Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert urodził się w 1924 roku we Lwowie i w tym mieście spędził dwadzieścia lat swego życia. Wraz z rodziną w 1944r. wyjechał z Polski. Od chwili opuszczenia grodu Lwa, pisarz nigdy ani w wystąpieniach publicznych, ani w swej twórczości, nie wspomniał bezpośrednio o rodzinnym mieście. Zrobił to dopiero u kresu życia, wyrażając życzenie, by został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie.

Nie mogło ono niestety być spełnione. Świadczyło jednak, że Lwów tkwił w nim niczym cierń. Miasto to ukształtowało jego ducha i wrażliwość. Było w jego twórczości coś nieuchwytnego, a pochodzącego ze Lwowa. W dzieciństwie Herbert mieszkał w kamienicy przy ul. Łyczakowskiej pięćdziesiąt pięć , a później w domu przy ulicy Obozowej trzy. Jego pradziad Anglik, przybył do Galicji przez Wiedeń, zaś ojciec Bolesław, prawnik i zarazem profesor ekonomii dyrektorował w jednym z banków we Lwowie. W domu panowała, patriotyczna i intelektualna atmosfera. Ojciec służył w II Brygadzie, za udział w obronie Lwowa w 1918 roku. został odznaczony Krzyżem Obrony Lwowa i Odznaką Honorową “Orlęta”, a matka Maria z Kaniaków za działalność niepodległościową w czasie wojny polsko-sowieckiej 1920r. otrzymała dyplom Obywatelskiego Komitetu Obrony Państwa.

Na kształtowanie osobowości Herberta oddziaływał też kult jakim we Lwowie otaczano pamięć Czynu Zbrojnego Orląt z 1918 roku. On sam często bywał na Cmentarzu Orląt.

Rok przed wybuchem wojny Herbert rozpoczął naukę w Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego we Lwowie. Kontynuował ją podczas wojny w Gimnazjum sióstr Urszulanek zamienionym przez sowietów w placówkę koedukacyjną oraz na tajnych kompletach. Na tych ostatnich zrobił maturę i rozpoczął studia polonistyczne na konspiracyjnym Uniwersytecie Jana Kazimierza. Tu wielki wpływ wywarła na niego prof. Izydora Dąmbska, od której oprócz wiedzy otrzymywał jak sam wspomniał także lekcję godności.

W 1944 roku wraz z rodzicami Herbert wyjechał do Krakowa nie czekając na wkroczenie Armii Czerwonej. Tak naprawdę to nigdy z tego miasta nie wyjechał. Ono było w nim.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply