Polski policzek wymierzony Juszczence

Ludowa mądrość powiada, że nieszczęścia chodzą parami. Kolejny raz sprawdziło się to z Juszczenką, który nie tylko wyraźnie traci jednego z niegdyś najbliższych sprzymierzeńców, ale i otrzymuje od niego demonstracyjnie obraźliwe policzki (przy tym następujące jeden po drugim).

Najpierw, nie zważając na wielokrotne uwagi ukraińskiego prezydenta do kierownictwa Polski

(do Wiktora Andrzejewicza nie dotarło, że w demokratycznym kraju parlament jest niezależny od nikogo), Sejm przyjął dawno przygotowywaną uchwałę – z okazji 66 rocznicy wołyńskich wydarzeń z lat 1943 – 1944, gdzie działalność ubóstwianej przez Juszczenkę OUN – UPA wyraźnie klasyfikuje się jako ludobójstwo i czystki etniczne.

Przy tym należy szczególnie podkreślić, że wcześniej polscy politycy już niejednokrotnie ogłaszali, że uznanie wołyńskich wydarzeń za ludobójstwo może pozwolić Warszawie na żądanie materialnej rekompensaty od Kijowa. I tak, 28 marca 2007 r. przedstawiciel w tym momencie jednej z rządzących w Polsce partii “Liga Polskich Rodzin”, wicemarszałek Sejmu Janusz Dobrosz zakomunikował, że jego partia rozważa możliwość zwrócenia się do Ukrainy z żądaniem wypłaty materialnych rekompensat Polakom – ofiarom przestępstw OUN – UPA. Według jego słów, wypłata rekompensat Polakom powinna być realizowana analogicznie, jak robiły to Niemcy rekompensując straty rodzinom ofiar Holokaustu i byłym więźniom faszystowskich obozów koncentracyjnych.

I chociaż w przeprowadzonych 21 października 2007 r. przyśpieszonych wyborach parlamentarnych “Liga Polskich Rodzin” nie pokonała progu wyborczego, to w Sejmie znalazła się partia “Polskie Stronnictwo Ludowe” Waldemara Pawlaka , która razem z “Platformą Obywatelską” Donalda Tuska utworzyła koalicję rządzącą. Następnie przedstawiciel “Polskiego Stronnictwa Ludowego”, zastępca marszałka Sejmu Jarosław Kalinowski został wybrany na stanowisko przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu do spraw organizowania uroczystości, poświęconych 65-tej rocznicy ludobójstwa, dokonanego przez OUN – UPA na polskiej ludności Kresów Wschodnich .

Występując 15 grudnia 2007 r. na założycielskim posiedzeniu organizacyjnym Komitetu, Kalinowski powiedział: “Zdajemy sobie sprawę, że w Polsce są środowiska, które w imię błędnie rozumianej współpracy niepodległej Ukrainy i niepodległej Polski próbują przemilczeć straszliwość upowskich zbrodni, lub je minimalizować, a także fałszować tę stronicę historii, w tym obciążając jednakowo winą Polaków i bojówkarzy OUN – UPA. Co więcej, kiedy na Ukrainie stawiane są pomniki mordercom takim jak Stepan Bandera lub Kłym Sawur, najwyższe władze Rzeczypospolitej przemilczają te fakty. Takim praktykom należy położyć kres. Partnerstwa i współpracy nie buduje się na kłamstwie i przemilczaniu zbrodni ludobójstwa”.

Biorąc to pod uwagę, można stwierdzić, że Warszawa (szczególną wagę uchwale Sejmu daje to, że jest ona republiką parlamentarną) oficjalnie, ostatecznie wyraziła swój stosunek do zbrodni dokonanej przez OUN – UPA przeciwko polskiej ludności. A zgodnie z prawem Rzeczypospolitej Polskiej zaprzeczanie zbrodni ludobójstwa i pochwalanie osób, dokonujących ludobójstwa, jest szczególnie ciężkim przestępstwem karnym. Wynika z tego, że Juszczenko i wszelcy inni maniacy, którym brakuje tchu z podniecenia, gdy wychwalają Szuchewycza, Banderę, OUN – UPA i innych zbrodniarzy przeciw ludzkości, nie mają prawa wjazdu na terytorium Polski, a jeśli już ktokolwiek z pomarańczowego reżimu tam się znajdzie, to powinien bezzwłocznie zostać aresztowany.

Nie mniej ważne jest to, że, zgodnie z informacjami polskich mediów, następnym krokiem polskiego Sejmu będzie żądanie od Ukrainy wypłaty odszkodowań wszystkim polskim rodzinom, które dotknęło banderowskie ludobójstwo (ogólna suma może sięgać setek milionów dolarów).

I z moralnego, i z prawnego punktu widzenia, żądanie to będzie w pełni uzasadnione – to nie skomlenie juszczenkowców o odpowiedzialności Rosji za “Wielki Głód na Ukrainie”. Nikt w Rosji nie usprawiedliwia działań gorliwych bolszewickich ukrainizatorów, których nadgorliwość w kolektywizacji rolnictwa doprowadziła na początku lat trzydziestych do masowego głodu.

A na Ukrainie prezydent oficjalnie ogłosił, członków OUN-UPA “bojownikami o wolność i niepodległość Ukrainy”, a przywódcę UPA dekretem prezydenckim nagrodził tytułem Bohatera Ukrainy. W związku z tym obecny rząd przejął pełną odpowiedzialność za działania upowców a zatem jest zobowiązany do zapłaty odszkodowania.

Wiemy już, w jaki sposób Warszawa zrealizuje swój cel – zwykłym wnioskiem do międzynarodowego trybunału, po którego werdykcie władze w Kijowie znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. Zebrana przez Polaków ogromna baza dowodowa, oczywiście z góry przesądzą werdykt sądu. Wszyscy chętni mogą się z nią zapoznać na stronie internetowej, gdzie zgromadzono ogromne ilości udokumentowanych świadectw i fotografii.

Nawiasem mówiąc, nie możemy nie przyznać, że nazwa witryny – polskie słowo “ludobójstwo” dokładnie odzwierciedla wszelkie działania OUN-UPA i jej fuhrerów.

Po rezolucji parlamentarnej następne uderzenie w twarz Juszczenki było już całkowicie zgodne z prawem i pokazało, że Polska z tej drogi już się nie cofnie.

Członków maratonu kolarskiego “europejskimi ścieżkami Bandery” (dziewięcioro uczniów z lwowszczyzny wraz z opiekunem, którzy chcieli przejechać się po Europie i finiszować przy grobie Bandery w Monachium) – nie wpuszczono do Polski. Przy przekraczaniu granicy na punkcie kontrolnym w “Szegini-Medyce” polska straż graniczna zatrzymała ich i zawróciła na Ukrainę.

Jak powiedział szef grupy Paweł Sawczuk, oficjalna przyczyna zakazu wjazdu – brak wymaganych dokumentów: «Mieliśmy w paszportach wizy wielokrotnego wjazdu, które otrzymaliśmy wcześniej, kiedy uczestniczyliśmy w rajdzie rowerowym w Genewie. Polscy strażnicy graniczni powiedzieli, że cel naszej podróży podobno nie jest zgodny z tym podanym w kwestionariusz wypełnianym przy wydawaniu wizy.

Trzeba przyznać, że władze Polski działały ściśle zgodnie z prawem. Lwowski juszczenko jugend otrzymał wizy turystyczne, w których kwestionariuszach zgłoszono zwykły rajd rowerowy, ale nie gloryfikację zbrodni przeciwko ludzkości.

Już wcześniej Polacy sprzeciwiali się temu, by przez ich terytorium przejeżdżał rajd pod imieniem Bandery. Znany w Polsce i nadzwyczaj popularny w środowiskach katolickich ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski słusznie nazwał ten wyścig kolarski “propagandą faszyzmu” i wysyłał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i prokuratury stosowne pisma z żądaniem, aby nie pozwolić galicyjskim rowerzystom na wjazd na terytorium Polski. Te żądania zostały natychmiast spełnione, a oficjalnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ogłosiło, że stanowisko księdza jest całkowicie zgodne z oficjalnym stanowiskiem Warszawy.

Należy podkreślić, że rajd kolarski nie był jakąś tam tylko tiagnibokowską inicjatywą, lecz było to prawie oficjalne przedsięwzięcie wspierane przez państwo. Pieniądze na jego przeprowadzenie zostały wydzielone z Lwowskiej Obwodowej Administracji oraz Ministerstwa ds. Rodziny i Młodzieży. A najciekawsze, że Ministerstwo działało na bezpośrednie polecenie Juszczenko, co jest potwierdzone odpowiednimi dokumentami.

Ogólnie rzecz biorąc, nie ma wątpliwości co do jednej rzeczy – Europa (oczywiste jest, że Polska to tylko pierwszy stopień) nie będzie dłużej tolerować juszczenkowskiej faszyzacji. Ona może przymykała na to oczy, wierząc, że pomarańczowy reżim jest stabilny i silny, ale gdy w końcu stało się jasne, że jest w stanie całkowitego rozkładu i przeżywa swe ostatnie miesiące – nadszedł czas, aby zademonstrować pryncypialność i wierność ideałom demokratycznym.

Andrzej Kostrow , “Ukraińskie Wiadomości»

Źródło: http://versii.com/news/185433/

tłumaczenie: W. Tokarczuk

tekst został opublikowany dzięki uprzejmości Pana Piotra Szelągowskiego.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply