Kryzys polskiego mocarstwa

„Bo jest godne podziwienia, że on [Szwed] wojska naszego tak małego, jako o nim pisano, nie mając jeno to jedno impedimentum [tę jedną przeszkodę], nie jest aggressus i nie szukał z nim starcia”

6 lipca 1626 roku wojska szwedzkie dokonały desantu w Piławie, porcie w Prusach Książęcych. Tak rozpoczęła się wojna, którą dziś zwiemy wojną o ujście Wisły. Północna Polska, czyli Prusy Królewskie oraz lenno króla polskiego, Prusy Książęce, były wówczas niemal bezbronne. Regularne, stałe wojsko koronne, czyli kwarciani, znajdowało się w południowej Polsce, oczekując najazdu tatarskiego. Dlatego Szwedzi dość szybko opanowali szereg miast i miasteczek pruskich, które zwykle nie stawiały żadnego oporu. Na szczęście potężny Gdańsk, największe i najludniejsze miasto Rzeczypospolitej, kontrolujące przeszło 80% handlu wiślanego, nie poddał się.

Po około dwóch miesiącach od desantu Szwedów, polski król Zygmunt III Waza, na czele naprędce zorganizowanej odsieczy, przybył do Prus. W tym momencie skończyły się spektakularne postępy wojsk szwedzkich:

„Choć przez najbliższe 3 lata, poszczególne miasta i miasteczka będą przechodzić z rąk do rąk, to jednak Szwedzi nie wykroczą już poza terytorium opanowane w pierwszym etapie tego konfliktu. Dla losów wojny, decydujące znaczenie będzie miał jednak fakt, że na samym jej początku, praktycznie bez oporu ze strony polskiej, armia szwedzka opanowała tak wiele ośrodków, które następnie nowocześnie fortyfikowane i osadzone licznymi garnizonami, stały się dla niej mocną opoką.”[1]

W czasie tej wojny w pełni zajaśniał geniusz militarny hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego, który dysponując armią znacznie mniej liczną od agresora, dokonywał cudów męstwa[2]. Lecz z powodu kłopotów finansowych, spadającej liczby żołnierzy i charakteru samej wojny (nie można jej było wygrać samą kawalerią), nie wystarczyło to do jej pomyślnego sfinalizowania.

Na początku 1629 roku stan wojsk polskich w Prusach był fatalny. W związku z tym Koniecpolski udał się na sejm, który obradował od 9 stycznia do 21 lutego. W jego trakcie postulował, aby utworzyć armię liczącą ogółem 35 000 stawek żołdu, z czego 15 000 jazdy i około 20 000 piechoty.

Obok Koniecpolskiego swe projekty zaprezentowali również hetman polny litewski Krzysztof Radziwiłł oraz pierwszy senator Królestwa Polskiego, Jerzy Zbaraski. Jego to właśnie „Disscurs” o wojnie ze Szwedami[3] prezentuję poniżej. Ze względu na obszerną treść, podzieliłem go na trzy części. W pierwszej znajduje się ogólna ocena wydarzeń. W drugiej postulaty dotyczące armii, która miałaby wygrać tę wojnę. W trzeciej zaś sposoby jej sfinansowania.

Disscurs Jerzego Zbaraskiego o wojnie ze Szwedami

„Wojna pruska, która już 3 lata trwa nie może się rzec inaczej jeno, że jest bellum defensor[i]um, non offensivum [wojną obronną, nie zaczepną]. Bo gdzie conflictus [walki] częste i wielkie nie bywają gdzie castra castro non conseruntur [obóz nie jest otoczony szańcem], gdzie levioribus cast[r]atur tylko proeli[i]s [poprzestaje się na mniejszych utarczkach] tam defensio [obrona] jeno raczej niźli offensio [atak] bywa a zatym i mus belli [wojna] trwać dłużej musi. Nieprzyjaciel to co summa fortuna et idenitate [dzięki wielkiemu szczęściu i jednością] jednych naszych że perfidia [zdradą] drugich neglectu et ignavia [niedbalstwem i gnuśnością] osiodłał, trzyma pro sua libidine [ku swemu upodobaniu], mieszka w prowincji tamtej, port tak potrzebny[4], z którego potissima pars [przeważająca część] dostatków pieniężnych była, zawarłszy, i pożytek sobie ze cła na morzu ad alendum bellum [do wspierania wojny] czyniąc i nic prawie nie cierpiąc. Zaczym i Prusy obojgiem wojskiem i nieprzyjacielskim i naszym prawie ad interitum premuntur [do całkowitego wyniszczenia są uciskane], i jeśli offensivo bello [wojną zaczepną] nieprzyjaciela non aggrediemur [nie zaatakujemy] i modum belli gerendi [sposobu prowadzenia wojny] nie odmienimy, będzie to malum i[n]explicabile [zło nie do naprawienia], tabescet [rozpada się] przez nie pomału Rpta, i nieprzyjaciel właśnie sobie domicilium [siedzibę] tam uczyni, chyba by go sama inopia [niedostatek] w płaceniu wojsku wygnała. Trochę al[i]tur [żywi się] zasię prospiciendo, nie tak to u mnie formidabile bellum [straszna wojna] samo przez się, gdyż i nieprzyjaciel propriis vi[ri]bus [własnymi siłami] nie może być potężny i wytrwać długo nie mógłby, i ci socii [sojusznicy] jego tej wojny jako Holendrowie, którzy go bez wątpliwości żadnej pieniędzmi swymi wspierają, nie mogą żadną miarą trzech wojen razem sustinere [wytrzymać]. Bo trzymać wojnę z królem hiszpańskim, którą już tak dawno prowadzą, z cesarzem chrześcijańskim, z którym teraz świeżo ratione [z powodu] portów pomorskich, o które się bardzo bać muszą, zaszli; trzymać i z Polską, a wszystko w jeden raz nie jest to rzecz podobna; jako accidentibus [wypadkami] niektórymi mogłaby nas do wielkiego i ostatniego strachu przywieść; gdyż Boże uchowaj, żeby albo pojednał król perski z Turkami, albo żeby zasię Turcy superiores [dominujący] nad Persami byli, jako to vicissitudo bellorum [zmienność wojen] za sobą niesie, i albo wojnę do nas sobą sami obrócili albo zniósłszy się z Szahin Gerejem[5] jakimkolwiek sposobem i asekurowawszy dobrze ordę Tatary na nas wsadzili dopiero byśmy w takich kleszczach byli, między tymi dwiema nieprzyjacielami, że byśmy się wykręcić z nich żadną miarą nie mogli. Zarazem Bethlen Gabor[6] człowiek ambitiosissimus [bardzo ambitny], który cupidine tylko dominandi flagrat [płonie żądzą władzy], Turkom ofiarowałby operam [służbę] swoję, który w jako bliskim sąsiedztwie tu jest z tej strony od Krakowa, wiadoma rzecz. I tak ze trzech stron wzięta Rpta, jakoby mogła sufficere [podołać] tak srogiemu i nieznośnemu ciężarowi, niechaj każdy sądzi. Conflictus [starcia] zasię takowe jako rzecz sama i uwolnienie prowincji tamtej potrzebuje, ani collatio castrorum cum castris [połączenie wojsk -?-] być nie mogła, dlatego, że małe wojsko przeciwko temu nieprzyjacielowi do tej doby miewaliśmy. Bo lubo nam na papierze Panowie Komisarze przynosili Ci, którzy do płacy wojsku tamtemu byli naznaczeni numerum bene proporcionatum [liczbę stosownie odpowiadającą] wojsku nieprzyjacielskiemu w rzeczy samej w obozie nigdy tego nie było nie wiem by co więcej nad połowicą[7]. Wprawdzie wina żadna przy nich w tej mierze nie była, bo iż wojsko pisać[8] się nie dało rejestra tylko liczby swojej podawało, oni też musieli nie widząc ani pisząc wojska przyjmować te też rejestra i Rptei odnosić, o czym przez popis Generalny Komisarzom wojennym zlecony ma się zarazem Rzeczypospolita dowiedzieć, jest li tego wojska tak wiele albo nie, jako mu płacono[9]. Za tym i JWwd [Jaśnie Wielmożny wojewoda] Pan Hetman[10] trochę wojska mając na które się zawżdy w listach swych skarżył, a nie mogąc niebezpiecznej kostki bardzo o samego króla JM[11] zdrowie, który pobliżu był w Warszawie, a potym o większe co raz niebezpieczeństwo Rptej rzucać, nie mógł się rozpostrzec, potrzeba mu prudentius [roztropniej] było quam audacius [niż zuchwalej] aglra [agtra?], patrząc quantam magnitudinem rei [jakie znaczenie sprawy] na ręka[ch] swoich miał żeby zasię Boże uchowaj lapsum [wypadku] jakiego wszystkiego razem, natarłszy ferventius [gwałtowniej] na nieprzyjaciela, dobrze niż sam potężniejszego, nie wylał. Cierpko nam było słuchać [o] różnych progressach [postępach] szczęśliwych nieprzyjacielskich, ciężej i jemu było patrzyć na nie, ale musiało co większego superare [przeważyć], i futuri Boże uchowaj mali [przyszłego nieszczęścia], summa być ratio [najważniejszym powodem], według onego, jako Fabius nieboszczyk prudentissime [bardzo roztropnie] powiedział i dał hetmanom wszystkim w takowym razie praeceptum [naukę] po sobie. Numquam suum sominum saluti publico anteposui [Nigdy nie ceniłem wyżej swej bezczynności niż ocalenia publicznego]. Chce li tedy Rpta liberari hoc malo, et ad priscam statum [być uwolniona od tego nieszczęścia i do dawnego stanu] dostatki swoje, które przez port gdański miewała przywieść, i strach ten wzwyż mienionych przypadków, które jej bardzo imminent [grożą], złożyć z siebie; więc i sławie swojej do tych czasów z łaski bożej, daleko i szczęśliwie rozciągnionej, której nie lada jako już sąsiedzi nasi poczęli urągać (lubo sami bardziej świeżo z podlejszym nierówno nieprzyjacielem turpissimis conditio[nibus] [w najhaniebniejszych warunkach] niby jednać się musieli) consulere [pomagać]. Wszystko staranie w to włożyć słusznie mamy, omni studio incumbere [przyłożyć się z całą gorliwością], żebyśmy tego nieprzyjaciela lubo wygnać Hav[-?-] prowincji, lubo i samego za pomocą bożą, który takie conatus [wysiłki] w ręku i miłosierdziu swoim ma, skończyć mogli, i ukazać mu to, że wiele razów kto aliena iniuste quaerit, i swoje własne z zdrowiem pospołu przy nich traci. Czego są niemałe przykłady i dawne i świeższe, że i Rpte ginęły i sami principes [przywódcy] pospołu z nimi, którzy impiis desideriis [w niegodziwych pragnieniach] drugie pozrzec chcieli i daleko się przez morze od domów swoich zapędzali. Do tej doby łatwiejsza to wojna była temu nieprzyjacielowi, lubo do nas transtulit bellum [przeniósł wojnę], niźli nam choć się to w domu Rptej właśnie dzieje. Prawda, że siła go ta szczęśliwa celeritas [szybkość] w pobraniu pustych prawie miejsc i odbierzanych, które zrazu zagarnął, ratowała; więc vigenium locorum siłaż tamtej prowincji piechocie daleko niż jeździe sposobniejszy. Co acz zaraz pierwszego roku zaczętej wojny łatwo się dało widzieć, że piechoty więcej dobrze niż jazdy ad usum belli [do wykorzystania na wojnie] było potrzeba, jednak więcej o tym certabatur [rozprawia się] niźli rzeczą samą. Zrazu nieprzyjaciel intra z nas munitiones [pomiędzy obwarowaniami], które sobie z ziemi czynił, przy sposobności samej miejsc tamtych, zwykł się był trzymać i tym bezpieczen być. Bo kto by jazdą chciał aggredi [atakować], byłaby rzecz nie tylko rei militari [sztuce wojennej], ale i przyrodzeniu przeciwna; po tym zdobywając się co rok na większą potęgę, co raz począł dalej extra munitiones [poza obwarowania] wychodzić, że też tak daleko wylazł od wszystkiego swojego bezpieczeństwa, które in siła locorum [w sile miejsca] najbardziej pokładał iż aż pod Brodnicę był zaszedł impune [bezkarnie] wprawdzie, ale to szczupłość wojska naszego sprawowała, którego nie mogło toto proelio [w walnej bitwie] z nim decertare [walczyć], z tych przyczyn którem zwyż pomienił byłżem. Bo jest godne podziwienia, że on wojska naszego tak małego jako o nim pisano nie mając jeno to jedno impedimentum [przeszkodę] nie jest aggressus [nie zaatakował] i nie szukał z nim starcia, także pobliża od siebie miewając, że jedna strona drugiej z dział sięgać mogła, znać, że numero był superior [przewyższał liczebnością], ale robori srodissidebat [siłą -?-]. A iż ten nieprzyjaciel zza morza zawdy do nas przychodzi sam swoją osobą bello assistit [przystępuje do wojny] nie możem już na to narzekać aby była difficultas [trudność] jaka albo decertandi [walki] z nim de summa re aequo marte [o najważniejszą rzecz w równej potyczce], albo jeśli by się chciał intra suas munitiones [wśród swoich obwarowań] trzymać, jako był z razu począł, conferendi castra cum castris [łączenia obozów], i tak z nim luctari [walczyć], jako i potrzeba sama i natura takowych wojen requirit [wymaga], ponieważ go w domu swoim zawżdy praesentem [obecnym] miawamy, i który tak daleko zaszedł był ab omni suo effugio [od każdego swego wyjścia], że moim zdaniem nigdy w gorszych i ciaśniejszych kleszczach nie był, jako tego roku pod Brodnicą. Bo kiedy by ze dwie albo ze trzy województw górnych, którzy tak pobliża byli, z czoła nastąpiło, JM Pan Hetman był już z tyłu pod nim z wojskiem, jakakolwiek liczba go była, jeśli nie była wielka nadzieja i podobieństwo za pomocą Bożą, albo zwycięstwo otrzymać na nim, albo jeśli by się nie zdało było, z pewnych przyczyn, toto proelio certare [stoczyć walna bitwę], miawszy go w pośrodku, podawać go sobie jako piłą jaką, tak go rozchwiać, żeby był w większej części pozbyć wojska musiał, i sam bardzo de vita sua periditari [o życie swoje -?-]. Bo tak daleko zapędziwszy się od swoich zamków, od Wisły, od morza, od okrętów, nie wiem jakoby mógł być tutus [bezpieczny], i niedostatek żywności, mając naszych zewsząd koło siebie, zwojował by go był nieladajako. Jednak co już minęło, o tym szkoda i wspominać.”

dr Radosław Sikora

Tematy pokrewne:

Polski Nacinacz w walce ze szwedzkim Lwem Północy

Bitwa pod Treiden 1 lutego 1628 roku

Kropimojza 28 XI 1621

Bitwa pod Warką 7 IV 1656

Bitwa pod Kłeckiem (Gnieznem) 1656. Czyli o tym, jak polscy historycy ją przegrali i co husaria ma z tym wspólnego: część pierwsza, część druga, część trzecia.

Pogrom Szwedów pod Kościanem 9 V 1656

Większe niż Kircholm to zwycięstwo? Lubrze 1656

Chybice 18 VI 1704 – ostatnie przebłyski chwały husarii

Kłuszyn 4 VII 1610


Przypisy:

1Radosław Sikora, Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkiej 1626-1629. Kryzys mocarstwa. Poznań 2005. s. 188 – 189.

3Rękopis dokumentu znajduje się w: Российская Националъная Библиотека, Санкт-Петербург, Автографы Дубравского, (RNB, Sob, Dub.): nr 166. Za udostępnienie mikrofilmu z kopią tego rękopisu dziękuję Pani prof. Annie Filipczak-Kocur. Dziękuję również Pani Justynie Chyżyńskiej za tłumaczenie łacińskich zwrotów zawartych w tekście.

4Gdańsk.

5Szachin Gerej był bratem obalonego w 1628 roku chana Tatarów Krymskich Mehmeda III Gereja.

6Bethlen Gabor – książę Siedmiogrodu.

7Miał rację Zbaraski, gdy zwracał uwagę na ten palący problem. Z innych źródeł wynika, że przynajmniej w 1628 roku przy etacie wynoszącym 16 574 stawek żołdu, stany rzeczywiste nie przekraczały połowy tej liczby. Na wiosnę 1628 roku rzeczywista liczba żołnierzy wynosiła około 8000. W listopadzie tego roku już tylko 6000. Jeszcze gorzej wyglądało to na początku lutego 1629 roku, bo rzeczywista liczba żołnierzy spadła do nie więcej niż 5000 (Sikora, Wojskowość, s. 259 – 260).

8Pisać – zlustrować i spisać rzeczywiste stany poszczególnych oddziałów.

9W liście do Pawła Marchockiego pisanym 22 listopada 1628 roku, Jerzy Zbaraski rozwinął ten temat:

[…] a ja przecię po staremu swego się trzymam i będę rad wiedział, kto mi się tego prawdziwie wyrachuje, że jakośmy przedtem nie wiedzieli, wiele wojska jest realiter[w rzeczywistości], tak i teraz nie wiemy i płacimy jako owi utratnicy szynkarzom, co na borg[na kredyt; na kreskę] u nich wino biorą, tyle beczek, tyle garnców, ile szynkarz położy[tj. ile szynkarz stwierdzi, że daje], choć tego i połowicy nie wypił, przecie zapłacić musi, bo nikt nie patrzy wiele tego wypił; tak i my płacimy na wiarę[tj. na słowo] tylko, czego nigdzie na świecie nie masz […]”

I dalej:

[…] wojska nie piszemy[nie popisujemy; nie sprawdzamy stanu faktycznego] i pewnie nam WMć nie przyniesiecie inakszego calculum[innego wykazu wojska] na sejmiki, jedno takie, jakie i pierwej, że siedemnastu tysięcy wojska płaciliście[tyle w przybliżeniu wynosił stan etatowy armii], któregoście nie widzieli i nie było go ledwo połowica w rzeczy[w rzeczywistości], bo tego trudno negować, to samiż[żołnierze] przyznawali tak wiele razów. Piszesz mi WMć inter alia[między innymi], że niemiecka piechota podała, iż ich 900 i kilkadziesiąt było więcej nad pierwszą liczbę[niemiecka piechota podaje jej stan rzeczywisty o ponad 900 żołnierzy większy od stanu etatowego], i niech mi oczy wyłupią, jeśli nie dwiema i trzema tysiącami mniej nie było, niźli się kładli na papierze[niż deklarowali]. Bo skądże te supplementa[uzupełnienia] były? Przywiózł kto i jednego chłopa, nie tylko sto człowieka, niech mi takiego rotmistrza okażą, w mię tego nikt nie wmówi, bo i przeciwko rozumowi nie wierzę żadnej rzeczy i mam też swoje diabły[tutaj w sensie informatorów], co i z Prus ozywają mi się, ba podobno i wojsko liczą, i teraz bywszy vera[uczciwie] piszą mi.”(Listy Księcia Jerzego Zbaraskiego kasztelana krakowskiego z lat 1621-1631.W: Scriptores Rerum Polonicarum.t. 5. Opr. August Sokołowski. Kraków 1880. s. 146).

10Stanisław Koniecpolski, hetman polny koronny, wojewoda sandomierski. Głównodowodzący wojsk koronnych w Prusach.

11Zygmunta III Wazy.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply