Zaatakowanie Sahrynia przez AK nie było akcją odwetową lecz prewencyjną, gdyż znajdowała się tam baza wypadowa UPA, dokonującej zbrodni na okolicznej ludności. Oddział AK pod dowóddztwem por. Zenana Jachymka ps. “Wiktor” stoczył w tej wsi walkę ze zbrojną ukraińską farmacją, a ofiary wśród kobiet i dzieci były przypadkowe.

Przede wszystkim chciałbym docenić niezwykłą wartość artykułu, doskonale ukazującego tragedię i meczeństwo naszych pomordowanych rodaków oraz ogrom cierpienia i zła jakiego doświadczyli. Pogratulować pragnę również autorowi odwagi, że zbrodnię na Polakach nazwał wprost ludobójstwem, pomimo oporu jaki ta prawda spotyka w oficjalnym dyskursie.
Jako członek rodziny, której przodkowie zostali pomordowani na kresach wschodnich przez UPA, w latach 40-tych XX w., chciałbym wyrazić kilka uwag na temat artykułu Piotra Zychowicza, który ukazał się w nr 29/2010 “Uważam Rze”.

Moje wątpliwości budzi jedynie zakończenie tekstu, mówiące o odsłonięciu pomnika w Sahryniu na Lubelszczyźnie przez Prezydentów Polski i Ukrainy. Informacje tam podane wydają mi się zbyt lakoniczne i mogą wprowadzić w błąd czytelnika niezaznajomionego ze sprawą. Zaatakowanie Sahrynia przez AK nie było akcją odwetową lecz prewencyjną, gdyż znajdowała się tam baza wypadowa UPA, dokonującej zbrodni na okolicznej ludności. Oddział AK pod dowództwem por. Zenana Jachymka ps. “Wiktor” stoczył w tej wsi walkę ze zbrojną ukraińską farmacją, a ofiary wśród kobiet i dzieci były przypadkowe. Polski dowódca wydał przed atakiem rozkaz oszczędzenia ludności cywilnej oraz wezwał Ukraińców do poddania się i opuszczenia wsi. Dokładny przebieg wydarzeń został opisany przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego w nr 31/2010 “Gazety Polskiej”. Uważam, że nie właściwe jest mówienie o “polskich akcjach odwetowych”, gdyż prowadzone były przez struktury Armii Krajowej, skierowane przeciwko zbrojnym formacjom UPA – nie przeciwko ludności cywilnej, natomiast ich celem było zaprzestanie rozlewu krwi i ludobójstwa na polskiej ludności. Zdaję sobie sprawę, że intencja autora była była najprawdopodobniej całkowicie inna i zestawienie obu wydarzeń stanowić miało swoisty kontrapunkt, jednakże czytelnik tylko na podstawie słów: “Tam z kolei AK zabiła ok. 400 Ukraińców. Wśród nich kobiety i dzieci” oraz biorąc pod uwagę okrucieństwo wcześniejszego opisu mordu na Trupim Polu może wyobrazić sobie podobne bestialstwo Polaków, pałających żądzą zemsty. W mojej ocenie wspomniany protest przeciwko postawieniu znaku równości cierpieniami Polaków i Ukraińców nie dotyczy ani różnicy w liczbie ofiar, ani kolejności wydarzeń. Nie ma dla mnie znaczenia porównanie, że na Wołyniu zginęło 100 tyś. Polaków, a “tylko” 15 tyś Ukraińców. Zbrodnia pozostanie zawsze zbrodnią, którą trzeba z taką samą siłą napiętnować. W proteście chodzi natomiast o prawdę.

Jednakże pomimo tej krótkiej i szczegółowej uwagi chciałbym przede wszsystkim podziękować Piotrowi Zychowiczowi za to, że po lekturze jego artykułu ostatecznie zrozumiałem, z jaką traumą musieli zmagać się moi dziadkowie.

Bartłomiej Malik
Koalicja Na Rzecz Rozwoju
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply