Wielkie sprzątanie w rosyjskiej armii

Szanse przeprowadzenia reformy w rosyjskiej armii są teraz znacznie wyższe, niż były one kiedykolwiek w ostatnich dwóch dziesięcioleciach. Jeśli reforma się uda, za dziesięć lat rosyjska armia będzie mniejsza, ale bardziej profesjonalna, elastyczna i mobilna.

W tym miesiącu U.S. Army War College wydał antologię zatytułowaną: „Can Russia Reform: Economic, Political and Military Perspectives” („Czy Rosję można zreformować: Z punktu widzenia Gospodarki, Polityki oraz Armii”) opracowaną przez Stephena Blanka, profesora collegu, opublikowaną przez Strategic Studies Institute. Mark Galeotti, wieloletni profesor New York University oraz analityk rosyjskiej wojskowości napisał rozdział poświęcony reformie rosyjskiej armii. Według Galeottiego, korupcja, słabe dowodzenie, przestarzałe strategie oraz zubożenie Rosji, jakie nastąpiło po upadku Związku Radzieckiego, sprowadziły potężne niegdyś rosyjskie siły zbrojne do pozycji nieudolnego „gangu”. W 2007, prezydent Rosji Władimir Putin przesunął ówczesnego szefa Federalnej Służby Podatkowej, Anatolija Sierdiukowa do Ministerstwa Obrony z upoważnieniem do „naprawienia” armii – zadanie to nie powiodło się licznym poprzednikom Sierdiukowa. Przed Sierdiukowem, znajdującym się na początku walki o zreformowanie armii, stoją kolosalne przeszkody biurokratyczne. Jego sukces lub porażka nie obejdą się bez konsekwencji dla sąsiadów Rosji, przyszłości kontroli nad bronią jądrową oraz asertywności polityki zagranicznej Putina.

Konieczność zreformowania rosyjskiej armii, chociażby tylko ze względu na prawa człowieka jest oczywista. Przez dziesięciolecia, poborowi, niemal zawsze młodzi mężczyźni, których rodzin nie było stać, aby „wykupić” swoich synów od poboru – byli poddawani brutalnym praktykom w ramach „diedowszcziny” (rosyjska „fala” – przyp. tłum.), tradycji rodem z „Władcy Much”, gdzie starsi poborowi bez konkretnego wojskowego celu regularnie bili najmłodszych rekrutów. Według badań Galeottiego, 80 proc. rosyjskich żołnierzy zgłosiła pobicie, a 33 proc. wymagało hospitalizacji lub zwolnienia z armii ze względów zdrowotnych. Kolejne 20 proc. żołnierzy jest zwalnianych z armii przedterminowo na skutek konsekwencji ubogiej diety lub chorób wynikłych z niedostatecznych warunków sanitarnych oraz niewłaściwej opieki medycznej. Takie warunki nie sprzyjają funkcjonowaniu skutecznej, nowoczesnej armii. Pod naciskiem opinii publicznej domagającej się zmniejszenia obciążenia związanego z poborem do wojska, warunki poboru zostały w 2009 roku ograniczone: służbę skrócono z dwóch lat do jednego roku, na skutek czego, żołnierze piechoty są taktycznie użyteczni tylko przez ostatnie dwa miesiące ich służby w armii.

Odwetowy atak na Gruzję w sierpniu 2008, mimo udanego zastraszenia Tbilisi, ujawnił poważne braki w przywództwie rosyjskiej armii, w jej dowodzeniu i kontroli oraz szkoleniu żołnierzy, w szczególności w porównaniu ze standardami panującymi na Zachodzie oraz rodzącymi się standardami Chin. Ponadto starcie w Gruzji zachęciło Sierdiukowa oraz szefa Sztabu Generalnego Nikołaja Makarowa do poszerzenia ich programu reform. Reformy te do złudzenia przypominają zmiany wprowadzone na Zachodzie w ostatnich kilku dziesięcioleciach. Obejmują one ostateczny koniec poboru, armię złożoną wyłącznie z ochotników, żołnierzy zatrudnionych na długoterminowych kontraktach, korpusu zawodowych podoficerów oraz prawie 60 procentową redukcję w przepełnionych szeregach oficerskich. Z operacyjnego punktu widzenia, armia złożona z ociężałych, nieelastycznych dywizji zostanie podzielona na mniejsze i sprawniejsze brygady, które będą podstawową jednostką bojową – zmianę taką Stany Zjednoczone przeprowadziły około 7 lat temu. Jak odkryli to amerykańscy planiści wojskowi, brygady można łatwiej wprowadzić do walki oraz je wspierać a dla dowódców polowych oznacza to więcej możliwości i elastyczności. Aby dodatkowo podkreślić koncept jakości gotowości bojowej w przeciwieństwie do nieprzeszkolonej, źle wyposażonej ilości (żołnierzy), niektórzy pracownicy Ministerstwa Obrony chcą w najbliższym dziesięcioleciu zmniejszyć wielkość armii z miliona do mniej niż 500 tysięcy żołnierzy, co w przybliżeniu będzie równało się wielkości armii USA.

W celu przeforsowania tych reform, Sierdiukow i Makarow musieli wypowiedzieć wojnę głęboko zakorzenionym interesom oraz tradycjom. Korzystając z formatu powieści kryminalnej, na który składają się: motyw, okazja i środki, Galeotti zadaje pytanie czy przywódcy Kremla mają wystarczającą wolę i motywację do zreformowania armii i czy będą mieli odpowiednie do tego środki oraz czy będą w stanie pokonać bariery instytucjonalne, które ograniczyły próby przeprowadzenia reformy w przeszłości.

Według Galeottiego, do przywódców Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej nareszcie dotarł fakt, że masowa mobilizacja oraz model wielomilionowej armii z czasów Zimnej Wojny jest kiepskim modelem dla zaspokojenia aktualnych potrzeb obronnych Rosji. Siły Lądowe NATO nie stanowią dla Rosji zagrożenia. Stratedzy rosyjscy wierzą, że nowoczesne zawodowe oddziały, które można szybko wprowadzić do walki, pod postacią nowych struktur brygadowych, będą najlepszą odpowiedzią na hipotetyczne zagrożenie lądowe ze strony Chin. Najważniejszą misją Kremla dla armii jest ochrona pogranicza, stłumienie niestabilności wzdłuż granic Rosji. Nie ulega wątpliwości, że Kreml ma nadzieję uniknąć powtórzenia brutalnych i źle przeprowadzonych kampanii w Czeczenii, w których udział wzięli nieprzeszkoleni i źle dowodzeni poborowi. Osiągnięcie lepszego rezultatu w podobnej sytuacji będzie wymagało mniejszej, ale wykwalifikowanej i elastycznej armii szybkiego reagowania oraz oddziałów doświadczonych we współpracy z siłami zbrojnymi państw sąsiadujących z Rosją. Obecna sytuacja obronna Rosji daję silną motywację do zmiany modelu armii z masowego poboru na mniejsze zawodowe siły.

Ale czy Rosja posiada ludzki oraz intelektualny kapitał do przeprowadzenia tej zmiany? Spadek liczby ludności w Rosji, a w szczególności wśród młodzieży, sprawia, że zmniejszenie armii stało się koniecznością. Utrzymanie armii, w której poborowi przebywają jeden rok, wymagałoby werbunku 600-700 tysięcy mężczyzn rocznie. Aczkolwiek, obecnie dostępnych jest tylko 400 tysięcy wykwalifikowanych kandydatów rocznie i liczba ta będzie malała z czasem. „Czystki” przeprowadzone przez Sierdiukowa w korpusie oficerskim usunęły z niego wielu oficerów, opierających się demograficznej rzeczywistości oraz niedostrzegających braków operacyjnych armii rosyjskiej w porównaniu z armiami państw zachodnich.

Mimo tego, Sierdiukow i Makarow stoją w obliczu ostrego oporu biurokracji, na którego złamanie będą potrzebne lata. Reforma zagraża utrwalonym na przestrzeni lat praktykom, które wzbogaciły oficerów i urzędników Ministerstwa Obrony. Wewnętrzny inspektor armii szacuje, że do 20 proc. budżetu armii ginie przez korupcję, wykorzystywanie zasobów armii do celów prywatnych oraz kradzież wynagrodzeń żołnierzy przez oficerów. Kontrahenci sił zbrojnych w podobny sposób korzystają z utrwalonego modelu otrzymywania płatności za usługi poniżej oczekiwań oraz dostarczania zawodnego sprzętu. Z finansowego punktu widzenia przeprowadzenie reformy armii nie leży w ich interesie.

Ale ci oponenci reformy muszą się liczyć z nowymi planami. W celu nadzorowania Ministerstwa Obrony oraz Sztabu Generalnego, Sierdiukow wprowadził z zewnątrz cywilnych zastępców ministrów. W celu pominięcia rosyjskich dostawców oraz zachęcenia ich do poprawy usług, Sierdiukow zademonstrował również chęci skorzystania z usług zagranicznych kontrahentów – na przykład zakupując francuskie okręty desantowe, włoskie pojazdy opancerzone oraz izraelskie samoloty bezzałogowe. Ostatecznie, urzędnicy, którzy myśleli, że mogą po prostu przeczekać Sierdiukowa i jego protektora, Putina, będą musieli się liczyć z możliwością, że Putin stał się nowym „dożywotnim” prezydentem Rosji.

Galeotti wnioskuje, że szanse przeprowadzenia reformy w rosyjskiej armii są teraz znacznie wyższe, niż były one kiedykolwiek w ostatnich dwóch dziesięcioleciach. Jeśli reforma się uda, za dziesięć lat Rosyjska armia będzie mniejsza, ale bardziej profesjonalna, elastyczna i mobilna.

Czy taki wynik stanowiłby wyzwanie dla amerykańskich planistów wojskowych? Mniejsza armia rosyjska, ale którą można szybciej wdrożyć do walki, skoncentrowana na terenach przygranicznych, mogłaby przynieść skromne korzyści dla interesów Ameryki. Taka poprawa w rosyjskiej armii mogłaby sprawić, że Chiny i Iran odwrócą swoją uwagę i zasoby od przygotowań przeciwko armii USA. Planiści amerykańscy powinni ponadto cieszyć się z faktu, że rosyjskie Ministerstwo Obrony poświęca swoje środki na obronę granic raczej niż na broń nuklearną dalekiego zasięgu i możliwości ekspedycyjne. W ostateczności, przywódcy rosyjscy nie wezmą pod uwagę układu dotyczącego taktycznej broni nuklearnej, do czasu, gdy będą mieli więcej zaufania do możliwości obronnych środkami konwencjonalnymi własnej armii.

Zreformowanie rosyjskiej armii będzie kosztowne. Pieniądze będą potrzebne na wyższe pensje i lepsze warunki dla żołnierzy, jak i na zaawansowaną technologię wojskową oraz szkolenia. Załamanie cen ropy opróżniłoby skarbiec Rosji i bardzo możliwe, że Kreml musiałby pożegnać się z nadziejami na przeprowadzenie reform. Bez pieniędzy i ze „złamaną” armią Sierdiukow i Makarow potrzebowaliby nowego planu na patrolowanie niebezpiecznego sąsiedztwa Rosji.

Robert Haddick

„Foreign Policy”

Tłum. Małgorzata Sagar

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply