Z Markiem Jurkiem, posłem do Parlamentu Europejskiego, liderem Prawicy Rzeczypospolitej, rozmawia Maciej Walaszczyk z “Naszego Dziennika”.

Donald Tusk wybrał wariant va banque, postanowił przeczekać kryzys, bo taka metoda sprawdzała się już wielokrotnie. Jak Pan ocenia jego postawę?

– Tusk stracił trzecią szansę na godne oddanie władzy. Pierwszy raz, gdy po katastrofie smoleńskiej mógł ustąpić – by dać Polsce rząd zaufania społecznego, nieobciążony atakami na prezydenta, który tragicznie zginął, rząd, który powinien był przywrócić elementarną solidarność narodową w polityce. Drugi raz pół roku później, po raporcie Anodiny, który skompromitował politykę ślepego zaufania do Putina, kosztem polskiego śledztwa w sprawie katastrofy. Zaznaczam, że nie jest to wymyślanie historii na nowo, ale przypomnienie postulatów, które w tamtych warunkach stawiała Prawica Rzeczypospolitej. Teraz Tusk stracił trzecią szansę, by wziąć odpowiedzialność za subkulturę, która wokół niego się ukształtowała, i ustąpić. Zamiast tego wybrał drogę kurczowego trzymania się władzy i wciągania swych zwolenników w poparcie dla anarchii moralnej, której przewodzi. To próba utrzymania władzy poprzez rozkład opinii publicznej.

Pana pierwsza reakcja na treść podsłuchanych rozmów?

– Do władzy doszła subkultura, która gardzi Polakami, gardzi kobietami, gardzi nawet własnymi, deklarowanymi poglądami.

Cynizm i nihilizm ludzi obozu władzy przeraża, dziwi czy to jednak norma w polityce?

– To produkt oczywistej struktury zła, jaką jest polityka nastawiona tylko na władzę, posługująca się orędziem nastawionym jedynie na wyłudzenie aprobaty społecznej, przemawiająca przesłodzonym serdecznym językiem, a w gruncie rzeczy gardząca ludźmi. Taka polityka niszczy tych, którzy ją prowadzą. Cynizm wciąga jak bagno.

Uda się powołać rząd techniczny?

– Wolę określenie „rząd przejściowy” niż „rząd techniczny”. Bo chodzi o rząd, który doprowadzi Polskę do wyborów, ale jednocześnie stanie po stronie podstawowych zasad moralnych i będzie bronił polskiej racji stanu na forum międzynarodowym. Unia Europejska wybiera nowe władze, na Wschodzie Putin kontynuuje swoją politykę agresji, Polska musi w tych warunkach prowadzić aktywną politykę. Nowy rząd powinna powołać naturalna, prawicowa większość, która w Sejmie parokrotnie ujawniała się w trakcie zasadniczych sporów, ale zawsze była rozbijana przez Donalda Tuska, pacyfikującego prokonserwatywnych posłów Platformy. Tak było, gdy Sejm odrzucał aborcjonistyczną kandydaturę Wandy Nowickiej na stanowisko wicemarszałka Sejmu albo gdy uruchamiał prace nad zagwarantowaniem prawa do życia dla niepełnosprawnych, nienarodzonych dzieci. Premier Tusk zawsze potrafił tę większość rozbić. Nie udało mu się ostatnio, gdy Sejm wystąpił w obronie antykorupcyjnej działalności ministra Mariusza Kamińskiego. Teraz przyszedł czas na dekompozycję PO. To wielka szansa dla Prawa i Sprawiedliwości, wokół którego musi powstać nowa większość. To oczywiście również duża szansa dla Janusza Piechocińskiego na pełną emancypację polityczną. Wszyscy oni zdają test z odpowiedzialności państwowej, odwagi i twórczego myślenia.

Wspomniał Pan Janusza Piechocińskiego. Jak Pan ocenia postawę jego i jego partii?

– Janusz Piechociński dopiero gruntuje swoją pozycję jako prezesa. Stanął na czele PSL, obiecując większą samodzielność i bardziej aktywną politykę swojej partii. Jego pierwsze deklaracje świadczą o tym, że przynajmniej nie pomniejsza znaczenia kompromitacji środowiska Donalda Tuska.

Uda się wciągnąć PSL do gry w powołanie rządu przejściowego i rozbić koalicję?

– To przede wszystkim kwestia odwagi, przekroczenia granicy, która oddziela „posiadanie” poglądów od kierowania się nimi.

Czy taki gabinet w ogóle mógłby sprawować władzę, nie wywołując dodatkowych konfliktów politycznych, których i tak mamy już nadto?

– Taki rząd powinien doprowadzić Polskę do wyborów, po których na czele rządu powinien stanąć przywódca partii, która wybory wygra – a więc Jarosław Kaczyński. Ale już wokół przejściowego rządu powinna zacząć konsolidować się nowa, szeroka większość, zdolna przeprowadzić bardzo głęboką naprawę państwa, łącznie z reformą konstytucyjną.

A może to jednak sam obóz rządowy wyłoni nową większość, z nowym premierem i bez Tuska, ze wsparciem prezydenta? To jest możliwe, czy taki układ byłby trwały?

– Na pewno istnieje groźba, że w pewnym momencie nastąpi próba kontynuacji systemu Tuska już bez Tuska. Dlatego tak ważne jest, by PiS potrafiło umiejętnie wpłynąć na dekompozycję Platformy i doprowadziło do przejścia na stronę opozycji tych posłów, którzy będą mieli odwagę przeciwstawić się moralnej tyranii premiera Tuska. Zresztą rzeczywista naprawa państwa po prostu potrzebuje przywrócenia odpowiedzialności indywidualnej w polityce. To wielki wybór między państwem silnym sumieniami Polaków a państwem, które chce, by Polacy się sumień wyrzekli.

Na razie rząd chce za wszelką cenę ustalić, kto stoi za podsłuchami. Prokuratura i ABW wskazują na „gang kelnerów”, mówi się o rosyjskich tropach. Kelnerzy, sfrustrowany biznesmen mieliby wywrócić rząd?

– Rząd za wszelką cenę chce odwrócić uwagę społeczeństwa od kompromitujących faktów. A przecież nie ujawniono żadnej tajemnicy państwowej, ale fakty dyskwalifikujące polityków i w ogóle środowisko Tuska. W socjologii jest takie prawo: nieład społeczny jest podglebiem, na którym wyrasta przestępczość. Jeśli szerzy się chuligaństwo, prędzej czy później pojawi się rozbój. I tak samo z tą sprawą: jeśli ministrowie zachowują się w sposób kompromitujący, prędzej czy później ktoś ich skompromituje. Rząd więc wywraca kolejność rzeczy: ustalenie okoliczności zbierania podsłuchów nie może dyspensować od koniecznej odpowiedzialności politycznej obecnej władzy.

Tusk postawił sprawę tak: kto nie z nami, ten przeciw państwu. Gazety powinny ujawnić kolejne nagrania, jeśli takowe istnieją, i obnażać beznadziejny stan elit politycznych i państwa nawet za cenę ośmieszenia Polski?

– Jeśli odwołamy ten rząd – skandal polityczny zmieni się w anegdotę o smutnych czasach, kiedy musieliśmy się wstydzić za tych, którzy rządzą. Dlatego trzeba to zrobić jak najszybciej.

Dziękuję za rozmowę.

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply