kovaliv @kovaliv
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Załączona mapa do tekstu jest jakaś dziwna. Z przedwojennej Polski wypadł Stanisławów i Równe.
Odznaczenie to zostało ustanowione po bitwie pod Zieleńcami – dziś rocznica. A rozdane po raz pierwszy W OSTROGU!
Z kościoła jezuitów we Lwowie wywożą książki. Nareszcie…
A potem z kościoła zrobią cerkiew. A dlaczego nie mogą wrócić tutaj jezuici, choćby obrządku wschodniego, jak tak boją się nas łacinników?!
Kto szczerze czuł się Polakiem, to nadal będzie się nim czuł. Ale polskość tutaj jest w odwrocie. Wymiera, niestety, najstarsze pokolenie bohaterów, którzy przetrwali czasy prześladowań i odzyskiwali swe świątynie. Ich dzieci nierzadko mają kłopot z identyfikacją zarówno narodową, jak i religijną. Wielu dla wygody rezygnuje z trudu poznania swych korzeni, wstydzi się tego albo traktuje jako swego rodzaju garb. Natomiast widoczne jest inne zjawisko, Ukraińcy i osoby mające mało wspólnego z Polską czy polskością „robią się” Polakami i załatwiają sobie Karty Polaka. (Nb. ja nie mogę otrzymać Karty Polaka, bo swego czasu zrzekłem się obywatelstwa polskiego, a różni cwaniacy sobie ją wyrabiają). Kościół ma zadanie ewangelizować, „robić uczniami” bez względu na narodowość, pochodzenie czy odczucie. Uprzedzenia i negatywne stereotypy poważnie misję tę utrudniają. Ja do swoich „polskich” wiernych podchodzę z szacunkiem, respektuję ich godność i oczekiwania aby nabożeństwa i kazania były po polsku, ale widzę że mają oni wielkie problemy ze zrozumieniem języka polskiego. Dochodzi na tym tle do różnych śmiesznych sytuacji. Wnuków wysyłają na język polski, ale sami już nie podejmują trudu lepszego poznania języka i kultury polskiej. „My tacy już umrzemy”. Myślę, że mam prawo sformułować to co powiedziałem, gdyż mieszkam na Ukrainie prawie od 20 lat. Nawet dla kilku chętnych będę odprawiał po polsku, ale wielu dla wygody wybiera język ukraiński. Możliwość wyboru języka podzieliła mi parafię: starsi chodzą na Msze św. po polsku, zaś młodzież i dzieci w przeważającej ilości przychodzą na Mszę św. po ukraińsku.
Petro Bazyluk jest na następującej liście:
Iwona Łaptaszyńska (oprac.) „Kresowa Księga Sprawiedliwych” //
http://kresy-ludobojstwo.pl/tematy/ksiega_sprawiedliwych/ksiega_a-b.html
Jest to lista Ukraińców udzielających pomocy Polakom poddanym eksterminacji w latach 40-tych XX wieku na terenie Kresów Wschodnich opracowana przez p. Iwonę Łaptaszyńską np. książki:
Romuald Niedzielko (oprac.), „Kresowa Księga Sprawiedliwych 1935-1945. O Ukraińcach ratujących Polaków poddanych eksterminacji przez OUN i UPA”.
IPN. Studia i Materiały, tom 12, Warszawa 2007.
Panie Jacku! Tak trudno przyznać się do pomyłki.
W sprawie pisowni nazwisk ukraińskich w języku polskim może Pan sobie przeczytać we wstępie do każdego dużego „Słownika Języka Polskiego” lub zasadach pisowni polskiej.
Proszę zapoznać się też z tą informacją:
„Od 18.07.1943 Mieczysław [Słojewski] z synem Edziem ukrywał się w lesie k. Butejek. Następnie ukrywał ich Ukrainiec Petro Bazyluk. Po wyzwoleniu przez A. Czerwoną przenieśli się do Stepania. W 1945 osiedlili się we wsi Rataje k. Wołowa”.
Informacja ta pochodzi z polskiej strony internetowej:
http://wolyn.ovh.org/opisy/borek_s-03.html
O Bazyluku pisała też miejscowa ukraińska prasa. O BAZYLUKU, a nie BAZIELIUKU. Proszę nie tworzyć nowych bytów przez przekręcanie nazwisk.
Druga sprawa. Sprawiedliwy, który ratował Polaków i nie tylko Polaków – bo także Żyda i Czerwonoarmistę – nazywa się Petro Ilkowycz Bazyluk, a nie „Bazeliuk” jak pisze p. Jacek Borzęcki.
Zarówno krzyż na miejscu Nowej Kamionki, jak i w innych miejscach, były święcone wspólnie. Po poświęceniu przez księdza prawosławnego patriarchatu moskiewskiego poświęcił go duchowny rzymskokatolicki. Nie piszę tego tylko dlatego, że tym katolickim jestem ja, ale od publikacji na tak drażliwe tematy wymaga się super dokładności. Pan Jacek Borzęcki, wieloletni korespondent na Wschodzie, powinien to rozumieć. Serdecznie pozdrawiam.
ks. Witold Józef Kowalów
Ostróg nad Horyniem, 20 lipca 2011 r.
Halina Skrzypkowska zmarła w dniu 1 grudnia 2010 roku.
Wieczne odpoczywanie racz jej dać Panie!
Sługa Boży Ojciec Serafin Kaszuba urodził się i zmarł we Lwowie. Po co Go przenosić do Winnicy lub Równego?! Jeden i drugi pomysł uważam za absurdalny. Ojciec Serafin jest postacią, która wzmacnia nasze związki ze Lwowem (w ramach metropolii lwowskiej), a także z Kazachstanem i Polską. Nie zabierajcie go nam ze Lwowa!