Dzierżyńszczyzna Radziecka

Drugi autonomiczny rejon polski w ZSRR zlokalizowany na Białorusi. Utworzony został w 1932 r. siedem lat później niż “Marchlewszczyzna” na Ukrainie.

Powstawał w o wiele trudniejszych warunkach niż na Ukrainie. Kierownictwo partyjne republiki, realizujące politykę białorutenizacji kategorycznie się temu sprzeciwiło. Twierdziło, że polscy komuniści chcą utworzyć rejon, by polonizować białoruską ludność katolicką. “Dzierżyńszczyzna” powstała w wyniku interwencji Stalina i nowej polityki Moskwy, której wektor został skierowany na “walkę z miejscowym drobnoburżuazyjnym nacjonalizmem”. W jej ramach białoruscy komuniści zostali m.in. oskarżeni o “sabotowanie tworzenia polskiej socjalistycznej autonomii narodowościowej”. Zwolennikom białorutenizacji zarzucono, że kontynuowali starą carską politykę rusyfikacyjno-kolonizacyjną, której jednym z przejawów było uznawanie licznych miejscowych Polaków, nie posługujących się na co dzień językiem polskim za Białorusinów-katolików.

Ostatecznie władze radzieckie postanowiły zorganizować w Rejonie Kojdanowskim, choć równie dobrze mógłby być utworzony w każdym innym. Ludność polska była bowiem rozmieszczona równomiernie na terenie całej republiki. Moskwa na Kajdanowszczyznę zdecydowała się z dwóch powodów. Pierwszym z nich był fakt, że Polacy wyraźnie w nim dominowali i ich liczba wyraźnie przekraczała 50 proc. Drugim zaś fakt, że w swojej polityce wyznaczała mu nieco inną rolę niż “Marchlewszczyźnie” na Ukrainie. Nowy rejon przylegał bezpośrednio do granicy z Rzeczpospolitą i miał pełnić wobec niej rolę propagandową. Miał ideologicznie oddziaływać na jej masy, pracujące i przekonywać, że: “tylko ZSRR jest ojczyzną wszystkich narodów, a Polska faszystowska jest więzieniem narodów”. Miał im także uzmysławiać “ogromny entuzjazm, jaki wykazują polskie masy pracujące w budownictwie socjalizmu”.

Kojdanowski Narodowościowy Rejon Polski, jak początkowo się nazywał, zajmował obszar 1000 km kw. Liczył 44 tys. mieszkańców, jego stolicą był leżący 40 km na południowy zachód od Mińska Kojdanów. Polskość na tym obszarze była mocno ugruntowana. Znajdowały się tu zarówno polskie wsie włościańskie, jak i szlacheckie zaścianki. Znaczna część gruntów należała do rodziny Czapskich, która znacząco przyczyniła się do podniesienia gospodarczego okolicy. Rejon bardzo szybko został przechrzczony na “Dzierżyńszczyznę”, a miasteczko Kojdanów na Dzierżyńsk. Było to podyktowane faktem, że po polskiej stronie granicy znajdował się majątek rodziny Dzierżyńskich, w którym mieszkało jeszcze kilku krewnych twórcy radzieckich organów bezpieczeństwa. Kierownictwo rejonu objęli polscy komuniści, zarówno miejscowi, jak i skierowani przez KPP , którzy musieli emigrować z Polski. Na ich czele stanął czołowy polski komunistyczny działacz na Białorusi Bronisław Wąsowski. Rejon podobnie jak “Marchlewszczyzna” korzystał z wielu przywilejów. Dotacje centralne kierowane do niego dwukrotnie przekraczały te kierowane do sąsiednich jednostek administracyjnych. Sporo inwestycji zostało skierowanych do Dzierżyńska, z którego postanowiono uczynić stolicę wszystkich Polaków żyjących na Białorusi. Zaczęto przenosić do niego wszystkie polskie instytucje i organizacje. Otwarto w nim m.in. technikum hodowlane, które miało kształcić kadry dla polskich kołchozów. W Stańkowie, w dawnym majątku Czapskich, ulokowano tzw. Polski Kombinat Naukowy. Było to coś w rodzaju Studium Pedagogicznego, kształcącego nauczycieli. W Dzierżyńsku zaczął działać “Polski Objazdowy Teatr Kołchozowo- Sowchozowy”. W umacnianiu “Dzierżyńszczyzny” polscy komuniści dostrzegli swoją szansę na umocnienie swojej pozycji w ZSRR. Uznali, że jeżeli będzie ona stanowić wzorcowy przykład budownictwa socjalistycznego, to Stalin zgodzi się rozszerzyć eksperyment polonijny na Białorusi i zgodzi się na przyłączenie do “Dzierżyńszczyzny” innych rejonów Białorusi. Od samego początku duże tempo nabrała więc w autonomii kolektywizacja. Polscy komuniści położyli na nią duży nacisk i w odróżnieniu od “Marchlewszczyzny” osiągnęli duży sukces. Zdaniem badaczy nie wynikało to jednak tylko z nacisku partii, ale wyższej świadomości mieszkańców “Dzierżyńszczyzny”, poziomu jej wiedzy ogólnej i doświadczenia w obronie polskości. Dominująca tu szlachta zagrodowa uznała, że opór jest bezsensowny i trzeba zastosować bardziej przebiegłą metodę. Zgodnie z nią “polscy kułacy” pierwsi występowali do zakładowych kołchozów, by dać przykład “biedniakom”. Bywało też, że sami inicjowali ich tworzenie. W znacznej mierze miały one charakter fikcyjny. Kolektywizacja na “Dzierżyńszczyźnie” przebiegała w sposób prawie bezbolesny. Polscy komuniści mieli znakomitą statystykę . Oczywiście nie na długo. Władze sowieckie bardzo szybko się jednak połapały, że “kolektywiści- szturmowcy” z “Dzierżyńszczyzny” odnieśli sukces pozorny. Szybko więc na “Dzierżyńszczyźnie” zaczęło się “demaskowanie” ukrytych “szkodników”, “fałszywych kolektywistów” i “prowokatorów”.

Ostateczna likwidacja polskiej autonomii (według tego samego scenariusza, co na Ukrainie) nastąpiła w latach 1936 – 37. Oficjalnie “Dzierżyńszczyznę” zlikwidowano w 1938 r. Wtedy to jej terytorium zostało podzielone przez trzy sąsiednie rejony Białoruskie. Ludność “Dzierżyńszczyzny” w znacznej mierze została poddana eksterminacji. Komuniści zostali rozstrzelani najprawdopodobniej w Kuropatach, a chłopi zwłaszcza ci przodujący w zakładaniu kołchozów zostali wywiezieni do republiki Komi. Ogółem liczba ludności w rejonie, co wynika z sowieckiego spisu w 1939r. zmniejszyła się o 30 proc! W miejscu “Dzierżyńszczyny” intensywnie zaczęto budować “Linię Stalina” – pas umocnień obronnych, mających bronić wschodniej granicy ZSRR.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply