SARMACKO-FEMINISTYCZNA gawęda kolędowo-adwentowa nr 3

Czy Matka Boska miała prawo narzekać na świętego Józefa? Wedle naszych przyzwyczajeń, niby nie, bo Józef był mąż świetny i święty. Głowa katolickiej rodziny ? ostoja Maryi i niedorosłego Dzieciątka.

Oświadczenie wstępne: w adwencie śpiewamy adwentowo, ale do kolęd się gotujemy. Co czyni autor, zapodając zawczasu płytkę swą właśnie wydaną, której można posłuchać we fragmentach [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=159&Itemid=87] którą można zakupić [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=128&Itemid=79] albo samemu pośpiewać ze śpiewnika staropolskawego, darmowo do wzięcia w pdf-ie [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=49&Itemid=73]

– – – – – – – – – – – – – –

Tradycja BYWA jednak trochę inna. Nie tyle sprzeciwiająca się Wierze w fakt świętości Józefa – ile lubiąca troszkę pożartować na obrzeżu świętości oczywistej. Więc – wedle późnośredniowiecznych wyobrażeń – Józef miałby to być zażywny staruszek, gotujący w kąciku kaszkę, podczas gdy Maryja Karmi i Adoruje Króla Królów. Właśnie: w scenach tronowania Matki Boskiej – nieobecny. Taki drugoplanowy święty funkcjonariusz Świętości Pierwszoplanowej. Zaledwie męski dodatek do Królowej Świata. No, ale narzekać na niego nie narzekała.

Aż tu… patrzcie no – z epoki największej chyba czci św. Jóżefa (z wieku XVIII) wywiodła się kolęda narzekającej na Józefa Maryi. Narzekającej – i to nie na tego starego i zniedołężniałego. Raczej przeciwnie: na tego, co to prowadzi Ją wprawdzie bezpiecznie ku Betlejem, ale bez względu na Jej brzemienny stan. Wiadomo, jaki ma priorytet: jest zimno, a On chce znaleźć przytułek jakiś… i się spieszy. Trochę nazbyt, tak po męsku. Jej jakby nie słucha.

Więc ona – nie tyle narzeka, co konstatuje z boleścią brzemiennej, której ciężko jest:

Pomału Józefie, pomaluśku proszę. | Widzisz że ja nie mogę bieżeć tak prędko w drogę. | Wyrozumiej proszę, wszak widzisz co noszę, | W mym zywocie mam Boga, przeto mi przykra droga.

Pisano to w jakże męskiej, szowinistycznej rzekomo Sarmacji… ale chyba jednak niekoniecznie piórem mężczyzny. Czyim zaś piórem? Zacnej i doświadczonej niewiasty, co to wiedziała dobrze, czego się po męskich szowinistycznych świniach spodziewać. Nawet po tych świętych. Kim była ta kobieta? Jutro o tym.

Jacek Kowalski

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

W załączeniu – na stronie www.kresy.pl, w dziale felietonów – empetrójka kolędy osiemnastowiecznej z płyty naszej: „Pomału, Józefie”.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply