„(…) nie chodzi tu moim zdaniem tylko o same śmigłowce i zamówienie dla Airbusa, ale o to, czy polityka zagraniczna Polski podąży w kierunku euroatlantyckim czy w kierunku rozwoju wspólnej europejskiej polityki obronnej” – mówi francuski politolog Cyrille Bret.

W rozmowie z portalem wPolityce.pl, francuski politolog Cyrille Bret z Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu, a także ekspert EurAsia Prospective i publicysta portalu „Atlantico.fr” zwraca uwagę na szerszy aspekt sprawy przerwania negocjacji dot. śmigłowców Airbus H225M:

„(…) nie chodzi tu moim zdaniem tylko o same śmigłowce i zamówienie dla Airbusa, ale o to, czy polityka zagraniczna Polski podąży w kierunku euroatlantyckim czy w kierunku rozwoju wspólnej europejskiej polityki obronnej.

Przyznaje, że realizacja projektu armii europejskiej, jak również wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony zajmie jeszcze dużo czasu.

– Temat ten jest poruszany przez Francję zawsze wtedy, gdy potrzebuje ona wsparcia dla swych zagranicznych interwencji. Gdy ma potrzebę czuć się mniej osamotniona. Należy jednak zauważyć, że pomysł stworzenia wspólnej europejskiej polityki obronnej znalazł się także w deklaracji państw V4, opracowanej na nieformalnym szczycie UE 27 września w Bratysławie. Poza projektami przemysłowymi ciężko w tym przypadku jednak o konkrety– mówi politolog.

Przeczytaj: Orban: szczyt UE w Bratysławie porażką w kwestii polityki migracyjnej

Ekspert zgadza się ze stwierdzeniem, że Polska nadal postrzega USA w roli głównego gwaranta swojego bezpieczeństwa. Uważa zarazem, że nasz kraj to odradzająca się militarna potęga w Europie Wschodniej. Zaznacza, iż wśród dużych krajów unijnych jest wyjątkowa, ponieważ „rekonstruuje i rozwija swoje narzędzia militarne”, a także „jasno określiła swoja doktrynę obronną” i zainicjowała „obszerny program modernizacji armii i inwestycji zbrojnych”. – Nie ma jednak potęgi militarnej bez sieci sojuszy– zaznacza Bret, przypominając, że Polska odgrywa w NATO „coraz ważniejszą rolę, militarnie i ze względu na swoje położenie geograficzne”.

Francuski politolog nie zgadza się z opinią, że Grupa Wyszehradzka nie jest konkurencją dla UE, a opinie nt. jej sporu z Brukselą uważa za przesadzone. – Po pierwsze obie struktury są nieporównywalne, a po drugie: nie tylko Polska tworzy regionalne sojusze, by zwiększyć swoje wpływy. To samo robią kraje południa Europy, szczególnie Włochy i Grecja. To żaden skandal. To normalne– uważa Bret.

Jego zdaniem, Brukseli nie podoba się nie współpraca między państwami Grupy, lecz ich cele. – Wydźwięk wspólnej deklaracji państw V4 z Bratysławy był wyraźnie antyfederalistyczny– zaznacza. Uważa również, że po Brexicie Polska może przejąć od niej rolę „głównej siły antyfederalistycznej w Europie”. Wątpi zarazem, czy odniesieni to pożądany skutek w postaci reform wewnętrznych w strukturach Unii. – V4 jest po prostu za słaba politycznie, by wymusić reformę Unii poprzez renegocjację traktatów. V4 ma jednak duży potencjał do tego, by nadawać ton debacie w UE– mówi Bret, zwracając uwagę na słabnięcie duetu Paryż-Berlin i rosnące tendencje eurosceptyczne.

– Polska może stać się rzecznikiem rozczarowanych Unią– mówi politolog.

Wpolityce.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply