Rozmowa portalu Stefczyk.info z Leszkiem Żebrowskim, historykiem specjalizującym się w historii podziemia powojennego.

Stefczyk.info: „Gość Niedzielny” informuje, że ruszają poszukiwania szczątków śp. Danuty Siedzikówny „Inki”. Takie inicjatywy są obecnie ważne dla Polski i Polaków?

Leszek Żebrowski: Poszukiwanie doczesnych szczątków ofiar epoki komunistycznej, czyli w okresie po 1944 roku, ma sens. Są przecież rodziny tych ofiar i one do dziś nie wiedzą, gdzie ich najbliżsi są pogrzebani. Identyfikacja ciał tych ludzi to również nauka na przyszłość. Wydobycie szczątków, oznaczenie miejsc, napisanie biogramów tych ludzi, pokazanie ich to jednocześnie uzewnętrznienie podziałów, jakie wtedy istniały. To pokazuje, że była jakaś normalna Polska, Polska niekomunistyczna. Ona przeciwstawiała się każdą możliwą metodą, głównie za pomocą biernego oporu, władzy komunistycznej.

Ciała ofiar komuny na lata zostały ukryte.

Rzeczywiście miejsca pogrzebania tych ludzi są często ukryte, bardzo zaniedbane. Przypadek Danuty Siedzikówny, czy ofiar mordowanych w aresztach to jedynie wierzchołek góry lodowej. Po 1944 roku komuniści zamordowali w różny sposób 100-150 tys. ludzi. Większość z nich została gdzieś zagrzebana, ale nie pogrzebana. Oni nie zostali pogrzebani. Ich ciała zostały ukryte. W większości tak pozostanie już tak na zawsze.

Prace ekshumacyjne wciąż jednak trwają.

To ważne, ale przecież na razie szukamy na terenach aresztów, cmentarzy, w tych miejscach, które są bardzo prawdopodobne. Jednak cała reszta ofiar pozostanie tam, gdzie została zagrzebana. W epoce, w której czci się Baumana, w której mówi się, że Żołnierze Wyklęci to byli bandyci trzeba pokazywać takie postaci jak „Inka”. Ona przecież nie walczyła z bronią w ręku. To była sanitariuszka, która niosła pomoc na polu walki. Udzielała pomocy obu stronom. To jest naturalne, ale tego nie widać było z drugiej strony.

O jakich stronach Pan mówi?

Komuniści nie opatrywali naszych rannych, nie pomagali im. Bardzo często dobijali ich, wieźli do więzień i obozów jenieckich w takim stanie, w jakim wzięto ich do niewoli. Często byli oni poranieni i bardzo szybko umierali. Pomocy ze strony komunistycznej nigdy nie było. I ostatnia sprawa, w sytuacji, w której istnieje Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych Danuta Siedzikówna, „Zapora”, „Łupaszka” i wielu innych to dla młodzieży postacie kultowe. Odnalezienie miejsca pogrzebania tych ludzi, przeprowadzenie tego, co jest najbardziej godziwe w naszej cywilizacji, czyli chrześcijańskiego pogrzebu, oznaczenie miejsca pogrzebania, to jest symbol.

Dla kogo?

Dla tych, którzy szukają fundamentu ideowego, którzy szukają punktu oparcia. Niech to będzie również na wieczne czasy wyrzut sumienia dla komuny, dla zbrodniarzy, dla ich wyznawców i ich potomków. Nie liczę, że oni taką postawę zaczną prezentować, ale przynajmniej nie będą mogli „drzeć mordy”, że są niewinni, że nic nie zrobili, że to reakcja do nich strzelała zza węgła. „Inka” nie strzelała, ale została zamordowana. To jest symbol, symbol całej epoki.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Źródło: Stefczyk.info

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply