Polesie mamy wspólne

Polesie było, jest i będzie jedną przyrodniczą całością, obojętnie czy dzieliła lub dzieli je granica Korony i Litwy, II RP i Rosji Sowieckiej, PRL i ZSRR czy teraz Polski, Ukrainy i Białorusi (a na wschodzie jeszcze Rosji) czy wreszcie UE i reszty Europy. Ono zawsze będzie jedno. Rzecz idzie o to abyśmy my, ludzie z nim związani, ludzie z różnych krajów, poczuli, że jest ono nasze wspólne i wspólnie troszczyli się o nie.

Polesie, to wielka równinna, zabagniona kraina w sercu Europy. W porównaniu z resztą kontynentu, naturalna, dzika czy wręcz archaiczna. Wzbudzała zainteresowanie człowieka od czasów Herodota a może i wcześniej. Człowiek, zgodnie ze swą zaborczą naturą, zawsze chciał ją w jakiś sposób ujarzmić, oswoić, opanować. Zawsze też jednak w populacji ludzkiej pojawiały się osoby, które pasjonowały się jej pięknem i oryginalnością i chciały je chronić. Tacy właśnie współcześni pasjonaci i obrońcy Polesia zgromadzili się w kwietniu 2011 roku we Włodawie na międzynarodowej konferencji „Rola samorządów i organizacji pozarządowych w promowaniu Transgranicznego Rezerwatu Biosfery Polesie Zachodnie”. Konferencja, która miała miejsce w Okunince nad wzburzonymi wodami Jeziora Białego koło Włodawy zgromadziła uczestników „różnej maści”, brali w niej udział naukowcy, samorządowcy, pozarządowcy, pracownicy służb ochrony przyrody, branży turystycznej, etnografowie i ekonomiści, młodzi i ci … trochę mniej młodzi. Dobrą i pożyteczna tradycją poleskich konferencji, już od czasów Janusza Kuśmierczyka, a to założone przez niego Stowarzyszenie Poleskie było jej organizatorem, jest zapraszanie na nie sąsiadów zza Bugu, obecnych gospodarzy tamtejszych części Polesia – Białorusinów i Ukraińców. I na tej sesji obecni byli: dyrektor Szackiego Parku Narodowego (Ukraina), przyrodniczy z Kijowa, dyrektor Rezerwatu Biosfery Polesie Nadbużańskie na Białorusi, przyrodnicy z Polesia Brzeskiego reprezentowani przez Andreja Abramczuka, prof. Natalia Rybianiec z białoruskiego komitetu MaB UNESCO z Mińska i wielu innych. Powodów zorganizowania konferencji było kilka. Przede wszystkim chodziło o zaprezentowanie możliwości współpracy samorządów, czyli gospodarzy terenu, oraz organizacji pozarządowych, czyli pasjonatów Polesia, w ramach powstającego Trójstronnego Rezerwatu Biosfery Polesie Zachodnie. Bo trzeba przyznać, że transgraniczne rezerwaty biosfery to nasza polska specjalność. Nawet jeśli nie są one formalnie ustanowione to faktycznie funkcjonują na naszych południowych i wschodnich granicach od Karkonoszy bo Puszczę Białowieską i stale projektowane są nowe.

Współpraca na Polesiu zaś ma już wieloletnie tradycje, jednak w przypadku NGO-sów nieco osłabła w ostatnich latach, poza tym zmieniły się też jej uwarunkowania (członkostwo Polski w UE, nowe ramy finansowania itp.). Zadaniem konferencji było zatem też i to aby podsumować i krytycznie ocenić dotychczasowe efekty współpracy i zastanowić się nad sposobami jej udoskonalenia.

Sama trwająca dwa dni sesja miała charakter teoretyczno-praktyczny. W tym celu podzielona została na część referatową i prezentacyjno-warsztatową. W pierwszym dniu uczestnicy, a było ich 65-ciu, wysłuchali referatów teoretycznych, ale ściśle związanych z planowanymi działaniami dotyczących np. programowania rozwoju zrównoważonego na szczeblu lokalnym czy partnerstwa sektora samorządowego i pozarządowego na rzecz rozwoju lokalnego. W dniu drugim odbyły się prezentacje licznych transgranicznych projektów realizowanych na Polesiu w ostatnich latach przez różne podmioty. Uczestnicy usłyszeli o włodawskim Festiwalu Trzech Kultur, Jarmarku Holeńskim, odnawianiu prawosławnych cmentarzy w Polsce i polskich, katolickich na Wołyniu – w ramach projektu Cmentarze Pogranicza, rajdach antykłusowniczych, edukacyjnych, przyrodniczych obozach terenowych dla dzieci i młodzieży z trzech krajów itd. Był też czas na planowanie kolejnych wspólnych działań na przyszłe lata, zapoznanie się z możliwością ich realizacji i finansowania. Co wytrwali zdążyli jeszcze zwiedzić kawałek pięknego polskiego Polesia i doliny Bugu.

Czytelnicy naszego portalu zadają sobie być może pytanie po co piszę o konferencji, która odbyła się 10 miesięcy temu?. Jest ku temu ważny powód: ukazały się właśnie drukiem materiały ze wspomnianej konferencji dzięki którym szersze grono osób może zapoznać się z jej przebiegiem i osiągnięciami (Kowalik E.(red.), Rola samorządów i organizacji pozarządowych w promowaniu Transgranicznego Rezerwatu Biosfery Polesie Zachodnie, Polska Fundacja Ośrodków Wspomagania Rozwoju Regionalnego, „OIC Poland” w Lublinie, Wyższa Szkoła Ekonomii i Innowacji w Lublinie, Stowarzyszenie Poleskie we Włodawie, Lublin 2011). Zawiera ona większość wygłoszonych na konferencji referatów a także prezentacje licznych pogranicznych projektów wraz z dokumentacją fotograficzną.

Wydanie publikacji podobnie jak i organizacja konferencji była owocem wspólnego trudu kilku instytucji: Starostwa Powiatowego we Włodawie, Polskiej Fundacji Ośrodków Wspomagania Rozwoju Regionalnego, „OIC Poland” w Lublinie i przede wszystkim Stowarzyszenia Poleskiego we Włodawie w osobach dwóch jego prezesek, dwóch Elżbiet: Eli Kowalik i Eli Różyckiej. To właśnie ich staraniem oraz wicestarosty włodawskiego Wiesława Holaczuka konferencja mogła dojść do skutku. I im należy się największa wdzięczność.

Refleksja końcowa: idzie o ludzi

Proces tworzenie trójstronnego rezerwatu biosfery, zwłaszcza w krajach tak różnych pod względem politycznym, jak Polska, Ukraina i Białoruś ze zrozumiałych względów napotyka na wiele trudności i jest długotrwały. Kiedy już uda się go pomyślnie zakończyć, czyli kiedy odpowiednie dokumenty zostaną podpisane i będziemy mieli już nie trzy różne rezerwaty i dyplomy UNESCO (jak to jest obecnie), a jeden – będzie to niewątpliwy sukces.

Należy docenić to osiągniecie, ale też nie ma go co przeceniać. Sam fakt istnienie rezerwatu biosfery realnie nie pomaga prawie w niczym – jakkolwiek prowokacyjnie by to nie zabrzmiało, ale tak właśnie jest. Z tytuły położenia na terenie rezerwatu biosfery nie ma praktycznie żadnych ułatwień w zdobywaniu środków finansowych na jakąkolwiek działalność (że o funduszach celowych nie wspomnę), chronić przyrodę w rezerwacie czy jego bezpośrednim sąsiedztwie również nie jest łatwiej, o czym świadczy choćby fakt składowania odpadów z kopalni Bogdanka wprost w dolinie Bugu, itd. itd.

Co zatem daje dyplom UNESCO?. Z pewnością daje promocję terenu, pewien PR, który jakże ważny jest w dzisiejszym świecie. Tym ważniejszy na terenie, który swój rozwój będzie opierał w znacznej mierze na przyjezdnych, poprzez np. rozwój różnych form turystyki. Bez wątpienia jest to też przede wszystkim wyraz docenienia walorów przyrodniczych i kulturowych konkretnego obszaru, ich światowej cenności. Jest to też forma uznania dla ludzi tam żyjących, którzy niewątpliwie mieli kluczowy wpływ na zachowanie tych wartości, czy to przez świadome ich kształtowanie i ochronę czy też, w wersji minimum, przez nie niszczenie ich. Ale, jest to również swego rodzaju kredyt zaufania, pewien mandat wyborczy, który dostają mieszkający tu obecnie ludzie. To, że nie zawiedli tego zaufania będzie wyrażać się faktem, że za lat 10, 20, 30 nadal będzie jeszcze co w rezerwacie biosfery podziwiać. Bo tak naprawdę o ludzi tu chodzi. Dyplom UNESCO, umowy międzynarodowe, są tylko pewnym sztandarem, pod którym łatwiej zebrać się wszystkim chętnym i zaangażowanym, są pewną furtką ułatwiającą kontakty, zielonym światłem do działania, które to działanie odbywa się i „na czerwonym”, nie mniej jednak liczymy, że teraz będzie łatwiej. To ludzie stanowią treść tego typu umów. Przyrodzie mało są one potrzebne. Polesie było, jest i będzie jedną przyrodniczą całością, obojętnie czy dzieliła lub dzieli je granica Korony i Litwy, II RP i Rosji Sowieckiej, PRL i ZSRR czy teraz Polski, Ukrainy i Białorusi (a na wschodzie jeszcze Rosji) czy wreszcie UE i reszty Europy. Ono zawsze będzie jedno. Rzecz idzie o to abyśmy my, ludzie z nim związani, nim zauroczeni, ludzie z różnych krajów, poczuli, że jest ono nasze wspólne i wspólnie troszczyli się o nie.

Krzysztof Wojciechowski

Publikacja, o której piszę jest też dostępna w wersji elektronicznej, chętnie udostępnię ją każdemu, kto sobie tego życzy.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply