Dlaczego na Ukrainie zakazano “Białej Gwardii”?

Niech czytelnika nie lęka nazbyt ekspresywny tytuł artykułu. Naprawdę na Ukrainie nikt nie zabronił (i wątpliwe by zrobiono to w przyszłości) twórczości Michaiła Afanasjewicza Bułhakowa. Na razie chodzi o ewentualny pokaz na Ukrainie, na kanale “Inter”, rosyjskiego ośmio-odcinkowego filmu kostiumowego “Biała Gwardia”.

Sprawa pokazu filmu, który już zdążył wywołać skandal w samej Rosji na razie jest w stadium „raczej nie, niż tak”. Jak poinformowano tygodnik „Dzerkało Tyżnia” w biurze prasowych kanału Inter, „wspomniany temat jest omawiany, jednakże kierownictwo raczej jest przeciw, nie zważając na wstępne uzgodnienia ze stroną rosyjską. W Rosji film nie cieszył się dużą popularnością. „Inter” jest za zamianą „Białej Gwardii” na inny bardziej popularnym projekt”. Według informacji „Dzerkało Tyżnia”, sam Władimir Zelenski [producent kanału Inter – red.] „nie jest zachwycony” filmem, który miał się znaleźć na top liście tego ukraińskiego kanału telewizyjnego już tej wiosny – w ślad za rosyjską premierą.

Co się stało?

I dlaczego ukraiński kanał telewizyjny ponoć zdecydował się „zabronić” ekranizacji u siebie „Białej Gwardii”?

„Najbardziej zezwierzęcony obraz Ukraińców w całej historii kinematografii”. Serial „Biała Gwardia” może spokojnie zwyciężyć i w takiej kategorii. I wydaje się, że jest to główny „sukces” filmu wyreżyserowanego przez Siergieja Snieżkina.

W dzień wyboru Putina państwowy kanał telewizyjny „Rossija” z ekscytacją rozpoczął premierę tego ośmio-odcinkowego serialu…

Jest to film wysokobudżetowy. Większość scen miała miejsce w Kijowie.

Jak powszechnie wiadomo, Michaił Bułhakow w swej pierwszej powieści opowiedział o wydarzeniach mających miejsce w jego rodzinnym mieście miejscowości w roku 1918. Gdy w rozpadającym się Imperium Rosyjskim toczyła się wojna domowa pomiędzy białymi, czerwonymi oraz ukraińskimi powstańcami, walczącymi o swoją niepodległość.

Od samego początku istniała obawa, że Ukraińcy w rosyjskim filmie wyjdą „nie za bardzo”. Przecież Bułhakow, jak wiadomo, był patriotą białej, carskiej Rosji, ale musiał żyć „przy czerwonych”. I już „niepodległościowców” i Petlury w swej powieści nie oszczędzał.

Ekranizacja przerosła jednak wszelkie oczekiwania. Autorzy filmu pokazali Ukraińców jako tępych sadystów, wymyślając (!) z tuzin otwarcie ukrainofobicznych scen i o mało nie podając ich „jako Bułhakowskie”.

Prawdę mówiąc, wszystko to było by niesamowicie smutne, gdyby nie było tak wesołe… I za długie.

Podam w wybranej „analizie-dyskursu” szereg przykładów antyukraińskich samowolnych wymysłów w filmie pana Snieżkina. Podobnych im nie ma w powieści „Biała Gwardia”, ani zdaje się nawet w całej twórczości Bułhakowa.

Film jest dostępny on line – można się więc nim rozkoszować do woli.

Widać tu bardzo dobrze wymowne stanowisko kanału „Rossija”, głównego zamawiającego oraz sponsora projektu.

Petlurowski pułkownik Kozyr-Leszko, który jest w filmie wcieleniem zła:

– bije swego pomocnika, a następnie rąbie szablą globus z komentarzem „jak żydowska głowa” (4 seria, 33 minuta);

– wracając ze wsi, nakazuje chłopom spalić wiejską szkołę, ponieważ „cała moskalskiego ducha nabrała” (4 seria, 59 minuta);

– zdobywając Kijów, mówi: „Miasto… Cerkwie zostawić, a całą resztę – zniszczyć, nie można tu walczyć, źle, walczyć należy w polu” (4 seria, 35 min.);

– z sadystycznym zadowoleniem rozcina nożem szyję junkerowi, faktycznie jeszcze dziecku (5 seria, 37 min). W filmie są zaakcentowane dwie sceny dotyczące tego zdarzenia, choć w książce zabójstwo okrutne zabójstwo z „wycięciem pagonów na ramionach” – to tylko wersja zabójstwa wojskowych, która pada z tłumu;

– prosi duchownego o pochówek swego pomocnika słowami „ On pewnie stanie się później pierwszym naszym ukraińskim świętym. Nowym męczennikiem Ołeksandrem Kijowskim” (7 seria, 15 min.). Aluzja do tego skąd wzięli się „wszyscy ci ukraińscy bohaterowie”.

– Warta Petlury strzela w nocy do latarni, niszcząc je, „bo w oczy rażą”, a następnie przytomniejąc, zdają sobie sprawę, że zostali bez światła (6 seria, 43 min.).

– Hetman Skoropadski rzuca się na kobietę i nazywa język rosyjski „psim” (1 seria, 18 min).

Autorzy wykorzystali finał z innego utworu – opowiadanie Bułhakowa „Ja zabiłem”. Dobrze, tam bohater też jest lekarzem i również zabija pułkownika Petlury. Ale słowa brzmiące przed zabójstwem: „Precz z Ukrainy! Dłużej wy tu żyć nie będziecie! Precz!” (8 seria, 11 min) – to już „autorskie gry” twórców filmu.

Kontynuując…

– Mieszkańcy Kijowa histeryczne wygwizdują hymn Ukrainy (2 seria, 25 min).

„Piękno” aż leje się z dopisanych za Bułhakowa dialogów. W rozmowie białych oficer Myszlajewski mówi o gotowości zabicia sąsiada za to, że jego kogut biegał i krzyczał „Petlura”.

Tak można i z pół Ukrainy wyrąbać– próbuje ostudzić zapał Szerwiński.

Będzie trzeba – wyrąbiemy!– odpowiada Myszlajewski (3 seria, 22 min).

I to w roku 2012 od narodzenia Chrystusa obwieszcza państwowy kanał kraju uznającego się za chrześcijański!

W książce wysiłki ruchu powstańczego pokazuje scena parady Petlury na Placu Sofijski. W filmie – wszystko w tej scenie nie wg Bułhakowa, oprócz radosnego tłumu.

– Poecie-patriocie, występującemu na placu obok Sofii Kijowskiej – on jako jedyny w całym filmie nosi wyszywaną koszulę – podczas jego patetycznej przemowy na scenie o ukraińskim narodzie, petlurowiec szablą rozcina głowę (Mykoło Janowiczu [Azarowie] zamknij oczy!) za jego niedoskonały język ukraiński „Coś on słabo mówi po ukraińsku. Rąbcie go!”– krzyczy pan pułkownik (7 seria, 18 min).

Część pomniejszych scen opuścimy, by nie przemęczyć czytelnika. Wszystko to jest wymyślone! Czy nie za dużo? Nawet jak na państwowe zamówienie od suwerennej demokracji.

Ale, czy prawdziwy Bułhakow też nie lubił Petlury i „wszystkiego” co ukraińskie? Tak naprawdę, Bułhakow był mieszkańcem Kijowa, synem duchownego pochodzącego z rosyjskiego Orła i ukraino-sceptykiem (by nie powiedzieć więcej). Według krytyka Łosiewa, Bułhakow odczuwał „nadzwyczajnie silną nienawiść do Petlury i jego współtowarzyszy, – niekiedy ta nienawiść wydaje się nawet nieuzasadniona i wyolbrzymiona”.

Autorom filmu nienawiści młodzieńca po Wojnie Domowej zbyt mało. Jeszcze pomnażają ją o własną nienawiść.

Ale tym co wyróżnia talent, to że każdy znajdzie w przejawie tego talentu „swoją prawdę”. Dlatego, nawet będąc ukraino-sceptykiem, Bułhakow uwiecznił dla historii rozmach ukraińskiego narodowego powstania, dotknął również jego jasnych porywów. Opowiadał nam przez lata o sile zjawiska „Petlura”, pod sztandarami którego trwała walka o Ukrainę w tych decydujących latach, 90 lat temu, gdy kształtowała się podstawa dla dzisiejszej niepodległości. I nie gdzieś tam na zachodzie Ukrainy, a tu w Kijowie, w samym jej sercu na Naddnieprzu.

Czytając powieść „Biała Gwardia’” zobaczymy i masowość powstańców, ich poparcie przez ludność, euforię mieszkańców Kijowa w momencie zdobycia stolicy przez Petlurowców, przykłady świadomego przejścia kijowskiej inteligencji na ukraiński język.

Tak Bułhakow opisał powstańczą armię: „… I w tych małych miasteczkach nauczyciele ludowi, felczerzy, gospodarze, ukraińscy seminarzyści, koleją losu stali się teraz chorążymi, dorodni synowie pszczelarzy, kapitanowie sztabów z ukraińskimi nazwiskami… wszyscy mówią w języku ukraińskim, wszyscy kochają magiczną Ukrainę, wyobrażając ją sobie bez panów, bez oficerów – moskali, – i tysięcy byłych więźniów Ukraińców, wracających z Galicji.

To raczej niewielki dodatek do dziesiątków tysięcy chłopów? … O ho ho! (…) Turek, ziemianin, Symon (Bułhakow o Petlurze). Tak, nie było go. Nie było. Tak, nonsens, legenda, miraż. Po prostu słowo, w którym zlały się nienasycony gniew i chłopska chęć zemsty, i aspiracje tych wiernych synów swojej słonecznej i gorącej Ukrainy… nienawidzących Moskwy, jaka by ona nie była – bolszewicka, carska czy jaka tam jeszcze”.

A oto „jakie” nastroje panujące wtedy w Kijowie prezentuje w książce rozmowa Nikołki z chłopcami jeżdżącymi na sankach na Andrijewskim Zjeździe.

Powiedzcie proszę, czemu tam na górze strzelają?

Chłopak wyjął palec z nosa, pomyślał i powiedział:

– Oficerów biją nasi.

Jedną z głównych myśli tłumu podczas parady Petlury na Placu Sofijskim w powieści Bułhakowa był podziw ludzi dla wysiłku petlurowców:

– Mówili bandy… Oto jakie to bandy. Ura!

– Sława! Sława Petlurze! Sława naszemu ojcu!

– Uraa!

Inny:

– Och… ach… masz i piętnaście tysięcy… Co nam tu nakłamali. Piętnaście… bandytów… rozkład… Panie, nie policzysz! Jeszcze bateria… jeszcze, jeszcze…

W filmie kontynuują rozmowę „o rozkładzie” Ukraińców.

– Postać drugoplanowa, grana przez aktora Igora Wiernika, z grymasem ohydy wygłasza pod adresem radosnego tłumu (aluzja do Majdanu): „Jak bydło, oj Boże, stado! Batem strzelisz, a oni „Muu” w odpowiedzi” . A potem petlurowcy zaczynają strzelać z pistoletów w dzwonnicę Sofiii…

Ktoś powie: „Ale przecież i u Bułhakowa Petlura jest pokazany jako autor pogromów? Dlaczego?” Uważa się, że w czasie mobilizacji do armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Bułhakow był świadkiem pobicia i zabójstwa Żyda przez nieostrożnych powstańców. Właśnie tę scenę opisał w opowiadaniu „Trzeciego w nocy”, i w „Białej gwardii”.

Drogo kosztowało to zabójstwo cały ukraiński naród. Swoim twórczym geniuszem Bułhakow pomógł stworzyć mit Petlury – antysemity, który przełożył się na wszystkich Ukraińców.

Mit ten był aktywnie wykorzystywany przez bolszewików w ich propagandzie przeciwko niepodległej Ukrainie.

Jednak z historii wiadomo co innego: Petlura był człowiekiem z dość miękkim charakterem, co mu nawet zarzucali zwolennicy, romantykiem, masonem i socjalistą. Nie był ani szowinistą, ani antysemitą. To, że strona zwycięska obarczyła Petlurę winą za wszystkie żydowskie pogromy z początku XX wieku, jakie tak naprawdę miały miejsce w Imperium Rosyjskim, pod znanym hasłem „Bij Żydów – ocal Rosję” i przyczyniły się do masowej emigracji Żydów do USA, autorów filmu zupełnie nie deprymuje .

Ale przeciągnęli strunę. Widz wyraźnie dostrzegł fałsz: „Przed nami po prostu oszkalowane zdemonizowane hordy, mające wywoływać w widzu stałą zoologiczną nienawiść” – pisze w swoim artykule o „wyobrażeniu” Ukraińców Dymitrij Suworow z Rosji.

Podziw budzi fakt, że dawni kijowianie – fantaści Marina i Siergiej Diaczenkowie razem z reżyserem Snieżkinem występują w roli autorów scenariusza. A kolejny były kijowianin Ołeksandr Rodjański okazał się być producentem właśnie tego filmu…

Jeśli zaś chodzi o jakość serialu, to rosyjskiego widza, sądząc z komentarzy, przeważnie rozczarował. Piękna droga obrazu nie ratuje. Aktorzy, których regularnie pokazuje się we wszystkich serialach, zdążyli nam zbrzydnąć; grają banalnie i często „nie wierzę!”; większość nie odpowiada bułhakowskim obrazom – wielu jest dwa razy starszych od swoich prototypów. Film jest nudny, za długi, brak mu energii Bułhakowa…

Obrazu dopełniają wpadki z językiem ukraińskim: „De liekar?” zamiast „likar”. (8 seria, 7 min.) itp.

Stały antyukraiński duszek filmu pokazuje, że mamy do czynienia z zastałymi ideami dnia wczorajszego, gdzie „my zwyciężymy” okazuje się ważniejsze niż „my żyjemy”.

A jak to wygląda u klasyka? „Świeżość bywa tylko jedna – pierwsza, i tym samym ostatnia. A skoro jesiotr jest drugiej świeżości oznacza to po prostu, że jest zepsuty!

Denys Samyhin

Źródło: Dzerkało Tyżnia Nr 12, z 30 marca 2012 r.

Tłumaczenie Karolina Hendrys, tr

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. parnikoza
    parnikoza :

    Dzieki za fajne recenzije tiego kolejnego rosjeskiego “agitpromu”. Niestety tiego powalilo od groma( Ukrainec-patriot jest to glowny zewneszny wrog Kremlu teraz, zebym nie zobaczyli kto naprawdzie wrog Rosii. Coz do Bulgakowa on rzecziewisze mistrz slowa, ale nigdy nie mial nic wspolniego z poecjem Ukraina. Tak ze niema co dziwic ze tak napisal, go mozna porownac z Gogolem w kwestii Polakow. Powiem ze mnie bardzo dobru satysfakcyju sprawil fakt ze na jednej pamiatkowej tablice tiego rosijskiego pisarza w Kijowe tekst podany jezykiem jaki mu byl nie do zniesienja…Ukrainskim. Tak historija posmijala sie z niego)))
    Tak postupi i z tak zwanymy Ukraincami “fantaści Marina i Siergiej Diaczenkowie”.
    Coz do calosci tych bialych..to w wojskach Niestora Mahna bylo takie powiedzinie byj bialych dokad nie stana czerwone, bij czerwonych dakad nie stana biale!)
    http://www.youtube.com/watch?v=jro5Cx1kG7A

    • zap
      zap :

      Obejrzałem troche tego filmu nie taki zły kiedyś na you tube znalazłem prawdziwą perełke Ukraiński film o Ukraińskim Legionie Strzelców Siczowych to dopiero shit trzeba bedzie wrzucić ututaj dla śmiechu ))))

  2. hetmanski
    hetmanski :

    Bez względu na ocenę filmu zawiera dużo prawdy o Ukraińcach a i tak nie jest ona pełna wystarczy w domyśle zmienić Rosjanina na Polaka i zobaczymy pierwowzór działań UPA tyle że UPA udoskonaliła swoje metody ,były bardziej zezwierzęcone ale cóz ze szczeniaka także kiedyś wyrasta dojrzałe zwierzę. Autorzy filmu pokazali Ukraińców jako tępych sadystów Coś on słabo mówi po ukraińsku. Rąbcie go!” – krzyczy pan pułkownik W rozmowie białych oficer Myszlajewski mówi o gotowości zabicia sąsiada za to, że jego kogut biegał i krzyczał „Petlura”.Precz z Ukrainy! Dłużej wy tu żyć nie będziecie! Precz!” z sadystycznym zadowoleniem rozcina nożem szyję junkerowi, faktycznie jeszcze dziecku (5 seria, 37 min). W filmie są zaakcentowane dwie sceny dotyczące tego zdarzenia, choć w książce zabójstwo okrutne zabójstwo z „wycięciem pagonów na ramionach” – to tylko wersja zabójstwa wojskowych, która pada z tłumu;

  3. tutejszy
    tutejszy :

    Miałem okazję oglądać ten serial, faktycznie czasem krew się burzy. I bardzo dobrze, że ta recenzja ukazała się na portalu. To jeden z przykładów (na szczęście nie tak częstych w rosyjskim kinie) ordynarnego chłamu robionego na zamówienie. Kiedy to człowiek ogląda to momentami trudno się opędzić od wrażenia, że jego „tfurcy” (przez duże „tfu” – jak mawia mój znajomy) doświadczenia nabierali jeszcze w poprzednim systemie (przypomina się taki czarnobiały jeszcze przedwojenny sowiecki „ paszkwil filmowy” o Piłsudskim i Petlurze). Nie tak zresztą dawno mieliśmy też przecież okazję podziwiać niegdysiejszego Pana Namiestnika chorągwi pancernej Jaśnie Oświeconego Księcia Jeremiego w innym chłamie pt.: „1612”, gdzie husaria szarżuje na bramę w murach i połowę polskiego wojska wylatuje w powietrze od jednej kuli wystrzelonej ze skórzano-drewnianej armaty. Na szczęście produkcje te są na tyle prymitywne by nie rzec prostackie, że każdy kto ma choć śladowe ilości inteligencji dość szybko pojmie w czym rzecz. Przydatne są tylko dla ludzi złej woli albo obarczonych jakimiś fobiami. Ale ci tak naprawdę i bez tych filmów „dają sobie radę” : ).
    Natomiast moim zdaniem o wiele bardziej szkodliwe by nie rzec podstępne są produkcje hollywoodzkie, jak „Opór”, gdzie z podejrzanego watażki, którego bojcy, jaki on sam dali się nieźle we znaki mieszkańcom okolic Puszczy Nalibockiej (był o tym doskonały artykuł w jednym z Biuletynów IPN) robi się jakiegoś „Mojżesza” o nieskazitelnym charakterze i postawie. Filmy rosyjskie przy tym są proste jak kloc.
    I na szczęście tego typu chłamu na zamówienie nie ma aż tak wiele. Za to coraz częściej pokazywane są bardzo przyzwoite seriale jak „Sztrafbat” albo „Dziewięć żyć Nestora Machno”, które szczerze polecam.