Przemysł piwowarski w dobie koronawirusa

Koronawirus uderzył w praktycznie każdą gałąź gospodarki. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przypuszczałby, że profesjonalne nalewaki do piwa nie przeleją ani kropli złocistego napoju w żadnej z knajp w naszym kraju. Brak turystyki i pozamykane przybytki gastronomiczne, sprawiają, że wszystko bardzo mocno odbija się na branży piwowarskiej.

Ten stan doskonale obrazuje sytuację praktycznie każdego przedsiębiorstwa w Polsce. Jeśli koronawirus nie uderzył w niego bezpośrednio (jak w przypadku przedsiębiorców zajmujących się turystyką), to biznes dostaje rykoszetem (branża piwowarska). Sytuacja powoli się stabilizuje, ale jeszcze przez całe miesiące krakowski rynek będzie świecił pustkami, a skutki gospodarcze będą odczuwane w niektórych przypadkach nawet przez kilka następnych lat.

Producenci piwa w 2020 roku

Nie trudno jest wyobrazić sobie sytuację przedsiębiorcy, który przygotowywał się do sezonu i zaopatrzył w ogromne zasoby swojego produktu, którego następnie nie może sprzedać. Producenci mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Ogromne naddatki alkoholu i drastyczny spadek popytu. Pomimo tego, że w sklepach nadal można kupić znane i lubiane piwa, nie ma ich gdzie spożywać. Nie można organizować większych imprez, a knajpy zostały pozamykane. Pozostaje jedynie kanapa przed telewizorem, co dla wielu osób nie wystarczy, żeby móc czerpać radość ze spożywania złotego napoju ukochanego przez ludzi na całym świecie.

Piwo pasteryzowane może otrzymać datę ważności od kilku do kilkunastu miesięcy. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, producenci będą zmuszeni do tego, co musiały zrobić browary rzemieślnicze – do utylizacji ogromnych ilości produktu. Na początku maja we Francji zdecydowano o zlikwidowaniu około 10 milionów litrów piwa, ponieważ skończyła się jego data ważności. To dane tylko z samej Francji, które obrazują skalę tego procesu na całym świecie.

COVID-19 zdestabilizował rynek alkoholu na całym świecie, a jego producenci będą zmuszeni do podjęcia bardzo drastycznych kroków. W końcu, kiedy obroty firmy spadają i zaczynają się problemy, pierwszymi działaniami, jakie należy podjąć, jest zmniejszenie produkcji, a co za tym idzie – redukowanie miejsc pracy. Niestety zmniejszenie produkcji do aktualnego zapotrzebowania rynku może sprawić, że tysiące osób straci swoje źródło utrzymania w tych niewątpliwie trudnych i nieprzewidywalnych czasach.

Optymistyczne spojrzenie

Na szczęście ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie i po kilku miesiącach paraliżu wywołanego koronawirusem, widać światełko w tunelu. Ministerstwo Zdrowia praktycznie codziennie informuje o coraz mniejszej liczbie pozytywnych wyników testów na wirusa, a także o planach odmrażania gospodarki. Zanosi się na to, że wszystko powoli się ustabilizuje, a świat powróci na swoje dawne tory. Pozostaje jedynie pytanie – kiedy?

Eksperci sądzą, że obostrzenia będą nam towarzyszyć do czasu opracowania skutecznej szczepionki, która zredukuje poziom zagrożenia koronawirusa do standardowego wirusa krążącego po świecie. W końcu nauka doskonale radzi sobie z wieloma chorobami, które dotykają nas od czasu do czasu. Zanim jednak uda się opracować szczepionkę, należy uzbroić się w cierpliwość i stosować do zaleceń Ministerstwa Zdrowia. Tylko w ten sposób doprowadzimy do całkowitego odblokowania gospodarki z pewnymi obostrzeniami, które będą niczym w porównaniu do tego, co działo się jeszcze nie tak dawno.

W tym momencie pojawia się pytanie – co z przemysłem browarniczym? Co jak co, ale gastronomia to idealne miejsce na rozprzestrzenianie się wirusa. Właściciele lokali serwujących jedzenie i picie, także będą mogli wrócić do pracy, ale ich z pewnością będą obowiązywały bardzo restrykcyjne wymogi higieny. Dostosowanie się klientów, jak i lokali może zająć całe miesiące, ale historia już wielokrotnie udowodniła, że w okresie kryzysu ludzie potrafią się mobilizować i pokonują wszelkie niedogodności.

W drugiej połowie 2020 roku można przypuszczać, że popyt na piwo będzie nieustannie wzrastał, a producenci będą przywracać kolejne linie produkcyjne, wraz ze swoimi dotychczasowymi pracownikami. Jedyne, co nam pozostało, to cierpliwie czekać i stosować się do zaleceń rządu. Tylko w ten sposób przyśpieszymy odmrożenie gospodarki.

Podsumowanie

Artykuł ten można traktować uniwersalnie – nie chodzi wyłącznie o browarnictwo. Praktycznie każda branża w takim lub innym stopniu odczuwa skutki pandemii. Z takimi samymi lub bardzo podobnymi problemami spotykają się przedsiębiorcy z całego świata. Sytuacja jednak się stabilizuje, a popyt na wybrane produkty wkrótce powróci na dawne tory. W końcu, ludzie nagle nie przestaną pić piwa, prawda?

Artykuł sponsorowany

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply