Konflikt między Warszawą a Wilnem może zrujnować wszystkie strategiczne projekty w regionie – pisze estońska gazeta.

Rozmowy Polski na temat przeniesienia bazy myśliwców NATO, mających ochraniać przestrzeń powietrzną nad krajami bałtyckimi z litewskich Szawel do Estonii, są kolejnym przykrym dowodem na eskalację konfliktu między Polską i Litwą.
W ubiegłym tygodniu prezydent Litwy Dalia Grybauskaite odmówiła uczestnictwa w spotkaniu głów Estonii, Łotwy, Litwy i Polski w Warszawie, na którym ustalano kwestie związane ze szczytem NATO. Przyczyną odmowy był trwający (i niesłabnący) od kilku lat konflikt między Polską i Litwą, u podłoża którego leży stosunek Litwy do mniejszości polskiej. W ostatnim czasie spór ten osiągnął jednak na tyle wysoki poziom, że dotyka również interesów Estonii.
Odmawiając przyjazdu do Warszawy, prezydent Grybauskaite przeniosła przedmiot polsko-litewskiego konfliktu na płaszczyznę międzynarodową. Jednocześnie zmarnowała szansę na to, by pokazać, że współpraca w tak ważnych kwestiach jak polityka partnerska NATO, jest możliwa bez względu na różnice zdań. Nie wykorzystała możliwości na poprawę relacji (przynajmniej między głowami obu państw), podczas gdy stosunki między rządami Polski i Litwy kuleją: polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski obiecał swego czasu, że dopóki sytuacja polskiej mniejszości na Litwie nie poprawi się, jego noga w Wilnie nie postanie.
W sporze miedzy naszymi najbliższymi sąsiadami – Polską i Litwą – Estonia niczego nie zyskuje, może za to przegrać w znacznie ważniejszych strategicznych kwestiach. Problem tkwi przecież nie tylko we współpracy wojskowej, chociaż nikt nie próbuje umniejszać jej znaczenia. Dla nas granica polsko-litewska jest jedną z kluczowych w kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Kiedy mówimy o zabezpieczeniu energetycznym Estonii, to patrząc na to w szerszej perspektywie, jego podstawą jest sieć połączeń energetycznych krajów bałtyckich.
Weźmy także pod uwagę plany budowy linii kolejowej Rail Baltica – wszystkie połączenia lądowe Estonii zależne są od wspomnianej wyżej granicy. Połączenia te mają zarówno czysto ekonomiczne znaczenie, jak i nieco szersze – strategiczne.
Edward Lucas pisze na stronie The Economist, że to duża pokusa, uważać, że konflikt między Polską i Litwą prowokowany jest przez kremlowskich manipulatorów, pragnących zniszczyć NATO i zasiać nieufność w jednym z najbardziej doświadczonych zakątków Europy.
Angażując w spór o mniejszości narodowe ważne interesy innych państw, obie strony przekroczyły granice zdrowego rozsądku.
Estonia nie może opowiedzieć się po żadnej ze stron polsko-litewskiego konfliktu. Nasuwa się pytanie, czy uda się rozwiązać ten spór w najbliższej przyszłości (np. poprzez zmiany personalne), czy może przyjdzie nam pogodzić się z tym, że strategiczne projekty współpracy, w których uczestniczą zarówno Polska, jak i Litwa, będą dogorywać, a Estonia będzie musiała poszukać alternatywy.

“Posttimees”, Estonia
tłumaczenie: Marta Giers
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply