pantalyk @pantalyk
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Nie ulega wątpliwości, że Niemcom zależy na dobrych stosunkach z Rosją. To, że „relacje na linii Berlin – Moskwa z roku na rok układają się coraz lepiej“, nie jest jednak dowodem na to, że przyczyną tego jest szczególne zainteresowanie Niemiec okręgim kaliningradzkim. W tym przypadku takich przyczyn jest wiele. To, że Niemcy zajmują czołową pozycję w hamdlu z okręgiem kaliningradzkim, dowodzi tylko tego, że Niemcy są potęgą handlową zajmującą czołową pozycję w handlu wielu krajów, nie wyłączając Polski. W liczbie zarejestrowanych w obwodzie kaliningradzkim firm zagranicznych Niemcy ustępują Litwie i Polsce, co mogłoby raczej dowodzić szczególnego zainteresowania tym obwodem właśnie tych krajów (niestety trzeba się zgodzić, że nie jest to rezultat ich konsekwentnie prowadzonej przez nie polityki). Kwota zainwestowanego tam niemieckiego kapitału (24,39 mln USD) jest po prostu śmieszna w porównaniu z potencjałem Niemiec, z którego autor najwidoczniej nie zdaje sobie sprawy.
W sytuacja nie przedstawia się więc tak, jak ją usiłuje przedstawić autor i na tym można by skończyć te krytyczne uwagi, gdyby nie fakt, że kreśli on dalej księżycową wizję tego, jak powinny ją kształtować – według cytowanych uczonych – Polska i Litwa. Prof. Andrzej Nowak widzi główne zagrożenie w tym, iż „Polska całkowicie podporządkowuje się logice osi Berlin – Moskwa /…/ rozbijającej naturalny układ bezpieczeństwa wokół Polski, którego jednym z filarów jest Litwa“. Kroniki wydarzeń politycznych ostatnich dziesięcioleci nie odnotowały zawarcia sojuszu niemiecko-rosyjskiego, w dodatku mającego na celu podporządkowanie mniejszych krajów w naszym regionie. Wątpliwa wydaje się też rada, abyśmy nasze bezpieczeństwo oparli na sojuszu z Litwą. W ostatnim okresie stosunki polsko-litewskie obfitowały w wydarzenia wskazujące, że Litwa miast umacniać współpracę z Polską szuka raczej sposobów zabezpieczenia się przed polskim ekspansjonizmem. Próby zadzierzgnięcia z tym krajem współpracy w kwestiach ułożenia sąsiedztwa z obwodem kaliningradzkim, zalecanej przez prof. Nowaka, należałoby rozpocząć od przeprosin za złamanie umowy suwalskiej, za agresję Żeligowskiego w 1920 roku, za okupację Wileńszczynzy w latach 1920 – 1939, zapewne także za Unię Lubelską, a może nawet na zdradę niejakiego Jogajły. Sprawy poruszone w artykule Bogusława Rąpały są na tyle poważne, aby nie ciągnąć krytyki utrzymanej w zapresentowanym wyżej stylu, narzuca się on jednak w jeszcze wielu miejscach tekstu zamieszczonego w „Kresach“.
Waldemar Tomaszewski wyrósł na polityka dużego formatu. Dlatego jego wypowiedź zasługuje ma uwagę. Nie sposób jednak zgodzić się z oceną stanu stosunków polsko-litewskich zawartą w artykule “Litewski rząd tworzy sztuczne konflikty”. Stosunki międzypaństwowe między naszymi krajami nie są dobre, a przyczyną tego nie są sztuczne konflikty tworzone przez rząd litewski, tylko polityka tego rządu wymierzona m. in. w interesy polskiej mniejszości na Wileńszczyźnie, ale też wobec np. polskiej sztandarowej, a kosztownej inwestycji Orlenu. Niepodobna, żeby Tomaszewski tego nie widział i nie rozumiał. Dlatego należy sądzić, że ta wypowiedź była podyktowana jakimiś względami taktycznymi, które jednak trudno odgadnąć.