Kolory prawosławia

“Piękno zbawi świat” – pisał w jednym ze swych utworów Fiodor Dostojewski. I zdaje się taka właśnie myśl przyświecała pomysłodawcom i wydawcom pięknego albumu “Kolory prawosławia. Polska”.

Ukazał się on na naszym rynku księgarskim wraz z końcem ubiegłego roku. Publikacja zawiera 151 różnorodnych zdjęć ukazujących prawosławie w Polsce. To nie tylko historia, architektura: cerkwie i krzyże, to także żywe prawosławie: ceremonie, obrzędy, pielgrzymki, portrety duchownych i wiernych. Zdjęcia zrobione zostały przez bardzo różnych autorów, profesjonalistów i amatorów, prawosławnych i innowierców. Jedno co ich łączy to autentyczne zainteresowanie wschodnim płucem chrześcijaństwa. Pasja ta przebija z każdego z ponad półtorej setki zdjęć. Daremnymi byłyby z mojej strony próby opisania choćby w przybliżony sposób ich piękna. Trzeba je po prostu zobaczyć. Do czego gorąco zachęcam, zwłaszcza, że album można nabyć w bardzo przystępnej jak na takie wydawnictwo, cenie. Warto też zaznaczyć, że opisy zdjęć i wszelkie w nim teksty sporządzono w trzech językach: polskim, angielskim i rosyjskim.

To jednak co mogę zrobić, to napisać słów kilka o swego rodzaju „genezie” tego albumu. Otóż nie powstał on „ex nihilo”. Jest za to kolejną „emanacją” wspaniałej społecznej inicjatywy, której na imię orthphoto. Co kryje się pod ta nazwą? „Serwis internetowy poświęcony prawosławiu w fotografii” – tak skromnie piszą o nim jego pomysłodawcy. A tymczasem jest to dziś zasób internetowy, który zgromadził ponad 57 000 zdjęć związanych z prawosławiem, z całego świata, „od Brazylii po Chiny i od Syberii po Ugandę”, z którym współpracuje już ok. 4000 osób, a dziennie odwiedzany jest przez 1000 i więcej internautów. Jest on też doskonałym przykładem pasji przekuwanej na bezinteresowne działanie, opiera się bowiem w pełni na pracy wolontariuszy a wszystkie niezbędne rzeczy finansowane są wyłącznie ze środków Prawosławnego Stowarzyszenia OrthNet. Założony przez prawosławnych z Polski serwis nie jest dziś jedynie wielką internetową galerią, jest też światowym forum współpracy, wymiany informacji, dyskusji i idei przez prawosławnych i sympatyków prawosławia z całego świata. Podejmuje i inicjuje wiele działań, jak choćby wystawy: Monastycyzm, Kolory Prawosławia, czy wystawa jubileuszowa na 5-lecie portalu (2004-2009), druk takich albumów, jak ten prezentowany, swego czasu każdy z uczestników mógł zamówić sobie kalendarz z własnymi zdjęciami umieszczonymi na orthphoto. Obecnie w Rumunii pojawiła się inicjatywa tamtejszych prawosławnych zainspirowanych tym albumem, by wydać własny, o pięknie prawosławia rumuńskiego. Każdy kto był choć raz w Rumunii wie, że możemy spodziewać się kolejnego księgarskiego cacka.

Wszystkie te działania, jak wspomniano wcześniej, są dziełem wolontariuszy. Mam okazję i niewątpliwą przyjemność obserwować rozwój serwera orthphoto niemal od samego początku, czyli od roku 2004, kiedy to gdzieś w jakimś busie, w radio, usłyszałem, że taka inicjatywa powstaje. Kilka miesięcy później zamieściłem tam pierwsze zdjęcia, których do chwili obecnej nazbierało się już 200. Trzeba to jasno i otwarcie powiedzieć, że gdyby nie konsekwencja, pomysłowość, aktywność i pracowitość głównych organizatorów serwer nie zdobyłby takiego rozgłosu i takiego kształtu jaki ma dziś. To przykład wielkiego poświęcenia i … do naśladowania. Koniecznie zaznaczyć trzeba, że praca ta jest doceniana przez prawosławne duchowieństwo, z „najwyższymi czynnikami” włącznie, czego miałem okazję mile doświadczyć „na własnej skórze”, mimo, że ani nie jestem prawosławnym, ani też nie wyróżniam się specjalną aktywnością na serwerze. Nie wiem jak to jest z naszym portalem, ale życzyłbym mu takich oddanych wolontariuszy i takiej duchowej opieki.

Prawosławie było nieodłącznym „elementem” dawnych Kresów. W zasadzie trudno je sobie wyobrazić w takim kształcie jak ukazuje je nam historia bez motywów prawosławnych. Czym szczególnym odróżniałyby się od innych kresowe miasta i miasteczka gdyby stały tam tylko kościoły i synagogi? Jak wyglądałaby kresowa wieś, bez „złotych cebulek” cerkwi zatopionych w soczystej zieleni – co najmniej niekompletnie. Ilu wielkich w naszej historii chrzczonych było w cerkwi i kreśliło znak krzyża „od prawa do lewa”? Trudno policzyć. Nie jest przesadą twierdzenie, że bez prawosławia nie byłoby Kresów. To jego „immanentny składnik”.

Owszem, ten nieszczęsny i gorszący rozłam chrześcijaństwa, który nastąpił w XI wieku objawił się na Kresach również bardzo okrutnymi wydarzeniami. Było ich nie mało, każdy kto zna choć trochę historię – zna je również. Dziś jednak, w samej rzeczy, czasy mamy inne. Co prawda w monasterze w Jabłecznej stoi pomniczek „Pamięci prawosławnych, ofiar tragicznej dla chrześcijaństwa unii brzeskiej”, a w nie tak odległych od niej Kostomłotach – krzyż poświecony z kolei unitom, którzy stracili życie nie chcąc przejść na prawosławie. To jednak wydaje się, że dziś nadszedł już wreszcie czas, kiedy możemy ze spokojem i rozwagą podchodzić do tych tragicznych wydarzeń, w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia. I rozpocząć dialog, może właśnie przez piękno…

Krzysztof Wojciechowski

Więcej informacji o albumie tutaj:
[link=http://sklep.cerkiew.pl/product_info.php?products_id=2556]
Zapraszam również na serwer, do podziwiania dziesiątków tysięcy innych fotografii:
[link=http://www.orthphoto.net/]

Kolory prawosławia. Polska, Warszawska Metropolia Prawosławna, Warszawa 2011, s. 160.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply