Polityka nie może być domeną współczucia

Tydzień żałoby. I zarazem tydzień zastanawiania się nad tym, czy stosunki polsko-rosyjskie ulegną zmianie.

Tydzień żałoby. I zarazem w mediach tydzień zastanawiania się nad tym, czy stosunki polsko-rosyjskie ulegną zmianie. Czy danina krwi ofiar smoleńskiej katastrofy zaowocuje jakimś przełomem. Choć przecież przed 10 kwietnia nikomu by nie przyszło do głowy, że będziemy brali pod uwagę tak wysoką cenę.

Obraz konduktów żałobnych z kolejnymi trumnami na ulicach Warszawy skłania raczej do refleksji metafizycznych, milczenia, modlitwy. Od polityki jednak nie uciekniemy. A skoro tak, to pytania o stosunki polsko-rosyjskie wymagają szukania prawdziwych odpowiedzi. Nawet jeśli wymowa tych odpowiedzi odbiega od nastroju, jaki towarzyszy przyjmowaniu wyrazów współczucia ze strony zarówno polityków rosyjskich, jak i przeciętnych Rosjan.

Dziś trudno uwierzyć w to, że katastrofa w Smoleńsku może zmienić relacje między dwoma państwami. Celowo używam terminu “państwo”, a nie np. “naród”. Stosunki między narodami znormalizowały się chyba w ciągu minionych 20 lat. Wystarczyło zrzucić z nich ciężar politycznego kontekstu, jakim była “przyjaźń polsko-radziecka”.

Ale stosunki międzypaństwowe to co innego. Warto przywołać tu niedawne słowa Bronisława Komorowskiego: “polityka nie może być domeną współczucia”. Marszałek Sejmu wypowiedział te słowa wprawdzie w odniesieniu do spraw krajowych, ale mają one jednak znacznie szersze zastosowanie.

Rosja pozostaje tym samym państwem, jakim była przed 10 kwietnia. To samo można powiedzieć o jej interesach. Obecnie Polakom realnie współczują konkretni Rosjanie, a nie państwo rosyjskie, chociaż ogłoszenie przez nie żałoby narodowej i inne gesty budzą wdzięczność.

Czy w imię współczucia dla Polaków rosyjska elita polityczna zrezygnuje z tego wszystkiego, co było dotąd przedmiotem sporów i kontrowersji? A chodzi przecież i o kwestie obronne, i o bezpieczeństwo energetyczne, i o politykę historyczną. Polityka skazana jest na zderzenie ze współczuciem. Trudno więc z nadzieją patrzeć w przyszłość. Nawet gdyby się tego bardzo chciało. Ale może w polityce prawdziwe imię nadziei brzmi naiwność.

Filip Memches

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply