Według mera Charkowa Mychajło Dobkina budowa pomników UPA na terenie wschodniej Ukrainy to “krzewienie obcej ideologii”.
O stanowisku mera poinformowano na oficjalnej stronie internetowej charkowskiej rady miejskiej – podaje ukraińska agencja UNIAN.
Zdaniem Dobkina, winę za konflikty, jakie na wschodzie kraju wywołuje temat upamiętniania UPA, ponoszą osoby “wysłane z zachodniej Ukrainy”, które “prowokują tu bijatyki i skandale”.
W Charkowie nie ma problemów z pomnikami, jest problem z ideologią, którą zaszczepia się charkowianom. Jeśli tablica pamiątkowa ku czci Ukraińskiej Powstańczej Armii w Charkowie nagle zniknie, jej zwolennicy przydźwigają tu inny kamień, i to tego problemu nie rozwiąże– powiedział mer.
Dobkin uważa też, że obecnie na Ukrainie UPA cierpi bardziej niż w czasie Procesu Norymberskiego. Ten temat specjalnie się rozpala i prowokuje – i ludzie w starszym wieku, którzy walczyli w UPA i odsiedzieli w więzieniach i obozach za współpracę z faszystami, są ponownie karani, w postaci totalnego potępienia, przez swoich współobywateli ze wschodu Ukrainy– dodał.
W ostatnim czasie doszło na wschodzie Ukrainy do konfliktów odnośnie upamiętniania Ukraińskiej Powstańczej Armii. Władze Charkowa, Doniecka i Zaporoża zakazały marszów z okazji 67. rocznicy jej powstania. W tym ostatnim mieście doszło także do starć między zwolennikami i przeciwnikami UPA, w czasie których ci ostatni użyli broni palnej.
Mimo sprzeciwu władz wschodnich obwodów Ukrainy, nielegalnie budowane są tam pomniki i tablice pamiątkowe ku czci UPA. Sprawą tą wielokrotnie zajmowały się m.in. władze Charkowa i obwodu charkowskiego, podejmując decyzję o konieczności ich likwidacji.
tr/Kresy.pl
Zobacz także:
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!