W poniedziałek rano, z zastosowaniem siły, doprowadzono na przesłuchanie do prokuratury w sprawie otrucia Wiktora Juszczenki dziennikarza “Ukraińskiej Prawdy” Serhija Łeszczenka.

Dziennikarz otrzymał wezwanie do prokuratury w piątek i w sobotę, ale z racji wykonywanych obowiązków – obsługa zamknięcia sesji parlamentu i zjazd partii “Jedynyj Centr”, nie mógł w wyznaczonym terminie stawić się na przesłuchanie.

Nieznane są przyczyny podjęcia przez prokuraturę tak ekstremalnych środków wobec dziennikarza, jak i dlaczego zeznania dziennikarza portalu “Ukraińska Prawda” są tak istotne w sprawie otrucia Juszczenki. Jak napisała “Ukraińska Prawda”, możliwe, że jest to związane z wywiadem, jakiego udzielił Łeszczence Dawid Żwania, w którym szczegółowo opisał swoje relacje z prezydentem Juszczenką i powtórzył przy tym, że Juszczenko w 2004 roku nie został otruty.

Dawid Żwania był od roku 2002 bliskim przyjacielem Wiktora Juszczenki. Finansował jego kampanie wyborcze – według jego słów miał przeznaczyć na nią łącznie 40 mln dolarów. Jest ojcem chrzestnym jednego syna Juszczenki. W ubiegłym roku Żwania wsparł finansowo kampanię “Ludowej Samoobrony”, która stworzyła wspólny blok z Naszą Ukraina”. Jest deputowanym tej siły politycznej. W ostatnich miesiącach relacje między otoczeniem prezydenta i Dawidem Żwanią wyraźnie pogorszyły się.

Kilka tygodni temu prokuratura generalna zajęła się obywatelstwem Żwani. Były przyjaciel prezydenta z pochodzenia jest Gruzinem, a pod koniec lat `90 nabył obywatelstwo ukraińskie. Zdaniem prokuratury i sądu nielegalnie. Niestety działania prokuratury przypominają zamówienie polityczne. Zresztą o jej dyspozycyjności w sprawie Żwani jest przekonana znaczna część ukraińskich ekspertów i polityków. Sam Żwania zdecydowanie wypowiadał się przeciwko szefowi sekretariatu prezydenta – Wiktorowi Bałodze. A od pewnego czasu głosi tezę, że w roku 2004 nie doszło do żadnego otrucia Juszczenki.

Sprawa otrucia Juszczenki jest tym bardziej zagadkowa, że wbrew zapowiedziom ogłoszonym po wyborach 2004 roku, do tej pory nie wyjaśniono jej kulisów, ani nie doprowadzono do odpowiedzialności winnych. Przyglądając się podejmowanym działaniom ukraińskich organów śledczych, pozostaje wrażenie, że mało komu zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. Do tego sam prezydent nie wydaje się zainteresowany finałem tej zagadkowej afery. Tym samym, spekulacje podsycane przez wypowiedzi osób podważających wersję o otruciu Juszczenki, powodują, że coraz więcej obywateli Ukrainy nie wierzy w otrucie kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenkę w 2004 roku.

Do tego, mogą dziwić podejmowane przez prokuraturę środki, jak w wypadku dzisiejszego zatrzymania dziennikarza “Ukraińskiej Prawdy”. Niestety przypominają one epokę prezydenta Kuczmy. Przypomnijmy, że “Ukraińska Prawda” słynęła z krytycznego stanowiska wobec reżymu Kuczmy. A jej główny redaktor i założyciel Georgij Gongadze został uprowadzony i zamordowany. Sprawa ta do tej pory, również nie została w pełni wyjaśniona. Samo zabójstwo Gongadze było jednym z katalizatorów przemian na Ukrainie. Zastosowane dzisiaj przez ukraińską prokuraturę środki wobec dziennikarza budzą obawy. Jednocześnie pokazują, że ukraiński wymiar sprawiedliwości jest daleki od zasad niezależności i bezstronności.

Z Kijowa Michał Oleszko

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply