej sprawie.

Zenon Baranowski

“Nasz Dziennik”

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    ta szpetna jewrejska PUFFA, Bufetowa zrobiła to specjalnie, i nie – to nie podatnicy zapłacą za to w ostateczności tylko ci młodzi Patrioci, bo TŁUSTA JEWREJSKA PUFFA co nie chciała 5 złotych zapłacić w Wilanowie i groziła stróżowi zwolnieniem będzie mogła w imieniu miasta dochodzić od nich odszkodowania. Chodzi także o pokazanie wszystkim niepokornym, że przeciwstawienie się jewrejom i niszczenie ich symboli będzie surowo karane. Pfu.

  2. wepwawet
    wepwawet :

    Tego właśnie nie rozumiem, tej jakby choroby psychicznej “naszych elyt” – tu w obronie Ukrainy potrafią się postawić i poświęcić interesy naszych przedsiębiorców, z drugiej strony nie ma pozwolenia na to aby rozprawić się z pozostałościami sowiecko-komunistycznej okupacji – w tym przypadku pomnikami, symbolami zniewolenia. Choć media pieją z zachwytu nad obalaniem sowieckich pomników na Ukrainie (w czym Lenin gorszy od sowieckiego sołdata), to nie ma woli politycznej aby podobnie postąpiono z tym co pozostało na ziemiach RP. — Ciekawym wytłumaczeniem wydaje się być teza, że toczą się u nas przepychanki pomiędzy tymi co wywodzą się po dziadach z wermachtu oraz upa przeciw wywodzącym swe korzenie z sb. Pomimo, że opcja pogrobowców wermacht-upa ma obecnie w Polsce największe wpływy to potomkowie sb’ków trzymają się na tyle mocno, że nie pozwolą skrzywdzić poników “wyzwolicieli”. Oczywiście takie przedstawienie sprawy może być błędne, wdzięczny więc będę jeśli ktoś mądrzejszy zechce mi wytłumaczyć ten stan rzeczy. Polska wspomaga Ukrainę, wysyła broń oraz wsparcie materialne, zabiega o poparcie dla sprawy ukraińskiej na arenie międzynarodowej, piętnuje Rosję i szczerzy do niej zęby. Co oczywiście ma swoje wymierne koszty, które z uśmiechem na ustach ponosimy. Ale jak przyjdzie co do czego to zamiast zlikwidować sowieckie pomniki ( to przecież nie wyzwoliciele, którym winniśmy szacunek a okupanci) to włodarze nasi będą wydawać pieniądze na renowacje/czyszczenia tych “zabytków”. Nie lepiej byłoby dać te pieniądze Ukraińcom (razem z tymi pomnikami)?