Radio Erewań BIS

Żadnej improwizacji i żadnych marzeń, panowie.Radio Erewań po raz pierwszy

Najlepiej to cytować „Gazwybor”. Na przykład o tym, że „szok wywołały słowa Putina rzucone jakby mimochodem na zakończenie konferencji prasowej z Azarowem. – Rozmawialiśmy o integracji w sferze atomowej. To samo można zrobić w sferze gazowej. Proponuję połączyć Gazprom z Naftohazem – To oświadczenie zbiło z nóg nawet premiera Ukrainy. Azarow próbował najpierw obrócić pomysł Putina w zaimprowizowany żart, ale potem zadeklarował, że podejmie rozmowy. Gazprom chce kuć żelazo, póki gorące. – Rozmowy zaczną się zaraz po majowych świętach. Będziemy rozmawiać o wymianie aktywów, a w istocie o połączeniu firm – powiedział prezes Gazpromu Aleksiej Miller. – To była skalkulowana propozycja. Nie ma mowy o żadnej improwizacji – przekonywał rzecznik Putina Dmitrij Pieskow”.

Czy ja dobrze czytam? Zdaje się, że Putin użył publicznego szantażu, kompromitując premiera Ukrainy. Czyli: zmusił go do wyznania lub milczącego przytaknięcia, że poczynił on z Putinem tajne ustalenia, których jeszcze bodaj przed chwilą premier Rosji obiecywał nie ujawniać. Po czym premier Rosji ujawnił je, czyniąc premiera Ukrainy politycznym „zakładnikiem” swoich twierdzeń.

To przypomina hitlerowską politykę rozmów w dobie zajmowania Czech. Oraz zachowania Repnina i innych rosyjskich ambasadorów w Warszawie u schyłku Pierwszej Rzeczypospolitej. Tak, czyli nie, czyli tak. I żadnej improwizacji.

Radio Erewań po raz drugi

A jednak nie ma się co martwić, bo w Rosji dzieje się po prostu świetnie. Najlepiej znów poczytać „Gazwybor”, który donosi dziś o tym, że w Moskwie będziemy mieli uroczystości „9 maja bez Stalina, ale z Olbrychskim”. Po przeczytaniu tekstu dowiadujemy się, że obchody w Moskwie odbędą się nie tyle bez Stalina, co właśnie bez Olbrychskiego. Bo Olbrychski nie wystąpi 9 maja, tylko 4 maja i nie na trybunie, tylko w teatrze w spektaklu „Requeim”, poświęconym ofiarom katastrofy smoleńskiej (swoją drogą ciekawe, jak ten spektakl będzie wyglądał). Po drugie dowiadujemy się, że „w wielu punktach miasta są specjalne wystawy” i że „zrezygnowano w nich ze wspominania roli Stalina jako głównego dowódcy sowieckich sił zbrojnych” . Owszem, na „wielu wystawach” zrezygnowano, ale… „za wyjątkiem” wystaw „w muzeach i miejscach spotkań weteranów”. To znaczy, że zrezygnowano, ale nie zrezygnowano w miejscach najważniejszych (zresztą, które wystawy są ważniejsze? a których więcej? czysta magia…).

Ktoś ma tu problemy ze sformułowaniem logicznego wywodu. Może ja? No, bo chyba raczej nie Rosjanie, którzy właśnie „chłoną przyspieszoną lekcję historii” dotyczącą prawdy o ZSRR. Tak, tak. „Tym niemniej 70 proc. uważa, że rola ZSRR w Europie Środkowo-Wschodniej po II wojnie światowej była pozytywna”. Tak czyli nie. I żadnej improwizacji.

Radio Erewań po raz trzeci

Polski Minister Spraw Zagranicznych, przebywający obecnie w Stanach Zjednoczonych, w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS wyraził nadzieję na pełne „zdestalinizowanie” rosyjskiej pamięci historycznej. Najlepiej znów cytować „Gazwybor”, który donosi dziś, że „Sikorski wspomniał o tym mówiąc o pozytywnych sygnałach odwilży w stosunkach polsko-rosyjskich, o czym wspominał już w poprzednich wystąpieniach”. Jak amerykańscy dziennikarze zrozumieli tę wypowiedź Sikorskiego, świadczy następne, co najmniej dziwne pytanie: „czy zbliżenie z Rosją nie będzie oznaczało dla Polski deklaracji niezależności od USA, czyli oddalenia od Ameryki?”. Pytany odrzekł: „Nie sądzę, by tak się stało”.

Czy ja dobrze słyszę? Szef polskiej dyplomacji w sprawie tak kluczowej mówi: „nie sadzę”!? Jak dla mnie bomba. I to kalibru podobnego do bomb, jakie czasem umieszcza się w prezydenckich samolotach.

Co prawda potem Sikorski mówił o silnych więzach i perspektywicznej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii m.in. gazu łupkowego. Ale silne wrażenie pozostaje. I obawiam się, że nie chodzi tu o przypadkowa grę słów. W kwestiach tak kluczowych, jak publiczne wypowiedzi ministra spraw zagranicznych „nie ma mowy o żadnej improwizacji” jak przekonywał rzecznik premiera Rosji.

Tak, tak. Bo przecież, bądźmy precyzyjni: Radek Sikorski mówił o nadziei na destalinizację rosyjskiego myślenia o historii, nie zaś o nadziei na destalinizację obecnej, rosyjskiej polityki zagranicznej. Dwa plus dwa równa się cztery. No i żadnej improwizacji.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply