Rozmowa z Piotrem Szelągowskim, działaczem kresowym z Poznania.
Co jest takiego w Kresach, że pana zauroczyły?
Przede wszystkim setki lat polskiej historii, patriotyzm, poświęcenie. Coś czego nam obecnie brakuje. I oczywiście jeżeli chodzi o ludobójstwo dokonane przez OUN-UPA to zmowa milczenia w zasadzie wszystkich opcji politycznych, brak wiedzy na ten temat i cisza…
Rozumiem że chce Pan to zmienić?
Robię to od 4 lat, drukuję ulotki piszę na stronach internetowych, takich jak Wasza, czy też warsztatyidei.pl a ostatnio pojawił się pomysł portalu o przewrotnej nazwie bezprzesady.pl, gdzie utworzyłem dział Kresy – ziemie zabrane. Niejako dwuznaczny. Ale o to chodzi, ma taki być. Nie znaczy to, że próbuję nawiązać do jakiegoś rewanżyzmu czy może przeprowadzać zmianę granic czy inne rewizjonistyczne działania. Po prostu stwierdzam fakt.
Przyczynił się pan do realizacji filmu o tytule: “Zapomnij o Kresach”, czy naprawdę mamy zapomnieć?
Właśnie, to znów swego rodzaju przewrotność. Tytuł sugeruje, że wielu chciałoby abyśmy o nich zapomnieli. Osobiście uważam, że to niezwykle ważne, aby pamiętać. Cieszę się, że spowodowałem powstanie tego filmu. Jest to dla mnie obraz bardzo przejmujący i pomimo niemożności uczestniczenia w całości zdjęć na planie (byłem obecny tylko przy ujęciach z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, którego namówiłem do jakże ważnych i znamiennych w tym dokumencie wypowiedzi) z powodu nagłej choroby, czuję się ojcem duchowym tej realizacji. Konsultowana ze mną wizja scenariusza w pełni korespondowała z moimi oczekiwaniami. Także świadkowie wskazani przeze mnie, na czele z Panem Jerzym Hawranem, postacią przewodnia całego dokumentu, byli wspaniali. A przecież tak ciężko przeżywać ponownie tę tragedię… W piątek w Lublinie pismo „Inne Oblicza Historii” organizuje premierę następnego filmu o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich; tym razem o zbrodni w Ihrowicy w wigilię 1944 roku. W tej produkcji też mam swój bardzo skromny udział, bardziej duchowy (śmiech).
Ostatnio podjął Pan decyzję o kandydowaniu do Rady Miasta Poznania, czym była ona podyktowana?
I tutaj znów pojawia się temat kresowy. Poza możliwościami działania dla społeczności lokalnej (w okolicy mojego miejsca zamieszkania brak placów zabaw, są problemy z infrastrukturą, komunikacją) pojawiłaby się możliwość upamiętnienia ofiar, np. w postaci nazwy ronda czy ulicy Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA, może jakaś tablica na cmentarzu na stokach Cytadeli…? Mam kilka pomysłów. Zobaczymy czy oda się wygrać, wtedy zacznę je realizować…
Dziękuję za rozmowę.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!