KAPELA GENERALNA AD 1721: gawęda na Boże Narodzenie 2

Tu i teraz: kakofonia staropolskiej radości, chlejstwa i, nolens volens, teologicznej słuszności.

***

Folkloryści znają liczne takie pieśni, w których występują opisy kapel, a w tychże opisach mnożą się przywołania coraz to nowych instrumentów muzycznych.

***

Co do mnie, znam taki opis z trzynastowiecznej, prowansalskiej, rymowanej powieści o pannie (potem damie) imieniem Flamenka. Tam co prawda nie tyle kapela była przedmiotem opisu, co grono rozmaitych żonglerów (grajków, kuglarzy i skoczków), występujących na weselu głównej bohaterki: ten śpiewał to, ten tamto, ten grał na czymś coś, tamten na owamtym niecoś. W tłumaczeniowej parafrazie (mej) i w dziesięciokrotnym skrócie brzmi to tak:

„…Wszyscy tam siedzieli zgodnie,

Każdy mógł usiąść, jak pragnął wygodnie.

Potem podnieśli się wkrąg żonglerowie:

Każdy chciał, by go słuchali panowie.

Gdybyście mogli usłyszeć te dźwięki,

Tak różne! Kto z nich znał nowe piosenki,

Deskorty, czy o miłości, czy wiośnie –

Pragnął, by właśnie on zabrzmiał najgłośniej…

Skacze po ziemi ten, tamten kozłuje,

A marionetki tamten pokazuje…

A kto zapragnął słuchać tych powieści,

Co mają królów, książąt, hrabiów w cześci –

Mógł ile wola ich wszystkich posłuchać

I nikt zapewne nie zamykał ucha…”

***

Gdyby rzeczywiście kuglarze, żonglerzy i grajkowie tak grali i śpiewali, zapanowałby zgiełk, uniemożliwiający wysłuchanie czegokolwiek. Jednak niektórzy historycy usiłowali wykorzystać ówże opis do zrekonstruowania sytuacji rzeczywistej. I w gruncie rzeczy trudno przypuszczać, by opis ten zawieszony był w powietrzu zupełnie. Jego fantastyczna kompozycja przekształca rzeczywistość, ale rzeczywistość ta istnieje w nim jako punkt wyjścia. Każda fantazja, choćby najbardziej fantastyczna, rodzi się wszak w umyśle zakorzenionym w konkretnym miejscu i czasie, czyli w rzeczywistości.

***

Tak samo jest w przypadku niebywałej kakofonii, jaką można sobie wyobrazić, czytając, albo śpiewając kolędę (no, pastorałkę raczej) zapisaną w osiemnastowiecznym zbiorze kantyczek karmelitańskich: „Kapela generalna, omnis generis musicorum tak wokalistów iako y instrumentalistów, przez pastuszków bethlemskich praktykowana. Regent tey kapeli, Tomasz Iozef Stefanowicz, Anno Domini 1721”.
***

W tejże „pasterzęta niebożęta” – którymi są „Rusnaczkowie śpiewaczkowie” (a zatem Łemkowie) – przyszedłszy do żłóbka i „Dzieciąteczko oglądawszy” –

Postawili sobie szyki,

Wnet się wezmą do muzyki:

Wach na lirze łebsko gmyrze,

Jacek Krupa w drumlę chrupa;

Fiedor Jantor, pierwszy kantor,

Haurył hoży, podkantorzy;

Petr z Banasem kwiczą basem,

Dymitr Warga w uszy targa;

Kontra-alty i tenory

Podzielili na dwa chory,

I trębaczów na partyje,

Ów nad tego lepiej wyje.

***

Nie do końca to poważne, a raczej niepoważne całkowicie, acz poważnie umotywowane. „Rusnaczkowie” zapili i kiedy się przed Józefem ukazali – to coponiektórzy zrezygnować musieli z oddawania Dzieciątku czci:

Nie każdy się Panu kłaniał,

Bo ich Józef powyganiał.

***

Co do śpiewania, mielibyśmy trudności z zaśpiewaniem całości (choć rzecz nie jest niemożliwa), bo utwór liczy sobie jakieś pięćdziesiąt zwrotek, krótkich wprawdzie, lecz przedzielonych sześciokrotnym „Hey, hey, hey” – męczącym gardło kapeli. Czyli zatem każda zwrotka wygląda tak:

Hey, hey, hey | Postawili sobie szyki | Hey, hey, hey, | Hey, hey, hey.

***

To powtarzanie „hey, hey, hey” zmęczyło siostrę–karmelitankę-kopistkę (rękopis znajdujący się dziś w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu, pochodzi z krakowskiego klasztoru karmelitanek) na tyle, że poszła „na skróty” w skryptorskiej pracy, ujmując klamrą całość zwrotek na stronie i dopisując w linii ustawionej pod kątem prostym w stosunku do pozostałych linijek – jedno tylko „hey, hey, hey” – wspólne dla zwrotek wszystkich.

***

Ta pastorałeczka nadawała się doskonale do chodzenia po kolędzie. Nieskomplikowana, za to długa, a w ogóle łatwa do wydłużania w nieskończonośc (podczas gdy chór wyje „hey”, solista lub soliści mogli sobie w myśli dokomponowywać kolejne linijeczki, w nieskończoność). Ale punkt wyjścia:

Weselmy się, radujmy się

Pokazał się, narodził się

Synek Boży na rogoży;

O tej dobie leży w żłobie.

– i punkt docelowy:

Na to Boże Narodzenie

Wesel sie wszystko stworzenie;

I my się dzisiaj weselmy,

Wypijmy po szklance pełnej.

zawsze musiały być podobne. No to wypijmy.

Jacek Kowalski

– – – – – – – – –

W załączeniu skrócona empetrójka kolędy „Kapela generalna” z naszej płyty „Kolędowanie staropolskie”. Całość kolędy do posłuchania TU: [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=159&Itemid=87]

– – – – – – – – –

Od przedwczora wieczora kolędy i pastorałki. Autor śpiewa staropolskawo, zapodając jako pomoc płytkę swą, której można posłuchać we fragmentach [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=159&Itemid=87] którą można zakupić [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=128&Itemid=79] albo samemu pośpiewać ze śpiewnika staropolskawego, darmowo do wzięcia w pdf-ie [link=http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=49&Itemid=73]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply