Parlament Ukrainy nie zajął się reformą konstytucyjną państwa, co jest jednym z postulatów opozycji.

Posiedzenie Rady Najwyższej było bardzo krótkie. Przewodniczący Wołodymyr Rybak stwierdził jedynie, że nie wpłynął żaden uzgodniony przez frakcje projekt. Po kilku wystąpieniach protestujących deputowanych opozycji Rybak zamknął obrady.

Celem reformy ma być powrót do podziału kompetencji centralnych organów władzy z konstytucji obowiązującej od 2004 roku do października 2010 roku. Wkrótce po dojściu do władzy Wiktor Janukowycz zakwestionował zapisy konstytucji, twierdząc, że podczas ich uchwalania złamano obowiązujące procedury. Do tego stanowiska przychylił się sąd konstytucyjny i przywrócił ustawę zasadniczą z 1996 roku, co oznaczało znaczne zwiększenie kompetencji prezydenta. Opozycja do dziś uznaje to za działanie bezprawne i domaga się przywrócenia zapisów z 2004 roku. Przypomina, że w 2006 roku sam Janukowycz uważał ówczesną ustawę zasadniczą za w pełni prawomocną, a tworzony przez nią system parlamentarno-prezydencki za najbardziej odpowiedni dla Ukrainy.

Rozszerzenie kompetencji Rady Najwyższej jest jednym z postulatów protestujących w Kijowie i innych miastach od końca listopada ubiegłego roku. Specjalna komisja w tej sprawie miała być powołana już kilka razy, m.in. jednocześnie z uchyleniem pakietu ustaw ograniczających swobodę protestów i działalności opozycyjnej. Według występujących deputowanych frakcji opozycyjnych, większość kontrolowana przez prezydencką Partię Regionów chce odwlec debatę nad konstytucją do czasu powrotu Janukowycza z Soczi, gdzie ma on spotkać się podczas jutrzejszej ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Pełniący obowiązki szef rządu wicepremier Serhij Arbuzow alarmuje, że przedłużający się konflikt szkodzi ukraińskiej gospodarce. – Niestabilność polityczna wywiera presję na rynek walutowy. Jest napięcie, choć nie ma ku temu powodów ekonomicznych – powiedział polityk, który wcześniej odpowiadał m.in. za relacje z UE i negocjował kształt umowy stowarzyszeniowej, z której jego rząd ostatecznie się wycofał. Według Arbuzowa, ogólna sytuacja ekonomiczna nie jest taka zła, a Ukraina ma nawet dodatni bilans płatniczy.

Jednak jest to w dużym stopniu efekt uruchomienia pierwszej transzy rosyjskiej „pilnej pożyczki” na uratowanie finansów rządu w Kijowie. Realna sytuacja nie jest wcale optymistyczna. Rośnie zadłużenie, a kurs hrywny spada (w ciągu 2013 roku o 6 proc.). Ostatnio następuje presja na skup ukraińskiej waluty, którą bank centralny stara się powstrzymać pilnymi interwencjami, jednak nie przynoszą one skutków. Analitycy wiążą tę sytuację z niepewnością co do dalszych losów rosyjskiej pomocy. Moskwa zawiesiła wypłatę drugiej transzy do czasu wyjaśnienia, kto przejmie urząd premiera po prorosyjskim Mykole Azarowie. Według przewodniczącego frakcji Partii Regionów w Radzie Najwyższej Ołeksandra Jefremowa, nazwisko nowego szefa rządu możemy poznać w przyszłym tygodniu.

Wczorajszy „New York Times” opowiada się w komentarzu redakcyjnym za bardziej zdecydowanym zaangażowaniem USA i UE w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Najlepszym sposobem byłoby udzielenie Kijowowi pomocy, która stanowiłaby atrakcyjną alternatywę dla pogłębiania relacji z Rosją. W przeciwnym wypadku Moskwa będzie wciąż zastraszać Ukrainę i wciągać ją w swoją strefę wpływów – uważa wpływowy dziennik. „Szczegóły pakietu pomocowego dla Ukrainy są wciąż negocjowane między UE i USA, ale nie powinno być wątpliwości co do konieczności takiej pomocy” – ocenia. Zachodni pakiet pomocy ma pozwolić ewentualnemu nowemu rządowi w Kijowie przetrwać okres politycznej transformacji i sfinansować reformy konieczne do uzyskania przez Ukrainę od dawna potrzebnego kredytu w MFW.

Piotr Falkowski

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply