Trzecia gospodarka świata

Wiedza o Indiach w Polsce zwłaszcza w kontekście gospodarczym jest niewielka, żeby nie powiedzieć żadna. Dzieje się tak mimo, że największym partnerem tego kraju jest Unia Europejska. W polskiej świadomości Indie są zazwyczaj kojarzone z ubóstwem, nędzą i głodem. Podobnie myślą też polscy przedsiębiorcy, nie interesujący się w ogóle tym krajem mimo, że więcej on importuje niż eksportuje i istnieją w nim duże możliwości inwestycyjne. Jeżeli prześpią swą szansę, to za parę lat zabraknie dla nich miejsca na rynku trzeciej gospodarki świata, które bezsprzecznie zajmują Indie po Chinach i USA, wyprzedzając Japonię.

Indie stają się liderem w zapotrzebowaniu na paliwa w regionie Azji i Oceanu Spokojnego. Wyprzedziły w tym względzie już Japonię, a w niedalekiej przyszłości zostawią za sobą także Chiny. Wielu ekspertów jest zdania, że dzięki Indiom ceny na ropę zaczną wkrótce rosnąć. Ma być to efektem stałego rozwoju indyjskiej gospodarki, a także wzrostu zamożności indyjskiego społeczeństwa. To bowiem kupuje coraz więcej samochodów, co wiąże się rzecz jasna z większym zużyciem paliwa. W ubiegłym roku sprzedaż samochodów w Indiach wzrosła o 12 proc., a zapotrzebowanie na paliwo zwiększyło się w przeliczeniu na baryłki do 560 tys. dziennie. Całe zużycie ropy wynosi 4 mln baryłek dziennie.

Na tle światowego kryzysu gospodarka Indii istotnie prezentuje się nieźle. Należy ona do najszybciej rozwijających się gospodarek świata. Średnie tempo jej wzrostu w ciągu ostatnich dwudziestu lat wynosi 6 proc., choć w ostatnich trzech latach przekracza 7 proc. W bieżącym roku przekroczy zapewne 8 proc. Indie mają wiele czynników generujących ich szybki rozwój. Jednym z nich jest drugi na świecie rynek pod względem wielkości, a raczej liczebności konsumentów, tworzony przez około 1,2 mld mieszkańców tego kraju określanego również mianem subkontynentu. Niektórzy eksperci uważają, że prawdziwej liczby ludności nikt nie zna. Nie jest wykluczone, że już niedługo Indie staną się najludniejszym państwem świata. Przyrost naturalny w tym państwie jest bowiem bardzo wysoki. Tylko w tym roku jej ludność zwiększyła się o około 200 mln ludzi.

Eksperci przewidują, że jeżeli Indie utrzymają swoje tempo wzrostu, to ich gospodarka w 2030 r., czyli już za czternaście lat wyprzedzi Japonię. Gwarantem takiej prognozy jest stale rosnący popyt wewnętrzny. PKB, przypadający na jednego mieszkańca, liczony według siły nabywczej stanowi 3,5 tysiąca USD. Z każdym rokiem wskaźnik ten wzrasta. W jakiej skali, można sobie uświadomić biorąc pod uwagę fakt, że w 1997 r., czyli niecałe 20 lat temu PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosił 370 USD.

Nowe miejsca pracy

Władze Indii, stymulując popyt wewnętrzny w latach 2016-2017 postanowiły przeznaczyć 14 mln USD na utworzenie nowych miejsc pracy. Ponadto zamierzają podnieść w tym roku płace w budżetówce, a także emerytury, renty i zasiłki o 23,55 proc. Obserwatorzy przewidują, że rozwój Indii będzie stymulował rozwój klasy średniej, która utrzyma popyt konsumpcyjny na wysokim poziomie.

W Indiach coraz lepiej rozwiniętym jest sektor usług telekomunikacyjnych i outsourcingu. Stanowią one światową stolicę usług callcenter. Coraz więcej zagranicznych instytucji finansowych lokuje w nich swoje centra finansowe. Na indyjskim rynku są obecni wszyscy główni gracze rynku informatycznego, jak m.in. Microsoft, Cisco i SAP. W ubiegłym roku lokalny producentowi budżetowych (kupowanych przez aparat państwowy) urządzeń mobilnych, firmie Micromax, udało się zdetronizować lidera światowego rynku smartfonów, czyli południowokoreański koncern Samsung Electronics. Ma on co prawda jeszcze 20-procentowy udział w rynku, ale Micromax ma obecnie 22 procent. Swoje miejsca na rynku umacniają też inne indyjskie koncerny, takie jak Karbom i Lava. Wytwarzają oni także smartfony, cieszące się dużym powodzeniem wśród Hindusów.

Dolina Krzemowa

Zdaniem obserwatorów sukcesy indyjskich producentów smartfonów świadczą, że Dolina Krzemowa w Bangaloore, której założycielem był mistrz duchowy i mędrzec Sathya Sai Baba już przynosi dobre efekty.

Na razie jednak Indie wciąż więcej importują niż eksportują. O jej względy zabiega m.in. Pekin. Delhi zawarło z nim porozumienie o chińskich inwestycjach w modernizację sieci drogowej i kolejowej. Chiny mają na to przeznaczyć 20 mld USD. Delhi zależy zwłaszcza na rozwoju szybkich kolei. Chińczycy mają budować w Indii dwa parki przemysłowe. Obiecali jej też inwestycje w sektor lotniczy i telekomunikacyjny.

Tradycyjnie dobre stosunki gospodarcze Indie mają z Rosją. Moskwa od lat uczestniczy w rozwoju sektora atomowego w Indiach. W ciągu najbliższych 20 lat Rosatom dostarczy Indiom 12 reaktorów. Delhi kupuje też w Rosji duże ilości broni i to nowoczesnej. Zawsze może liczyć, że Kreml sprzeda jej najnowocześniejsze modele uzbrojenia i technologie.

Indie w ramach BRICS podpisały też szereg innych umów gospodarczych z krajami Ameryki Łacińskiej.

Obroty handlowe między Polską a Indiami wynoszą około 2 mld USD. Czyli tyle, ile wynoszą nasze obroty z Białorusią. Niedawno Indie odwiedziła delegacja rządowa z grupą biznesmenów. Chciałoby się wierzyć, że ta wizyta przyniesie konkretne efekty. Takie delegacje już odwiedzały Indie w minionych latach i nie załatwiały nic. Dla Polaków Indie wciąż pozostają egzotyką, kojarzącą się co najwyżej z kulinarnymi programami

Marek A. Koprowski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pirus
    pirus :

    “Tylko w tym roku jej ludność zwiększyła się o około 200 mln ludzi.” no to rzeczywiście imponujące osiągnięcie zwiększyć liczbę mieszkańców o 20 % w jeden rok. 😉