Za wcześnie pić “Borżomi”

Tajna broń Putina, główny lekarz sanitarny Rosji Giennadij Oniszczenko znów znalazł się w pierwszym szeregu na froncie zimnej wojny. Tym razem, jeśli będzie trzeba, jest gotów ogłosić odwilż

Bo w najmniejszym też duchanie

Trzeba mieć kompana – wiesz?

Gdy poprosisz o teliani

Płynie Tyflis niespodzianie?

Razem z nim popłyniesz też

O.E. Mandelsztam


W Bernie rozpoczynają się pertraktacje Rosji i Gruzji w sprawie przystąpienia do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Pozycja strony gruzińskiej stoi na przeszkodzie wstąpieniu Rosji do tej międzynarodowej struktury. Choć pożądany cel jest już blisko: sądząc po niektórych uwagach członków amerykańskiej delegacji, towarzyszących wice-prezydentowi USA Josephowi Bidenowi, Stany Zjednoczone już nie mogą się doczekać Rosji w WTO. O możliwej dostępności zakazanych gruzińskich win w Rosji ostrożnie i dwuznacznie wypowiedział się i Giennadij Oniszczenko, główny lekarz sanitarny Federacji Rosyjskiej.

W elicie światowej zawsze byli ludzie od słów których zależało zachowanie milionów. W USA na przykład takim człowiekiem był przewodniczący Systemu Rezerwy Federalnej Alan Greenspan – globalna ekonomika jak gdyby słuchała się jego zaklęć i mantr. W Rosji też jest taki człowiek, będący w stanie zastąpić całe uzbrojone po zęby armie. Nazywa się on Oniszczenko, a na imię ma Giennadij Grigoriewicz. Jest jednym z niewielu rządowych weteranów. Bo jedno ze swoich stanowisk – głównego lekarza sanitarnego Rosji – piastuje już niemal 15 lat.

Rosja zawsze posiadała uzależnioną od koniunktury politycznej listę państw-wyrzutków. To w te państwa wymierzał swe niszczycielskie ciosy Oniszczenko, zwierzchnik Federalnej Służby Nadzoru w Sferze Obrony Praw Konsumenta i Dobrobytu Człowieka. Metodą ustnych interwencji były niszczone więzi handlowe z całymi narodami. Na przykład, z narodem mołdawskim reprezentowanym przez tamtejszych winiarzy, lub z polskim, reprezentowanym przez producentów mięsa. Albo z łotewskim – Oniszczence nie spodobały się ich szproty dokładnie wtedy, kiedy wyższemu kierownictwu nie podobała się Łotwa. Albo z gruzińskim.

Jeszcze przed rozpoczęciem „gorącej” wojny w sierpniu 2008 roku Oniszczenko wygrał z Gruzją zimną wojnę, wydając zakaz na gruzińskie wino i wodę „Borżomi”. Tym samym nadał tym napojom w pełni dysydencki status: jeden mój przyjaciel na przykład, specjalnie zaprasza na gruzińskie wino, które przywozi z Mińska…

Za swoje zasługi w walce z Gruzją Giennadij Grigoriewicz otrzymał z rąk prezydenta Osetii Południowej Eduarda Kokojty paszport obywatela tej republiki wraz z orderem honorowymi i inkrustowaną wazą na cienkiej nóżce. Co prawda, trudno sobie wyobrazić jak główny lekarz sanitarny znalazł wspólny język z Osetyjczykami, przecież on w ogóle nie pije…

I oto, w ślad za całą masą poetów – od Mandelsztama do Achmadulinej, w wierszach których mógł by odnaleźć mnóstwo wykroczeń sanitarno-epidemiologicznych – Oniszczenko znów wystąpił ze swoim „Słowem o gruzińskim winie”. Gruzińskie wino, powiedział, może powrócić do Rosji: “Proszę bardzo, Mołdawianie wrócili. Trzeba przejść przez zwykłą procedurę dopuszczenia na rynek“. (Z jakiegoś powodu wcześniej takie procedury nie pomagały). Ale obiecał przy tym podwójną kontrolę. Kwestię, kto zorganizował „ogłuszającą dyskredytację jakości gruzińskiego wina”, główny lekarz sanitarny skromnie przemilczał.

Połączenie lotnicze z Gruzją nie do końca, ale mimo wszystko powoli jest przywracane. A teraz przemówili o winach. Pierwsze znaki odwilży? Sanitarne zabezpieczenie pertraktacji w Bernie? Możliwe. Ale na razie za wcześnie pić „Borżomi”. O czym z niedyplomatyczną szczerością oświadczył minister spraw zagranicznych gabinetu cieni Giennadij Oniszczenko. Wyraził się, że woda “Jessentuki” jest bardziej korzystna dla zdrowia od “Borżomi”. A to wskazuje wprost na niejasność perspektyw gruzińskiej wody mineralnej w Rosji, a tym samym i restartu w stosunkach z Gruzją.

Zasada: „sowieckie – znaczy doskonałe, rosyjskie – zdrowe” to najważniejsza idea przewodnia naszej tajnej doktryny w polityce zagranicznej. Szkodliwe są na przykład zamrożone europejskie kurczaki i chińskie zabawki, a odpoczywać trzeba w Rosji – wyjedziesz gdzieś, a tam świńska grypa…

Oblężona twierdza z elementami kordonu sanitarnego i okazywaniem sanitarno-epidemiologicznej pomocy republice Osetii Południowej – to idealny kraj dla naszego dyplomatycznego resortu cieni. Sami towarzysz „Kamienny Zadek” Mołotow i „Pan Nie” Gromyko pozazdrościliby takiej efektywności i zasadniczości głównego sanitarnego ministra spraw zagranicznych Rosji.

A propos, Oniszczenko wymyśłił, jak nazywać Gruzję wraz z jej wyrobami winopodobnymi i zatrutymi wodami mineralnymi – “narodowo-terytorialny twór”. I prawidłowo, przecież tam u nich nawet “w najmniejszym duchanie” nikogo oprócz oszusta nie znajdziesz. W tej kwestii Giennadij Grigoriewicz Oniszczenko jest chyba solidarny z Ospiem Emiliewiczem Mandelsztamem.

Andriej Kolesnikow

źródło: http://www.novayagazeta.ru/data/2011/025/02.html

Tłumaczyła Karolina Filimonova

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply