Jeszcze niespełna miesiąc temu rząd przekonywał, że kilkudziesięciu osobom polskiego pochodzenia, które zamieszkują w Mariupolu nie grozi niebezpieczeństwo i nie ma potrzeby przeprowadzenia ich ewakuacji. Decyzję zmieniono, a chętni będą mogli wrócić do Polski, gdzie otrzymają wsparcie. Można tylko zgadywać na co jeszcze rząd, w trosce o wynik wyborów parlamentarnych, może zmienić pogląd.

Po buńczucznych zapewnieniach polskiej dyplomacji, że życie w zasięgu prorosyjskich armat separatystów nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców Mariupola, polski rząd zmienił zdanie. Osoby polskiego pochodzenia nie tylko otrzymają pomoc w powrocie do Polski, ale też na miejscu będą mogli liczyć na czasowe wparcie. Do niedawna rozmowa na ten temat była dość problematyczna, bo w Mariupolu ucichły strzały, nie było bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia osób tam mieszkających, a przecież chodziło o obywateli Ukrainy, choć z polskimi korzeniami.

Oficjalnie decyzja o sprowadzeniu potomków Polaków do kraju jest określana jako „wyjście naprzeciw oczekiwaniom środowisk polskich ze wschodniej Ukrainy”. Faktycznie jest to jedynie próba ratowania nadszarpniętego wizerunku rządu. Powodów do wstydu było kilka. Przede wszystkim była to zgoda na system kwotowy w polityce imigracyjnej UE i idące z nią przerzucenie środków finansowych z programu repatriacyjnego na pomoc uchodźcom. Ogrom krytyki jaki spadł na rząd nie sprawił co prawda zmiany decyzji co do liczby imigrantów jakie zadeklarowała przyjąć Polska, ale zadecydował o przywróceniu 1,2 mln zł na repatriację oraz wpłynął na zapowiedź dwukrotnego zwiększenia środków na ten cel w przyszłorocznym budżecie, jak i przyspieszenie samej repatriacji. Kolejnym krokiem była sprawa kilkuset obywateli ukraińskich polskiego pochodzenia zamieszkujących Mariupol, którzy błagali wręcz o pomoc w wyjeździe do Polski. W końcu pod naporem społecznym udało się i to.

Jak poinformowały MSZ i MSW, program wyjazdu do Polski jest adresowany wyłącznie do osób polskiego pochodzenia i członków ich najbliższej rodziny zameldowanych i faktycznie zamieszkałych w mieście Mariupol oraz w przylegających do niego rejonach pierszotrawniewym, wołodarskim i nowoazowskim.

Program koordynuje Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Charkowie, a w południowo-wschodniej Ukrainie ruszyły prace związane ze zbieraniem informacji na temat osób polskiego pochodzenia chcących wyjechać do Polski w związku z niebezpieczną sytuacją w tym regionie.

Procedura zajmie kilka tygodni. Zgłoszenia będą przyjmowane i analizowane do końca października, po czym przygotowane zostaną dokumenty umożliwiające pobyt na terytorium Polski. Same wyjazdy mają zostać zrealizowane do końca listopada. Na miejscu ewakuowani będą mogły skorzystać z pakietu adaptacyjnego, takiego samego na jaki mogły liczyć osoby ewakuowane z Donbasu. Takie wsparcie ma być realizowane przez pół roku, do maja przyszłego roku. Po tym okresie przybysze powinni być zdolni do rozpoczęcia samodzielnego życia w Polsce.

Ewakuowane osoby polskiego pochodzenia uzyskają pozwolenia na pobyt stały. Taki status zrównuje cudzoziemca z obywatelem Polski we wszelkich uprawnieniach, z wyłączeniem praw politycznych. Jednak osoby te mogą legalnie mieszkać i pracować w Polsce.

Sprawa ewakuacji ma jeszcze jeden aspekt, polityczny. Bo w połowie okresu przygotowań do ewakuacji nastąpi zmiana rządu i trudno ocenić jak w tym świetle potoczą się losy przygotowywanej akcji.

Marcin Austyn

PCh24.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply