Assarmot @Assarmot
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Jestem autorem powyższego tekstu i chciałbym ustosunkować się do wypowiedzi Jumanygii. Po pierwsze odsyłam do ponownej lektury tekstu, bo jak widzę nie został dobrze zrozumiany. W swoich zarzutach pomija bowiem m. in. fragment z cytatem z Włodzimierza Bączkowskiego: -“Jedynym źródłem naszej aktywności na terenie zagadnień narodowościowych Rzeczpospolitej jest należycie, realnie pojęte Dobro i Honor Polski. I nic w zasadzie więcej.[…] “. Cytat ten również tłumaczy trwałość związku Polski ze Wschodem, który oprócz wzajemnej fascynacji i miłości opierał się na bezbłędnym odczytaniu wspólnych interesów.” Nie chcę wchodzić za bardzo w kwestie teologiczne odnośnie filozofii miłości chrześcijańskiej, ale każda komunia polega na wzajemnej wymianie i ubogacaniu. Pasożytowanie nie jest miłością. Odpowiadając na pytanie co wszystkie strony czerpały z tego związku posłużę się cytatem z książki B.Łepki “Zarys literatury Ukraińskiej”;-“Polsce dawała Ukraina ludzi, a dostawała idee. Do Polski przychodzili ukraińscy panowie z olbrzymimi majątkami, a z Polski szły na Ukrainę europejskie zdobycze umysłowe.Ta wymiana wartości materialnych za idealne bez tarć obejść się nie mogła […] Idea zjednoczenia kościołów zbliżała najwybitniejszych ludzi obu stron w charakterze współpracowników lub współzawodników…Poznawali się, swoje dobre i złe strony, zalety i wady. Mohyła i i jego ludzie, kijowscy uczeni stoją na nowym stanowisku. Bronią prawosławia za pomocą kulturalnych zdobyczy polskich […] Niejednokrotnie piszą nie tylko o Polsce, ale po polsku […]”. Żeby zobaczyć prawdziwą ukraińską kulturę, a nie skansenowe drewniane chatki to odsyłam właśnie do literatury Ukraińskiej i przede wszystkim Tarasa Szewczenki. Żeby zrozumieć co Kresom, dała Polska wystarczy elementarna wiedza o cywilizacji łacińskiej – jej dorobku i głównych wartościach więc nie będę na ten temat dyskutował. Odsyłam po raz kolejny do literatury ukraińskiej. Zadałbym inne pytanie niż Jumanyga – Może gdyby nie okres oddziaływania polskiej kultury na ziemie wschodniej Rzeczpospolitej, Rusini zamiast w Ukraińców przekształcili by się w Mało-rusów i tak jak długo byli jeszcze postrzegani w Rosji i graniczylibyśmy na Wschodzie tylko z jednym państwem?
Co do ostatniego pytania dlaczego “Czemu nas tak nie lubią” to sam jestem tym bardzo zdziwiony w świetle faktów historycznych przytoczonych w artykule i nie wydaje mi się żebym był na tyle kompetentny żeby znaleźć adekwatną odpowiedz. Dlatego sam chciałbym zadać szerszej i bardziej kompetentnej publiczności takie pytanie. Moim celem było to, żeby przedstawić to, że taka niechęć jest całkowicie nieuprawniona u nielogiczna po to żeby ją zwalczać – i myślę, że wszyscy byśmy tego chcieli. Osobiście wydaje mi się, że odpowiedzią może być stara żydowska mądrość -“Ile dobrego musiałem Ci uczynić, że tak bardzo mnie nienawidzisz?” – Pojawia się tu w mojej opinii dobrze znany w psychologii mechanizm , jaki występuję u osoby, które dostępuje łaski i miłosierdzia i nie ma na nią jak odpowiedzieć. Nie można zapomnieć również o powszechnej u większości ludzi zawiści i zazdrości. Wszyscy przecież wiemy, że Polacy na kresach byli warstwą wyższą i lepiej sytuowaną. Przykładem może być postać Andrzeja Potockiego, namiestnika Galicji, zasłużonego dla budowy współczesnego narodu ukraińskiego (w mojej ocenie naród ten został stworzony przez polskich magnatów, którzy fundowali stypendia, szkoły itd.) i życzliwego im, a który został zastrzelony przez ukraińskich nacjonalistów.
Ponadto powołano się na przykład kozaków i Ukraińców wrogich Polsce, zapominając o tych wszystkich którzy dobrze rozumieli konieczność współpracy polsko-ukraińskiej. Takich jak Taras Szewczenko, który pisał w jednym z wierszy o Chmielnickim:
“Oj Bohdanie, Bohdanoczku!
Jakby ja buła znała;
U kołysci’b zadusyła,
Pid sercem prysypała”
Ponadto zbulwersowała mnie wypowiedź -“Oblatuje mnie ten naród (…) A Litwa wpupiła będąc w unii… co zresztą mało mnie obchodzi :P” Jest całkowicie sprzeczna z duchem w jakim napisałem artykuł i właśnie przez takie wypowiedzi mogą rzeczywiście “Nas nie lubić”. Zgadzam się, że najważniejszą musi być dla nas racja Polski, ale ta wypowiedz świadczy o tym że Jumanyga tej racji nie rozumie. Polską racją stanu w polityce wschodniej jest idea prometejska. Już Włodzimierz Bączkowski pisał o tym, że granice Polski będą sięgać na wschód tak daleko, jak sprawiedliwa będzie polska polityka narodowościowa. Czystość moralna jaką w mojej opinii mieliśmy w polskiej historii jest naszą największa wartością i za wszelką cenę powinniśmy jej bronić.
Bartłomiej Malik