JEST: środa 29 IX 2010
BYŁA: środa 29 IX 1621
W wyniku narady u królewicza postanowiono wysłać na rozmowy jednego z senatorów i jednego z wojennych komisarzy Rzeczypospolitej. Jechali: kasztelan bełski Stanisław Żórawiński i wojewodzic lubelski Jakub Sobieski. Obaj oni wysłali wpierw do obozu tureckiego swoje wozy i bagaże, wzięli pisma i podarunki (czytaj: łapówki) dla znaczniejszych pogan, po czym ruszyli jak się dało uroczyście:
„…A cokolwiek splendorów jeszcze między swymi
Było od szat, rysztunków, koni, poszło z nimi.
Prowadzi ich w rozkwitem na pół pola gronie,
Życzliwa kompanija, acz na obie stronie
Serca niosą wątpliwe; różni różnie wróżą.
Gdzież wiara w poganinie? Bez ciernia gdzie różą
Obaczysz? Na ostatek oddadzą ich Bogu,
I westchnąwszy powrócą do swojego progu…”
Po stronie tureckiej czekało naszych nadzwyczaj dobre przywitanie:
„…Już ich Turcy z niezmiernym czekają aplauzem.
Co żywo się na wozy i na budy wspina;
Ciągnie szyje, gdy o nich gruchnęła nowina;
Straże nawet przyległe, co trzymały wzgórki,
Wyrzucały zawoje z krzykiem na powtórki,
Czując czas niedaleki szczęsnego powrotu
W miły dom z bud niewczesnych, z zimnego namiotu.
Jakoż juz i do rozmów z naszemi opłaźnie [=ogólnie]
Darli się, czego hetman zakazał wyraźnie…”
Jacek Kowalski
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!