Cudowne dziecko „Gazety Polskiej” po raz kolejny wzięło na celownik portal Kresy.pl. Dawid Wildstein, znany chyba najbardziej z tego, że był nieobecny w jakiejkolwiek debacie o Kresach Wschodnich aż do czasu tzw. rewolucji na Majdanie, znowu dał upust swojej obsesji na punkcie naszego skromnego medium.

Z pozoru tekst „Uwaga na pseudokresowe portale. Odebrać Kresy rosyjskim agentom” nie wydaje się poruszać tematyki, która mogłaby w jakikolwiek sposób dotyczyć naszego portalu. Wildstein rozwodzi się nad pomazanymi drzwiami do mieszkania innego pracownika „Gazety Polskiej”, na których znalazł się wulgarny napis skierowany pod adresem lokatora. Ot, kolejne dziwactwo młodego aspiranta do sztuki dziennikarskiej, który tym razem postanowił napisać tekst o rosyjskich agentach, Kresach i pomalowanych czerwoną farbą drzwiach jednocześnie.

Pracownik „Gazety Polskiej” usiłuje płynnie przejść od tematu wspomnianego aktu wandalizmu do komentarzy w Internecie dotyczących prawdopodobnie batalionów ochotniczych walczących w Donbasie z prorosyjskimi separatystami – jak można wywnioskować, komentarzy nieprzychylnych i złorzeczących ukraińskim bojownikom. Wildstein wskazuje źródło owych komentarzy – są nim portale „nazywające siebie głosem Kresów”.

Ponieważ w pewnym momencie pada nazwa naszego portalu, mamy prawo domniemywać, że autor właśnie nam przypisuje nazywanie się „głosem Kresów” – a przynajmniej bardzo mu zależy na tym, by czytelnik odniósł takie wrażenie. Wildstein powtarza to kłamstwo konsekwentnie w każdym tekście poświęconym Kresom.pl, wyłącznie po to, by móc zdemaskować naszą „podłość”. Równie dobrze moglibyśmy zdemaskować Wildsteina jako rzecznika rodzin katyńskich. Fakt, że nie ma to żadnego związku z rzeczywistością działa wyłącznie na naszą korzyść, obnażając hipokryzję i brak skrupułów ludzi takich jak Wildstein, którzy uzurpują sobie prawo do monopolizowania pamięci o Katyniu. Nie będzie zresztą żadnym zaskoczeniem, jeśli w kolejnym tekście Wildstein napisze, że naprawdę mu to zarzucamy. To w jego stylu, pozatym niejednokrotnie już udowadniał, że ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Pracownik „Strefy Wolnego Słowa” powinien zostać nominowany do „Hieny Roku”. Jeżeli przyznające ją jury jest obiektywne i nie składa się z samych kumpli syna Bronisława, rywalizację powinien wygrać w cuglach. Cały tekst Wildsteina juniora jest bowiem ordynarną insynuacją, mającą jeden jasny cel – skojarzyć ze znienawidzonym portalem całe zło tego świata. Oczywiście Wildstein nie może nam niczego wprost zarzucić, za to może tkać goebbelsowską pajęczynę insynuacji, powtarzanych do znudzenia obraźliwych sugestii i skojarzeń. Po przeczytaniu tekstu dziennikarza Niezależnej.pl przeciętny czytelnik nie ma wątpliwości – Kresy.pl to ruska agentura, która nazywa siebie “głosem Kresów”, za zbrodnię w Katyniu obwinia Ukraińców i Żydów, w nocy maluje drzwi dziennikarzom Gazety Polskiej i skrzętnie przemilcza rosyjskie zbrodnie na Polakach.

Elementem rosyjskiej propagandy podszywającej się pod „walkę o pamięć o Kresach” jest kompletne pomijanie zbrodni dokonanych przez Rosję na Polakach. Nie bagatelizując w żadnym wypadku rzezi wołyńskiej, warto pamiętać, że zginęło w niej 50–120 tys. Polaków i kilkanaście tysięcy Ukraińców, którzy usiłowali pomóc mordowanym. Tymczasem Rosja ma na sumieniu miliony Polaków (…) Więcej – to Rosja, a nie Ukraina, od wieków była zagrożeniem dla naszej tożsamości i naszej państwowości. Inaczej jest w pseudokresowej propagandzie. Wróg jest jeden – są nim Ukraińcy, Rosja zaś jest sprzymierzeńcem. Tym państwem, z którym wspólnie będziemy walczyć o prawdę historyczną (sic!). Tym państwem, które, okupując Ukrainę, zapewni nam geopolityczne bezpieczeństwo– czytamy u Wildsteina. Mimo najszczerszych chęci trudno zrozumieć, o co może chodzić pracownikowi „Gazety Polskiej”. Na naszym portalu od dawna ukazują się artykuły o wojnie polsko-bolszewickiej (z bolszewicką Rosją) czy też na temat historycznej rywalizacji Polski i Rosji carskiej, w której nie pomijamy tematów zbrodni Rosjan dokonywanych na Polakach. Byliśmy jednymi z pierwszych w Polsce, którzy przypominali o ludobójstwie dokonanym na Polakach za Zbruczem przez NKWD. Na temat Ukraińców ratujących Polaków przed siepaczami UPA też pisaliśmy niejednokrotnie – w tym w rocznicę Krwawej Niedzieli 11 lipca. Wobec tego wynurzenia Wildsteina takie jak powyższe powinno się uznać wyłącznie za propagandowy bełkot. Być może Wildstein próbuje stworzyć alternatywę pomiędzy przypominaniem o zbrodniach Ukraińców a przypominaniem o zbrodniach Rosjan? Jeśli tak, to należałoby poddać w wątpliwość jego szacunek do ofiar zarówno jednych, jak i drugich. Koncesjonowana pamięći koncesjonowany szacunek– wyłącznie do tego może prowadzić wildsteinowa dialektyka. Kresy obficie spłynęły polską krwią upuszczoną zarówno przez Ukraińców, jak i przez Rosjan, więc o „pseudokresowej propagandzie” można mówić przede wszystkim w przypadku rzekomo zatroskanego o nasze dziedzictwo na Wschodzie pracownika „Gazety Polskiej” – medium, którego część autorów nawet nie udaje, że kwestia upamiętnienia polskich ofiar UPA jest sprawą drugo- czy nawet trzeciorzędną. To właśnie takie podejście było przyczyną bezpardonowego usunięcia ze szpalt gazety ks. Isakowicza-Zaleskiego przez naczelnego Tomasza Sakiewicza. Wildstein milczał wówczas na temat wyrzucenia księdza, teraz używa jego osoby do przeciwstawienia postawy duchownego naszemu medium („Tekst ten nie jest o ludziach, którzy całe życie dążyli do uhonorowania ofiar mordu wołyńskiego. Problemem nie jest godny szacunku i odważny ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, nawet jeśli dziś mylnie rozpoznaje sytuację na Wschodzie”). Oczywiście, przywołany tutaj ksiądz Isakowicz-Zaleski nie został nawet zapytany przez Wildsteina o zdanie na temat naszego portalu, mimo że na swoim blogu zasłużony duchowny zarekomendował swoim czytelnikom nasz portal, co jest dla nas wielkim wyróżnieniem, natomiast propaganda „Gazety Polskiej” została w tym samym miejscu zrównana z jej michnikowym odpowiednikiem na lewicy.

Czytając Kresy.pl czy słuchając wypowiedzi różnych „kresowych ekspertów”, których namnożyło się w sposób nieprawdopodobny od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, można mieć wrażenie, że jedyne, co się liczy, to wydarzenia sprzed 70 lat. Nie ma współczesnej Ukrainy. Jest tylko Wołyń i wciąż działające banderowskie bojówki. Ale ta „radykalna pamięć” dotyczy tylko Ukrainy. Bo ci sami eksperci zapominają, że w tym samym czasie Rosja prowadziła ludobójcze działania na skalę dużo większą niż banderowcy– wypisuje Wildstein, kolejny raz wymieniając nasz portal z nazwy, aby nie pozostawić wątpliwości, o czyją „propagandę” mu chodzi.

Pomijając fakt, że „koncesję” na mówienie o zbrodniach UPA otrzymują w tej optyce tylko ci, którzy będą jednocześnie mówić o zbrodniach rosyjskich, to akurat w tym temacie – z wcześniej wymienionych względów – nie mamy sobie nic do zarzucenia. Natomiast sam Wildstein, który zbrodniami rosyjskimi czy jakimikolwiek dotyczącymi Polaków na Kresach nie zajmował się nigdy, miałby się z czego tłumaczyć. Nie on jest tu właściwą osobą do wydawania certyfikatów wiarygodności komukolwiek. Wildstein z kultywowaniem pamięci o zbrodniach na Kresowianach ma tyle wspólnego, co my z jego „wrzutką” o odpowiedzialności Ukraińców i Żydów za Katyń, który to pogląd bez najmniejszego wstydu imputuje nam w tym samym akapicie pracownik „Gazety Polskiej”. Że nie prawda? A kto to sprawdzi? Kłamstwa Wildsteina, mimo iż absurdalne, pozostają niezmiernie groźne, właśnie ze względu na swoją absurdalność – żaden uczciwy człowiek nie będzie przecież podejrzewać, że dziennikarz ogólnopolskiego tygodnika swoje tezy wysysa z własnego palca.

Postawa Wildsteina jest nie do obrony szczególnie wtedy, gdy zaczyna się powoływać na mieszkających na Kresach Polaków.

W większości bowiem nasi rodacy mieszkający w tym państwie poparli Majdan– pisze pozujący na eksperta Wildstein. Zdanie to może być prawdą, ale równie dobrze może być fałszywe – nie wiemy tego, bo nie przeprowadzono badań na ten temat wśród Polaków na Ukrainie. Wygłaszanie takich sądów bez powołania się na jakiekolwiek źródło to poważny cios dla wiarygodności każdego autora. Mimo tego Wildstein postanawia kontynuować wywód:

Ci, którzy popierają Moskwę, działają na szkodę ukraińskich Polaków, będących dla Putina takim samym celem jak Ukraińcy. Niektórzy nasi rodacy nawet walczą na Wschodzie i giną… Nic dziwnego, że tacy Polacy nie pasują do pseudokresowej propagandy. Co bardziej krewcy publicyści portalu Kresy.pl potrafią szczerze napisać, że tożsamość Polaków na Ukrainie „pozostawia wiele do życzenia”. Faktycznie, nie chcą witać wojsk rosyjskich kwiatami– pisze samozwańczy obrońca kresowej polskości.

Czy Czytelnik również zauważył, jak zgrabnie autorowi paszkwila udało się połączyć ze sobą „popieranie Moskwy” i nazwę Kresy.pl? Cyngle z Czerskiej mogły by terminować u Wildsteina. Pomijając ten wątek, należy zauważyć, że Wildstein jako entuzjasta Majdanu powinien uderzyć się w pierś jako pierwszy. Właściwie od początku pisaliśmy, że zamieszki na centralnym placu Kijowa i zbrojne obalenie władzy mogą stanowić niebezpieczeństwo dla integralności terytorialnej Ukrainy i doprowadzić do zwiększenia wpływów Moskwy w regionie. Dobrze wiedzieliśmy, że Rosja może skorzystać z niekonstytucyjnego przewrotu na Ukrainie i każdy, kto ma choć odrobinę pojęcia o stosunkach panujących w Europie Wschodniej, był tego świadom. Wildstein, jak widać, do takich osób się nie zalicza.

Podczas moich pobytów na Ukrainie wciąż przewijał się wątek niechęci, jaką żywią w stosunku do pseudokresowej propagandy nasi rodacy. Polacy z Ukrainy mówili wprost, że jest ona dla nich zagrożeniem, że uzurpuje sobie prawo mówienia w ich imieniu, a tak naprawdę fałszuje rzeczywistość. Oddajmy głos samym Polakom z Ukrainy. Oto jak komentuje pseudokresową propagandę Jerzy Wójcicki, redaktor gazety „Słowo Polskie”, prezes Stowarzyszenia „Kresowiacy”: „Z tej perspektywy typowy Ukrainiec wygląda jak esesman, wykrzykujący hasło »Sława Ukraini«. W związku z tym po raz kolejny zwracam się z apelem do rodaków w Kraju. Sięgnijcie po opinie waszych kolegów-Polaków z Kijowa, Winnicy, dawnego Płoskirowa czy Kamieńca Podolskiego, zamiast pisać artykuły pełne nienawiści i niechrześcijańskiego gniewu. Polacy z Ukrainy oczekują od Polski (…) poddania krytyce tych polskich mediów (w tym Kresy.pl), które żerują na tematyce banderowskiej i odradzają Polakom w kraju udzielania pomocy rodakom i Ukraińcom”. Takich wypowiedzi są setki– czytamy w dalszej części „wywodu”.

Skoro wypowiedzi takich, jak Jerzego Wójcickiego są „setki”, to czemu Wildstein po raz kolejny powołuje się na tę samą wypowiedź tej samej osoby? Cytat ten już kiedyś został użyty przez Wildsteina w jego poprzednim paszkwilu sprzed kilku miesięcy.

Po drugie – Jerzy Wójcicki może mówić w imieniu swoim lub co najwyżej własnej organizacji, jaką jest Stowarzyszenie „Kresowiacy” działające w Winnicy na Podolu. Oczywiście, nie musi się on z nami zgadzać w kwestii oceny kryzysu ukraińskiego, jednak mógłby przynajmniej nie wygadywać bzdur, o tym, że odradzamy pomoc komukolwiek, a już tym bardziej, że odradzamy jej świadczenie Polakom na Kresach. Jest to po prostu nieprawda. Jeśli zaś chodzi o pomoc Ukraińcom, to uważamy, że nie ma ona nic wspólnego z polskością, może być wyrazem dobrej woli lub spełnianiem pewnej potrzeby serca, ale nadal nie widzimy tu związku z kwestią polską na Ukrainie.

Z kolei gdy mowa o „żerowaniu” na tematyce banderowskiej, to po pierwsze – pisaliśmy o tym, zanim stało się to „modne”, a po drugie, jeśli się komuś zarzuca „żerowanie” na czymś, to samemu wypadałoby przejawiać na tym polu jakąkolwiek aktywność. Jerzy Wójcicki ma, jak każdy z nas, swoją opinię na temat kryzysu ukraińskiego i może się angażować w Majdan, jeśli tylko sobie tak postanowi, jednak w kwestii zbrodni banderowskich głosu jak dotąd nie zabierał. To jego prawo, ale skoro postanowił uchylić się od zajmowania kwestią ludobójstwa Polaków na Ukrainie, to na własne życzenie pozbawił się mandatu do pouczania tych, którzy, mimo wszystko, chcą o nim jeszcze pamiętać. Mimo to nie aspirujemy i nie aspirowaliśmy nigdy do bycia głosem Jerzego Wójcickiego, w kwestii pamięci o Wołyniu prezentujemy własne stanowisko, być może kiedyś swoje na ten temat wygłosi także Jerzy Wójcicki, a Wildstein je nawet przekaże, o ile będzie zgodne z jego wizją stosunków polsko-ukraińskich.

Po trzecie – samozwańczy obrońca Kresowiaków w swej dziennikarskiej karierze nie zainteresował się ani razu realnymi problemami, z jakimi muszą borykać się Polacy na Ukrainie czy gdziekolwiek indziej na Kresach. A miał do tego okazję nawet w tym miesiącu, w związku z próbą zamknięcia klas z polskim językiem wykładowym w Szepietówce w obwodzie winnickim, który to problem poruszył na swoim portalu ten sam Jerzy Wójcicki, na którego Wildstein tak bardzo lubi się powoływać. Kresy.pl nagłośniły ten temat na miarę swoich skromnych możliwości. Wildstein, „Gazeta Polska”, niezalezna.pl milczały. Doskonale wiemy dlaczego, poruszanie takich tematów, w chwili gdy Ukraińcy bohatersko bronią nas przed bolszewicką nawałą „to z góry ukartowana gra określonych kół i woda na młyn odwetowców” – by zacytować klasyka.

Wildstein jako dyletant ma prawo nie wiedzieć, że jedność Polaków na Ukrainie po prostu nie istnieje. Świadczy o tym chociażby od dawna nieprzezwyciężony konflikt między Związkiem Polaków na Ukrainie a Federacją Organizacji Polskich na Ukrainie. Należy nad tym ubolewać, jednak pisanie o jednym spójnym stanowisku Polaków tam mieszkających to dowód na skrajną ignorancję. Ilu Polaków, tyle opinii – tę zasadę można rozciągnąć na wszystkie części Kresów.

Ponadto, wybory polityczne Polaków na Ukrainie zazwyczaj dokonywane są w oderwaniu od stosunku danej siły politycznej do polskości. Pisze o tym chociażby Andrzej Bonusiak w pozycji „Polacy w niepodległej Ukrainie. Analiza strukturalno-funkcjonalna”:

Polacy na tych terenach głosują na Juszczenkę/pomarańczowych/Tymoszenko, ale wiedzą, ze utrudni to ich funkcjonowanie w miejscu zamieszkania, że nie ma co liczyć na propolskie rozwiązanie bieżących problemów. W tym przypadku świadomość wyższej konieczności ciągle jeszcze powoduje głosowanie wbrew lokalnych interesom(ss. 210-211).

O problemie istniejącym na Ukrainie zachodniej, która jest matecznikiem banderyzmu, świadczą również znajdujące się w tym samym opracowaniu słowa byłego prezesa Związku Polaków na Ukrainie, Stanisława Kosteckiego:

Zdecydowanie łatwiej jest dziś coś załatwić na wschodniej niż na zachodniej Ukrainie. To w centrum, na południu czy wschodzie nie pokutują wśród decydentów żadne uprzedzenia do Polaków. Tymczasem Wildstein, bez jakiegokolwiek skrępowania pisze, że „Polaków najbardziej nienawidzą na Wschodzie”. Oczywiście, teraz, dzięki bohaterskiej postawie „niezależnego dziennikarza” i innych jemu podobnych, mogło się to zmienić, ale skoro na Wschodzie nas nienawidzą, to Wildstein poniekąd sam przyznaje, że Majdan, który wywołał rzekomo propolskie sympatie, na Wschodzie kraju spowodował reakcje wręcz odwrotne.

Czy Wildstein zauważył już, że przyznał rację tym, którzy głoszą teorie o wewnętrznym pęknięciu Ukrainy i o dystansowaniu się Wschodu kraju od Majdanu? Czy właśnie przed takim skutkiem zbrojnego obalania władzy w Kijowie nie przestrzegaliśmy na łamach portalu?

Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że po rozpadzie ZSRR wielu Polaków mieszkających na Litwie, Białorusi i Ukrainie miało nadzieję na znaczną poprawę sytuacji polskiej mniejszości[…] Badania wykazały, że w żadnym z interesujących mnie państw relacje między polską mniejszością i grupą dominująca nie są dobre– pisze prof. Iwona Kabzińska w opracowaniu „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia” (s. 195).

Badaczka pisze również:

Lęk przed grupą dominującą zauważalny jest u części Polaków mieszkających na Ukrainie,zwłaszcza w zachodnich rejonach kraju. Osoby, z którymi rozmawiałam, obawiały się mówić w obecności innych o tym, że czują się Polakami, o poczuciu więzi z Polską, jak też o sytuacji własnej grupy odniesienia i jej miejscu w społeczeństwie ukraińskim. Lęk przed ukraińską większością ma swoje źródło zarówno w pamięci krzywd doznanych w czasach II wojny światowej i w późniejszym okresie, jak też w charakterze współczesnych stosunków polsko-ukraińskich na wewnętrznych pograniczach kulturowych Ukrainy, głównie w jej części zachodniej(s. 197). Lęk przed ujawnianiem polskości nadal jest obecny wśród naszych rodaków na Ukrainie. Profesor Kabzińska pisze:

Wiele osób ma wpisaną w paszporcie narodowość polską, nie chcą się jednak do tego przyznać(s. 155). Obawa przed reakcją członków grupy dominującejnierzadko rodzi niechęć do publicznego ujawniania swojej identyfikacji. W ten sposób m.in. można tłumaczyć znaczny spadek liczby ludności polskiej wykazany przez spis z roku 2001, w porównaniu ze spisem przeprowadzonym w roku 1989(s. 159)

Problem Polaków na Kresach, w tym ich ukraińskiej części, dostrzega też badaczka Joanna Kusy, która opisuje go w artykule naukowym „Katolicy i prawosławni w kontaktach sąsiedzkich i rodzinnych”:

Polakom mieszkającym na Ukrainie jednakże, podobnie jak ich rodakom na Litwie i Białorusi, nierzadko odmawia się prawa do polskiej identyfikacji, twierdząc, że nie są „prawdziwymi Polakami”, lecz Ukraińcami(s. 81)

Tezy Wildsteina o rzekomym antypolonizmie na Wschodzie Ukrainy falsyfikują m.in. ustalenia Andrzeja Bonusiaka, na którego powołuje się Iwona Kabzińska:

Na Zachodzie trudno o współdziałanie, więcej jest resentymentów, braku zaufania, zadawnionych konfliktów. Na Wschodzie natomiast „Polacy nie byli […] realnym problemem politycznym. Dla miejscowych nacjonalistów ukraińskich i wszystkich tych środowisk politycznych, które chciałyby zrobić karierę na <> wśród sąsiadów, najważniejszym problemem byli tu Rosjanie i zrusyfikowani Ukraińcy, a na południu dodatkowo Tatarzy(I. Kabzińska „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia”, s. 183, A. Bonusiak „Społeczno-polityczne aspekty funkcjonowania Polaków w niepodległej Ukrainie”). Do podobnych wniosków dochodzą Helena Krasowska i Lech Suchomłynow (H. Krasowska, L. Suchomłynow „Rola Polaków w Berdiańsku na Ukrainie w promocji kultury i języka polskiego”):

Obecnie nie ma przeszkód, by Polacy mieszkający we wschodnich rejonach Ukrainy przyznawali się otwarcie do polskiej identyfikacji, powoływali własne organizacje– piszą autorzy.

O tym, że najtrudniejsze położenie mniejszości polskiej ma miejsce w najbardziej zbanderyzowanych obwodach zachodnich – dawnych Kresach II RP, świadczą starania o zakładanie szkół polskich. Tych samych problemów nie ma w takiej skali tam, gdzie banderyzm był dotychczas marginalny – za Zbruczem (przedwojenna granica II RP i Ukraińskiej SRS):

[…] próby otwarcia szkół i klas z polskim językiem nauczania oraz szkół sobotnio-niedzielnych napotykają na ogromne trudności i opór ze strony urzędników różnych szczebli. Znane są liczne przypadki „wydłużania procedury administracyjnej i utrudniania procesu rejestracji”– pisze Iwona Kabzińska, powołując się na wnioski dokumentu „Raport. Polityka państwa polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą 1989-2005 („Raport. Polityka państwa polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą 1989-2005”, s. 175; I. Kabzińska „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia”, s.179). Najtrudniejsza jest sytuacja w rejonach zachodnich, „na terenach za Zbruczem łatwiej jest rozwiązywać sprawy zarówno oświatowe, jak i promocji kultury polskiej”– pisze prof. Kabzińska powołując się na artykuł naukowy autorstwa Teresy Dutkiewicz „Polska inteligencja na Ukrainie. Jej miejsce w społeczeństwie”. Podobne wnioski formułuje Iwona Kabzińska, gdy powołuje się na Andrzeja Bonusiaka:

Poparcie udzielone „pomarańczowej rewolucji” przez część mieszkających na Ukrainie Polaków nie wpłynęło na zmianę negatywnego „nastawienia do nich na zachodzie państwa”(I. Kabzińska „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia”, s. 163; A. Bonusiak „Społeczno-polityczne aspekty funkcjonowania Polaków w niepodległej Ukrainie”).

Wildstein robi nam zarzut z faktu, iż pozwoliliśmy sobie na stwierdzenie, że „tożsamość Polaków na Ukrainie pozostawia wiele do życzenia”, co rzekomo mieliśmy argumentować tym, iż „nie chcą witać wojsk rosyjskich kwiatami”.

Wymyślone przez Wildsteina uzasadnienie nie nadaje się do komentowania, natomiast fakt rozmycia polskiej tożsamości narodowej – szczególnie za Zbruczem, a także postępująca ukrainizacja – wszystko to zjawiska i procesy, które obiektywnie istnieją. Taka jest brutalna rzeczywistość, o której pisaliśmy wielokrotnie, podczas gdy Wildstein i jego mocodawcy omijali to zagadnienie szerokim łukiem. Polacy na Ukrainie wynaradwiają się w sposób zastraszający – potwierdzają to wszelkie spisy i badania socjologiczne. Mamy do czynienia z katastrofą opisywaną np w książkach Teresy Siedlar-Kołyszko – z katastrofą, która nigdy nie stała się przedmiotem troski Wildsteina juniora.Iwona Kabzińska pisze o wnioskach z badań terenowych przeprowadzonych na Ukrainie:

Niektórzy z nich[z badanych Polaków] mogli mieć trudności z jednoznacznym kreśleniem identyfikacji narodowej. Zjawisko to jest dość częste na Ukrainie(I. Kabzińska „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia”, s. 158). Do tych samych wniosków doszli: Wojciech Lipiński („<>. Rozwój instytucji religijnych na Żytomierszczyźnie w świetle problematyki etnicznej”) oraz Lech Mróz („Swoi wśród innych” [w:] „Polacy na Podolu”).

O postępującej ukrainizacji mniejszości polskiej świadczą chociażby wyniki spisu powszechnego z 2001 (ostatni przeprowadzony na Ukrainie), który wykazał jedynie 144 tysiące Polaków żyjących w państwie ukraińskim. Był to wynik znacznie poniżej oczekiwań organizatorów życia polskiego w tym kraju. Wg sowieckich spisów z 1989 Polaków w tym kraju było prawie milion.

O Polakach na Kresach jako „grupie najbardziej ukrainizowanej” pisze Xenia Gorlevaya („The Polish Minority In Ukraine and its Position In Ukrainian Society Nowadays”). Jej wnioski potwierdzają autorzy dokumentu „Raport. Polityka państwa polskiego wobec Polonii i Polaków za granicą 1989-2005”, którzy piszą, że w przypadku Polaków na Ukrainie „utrata języka polskiego odbywała się najczęściej nie na korzyść rosyjskiego, lecz na ukraińskiego”. Dziś bowiem ponad 70% Polaków uznaje ukraiński za język ojczysty. W tym kontekście straszenie grożącą Polakom rusyfikacją, jest po prostu głupie.

Fatalna sytuacja gospodarcza Ukrainy i rozkład instytucji państwowych to wynik przede wszystkim obalenia przez część społeczeństwa władz, które wybrano większością głosu innej części społeczeństwa. Złudzenia Polaków na Ukrainie wynikające z poparcia ruchu na Majdanie kojarzonego z dążeniem do Unii Europejskiej pozostaną tylko złudzeniami. Po pierwsze, nikt Ukrainy do Unii Europejskiej nie spieszy się przyjmować, po drugie, członkostwo w UE nie ma praktycznie żadnego przełożenia na poprawę położenia mniejszości narodowej. „Przykład Polaków w Republice Litewskiej wskazuje, że nie należy się spodziewać radykalnych zmian w sytuacji polskiej mniejszości, nawet gdyby Białoruś została przyjęta do Unii”– pisze profesor Iwona Kabzińska (I. Kabzińska „Między pragnieniem ideału a rzeczywistością. Polacy na Litwie, Białorusi i Ukrainie w okresie transformacji systemowej przełomu XX i XXI stulecia”, s. 150). Nie ma powodu sądzić, by podobnie nie było z Ukrainą.

„Poprawnie rozwijające się w ciągu ostatnich kilku lat stosunki polsko-ukraińskie […] na poziomie międzypaństwowym nie znajdują realnego odzwierciedlenia w stosunku do miejscowych Polaków”– pisze z kolei Henryk Stroński w artykule „Między ujawnieniem a odrodzeniem. Polacy w niepodległej Ukrainie 1989-2005”. Autor zwraca uwagę, że mieszkający na Ukrainie Polacy „przyjmują bierną i bojaźliwą postawę, oczekując na podjęcie odpowiednich działań przez Polskę. Dodaje też, że „Polacy na Ukrainie powinni głośno mówić o swoich potrzebach[…] stanowczo upominać się o zwrot świątyń i nieruchomości, o moralną naprawę doznanych w przeszłości krzywd”.

Dziwnym trafem Polacy na Ukrainie (poza bardzo nielicznymi i mającymi wybitnie lokalny charakter przypadkami) nie domagają się realizacji żadnego z tych postulatów. A może to właśnie wynik pro-ukraińskiej polityki polskiego państwa, któremu słabość polskiej społeczności na Ukrainie jest na rękę? Polskie elity bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, do jakiego stopnia zorganizowana, silna polska mniejszość „przeszkadza” w stworzeniu „poprawnych” stosunków z taką np. Litwą.

Może dlatego Polacy na Ukrainie, nie mając żadnego wsparcia politycznego z Macierzy, upatrują swoich szans w mglistej „euro integracji”? Może brak tego wsparcia powoduje, że Polacy się ukrainizują i nie chcą mówić o zbrodniach UPA? Może się po prostu boją?

Nie byłoby w tym nic dziwnego, skoro odwołania do OUN-UPA pełnią dziś niebagatelną rolę w ożywianiu ukraińskiej tożsamości. Już w 1998 Włodzimierz Pawluczuk w eseju „Ukraina. Polityka i mistyka pisał”:

„Jeśliby wykreślić z dziejów Ukrainy zawartość ideową i działalność nacjonalistów, w tym przede wszystkim UPA, to kultura i historia Ukrainy nie zawiera treści, które by dawały szanse na legitymizację pełnej niepodległości tego kraju. Dziewiętnastowieczni patrioci Ukrainy (…) nic nie mówili o niepodległej Ukrainie i – co więcej – nie myśleli o tym. Ale nie myśleli o tym nawet Hruszewski, Wynnyczenko, przywódcy Centralnej Rady Ukrainy w 1917 roku, postulując jedynie autonomię Ukrainy w ramach Rosji”.Nie może więc dziwić, że banderowskie ugrupowania w mateczniku ukrainizmu, jakim jest Galicja, a obecnie także Wołyń, wygrywają wybory.

Wildstein, strojący się w pióra obrońcy Kresowian, odmawia innym nawet prawa do wypowiadania się o Kresach. „Musimy odebrać takim ludziom prawo do mówienia o Kresach” – pisze przyszły być może redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Największym grzechem jego oponentów jest to, że zamiast popierać całym sobą Ukrainę w jej konflikcie z Rosją, starają się rozróżniać między polskim a ukraińskim interesem narodowym. Pracownik „Gazety Polskiej” stosując szereg uproszczeń, niedomówień czy też po prostu kłamstw obnażających jego złą wolę, usiłuje nieudolnie wyznaczać standardy nowej poprawności politycznej.

Marcin Skalski

33 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tuskchuj1
    tuskchuj1 :

    Taki “prawicowy” dziennikarz jak Wildstein redaktorem naczelnym “Lewicowej” Wyborczej ??? A dlaczego nie!!! Któż inny jak nie jego ziomkowie stał się w ciągu paru dni liberalnym demokratą mimo iż wcześniej był stalinowskim entuzjastą. Nie dajmy się nabrać na lewicę i prawicę Pojęcia te wymyślili ludzie którzy sami w nie nie wierzą Dla nich jest tylko jeden podział na swoich i gojów. My się gryziemy a oni wprowadzają w życie starą dewizę “Dziel i rządź”

      • tutejszym
        tutejszym :

        Bardzo proszę Redakcję o usunięcie tego artykułu z bieżącej strony tytułowej. Obrazek tego pana zarchiwizowałem pod tytułem “Cham na salonach”, jest dla mnie przykrem oglądać tą fizys, tekstu – zgodnego z moimi przekonaniami – po raz wtóry nie chcę czytać. Fotkę tego pana pod tytułem “Cham na salonach” zarchiwizowałem. Chociaż – ku pohańbieniu – niech wisi jak najdłużej. Niech wisi… .

  2. samuel_dekutowski
    samuel_dekutowski :

    Czytałem do połowy, przede wszystkim szkoda mi czasu. To co tu napisaliście to istny elaborat, pewnie dłuższe od tego tekstu Wildsteina. Co do samego tekstu, czy użytkowników też mam wrażenie że bardzo często panuje tu tendencyjny stosunek do Ukrainy. Należy zawsze pamiętać, że skala zbrodni popełnionych przez ZSRR a wcześniej Carską Rosję jest nie porównywalna z niczym innym. Drugą rzeczą o której należny pamiętać to to ze Rosja zawsze będzie zagrożeniem dla nas.
    Kolejna rzecz to cytat z mojego fb – “Kresy są skupione na wzajemnych oskarżeniach z młodym Wildsteinem, a ja nie chcę, żeby między walką z idiotami był mój artykuł”. Czyli taki standard prawica się bije, prawica traci.

    • sylwia
      sylwia :

      P. Samuel_Dekutowski: pełna zgoda, z tym, że car Mikolaj II, cesarz Franz Josef, Hitler i Józef Stalin nam obecnie nie zagrażają a Jarosz, Turczinow, Tiahnybok, Sycz, Mahnicki i Walcman [Poroszenko] nam zagrażają. “…Szczególnie w tym zakresie aktywny jest [przywódca] partii „Swoboda” – Ołeh Tiahnybok. Roszczenia terytorialne ukraińskich przemilczają władze polityczne naszego kraju, milczą na ten temat media. Poprawność polityczna nie pozwala na to, żeby poinformować społeczeństwo polskie, iż na Zachodniej Ukrainie w … obiegu są publikacje, w których nawet Kraków jest przedstawiany jako miasto … ukraińskie.”( http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news &kid=8 &nid=3521 ) Naszą nadzieją jest, że walka z Noworosją osłabi obecne faszystowskie państwo ukraińskie. W przeciwnym razie będzie przez granicę silne faszystowskie państwo ukraińskie – gniazdo terroryzmu, szowinizmu i nienawiści do Polaków, Rosjan, Wegrów, Greków, Cyganów i innych nie-Ukraińców. Noworosja nie wysunęła żądań terytorialnych wobec Polski. Obecni politycy kijowscy to zrobili a ukraiński hymn opiewa topienie ziemi od Sanu do Donu we krwi: “Станем браття, в бій кривавий, від Сяну до Дону” – staniem bratya w bij kriwawyj wid Sjanu do Donu. Oto miasta związane z Sanem: Dynów, Jarosław, Lesko, Leżajsk, Nisko, Przemyśl, Radymno, Rudnik nad Sanem, Sandomierz, Sanok, Sieniawa, Stalowa Wola, Ulanów i Zagórz. Niech szanowni użytkownicy sprawdzą sobie na mapie Polski ile powiatów nad Sanem i na wschód od Sanu i z jaką ilością polskiej ludności Ukraińcy zamierzają utopić we krwi. Zbrodnie niemieckie i bolszewickie nie usprawiedliwiaja ludobójstwa Polaków dokonanego przez Ukraińców: 400 000 barbarzyńsko zakatowanych ludzi.

      • uri
        uri :

        Hm, jakieś pionki z marginalnych ugrupowań na Ukrainie mówią coś o 19 powiatach obecnej Polski jako o historycznym ukraińskim terytorium etnicznym i wielki szum, wielkie zagrożenie! Natomiast jeżeli przedstawiciel Rosji przy Radzie Europy mówi wprost o zagarnięciu Polski i Finlandii, a wiceprzewodniczący Dumy grozi Polsce spaleniem – ot, nic, takie sobie żarciki. Nie tak jest, pietuch?

        • sylwia
          sylwia :

          p. Wilno: Ten polskojęzyczny Ukrainiec tendencyjnie bagatelizuje i skrywa ukraińską państwową ideologię: to nie ‘jakieś pionki z marginalnych ugrupowań na Ukrainie mówią coś o 19 powiatach obecnej Polski’ tylko Hymn Państwowy Ukrainy wzywa do ZATOPIENIA WE KRWI części obecnej Polski: “Станем браття, в бій кривавий, від Сяну до Дону” – staniem bratya w bij kriwawyj wid Sjanu do Donu. (ukraiński oryginal, druga zwrotka: https://en.wikipedia.org/wiki/Shche_ne_vmerla_Ukraina). Przywódcy ukraińscy tacy jak Tiahnybok zażądali przyłączenia polskich ziem do Ukrainy. Ukraińskie dążenia wspomagają polscy (?) politycy i działacze, jak np. Siemoniak. Cytat: ” Siemoniak należy do ludzi posłusznych tajnej Uchwale Krajowego Prowidu OUN z 1990 r., która jest wypowiedzeniem wojny RP i ma za cel rozpad naszego kraju. Cytat z komentarza dostępnego tu: http://narodowikonserwatysci.pl/tag/maria-jazownik : ” … zwróćmy uwagę, że bardzo znamienny postulat Uchwały Krajowego Prowidu OUN z 1990 r. brzmi:
          Wobec zupełnego rozprzężenia sieci polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej[13].
          W Polsce rzeczywiście brakuje kompetentnych służb wywiadowczych, a te, które istnieją, zaangażowane są głównie w wewnętrzną walkę polityczną. W tej sytuacji można przypuszczać, że żadna z osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo naszego państwa nie ma rzetelnej wiedzy na temat tego, jak intensywnie odbudowywane są struktury UPA w Polsce i jak głęboką przesiąkają one tkankę społeczną.
          Gołym okiem można natomiast dostrzec, iż wiele osób jawnie lub milcząco wspiera działania ukraińskich nacjonalistów. Oczywiście najbardziej wśród nich widoczni są politycy. Środowiska kresowe wielokrotnie zwracały uwagę, że wiele tego rodzaju osób przeniknęło do najbliższego otoczenia politycznego braci Kaczyńskich. Należą do nich choćby:
          – Bogumiła Berdychowska – doradczyni prezydenta Kaczyńskiego w sprawach wschodnich, która była inicjatorką zbierania podpisów pod apelem do Rady miasta Warszawy w sprawie niedopuszczenia do budowy pomnika pamięci ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów w Warszawie.
          – Marek Kuchciński – wiceprezes PiS, a obecnie wicemarszałek Sejmu RP, znany ze swych sympatii banderowsko-upowskich. Szczególną aktywność wykazał w załatwianiu pochówku na cmentarzu wojennym strzelców siczowych w Przemyślu dla ludobójców z UPA zabitych podczas napadu na Birczę.
          Niedawno pod przywództwem wspomnianej tu już uprzednio Joanny Kluzik-Rostkowskiej wyodrębniło się z PiS-u ugrupowanie apologetów ruchu neobanderowskiego, występujące pod znamienną nazwą „Polska Jest Najważniejsza”[14]. W skład tego grupowania wchodzą m.in.
          – Paweł Kowal – wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PiS, a także eurodeputowany PiS, który systematycznie krytykował rezolucję Parlamentu Europejskiego z 25 lutego 2010 roku, potępiającej uhonorowanie Bandery tytułem Bohatera Ukrainy, a w roku ubiegłym pielgrzymował po kraju, głosząc kult Wiktora Juszczenki, uznawanego przez niego za najbardziej „prozachodniego polityka” Ukrainy.
          – Michał Kamiński – zasłynął z dokonywanych na forum europarlamentu niewybrednych ataków na śp. europosła Filipa Adwenta[15], który udokumentował ogromną liczbę przypadków łamania na Ukrainie ordynacji wyborczej przez obóz wyborczy Juszczenki, a w szczególności – krytykował ulotkę wyborczą pt. Ukraina dla Ukraińców, informującą że przyszły prezydent gwarantuje wprowadzenie dyktatury narodowej oraz i wygonienie Moskali, Przeków [tj. Polaków] i Żydów[16].
          – Adam Bielan – wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, który opowiedział się za odrzuceniem wysuniętego na tym forum projektu uznania zbrodni UPA za akt ludobójstwa, natomiast silnie zaangażował się w dążenia do tego, by za przejaw ludobójstwa uznany został Wielki Głód na Ukrainie Wschodniej.
          – Elżbieta Jakubiak – posłanka domagająca się stanowczego respektowania linii Giedroycia w polskiej polityce wobec Ukrainy.
          Niestety, to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Polityków wspierających poczynania ukraińskich nacjonalistów znajdziemy także w innych ugrupowaniach, które działają lub działały w naszym Parlamencie. Oto np. poseł PO – Miron Sycz, syn Ołeksandra Sycza, skazanego za działalność UPA na karę śmierci (zamienioną na 15 lat więzienia) wymusił w roku 2008 na wojewodzie warmińsko-mazurskim wycofanie patronatu nad obchodami 65. rocznicy Rzezi Wołyńskiej… ” Uchwała jest tu: http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/osad/uchwala.html. Wypowiedź Żirinowskiego [Ajdelsztajna] znamy: była cytowana na tym portalu. To bylo odniesienie do niebezpieczeństwa wojny a nie oficjalne grożenie Polsce wojną w imieniu Federacji Rosyjskiej. Ten Ukrainiec niech zamieści cytat z wypowiedzi posła przy Radzie Europy. Sami oceńmy o co chodziło.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ruski krecie “Sylwia” – udowodniono że jest to fałszywka, świadome kłamstwo. Autorem opracowania jest Edward Prus, opracowanie jest tylko w języku polskim. Opublikował to prof. Jacek Wilczur w „Polska Zbrojna”. Przyznał się że tekst dostał od Prusa i dał się podejść. Podał autora na spotkaniu z przedstawicielami 27WDP. Patrz http://www.kresy.pl/?forum/ciag-dalszy-,0,0,4282#p19901 Pan Edward Prus pisał swój tekst z pozycji czasu minionego i obecnego, stąd tak celne odniesienia do zaszłości. Jest to fałszywka szczególnie intensywnie rozpowszechniana przez ruską agenturę. Co za pieprzony rusek, dostał polecenie propagowania tej ruskiej fałszywki z centrali to powtarza za co mu płacą. To już kilkadziesiąt razy powtarzasz to kłamstwo, liczysz na niekontrolowany wybuch nienawiści pomiędzy Polską a Ukrainą?. Znowu ruski zafajdańcu wklejasz link do fałszywki. poszło ruskie ścierwo z tego Forum.

          • sylwia
            sylwia :

            Anarchista:
            14.09.2014 16:11

            @Tutejszym: 14.09.2014 15:57……………….,, jak przyznał Pan prof. Jacek Wilczur tekst dostarczył mu Pan Prus “………..I tutaj ślad się urywa nikt nie stwierdził że , oryginalny tekst nie jest przechowywany w sejfach OUN i nigdy nie został opracowany , NIKT NIE PRZEDSTAWIŁ WIARYGODNYCH DOWODÓW NA JEGO BRAK -OUN -NIE DEMENTUJE A TO JUŻ ZASTANAWIA , POZA TYM JEŚLI JEST TO TAJNA DYREKTYWA TO NAJBARDZIEJ ZAINTERESOWANY ,CZYLI TWÓJ MOCODAWCA NIE BĘDZIE ZAPRZECZAŁ CZY POTWIERDZAŁ FAKTU JEGO ISTNIENIA . A TWOJE CHAMSKIE ATAKI SĄ TYLKO PROPAGANDOWYM POWTÓRZENIEM TEZ TEGO DOKUMENTU. NIE MA NAJMNIEJSZYCH WĄTPLIWOŚCI ŻE TE ZAŁOŻENIA SĄ REALIZOWANE CHOCIAŻ BY PRZEZ CIEBIE . i TO TWOJE BEZMYŚLNE SZCZEKANIE O ,,RUSKIEJ ” AGENTURZE . TO POTWIERDZENIE FAKTU REALIZACJI TEGO DOKUMENTU .

          • tutejszym
            tutejszym :

            “Sylwia”, pieprzysz i judzisz ruski krecie. Stwierdzono że dokument w języku ukraińskim nie istnieje. Jest to dokument autorstwa Pana Prusa. Dostałeś agencie vanderBrook polecenie rozpowszechniania tej fałszywki to to robisz. Dowód na brak czegoś co nie istnieje, “tajne sejfy”. Wal się ruski geju, poszedł z polskiego forum, zarabiaj tyłkiem a nie podłą dywersją wśród Polaków.

          • anarchista
            anarchista :

            @Ukraiński krecie a właściwie ,,świnko”. Tutejszym:
            18.09.2014 10:28 Udowodnij że to nie jest prawdą , i że nie jest obecnie realizowane Uchwała OUN.

            FRAGMENTY UCHWAŁY KRAJOWEGO PROWIDU ORGANIZACJI UKRAIŃSKICH NACJONALISTÓW (OUN) podjętej 22.VI.1990.

            /W.Poliszczuk “Gorzka prawda – zbrodniczość OUN-UPA”- Toronto 1995 – str. 372-379/

            “Uchwała zawiera 60 stron maszynopisu. Obejmuje różne sprawy współczesne, w tym stosunek OUN jako awangardy narodu ukraińskiego – do Polski i Polaków. Nakazuje szerzenie kultu Stepana Bandery i Romana Szuchewycza – “Czuprynki” oraz metropolity Andrzeja Szeptyckiego przez upamiętnianie w miastach i wsiach pomnikami, jak i nadawaniem ich imienia szkołom, ulicom i placom. W razie oporu lub sprzeciwu obecnej władzy stosować przymus fizyczny, “pozbywając się dużej ilości Moskali, którzy zaśmiecają nasza ziemię”. W razie ociągania się stosować nawet “metoda, wypróbowaną przez UPA na Polakach. OUN wykorzystuje jako awangarda narodu wszystkie partie polityczne oraz komitety cerkiewne Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi, której księża sprzyjają OUN.

            Zgodnie zwczesniejszymi postanowieniami Krajowego Prowidu każda ukraińska rodzina w diasporze wpłaca po 1.000 dol. USA na fundusz “Wyzwolenia Ukrainy”. Przegranie przez “Ruch” wyborów na Ukrainie uważane jest za śmierć ukrainizmu nad Dnieprem.

            Sprawy polskie:

            1. na Ukrainie, ze szczególnym uwzględnieniem terenów Ukrainy Zachodniej;

            2. w diasporze;

            3. w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy Zacurzońskiej.

            1. Popieramy gorąco wysiłki wyzwoleńcze narodów bałtyckich, Litwy, Łotwy i Estonii, popieramy wysiłki wyzwoleńcze Mołdawian, Gruzinów i Ormian. Solidaryzujemy się z walką o wolność bratniego narodu białoruskiego, pamiętając jednocześnie, że wywodzi się on z naszego ukraińskiego gniazda – Kijowskiej Rusi i do tego gniazda w przyszłości powinien wrócić.

            …Z postkomunistyczną Polską należy utrzymywać stosunki przyjazne i na zasadach wzajemności. Aby nie drażnić Polaków i rządu należy przyznać im na Ukrainie pewne uprawnienia w zakresie wiary, kultury i szkolnictwa, bacząc równocześnie, aby te koncesje nie poszły zbyt daleko. Wykluczyć organizowanie się Polaków pod względem politycznym. Przede wszystkim należy narzucić Polakom nasz punkt widzenia na historię i na stosunki ukraińsko-polskie. Nie dopuścić do głoszenia, że Lwów, Tarnopol, Stanislawów, Krzemieniec i in. kiedykolwiek odgrywały rolę polskich ośrodków kultury. Zawsze były to ośrodki kultury ukraińskiej. Polacy nie odgrywali w nich najmniejszej roli, a to, co o nich głosi się dzisiaj, zaliczyć należy do polskiej szowinistycznej propagandy.

            Młodzież polską wciągać do patriotycznych akcji związanych z rocznicami patriotycznymi – w tym związanymi ze sławnymi dziejami UPA. Pozwoli to nie tylko zachwiać wiarę w polską propagandę państwową, ale także doprowadzić do rychłej ukrainizacji polskiej młodzieży zrażonej kłamstwami polskiej propagandy odnośnie UPA.

            Koncesje w sprawie szkolnictwa polskiego i kultury uzależnić od podobnych koncesji udzielonych Ukraińcom w Polsce. Głosić, że w Polsce mieszka jeden milion Ukraińców, utrudniać Polakom odbudowę cmentarza Orląt, ale niezbyt nachalnie, aby nie dać im do rąk międzynarodowego atutu propagandowego, że nasze starania o wejście do Europy nie są szczere (chodzi o to, że cmentarz Orląt jest cmentarzem wojskowym, tedy zgodnie z konwencją międzynarodową jest pod ochroną prawa międzynarodowego).

            Oddawanie Polakom kościołów uzależniać od oddawania Ukraińcom w Polsce obiektów cerkiewnych a przede wszystkim oddanie przez Polaków Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi katedry greckokatolickiej w książęcym grodzie Przemyślu. Nie zaszkodzi tego faktu łączyć ze zwróceniem Polakom kościoła Sw. Elżbiety we Lwowie a także obiektów kościelnych w Tarnopolu Stanisławowie. Nie można pod żadnym pozorem dopuścić do reaktywowana polskiej hierarchii, czyli powrotu na nasze ziemie polskich biskupów. To mogłoby oznaczać na przyszłość niebezpieczeństwo odrodzenia na Ukrainie (zachodniej) niepożądanej polskości i polskiego szowinizmu o ambicjach politycznych. Obrządek łaciński na Ukrainie podporządkować hierarchi Ukraińskiej Cerkwi Katolickiej i jej patriarsze z siedziba na Górze św. Jura wt Lwowie. Sporządzać i systematycznie uzupełniać spisy Polaków mieszkających na Ukrainie a przede wszystkim na Ukrainie Zachodniej. Spisy te oraz adres) służyć będą sprawie Ścisłej kontroli ich poczynań. Znając historię i zdolności konspiracyjne Polaków nie można wykluczyć, że w przyszłości zecha konspirować przeciwko samostijnej Ukrainie. Nie można też wykluczyć, że znajdą się w Polsce siły rewizjonistyczne, które zechcą odebrać Ukraińcom Lwów. Pomocnymi w tym mogą być właśnie konspirujący Polacy. Dlatego w najbliższej przyszłości, gdy Ukraina pozbędzie się swoich własnych komunistów, ujawniani Polacy powinni złożyć przysięgę lojalności i wierność samostijnej Ukrainie. To samo uczynić winni polscy księża, zakonnicy i zakonnice.

            Nie utrudniać Polakom wyjazdów do Polski na pobyt stały, lecz je ułatwiać. Pamiętajmy, że odwiecznym celem Ukraińców i naczelnym OUN była depolonizacja ziem zasiedlonych od kilku pokoleń przez Polaków. Ułatwiając maksymalnie wyjazdy do Polski, należy równocześnie ułatwiać im czasowe kontakty z krewnymi i znajomymi w Polsce. Młodym, którzy odwiedzają krewnych w Polsce lub znajomych, utrudniać wstęp na wyższe uczelnie. W ogóle ograniczyć studia Polakom i nie dopuszczać do powstania silnej warstwy inteligencji. Przeciwstawiać się wszelkiemu zbliżeniu Polaków i Rosjan zarówno na Ukrainie jak i w Polsce, podsycać wrogość Polaków do Rosjan i odwrotnie, pamiętając, że ścisły sojusz rosyjsko-polski jest poważnym zagrożeniem dla Ukrainy i jej całości terytorialnej…

            2. Mamy wiele dobrych przykładów z przeszłości wspólnej walki ukraińsko-polskiej prowadzonej przeciwko komunizmowi. Te dobre tradycje należy kultywować, zacieśniając więzy z tymi organizacjami, które mają realistyczne podejście do stosunków ukraińsko-polskich. Wykazywać, że we wspólnej walce z komuna Ukraińcy byli stroną aktywną i inspirującą. Innymi słowy aby Polacy uznawali przywódczą rolę Ukraińców. Eliminować wszelkie polskie próby zmierzające do potępienia UPA za rzekome znęcania się jej na Polakach. Wykazywać, że UPA nie tylko nie znęcała się nad Polakami, ale przeciwnie, brała ich w obronę przed hitlerowcami i bolszewikami. Polacy byli też w UPA. Mordy, którym zaprzeczać nie można, byty dziełem sowieckiej partyzantki lub luźnych band, z którymi UPA nie miała nic wspólnego, pomniejszanie roli wyzwoleńczej UPA w skali europejskiej jest niedopuszczalne. Wszelkimi siłami dążyć do tego, żeby w różnych naszych kontaktach z Polakami strona polska przyznawała iż były to przykłady palenia wsi ukraińskich i mordowania Ukraińców przez AK, wykazywać podobieństwo między UPA i AK, podkreślając wyższość pod każdym względem UPA nad AK. Wymuszać na Polakach przyznawanie się do antyukraińskich akcji, potępienia przez nich samych pacyfikacji i rewindykacji przed wojną i haniebnej operacji Wisła po wojnie. Wszystkie te akcje przyniosły wiele cierpień i krwi narodowi ukraińskiemu. Podkreślać to w komunikatach, które koniecznie muszą być publikowane w językach obcych, zwłaszcza w angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim i rosyjskim.

            Zmierzać do tego, aby miarodajne czynniki polskie na emigracji zrzekły się wszelkich zamiarów i myśli rewindykacji względem Ukrainy a sprawę Ukrainy Zacurzońskiej (Zasanie, Chełmszczyzna, Podlasie i Łemkowszczyzna) pozostawić otwartą, sugerując, że zostanie ona załatwiona z korzyścią dla obu stron przez narodowe rządy w pełni suwerennych państw samostijnej Ukrainy i postkomunistycznej Polski. Na takim stanowisku stoi już obecnie Konfederacja Polski Niepodległej. Tę organizację i jej ludzi należy wspierać. W takim też duchu należy urabiać polską opinię publiczną na obczyźnie, za pośrednictwem polskich organizacji i będących w polskich rękach środków informacji. W tym celu należy przenikać do polskich organizacji tam, gdzie jest to możliwe i lansować nasz punkt widzenia cierpliwie ale uparcie, zyskiwać zwolenników wśród Polaków, a tam, gdzie to najbardziej celowe, nie żałować środków z Funduszu Wyzwolenia Ukrainy. Kupować audycje w polskim radiu oraz miejsca w polskich gazetach. Wchodzić do polskich zespołów redakcyjnych. Dyskusje prowadzić w duchu heroizmu UPA i nie kwestionowanej ukraińskości Ukrainy Zacurzońskiej ze stolicą w książęcym grodzie Przemyślu.

            3. Obecna Polska przeżywa dobę swojego ponownego odrodzenia, której siłą sprawczą jest ruch znany na Świecie pod nazwą Solidarności. Ruch ten zdobył sobie międzynarodową sławę jako rozsadnik komunizmu na Świecie. Taka opinia o Solidarności krzywdzi nas i nie jest nam potrzebna. Nasza propaganda powinna iść w kierunku wykazania, że Solidarność nie była tą siłą sprawczą, lecz UPA, która zainspirowała siły antykomunistyczne do działania. UPA walczyła z bolszewią ponad 10 lat a jej duch żywy nigdy nie wygasi. Duch UPA zapłodnił Solidarność do czynu. Tak powinien rozumować każdy Ukrainiec, tak samo powinien rozumować świat i my mamy światu w tym dopomóc, bo inaczej znowu naszą chwałę przypiszą sobie Polacy.

            Stosunek zdrowych sił ukraińskich do obecnej polskiej rzeczywistości powinien być zróżnicowany i uzależniony od naszych interesów. Polska jest Ukrainie potrzebna jako sojusznik do rozbicia ZSRR. W tym celu należy popierać w Polsce wszystkimi siłami wszystko co ma posmak antyrosyjski. Katyń, wywózki na Sybir, zbrodnie NKWD i UB. Taki stan rzeczy odwraca uwagę Polaków od UPA, która polscy komuniści przedstawili narodowi polskiemu kłamliwie nie jako zbrojny ruch narodowo-wyzwoleńczy, lecz jako bandy. Podkreślać z całą mocą, ze pełne wyzwolenie Polski nie jest możliwe bez samostijnej Ukrainy (vide Michnik). Oznacza to pełne zaufanie Polaków do antymoskiewskiej polityki Ukraińców, pozwoli na ich zupełny bezkrytycyzm i na pełne ich zaangażowanie po naszej stronie. Zaangażowanie to ma pomóc do umocnienia pozycji Ukrainy i osłabienia Polski, co pozwoli w przyszłości podporządkować państwo polskie ukraińskim interesom narodowym.

            Najpilniejsze zadanie na najbliższą przyszłość: doprowadzić do tego, żeby władze polskie jednostronnie przyznały (złożyły deklarację), że względem samodzielnej Ukrainy nie wysuwają i nie będą wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń terytorialnych, a tym wyrzekają się wszelkich pretensji do ziem utraconych na wschodzie w wyniku sowieckiej inwazji dokonanej na okupowane przez Polskę terytoria ukraińskie 17 września 1939 r. Takie oświadczenie jeżeli będzie, należy silnie rozpropagować w różnych językach obcych. To bardzo ważne dla naszych posunięć przyszłościowych. My ze swej strony przyznamy słuszność takiemu stanowisku oświadczając, że kwestia granic, które wytyczył bez naszego udziału (tj. Polski i Ukrainy) krzywdzący układ jałtański (nie mówić o czyją krzywdę chodzi) powinna być załatwiona w przyszłości przez rządy suwerennych państw Ukrainy i Polski. Gdy zaś do tego już dojdzie, to my odczytamy owo jednostronne oświadczenie: tak, wy nie macie roszczeń terytorialnych i mieć nie możecie, ale my je mamy. Polacy bowiem zdają sobie sprawę, iż dotąd okupują część historycznych i etnograficznych ziem ukraińskich a nie odwrotnie. Zatem będzie rzeczą sprawiedliwą dla ukraińsko-polskiego pojednania zwrócenie Ukraińcom ziem, które są przez nas nazywane Ukrainą Zacurzońską. Wtedy, gdy się te dwa fakty zestawi, to świat nam a nie Polsce przyzna rację.

            Ważne jest także w obecnej chwili postawienie na porządku dziennym tzw. akcji Wisła. Dążyć aby stanęła ona na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją potępili jako ludobójcza. Inicjatorem sprawy nie może być Mokry, lecz ktoś z Polaków. Przeznaczyć na to 15-20 tys. USD. Gdy to już się stanie to wieść o tym z odpowiednim naszym komentarzem w jęz.. obcych powinna obejść cały Świat. Zainicjować wiece potępiające polskie zbrodnie popełnione na narodzie ukraińskim przez różne cudzoziemskie organizacje. Nasz komentarz do tego powinien nawiązywać do ucisku polskiego przed wojną na obszarze polskiej okupacji ziem ukraińskich (Zamojszczyzna, pacyfikacje, likwidacja szkolnicywa i. kultury, ucisk narodowy), sławne działania UPA w walce z Niemcami i komuną w Bolszewii i w Polsce. Podnieść, że sami Polacy oddają hołd bohaterskiej UPA, prekursorki Solidarności, potępiają komunistyczną akcję Wisła znęcania się nad ukraińską ludnością. Wykazywać ukraińskość Zacurzonii zgodnie z granicą nakreśloną przez OUN-UPA.

            W tym duchu prowadzić propagandę na rzecz historycznosci i etnograficzności ziem ukraińskich okupowanych obecnie przez Polskę, a o które z taką determinacją z komunistyczną władzą polską walczyła UPA -razem z patriotycznymi siłami polskimi WIN. Wynika z tego, że patriotyczne siły pokkie uznawały rolę UPA i jej prawo do ziemi Zacurzonii. Mocno podkreślać, że takie jest stanowisko patriotycznych sił Polski obecnie. Wyciszać wszystko to co nas dzieli, w tym także negatywne patrzenie na UPA. Podkreślać także, iż takie same jest również stanowisko papieża i udowodnić, że gdyby było inaczej to nie przyznałby Mokremu nagordy im. Jana Pawła II za krzewienie przyjaźni między narodami polskim i ukraińskim. Podnosić przyznanie nagrody Ukraińcowi za artykuły zamieszczone na łamach “Tygodnika Powszechnego” oraz “Znak”, a w propagandzie światowe] głosić, że reprezentują one najzdrowsze siły narodu polskiego, na które tylko Europa może się orientować. Problematyka rewolucyjnej OUN – awangardy narodu ukraińskiego – powinna być tam zawsze obecna. Głosić prawdę bardziej znanych wydarzeń dziejowych (Grunwald, Wiedeń, Warszawa 1920, Monte Cassino) podkreślając, że odniesione tam zwycięstwa były głównie dziełem Ukraińców, a nie Polaków. Polacy odegrali w nich rolę drugorzędną. Stanowczo rozprawiać się z antyukraińskimi poglądami na historię działaności UPA – E. Prusa, W. Hraniewskiegp, J. Sobiesiaka, H. Cybulskiego, kś. Kuczyńskiego, J. Jastrzębowskiego, W. Romanowskiego, J. Popiela, M. Fijałki, kś. Szetelnickiego, J. Gietrycha, Z. Alberta, A. Oliwy, W. Kalabińskiego, J. Węgierskiego, S. Myślińskiego, M. Juchniewicza, W. Szoty, J. Turowskiego, Siemaszki i j. Sereta. Najlepiej to robić piórem samych Polaków, wśród których znajdą się osoby sprzedajne (obiecać wysokie honoraria i stypednia zagraniczne). Wskazane jest opanowanie niektórych polskich pism, w tym “Semper Fidelis”, “Tak i nie” i in. Wejść do władz Archiwum wschodniego, infiltrować Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich (GKBZHwP), przeszkadać w zbieraniu obciążających Ukraińców materiałów z wydarzeń drugiej wojny światowej, nie dopuszczać do publikowania materiałów obciążających ukraiński nacjonalizm rewolucyjny OUN. Zestawić ściśle poufne listy osób (nazwiska i adresy) nieprzychylnych ruchowi rewolucyjnemu. Zestawić także listę Polaków, którzy są przychylni rewolucyjnej OUN. Listy, jako dokumenty ważnej wagi państwowej dostarczyć Prowidowi Krajowemu.

            Dążyć wszelkimi środkami i sposobami do odbudowania ukraińskiego charakteru Zacurzonii podkreślając, że samostijna Ukraina nigdy z tych ziem nie zrezygnuje i w odpowiednim momencie o nie się upomni. Jeśli Polacy będą się upierać, to Ukraina względem nich bez najmniejszego wahania użyje siły zbrojnej. Doprowadzić do zwrotu przez Kościół Polski katedry ukraińskiej w książęcym grodzie Przemyślu. Tu powinno znaleźć się biskupstwo Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi oraz powinny osiedlić się ukraińskie zakony.

            Poprzeć politycznie, moralnie i finansowo fundację im. sw. Włodzimierza Chrzciciela założoną w Krakowie przez Mokrego. Roli Mokrego nie eksponować, aby nie utrudniać mu działalności parlamentarnej. Nas interesuje punkt programu fundacji, który mówi o gromadzeniu dowodów o zbrodniach Polaków popełnionych na ukraińskim narodzie w okresie ostatniej wojny i w pierwszych latach powojennych (Akcja Wisła). W naszej propagandzie wykazywać, ze podstawę Fundacji stanowi dar Watykanu przekazany przez Ojca sw. na działalność duszpasterską greckokatolicką. Jeżeli będą sprzeciwy ze strony pewnych środowisk ukraińskich czy polskich, to wówczas głosić na cały świat, ze Polacy to pseudokatolicy i działają wbrew życzeniom papieża. Posługując się imieniem Ojca św. doprowadzić stopniowo do przekształcenia Fundacji w Instytut Ukraiński, a z czasem do powołania na bazie tego instytutu Uniwersytetu Ukraińskiego w Krakowie.

            (Jak dosniosły oststnio media taki uniwersytet ma zostać powołany w Lublinie. A dlaczego nie we Lwowie ? – P.J.)

            Przed wojną Polacy nie zezwolili na otwarcie Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie, my zaś przełamiemy wszelkie opory i powołamy Uniwerystet Ukraiński w starożytnej stolicy Polski. Nigdy nie zależało nam na sile Polski i teraz nie zależy, wręcz przeciwnie, na jej osłabieniu wewnętrznym i międzynarodowym. Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzyliwych) i słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i osłabieniu Solidarności. Należy zatem podsycać w łonie narodu polskiego seperatyzmy regionalne: Górnoślązaków, Kaszubów, Górali. Robić to należy w sposób jak to czynili Polacy żebraczej Polski przedwojennej z Ukraińcami, Poleszukami, Hucułami i Łemkami. Podsycać aktywność narodową Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Czechów, Słowaków a przede wszystkim Niemców. Próby hamowania ich dynamizmu określać jako ucisk, brak demokracji i polską nieszczerość w głoszeniu haseł równości i wolności. Nie dopuszczać do zbliżenia polsko-niemieckiego. Podkreślać aktualność hasła “Jak świat światem, Niemiec Polakowi nie będzie bratem”.

            To wszystko ma służyć osłabieniu Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej dekompozycji państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której siłą awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Obecna Polska nie powinna być zbyt silna, ale też nie może być zbyt słaba. Wobec zupełnego rozprężenia sieci polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej .”

            ***

            “Powyższy tekst po przetłumaczniu Agencja Konsularna RP we Lwowie, pismem z dnia 20 marca 1991 r. przesłała do Komisji Sejmowej d/s Polski w Warszawie, do Ministerstwa Spraw Zagranicznych dept. Prasy i Informacji w Warszawie, do Instytutu Historii PAN w Warszawie i kilku innych miejsc. Poza tym materiał został wydrukowany dnia 12-14 kwietnia 1991 r. w gazecie “Polska Zbrojna”, organie Ministerstwa Obrony Narodowej .”

            Jak pisze dalej W.Poliszczuk “Po przeanalizowaniu tekstu fragmentów “uchwały”, po skonfrontowaniu ich z innymi publikacjami, doszedłem do wniosku, że “uchwała”, a raczej jej fragmenty, jest oryginalną uchwałą OUN-b. Wskazuje na to treść uchwały, która jest adekwatna do strategii, polityki i ideologii OUN-b. Tekst “Uchwały” jest odzwierciedleniem mentalności kierowniczych kół OUN-b .”

          • tutejszym
            tutejszym :

            “Anarchista”, na idiotyzm nie ma rady tylko leczenie w trybie zamkniętym. Napisz do prof. Jacka Wilczura że kłamie i kłamał przed zgromadzeniem weteranów 27WDP. Idioto “anarchista” – udowodniono że jest to fałszywka, świadome kłamstwo. Autorem opracowania jest Edward Prus, opracowanie jest tylko w języku polskim. Opublikował to prof. Jacek Wilczur w „Polska Zbrojna”. Przyznał się że tekst dostał od Prusa i dał się podejść. Podał autora na spotkaniu z przedstawicielami 27WDP. Patrz http://www.kresy.pl/?forum/ciag-dalszy-,0,0,4282#p19901 Pan Edward Prus pisał swój tekst z pozycji czasu minionego i obecnego, stąd tak celne odniesienia do zaszłości. Jest to fałszywka szczególnie intensywnie rozpowszechniana przez ruską agenturę.

          • uri
            uri :

            Było już na forum, ale masz, durny pietuchu:
            “Rosja już wkrótce będzie chciała sięgnąć po kolejne terytoria? Taką wizję roztacza przedstawiciel Federacji Rosyjskiej w Radzie Europy Roman Kokoriew. Na swoim profilu na Facebooku zapowiada on, że w skład jego kraju “powróci” niedługo Mołdawia, Ukraina, pozostałe republiki ZSRR, a także Finlandia i Polska. Zrzuty ekranu z profilu rosyjskiego dyplomaty opublikował serwis obzorevatel.com.”
            http://wiadomosci.onet.pl/swiat/przedstawiciel-rosji-w-radzie-europy-w-sklad-naszego-kraju-powroca-kolejne-ziemie/ljy8g

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            Żydobanderowski agencie @Uri Tennenbaum – dwoisz się i troisz linkując rzekome wypowiedzi kogoś tam, w dodatku ze źródeł z “ua” w linku. Nigdy nie podasz rzeczywistego źródła tych rewelacji, bo nie istnieją. Na rozkaz razem ze swoim pobratymcem Wildsteinem przystąpiłeś do ataku aby odbić “kresy” dla waszej diabelskiej sprawy. Może podlinkuj nam coś z kresy24.pl który to portal utworzyli twoi kumple, np. coś o pobiciu niedźwiedzia: http://kresy24.pl/14350/rosyjscy-turysci-pobili-polskiego-misia/ (dla zainteresowanych portal kresy24.pl generalnie poświęca swoje łamy J.E. W.W. Putinowi i powinien się nazywać w związku z tym eurazja.pl). Polska rosyjską ziemią!? Takiego debilizmu nie mógł wymyślić żaden Polak, USraelski agencie!

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            Żydobanderowski agencie @Uri Tennenbaum – dwoisz się i troisz linkując rzekome wypowiedzi kogoś tam, w dodatku ze źródeł z “ua” w linku. Nigdy nie podasz rzeczywistego źródła tych rewelacji, bo nie istnieją. Na rozkaz razem ze swoim pobratymcem Wildsteinem przystąpiłeś do ataku aby odbić “kresy” dla waszej diabelskiej sprawy. Może podlinkuj nam coś z kresy24.pl który to portal utworzyli twoi kumple, np. coś o pobiciu niedźwiedzia: http://kresy24.pl/14350/rosyjscy-turysci-pobili-polskiego-misia/ (dla zainteresowanych portal kresy24.pl generalnie poświęca swoje łamy J.E. W.W. Putinowi i powinien się nazywać w związku z tym eurazja.pl). Polska rosyjską ziemią!? Takiego debilizmu nie mógł wymyślić żaden Polak, USraelski agencie!

          • sylwia
            sylwia :

            Ten U.R.I. lenistwo, brak rzetelności i sumienności kompensuje chamstwem i napastliwością. Typowy zachodni Ukrainiec. Oto jego kłamstwa i błędy: 1. Strona internetowa nazywa się Obozrevatel.com nie obzorevatel.com. To jest faszystowska gadzinówka i kłamliwa tuba propagandowa szajki kijowskiej; na teraźniejszej totalitarnej zach. Ukrainie wolnej prasy i wolnych stronic internetowych nie ma. 2. Ta witryna zamieściła artykuł o Kokoriowie. On skłamał na Facebook, że jest dyplomatą. Roman Kokoriow nie jest przedstawicielem Rosji przy Radzie Europy. Kokoriow jest zatrudniony w Instytucie Prawodawstwa i Prawa Porównawczego. Organizatorka Euromajdanu w Sztrasburgu, Jekaterina Puszkar, potwierdzila, że Kokoriow nie jest osobistoscią oficjalną (…Обозреватель” получил сообщение от имени организатора Евромайдана в Страсбурге Екатерины Пушкарь, которая сообщила, что Кокорев не является официальным лицом…). Ktoś sobie wypisuje urojenia na prywatnej stronie na Facebook a rusofob U.R.I. wskakuje na płot i pieje zachwycony na tym forum, że Ruskie grożą Polsce i już już zaraz wkroczą. To tak jakby w Rosji ktoś zaczął cytować nienawistne antyrosyjskie wypowiedzi U.R.I. lub upośledzonego umysłowo Tutejszym jako oficjalne wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu. Niedawno U.R.I skompromitował się, rozprzestrzeniając kłamstwo, że flaga UPA nie byla czerwono-czarna lecz błękitno-żołta. Te epizody dezinformacji ukraińskiej są ostrzeżeniem dla nas abyśmy nie wierzyli w nic co piszą tu i gdzie indziej ukrokrety takie jak U.R.I, Tutejszym, kwezal, iwanow, wilk, Mercy i im podobni. Cały artykuł w Obozrevatel.com jest tu: http://obozrevatel.com/politics/15083-predstavitel-rf-v-evroparlamente-rossiya-namerena-prisoedinit-alyasku-stranyi-baltii-finlyandiyu-i-polshu.htm. Ten epizod pokazuje nam również, że kraj nasz jest atakowany przez rusofobiczną kolumnę apologetów i sympatyków neohitleryzmu ukraińskiego i banderyzmu według wytycznych tajnego rządu ukraińskiego zawartych w Uchwale Krajowego Prowidu OUN z 1990 r. nakazującej bagatelizowanie i wybielanie zbrodni OUN-UPA, skłócanie Rosjan z Polakami i Polaków z Rosjanami, penetrację polskich władz, instytucji, telewizji i prasy przez ukraińskich agentów i sympatyków oraz wzniecanie separatyzmu wśród Ślązaków, Kaszubów i górali. “Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzyliwych) i słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i osłabieniu Solidarności. … To wszystko ma służyć osłabieniu Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej dekompozycji państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której siłą awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Obecna Polska nie powinna być zbyt silna, ale też nie może być zbyt słaba. Wobec zupełnego rozprężenia sieci polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej.” Autentyczność ‘Uchwały Krajowego Prowidu OUN’ z 1990 r. została potwierdzona przez uznane autorytety takie jak Dr. Poliszczuk i Prof. Prus. Wbrew protestom ukroszowinistów, jej autentyczność nie została obalona i potwierdza się co raz wyraźniej w polskiej rzeczywistości. . To najlepiej potwierdza jej autentyczność. Jak tu już raz napisał pewien użytkownik: “Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,20)” To jest wojna wypowiedziana Rzeczypospolitej Polskiej przez OUN – tajny prawdziwy ukraiński rząd. Uchwala: http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/osad/uchwala.html Analiza i komentarze: http://narodowikonserwatysci.pl/tag/maria-jazownik/
            Niedawno też inny ukraiński polityk, rzecznik Prawego Sektoru, który gloryfikuje morderców z OUN/UPA, Andrij Tarasenko, w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” oznajmił, iż Prawy Sektor zmierza do odzyskania przez Ukrainę Przemyśla i innych obecnie polskich powiatów.’ Przywodca partii Radykalnej Liaszko zadan terytorialnych wobec Polski nie wycofal. Cytuje tez wpis innego uzytkownika w tej sprawie: ‘Na mapie planowanego panstwa ukrainskiego siegajacego na zachodzie po Radom, na wschodzie sa Krym, Taganrog, Rostow, Stawropol i Krasnodar. Mapa zostala zamieszczona w pismie ‘Demokratyczna Ukraina’ 13 kwietnia 1992. ‘Hasla bojowe OUN-UPA niechaj posluza i dzis drogowskazem na drodze zmagan… i niechaj spoteguja wysilki do odbudowy, umocnienia i obrony, niepodzielnosci, sily i bogactwa ukrainskiego niepdoleglego soborowego demokratycznego panstwa. (apel OUN-b (banderowski) z czerwca 1992 r.) ‘Zasada nacjonalizmu ukrainskiego jak byla tak i bedzie walka o niepodlegle soborowe panstwo. Od tej zasady on nigdy i przed nikim nie ustapi’ (konferencja Nacjonalizm Ukrainski, Kijow, 1992 r.

            W okresie 22 lat funkcjonowania tzw. wolnej Polski nasza prokuratura nie była w stanie doprowadzić do zatrzymania ani jednego zbrodniarza wojennego spośród masowo ujawniających się na Ukrainie członków UPA. Jest to zdumiewające, zważywszy, że – jak słusznie zauważa Lucyna Kulińska – w UPA nie było ludzi niewinnych, bowiem chrzest bojowy w tej formacji polegał na wykonaniu krwawej egzekucji.

            Na podstawie porównań tekstu Uchwały z innymi dokumentami Ukrainiec, Dr. Wiktor Poliszczuk, uznał, że materiał będący przedmiotem dociekań „jest oryginalną uchwałą OUN-b. Tekst Uchwały… jest odzwierciedleniem mentalności kierowniczych kół OUN-b”

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ruski krecie “Sylwia” – udowodniono że jest to fałszywka, świadome kłamstwo. Autorem opracowania jest Edward Prus, opracowanie jest tylko w języku polskim. Opublikował to prof. Jacek Wilczur w „Polska Zbrojna”. Przyznał się że tekst dostał od Prusa i dał się podejść. Podał autora na spotkaniu z przedstawicielami 27WDP. Patrz http://www.kresy.pl/?forum/ciag-dalszy-,0,0,4282#p19901 Pan Edward Prus pisał swój tekst z pozycji czasu minionego i obecnego, stąd tak celne odniesienia do zaszłości. Jest to fałszywka szczególnie intensywnie rozpowszechniana przez ruską agenturę. Co za pieprzony rusek, dostał polecenie propagowania tej ruskiej fałszywki z centrali to powtarza za co mu płacą. To już kilkadziesiąt razy powtarzasz to kłamstwo, liczysz na niekontrolowany wybuch nienawiści pomiędzy Polską a Ukrainą?. Znowu ruski zafajdańcu wklejasz link do fałszywki. poszło ruskie ścierwo z tego Forum. Ale namolny agent, musieli go czymś zdrowo postraszyć bo wali tą fałszywką jak łajnem po nogach po swoim “akcie miłosnym”.

          • sylwia
            sylwia :

            Anarchista:
            14.09.2014 16:11

            @Tutejszym: 14.09.2014 15:57……………….,, jak przyznał Pan prof. Jacek Wilczur tekst dostarczył mu Pan Prus “………..I tutaj ślad się urywa nikt nie stwierdził że , oryginalny tekst nie jest przechowywany w sejfach OUN i nigdy nie został opracowany , NIKT NIE PRZEDSTAWIŁ WIARYGODNYCH DOWODÓW NA JEGO BRAK -OUN -NIE DEMENTUJE A TO JUŻ ZASTANAWIA , POZA TYM JEŚLI JEST TO TAJNA DYREKTYWA TO NAJBARDZIEJ ZAINTERESOWANY ,CZYLI TWÓJ MOCODAWCA NIE BĘDZIE ZAPRZECZAŁ CZY POTWIERDZAŁ FAKTU JEGO ISTNIENIA . A TWOJE CHAMSKIE ATAKI SĄ TYLKO PROPAGANDOWYM POWTÓRZENIEM TEZ TEGO DOKUMENTU. NIE MA NAJMNIEJSZYCH WĄTPLIWOŚCI ŻE TE ZAŁOŻENIA SĄ REALIZOWANE CHOCIAŻ BY PRZEZ CIEBIE . i TO TWOJE BEZMYŚLNE SZCZEKANIE O ,,RUSKIEJ ” AGENTURZE . TO POTWIERDZENIE FAKTU REALIZACJI TEGO DOKUMENTU .

          • sylwia
            sylwia :

            Ten U.R.I. lenistwo, brak rzetelności i sumienności kompensuje chamstwem i napastliwością. Typowy zachodni Ukrainiec. Oto jego kłamstwa i błędy: 1. Strona internetowa nazywa się Obozrevatel.com nie obzorevatel.com. To jest faszystowska gadzinówka i kłamliwa tuba propagandowa szajki kijowskiej; na teraźniejszej totalitarnej zach. Ukrainie wolnej prasy i wolnych stronic internetowych nie ma. 2. Ta witryna zamieściła artykuł o Kokoriowie. On skłamał na Facebook, że jest dyplomatą. Roman Kokoriow nie jest przedstawicielem Rosji przy Radzie Europy. Kokoriow jest zatrudniony w Instytucie Prawodawstwa i Prawa Porównawczego. Organizatorka Euromajdanu w Sztrasburgu, Jekaterina Puszkar, potwierdzila, że Kokoriow nie jest osobistoscią oficjalną (…Обозреватель” получил сообщение от имени организатора Евромайдана в Страсбурге Екатерины Пушкарь, которая сообщила, что Кокорев не является официальным лицом…). Ktoś sobie wypisuje urojenia na prywatnej stronie na Facebook a rusofob U.R.I. wskakuje na płot i pieje zachwycony na tym forum, że Ruskie grożą Polsce i już już zaraz wkroczą. To tak jakby w Rosji ktoś zaczął cytować nienawistne antyrosyjskie wypowiedzi U.R.I. lub upośledzonego umysłowo Tutejszym jako oficjalne wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu. Niedawno U.R.I skompromitował się, rozprzestrzeniając kłamstwo, że flaga UPA nie byla czerwono-czarna lecz błękitno-żołta. Te epizody dezinformacji ukraińskiej są ostrzeżeniem dla nas abyśmy nie wierzyli w nic co piszą tu i gdzie indziej ukrokrety takie jak U.R.I, Tutejszym, kwezal, iwanow, wilk, Mercy i im podobni. Cały artykuł w Obozrevatel.com jest tu: http://obozrevatel.com/politics/15083-predstavitel-rf-v-evroparlamente-rossiya-namerena-prisoedinit-alyasku-stranyi-baltii-finlyandiyu-i-polshu.htm. Ten epizod pokazuje nam również, że kraj nasz jest atakowany przez rusofobiczną kolumnę apologetów i sympatyków neohitleryzmu ukraińskiego i banderyzmu według wytycznych tajnego rządu ukraińskiego zawartych w Uchwale Krajowego Prowidu OUN z 1990 r. nakazującej bagatelizowanie i wybielanie zbrodni OUN-UPA, skłócanie Rosjan z Polakami i Polaków z Rosjanami, penetrację polskich władz, instytucji, telewizji i prasy przez ukraińskich agentów i sympatyków oraz wzniecanie separatyzmu wśród Ślązaków, Kaszubów i górali. “Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzyliwych) i słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i osłabieniu Solidarności. … To wszystko ma służyć osłabieniu Polski, a w przyszłości doprowadzić nawet do zupełnej dekompozycji państwa polskiego – co leży w interesie polityki Ukrainy, w której siłą awangardową jest i będzie rewolucyjna OUN. Obecna Polska nie powinna być zbyt silna, ale też nie może być zbyt słaba. Wobec zupełnego rozprężenia sieci polskiego kontrwywiadu, z którego solidarnościowy rząd wypędził wszystkich fachowców pochodzących z nomenklatury, odbudować tajną sieć OUN i zacząć kontrolować wszystkie dziedziny życia Rzeczypospolitej.” Autentyczność ‘Uchwały Krajowego Prowidu OUN’ z 1990 r. została potwierdzona przez uznane autorytety takie jak Dr. Poliszczuk i Prof. Prus. Wbrew protestom ukroszowinistów, jej autentyczność nie została obalona i potwierdza się co raz wyraźniej w polskiej rzeczywistości. . To najlepiej potwierdza jej autentyczność. Jak tu już raz napisał pewien użytkownik: “Poznacie ich po ich owocach (Mt 7,20)” To jest wojna wypowiedziana Rzeczypospolitej Polskiej przez OUN – tajny prawdziwy ukraiński rząd. Uchwala: http://w.kki.com.pl/piojar/polemiki/rubiez/osad/uchwala.html Analiza i komentarze: http://narodowikonserwatysci.pl/tag/maria-jazownik/
            Niedawno też inny ukraiński polityk, rzecznik Prawego Sektoru, który gloryfikuje morderców z OUN/UPA, Andrij Tarasenko, w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” oznajmił, iż Prawy Sektor zmierza do odzyskania przez Ukrainę Przemyśla i innych obecnie polskich powiatów.’ Przywodca partii Radykalnej Liaszko zadan terytorialnych wobec Polski nie wycofal. Cytuje tez wpis innego uzytkownika w tej sprawie: ‘Na mapie planowanego panstwa ukrainskiego siegajacego na zachodzie po Radom, na wschodzie sa Krym, Taganrog, Rostow, Stawropol i Krasnodar. Mapa zostala zamieszczona w pismie ‘Demokratyczna Ukraina’ 13 kwietnia 1992. ‘Hasla bojowe OUN-UPA niechaj posluza i dzis drogowskazem na drodze zmagan… i niechaj spoteguja wysilki do odbudowy, umocnienia i obrony, niepodzielnosci, sily i bogactwa ukrainskiego niepdoleglego soborowego demokratycznego panstwa. (apel OUN-b (banderowski) z czerwca 1992 r.) ‘Zasada nacjonalizmu ukrainskiego jak byla tak i bedzie walka o niepodlegle soborowe panstwo. Od tej zasady on nigdy i przed nikim nie ustapi’ (konferencja Nacjonalizm Ukrainski, Kijow, 1992 r.

            W okresie 22 lat funkcjonowania tzw. wolnej Polski nasza prokuratura nie była w stanie doprowadzić do zatrzymania ani jednego zbrodniarza wojennego spośród masowo ujawniających się na Ukrainie członków UPA. Jest to zdumiewające, zważywszy, że – jak słusznie zauważa Lucyna Kulińska – w UPA nie było ludzi niewinnych, bowiem chrzest bojowy w tej formacji polegał na wykonaniu krwawej egzekucji.

            Na podstawie porównań tekstu Uchwały z innymi dokumentami Ukrainiec, Dr. Wiktor Poliszczuk, uznał, że materiał będący przedmiotem dociekań „jest oryginalną uchwałą OUN-b. Tekst Uchwały… jest odzwierciedleniem mentalności kierowniczych kół OUN-b”

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ruski krecie “Sylwia” – udowodniono że jest to fałszywka, świadome kłamstwo. Autorem opracowania jest Edward Prus, opracowanie jest tylko w języku polskim. Opublikował to prof. Jacek Wilczur w „Polska Zbrojna”. Przyznał się że tekst dostał od Prusa i dał się podejść. Podał autora na spotkaniu z przedstawicielami 27WDP. Patrz http://www.kresy.pl/?forum/ciag-dalszy-,0,0,4282#p19901 Pan Edward Prus pisał swój tekst z pozycji czasu minionego i obecnego, stąd tak celne odniesienia do zaszłości. Jest to fałszywka szczególnie intensywnie rozpowszechniana przez ruską agenturę. Co za pieprzony rusek, dostał polecenie propagowania tej ruskiej fałszywki z centrali to powtarza za co mu płacą. To już kilkadziesiąt razy powtarzasz to kłamstwo, liczysz na niekontrolowany wybuch nienawiści pomiędzy Polską a Ukrainą?. Znowu ruski zafajdańcu wklejasz link do fałszywki. poszło ruskie ścierwo z tego Forum Czy nie ma na to ścierwo lekarstwa?.

  3. wilno
    wilno :

    kresy.pl to to można mówić jedyny portal medialny który przynajmniej stara się pisać prawdę i nie wybierać jedną stronę, a ta żydowska rusofobska gazeta to wali swoją rusofobską propagandę i wcale jei nieobchodzi żadna prawda, bo kieruje się logiką że wszystko co jest ruskie jest czarne i wszystko co przeciwko rosji jest białe, chorzy ludzie jednym słowem.

  4. kp
    kp :

    Pojawiają się niekiedy argumenty, że jedni nasi sąsiedzi byli “mniejszymi mordercami”, a inni “większymi mordercami”, wobec czego jednych należy bardziej lubić i wspierać, a tych drugich przeciwnie mniej. Nie rozumiem tej argumentacji. Przecież to “współzawodnictwo”, często ochocze w mordowaniu Polaków i niszczeniu naszej kultury zależało od konkretnych okoliczności i siły naszych sąsiadów. Innymi słowy w innych okolicznościach “mali mordercy mogliby się stać “średnimi” lub “wielkimi”. Rzecz nie w emocjach, bo one często decydują, np. zależnie od działań, czy wypowiedzi sąsiadów, że raz sąsiad A wyrasta na wroga nr 1, a raz B. Pewnie grają rolę podświadome lęki. Chodzi o ocenę realnych zagrożeń i naszych interesów. Uczmy się od Niemców i ich “real Politik” i Brytyjczyków i ich interesach. Rzecz nie w tym, aby wyolbrzymiać zagrożenia np. “małego mordercy” i przykładowo wspierać go naiwnie sądząc, że jak on będzie silny m.in. dzięki naszej pomocy to nas ochroni, albo bagatelizować “dużego”. Jednak do polityki opartej na interesach potrzebne jest odrobienie pracy domowej, tj. odpowiednie przygotowanie, inteligencja oraz żelazna konsekwencja i brak emocji. Niestety nie wszystkie z tych zalet mamy, czego dowody dają na czym forum dość często zabierający głos. Jak ogólnie ująłbym naszą docelową politykę “nic mało stracić dużo zyskać”.