Dostawa dwóch nowych, francuskich okrętów wojennych typu Mistral, będących symbolem nowych stosunków strategicznych pomiędzy Paryżem a Moskwą, zamienia się w koszmar.

Rosyjscy potentaci przemysłu obronnego twierdzą, że do eksploatacji francuskich śmigłowcowce potrzeba prawie „50 rodzajów różnych olejów i paliw produkcji europejskiej” niedostępnych w Rosji. Według nich import tych okrętów jest zbyt drogi, a produkcja zbyt czasochłonna.

Informacja ta została ujawniona we wtorek 5 lutego przez anonimowego eksperta wojskowego w agencji ITAR-TASS. Według tego źródła, umowa ze stocznią STX w Saint-Nazaire, w której produkowane są okręty, nie przewiduje dostaw europejskiego paliwa. Zastosowanie rosyjskich produktów „może spowodować awarię silnika”. „W czasie pokoju, sama eksploatacja Mistrala już będzie męczarnią dla naszych marynarzy, a wyobraźcie sobie, co działoby się w czasie walki” dodaje anonimowy ekspert. Smutna przepowiednia: „Okręty będą rdzewieć w swoich bazach dopóki nie trafią na złomowisko.”

Wicepremier Dmitrij Rogozin odpowiedzialny za przemysł obronny przyznaje, że problem faktycznie istnieje. We wtorek, w agencji ITAR-TASS wyjaśnił on, że „w ostatnich latach współpraca z naukowcami przy decyzjach o zakupie sprzętu wojskowego pozostawiała wiele do życzenia, szczegóły tej sprawy są nie do końca jasne”. Niemniej jednak, M. Rogozin zapewnił na swoim blogu w serwisie Twitter, że „Rosja spełni wszystkie swoje zobowiązania zawarte w umowie”. Sprawa zostanie omówiona podczas francusko-rosyjskich konsultacji w dniach 14 i 15 lutego.

W czerwcu 2011 roku Rosja i Francja podpisały umowę na zakup dwóch śmigłowcowców typu Mistral opiewającą na ponad miliard euro.

Umowa będąca przedmiotem długotrwałych negocjacji wymagała osobistego zaangażowania ówczesnego prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy’ego i wizyty w Paryżu Igora Seczina, ówczesnego premiera i zaufanego współpracownika Władimira Putina. Była to bezprecedensowa sprzedaż zaawansowanego sprzętu wojskowego do Rosji przez kraj będący członkiem NATO.

Wyrównanie rachunków

Przedstawiany do tej pory w Moskwie jako przyszły klejnot floty Pacyfiku, Mistral znajduje się od niedawna pod ostrzałem ostrej krytyki. Iwan Charczenko, szef przedsiębiorstw należących do kompleksu wojskowo-przemysłowego wyjaśnił 24 stycznia, że zakup ten był „idiotyczną inicjatywą” byłego ministra obrony Anatolija Serdiukowa, zdymisjonowanego 6 listopada 2012 roku. Agencja Interfax dodała poza tym, że okręt nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować w temperaturze poniżej 7 °C.

Dlaczego rosyjscy urzędnicy potrzebowali aż tyle czasu, aby „zorientować się”, że Mistral nie jest odpowiedni dla ich paliw i dla ich szerokości geograficznych? Ogrom informacji z anonimowych źródeł, katastroficzne oświadczenia czy wypowiedź byłego ministra Serdiukowa pozwalają domniemywać, że chodzi tu o inną kwestię, zupełnie niezwiązaną z okrętami. Otóż, „jastrzębie” z kompleksu wojskowo-przemysłowego wyrównują swoje rachunki z „liberałami” w rządzie, których krytykuje się za plany sprowadzania uzbrojenia z zagranicy.

Atak skierowany jest nie tyle w Anatolija Serdiukowa, który wypadł już gry, co w premiera Dmitrija Miedwiediewa, którego z łask jest nieustannym tematem mediów.

Dziennik Izwiestia, należący do Jurija Kowalczuka, wielkiego magnata mediów i długoletniego przyjaciela Władimira Putina, wiedzie prym w tych atakach. „Trzeba będzie podjąć stanowcze działania, ponieważ problem współpracy prezydenta z coraz mniej popularnym premierem musi być jak najszybciej rozwiązany”, stwierdził na łamach gazety w piątek 1 lutego redaktor Boris Meżujew.

Marie Jégo

„Le Monde”

Tłumaczenie: Sławomir Przybylski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply