Zbrodnicza likwidacja


Wyrok wykonano w Wielki Piątek 21 kwietnia 1945 r. Biskup Teodor Romża, który interweniował w jego sprawie, nie uzyskał złagodzenia kary. Władze nie zgodziły się nawet na wydanie ciała zamordowanego. Otrzymał on pismo, w którym mógł przeczytać, że jego prośba dotycząca: “osądzonego szpiega Demianowicza nie może zostać spełniona. Wywołałoby to bowiem oburzenie ludu pracującego”.

Zaprowadzając swoje porządki na Podkarpackiej Rusi, Sowieci od razu uderzyli w Kościół greckokatolicki. Był on przecież od wieków główną duchową podporą Rusinów, wiążącą ich nację i kulturę z Rzymem, a tym samym z Europą i generalnie z Zachodem. Mimo, iż jeszcze władze czechosłowackie usiłowały ograniczyć zasięg jego oddziaływania, to w 1944 r., gdy Armia Czerwona wkroczyła na Podkarpacką Ruś prezentował znaczną siłę. Formalnie liczył ponad 460 tys. wiernych należących do 281 parafii, obsługiwanych przez 354 księży, posiadających w sumie 459 cerkwi i kaplic. Kościół greckokatolicki na Podkarpackiej Rusi miał też seminarium duchowne, w którym kształciło się 85 kleryków. Prowadził także 31 instytutów i szkół, do których uczęszczało 2360 uczniów. Miał też osiem klasztorów, w których życie monastyczne prowadziło 85 mnichów i mniszek. Konkurujące z nim, prawosławie miało prawie 112 tys. wiernych należących do 73 parafii, obsługiwanych przez 145 księży i dysponujących 200 świątyniami. Do prawosławia należało też 8 klasztorów. Kościół rzymskokatolicki miał na Podkarpackiej Rusi 108 tys. wyznawców.

Rozstrzelanie dziekana

Dążąc do zlikwidowania Cerkwi greckokatolickiej na Podkarpackiej Rusi sowieckie organy bezpieczeństwa rozpoczęły przeciw niej różnorakie działania. Wiosną 1945 r. cała miejscowa prasa rozpoczęła kampanię propagandową. Grekokatolików określano w niej mianem antykomunistów, faszystów, wrogów ZSRR, reakcjonistów, którzy w obwodzie tworzą i wspierają antyradziecką opozycję. Jednocześnie sowiecka policja polityczna przystąpiła do aresztowania greckokatolickich księży, a także do organizowania akcji przejmowania na rzecz prawosławnych greckokatolickich świątyń. Jednym z pierwszych aresztowanych był 76- letni ksiądz Piotr Demianowicz – dziekan rachowski. Był to kapłan obdarzony ogromnym autorytetem. Wyświęcony został w 1892 r. i był żywą historia Podkarpackiej Rusi. Główną jego winą stało się to, że był posłem do węgierskiego parlamentu. Spec Kolegium NKWD pod przewodnictwem W. Rusyna – byłego sowieckiego partyzanta zrzuconego na Podkarpacką Ruś na spadochronie – skazało go na karę śmierci. Wyrok wykonano w Wielki Piątek 21 kwietnia 1945 r. Biskup Teodor Romża, który interweniował w jego sprawie, nie uzyskał złagodzenia kary. Władze nie zgodziły się nawet na wydanie ciała zamordowanego. Otrzymał on pismo, w którym mógł przeczytać, że jego prośba dotycząca: “osądzonego szpiega Demianowicza nie może zostać spełniona. Wywołałoby to bowiem oburzenie ludu pracującego”. Ksiądz Demianowicz nie był jedynym kapłanem greckokatolickim, skazanym i zamordowanym w owym czasie. 30 września rozstrzelano ks. Stefana Fencika, znanego kulturalno-politycznego działacza, również posła do węgierskiego parlamentu.

Władze chciały zastraszyć

Władze sowieckie liczyły, że te pierwsze wyroki zastraszą księży greckokatolickich i skłonią ich do przechodzenia na prawosławie. By pokazać swoją dobrą wolę, władze sowieckie zwolniły część aresztowanych księży. Większość z nich wsadzono ponownie do więzienia w trzy lata później. Każdy z nich otrzymał do odsiadki od 15 do 25 lat. Większość z nich z łagrów już nie wróciła. Nie bardzo wiadomo też, gdzie są ich groby… Ponurą rolę w likwidacji Kościoła greckokatolickiego odegrał Piotr Lintur, folklorysta, historyk, literaturoznawca, reprezentujący wśród Rusinów opcję rusofilską. W czasie II wojny światowej był represjonowany przez władze węgierskie. Sowieci postanowili wykorzystać go do swoich celów. W 1944 r. został wybrany zastępcą przewodniczącego Rady Narodowej Zakarpackiej Ukrainy. Będąc w Moskwie w składzie delegacji Cerkwi prawosławnej zaproponował swoim rozmówcom swój projekt transformacji Podkarpackiej Rusi w „Karpatorusińską Sowiecką Republikę” w granicach od Popradu do Jasienia i od Użka do Debreczyna. Zasugerował także, że jeżeli ta koncepcja nie odpowiadałaby gospodarzowi Kremla, to może wziąłby pod uwagę propozycję przyłączenia Zakarpacia do ZSRR jako kraju autonomicznego. Sowieckie władze nie wzięły oczywiście jego sugestii pod uwagę, ale wykorzystywały jego osobę.

Wykorzystanie bezrolnych

Zaczął on w pewnym momencie firmować działalność Rady d.s. Kultów przy Radzie Narodowej, a przede wszystkim poczynania na rzecz umocnienia na Zakarpaciu prawosławia. Odbywały się one według opracowanego przez NKWD schematu. Typowano miejscowość, najczęściej wieś, w której było sporo bezrolnych lub małorolnych chłopów. Następnie przydzielano im po skrawku ziemi, ale pod warunkiem, że podpiszą deklarację przejścia z Kościoła greckokatolickiego do Cerkwi prawosławnej. Następnie stosowną listę nowych wiernych przekazywano biskupowi prawosławnemu. Lintur wydawał też polecenie terenowemu organowi administracji, by przekazać cerkiew i budynek parafialny prawosławnemu księdzu. Lokalna milicja dostawała polecenie zabezpieczenia całej operacji. W ten sposób prawosławnymi stały się wsie: Jarok, Trosnyk, Ilnica, Osij, Sokirnica, Niewiesnica, Rakoszyn i Stebliska. Taka działalność przyniosła ograniczone efekty. W ciągu dwóch lat ilość prawosławnych parafii wzrosła z 73 do 118. Księzy było tyle samo , bo 145. Księża greckokatoliccy nie skażeni ukraińskim nacjonalizmem i nie zhańbieni współpracą z UPA i OUN nie chcieli porzucać swojego Kościoła i przechodzić na prawosławie, jak zrobili to księża greckokatoliccy na Lwowszczyźnie, na którą wywierano podobne naciski. Księża greckokatoliccy z Małopolski Wschodniej, wspomagający nacjonalistów, a nawet biorący udział w mordach, którym NKWD bez trudu to udowodniło, woleli jechać na sobór zjednoczeniowy do Lwowa niż na Sybir. Na Zakarpaciu władze nie zdecydowały się na zwołanie na zamku w Użgorodzie soboru, likwidującego unię użgorodzką, jak zrobiły to we Lwowie z unią Brzeską. Nie znalazł się na Zakarpaciu żaden ksiądz, który chciałby odegrać rolę księdza Kostelnyka, który stanął na czele „Grupy inicjatywnej d.s. zjednoczenia Greko-Katolickiej Cerkwi z Prawosławną Cerkwią”.

Niegramotni popi

Dla Rusinów na Zakarpaciu Cerkiew Prawosławna nie była też zbyt atrakcyjna. Wynika to jasno ze „Sprawozdania na temat unickiej prawosławnej Cerkwi w Zakarpackim obwodzie Ukraińskiej SSR”, członka Rady do spraw Russkiej Prawosławnej Cerkwi przy Radzie Ministrów ZSRR, Iwanowa. Urzędnik ten pisze, że prawosławny: “Biskup Nestor poinformował, że duchowieństwo prawosławnej Cerkwi jest bardzo słabe pod względem kulturalnym. Wśród prawosławnego duchowieństwa tylko 2 księży ma wyższe wykształcenie, 35-40 ze średnim, a pozostali z niższym. Duchowieństwo unickiej Cerkwi ma tymczasem wyższe duchowne i świeckie wykształcenie”.

Uderzenie w klasztory

Niewykształcony prymitywny kapłan, wyświęcony po jakichś „pasterskich kursach” nie był w stanie skutecznie oddziaływać na wiernych w pożądanym przez władze sowieckie kierunku. Mógł on coś zdziałać na zapadłej wsi w górach, ale nie w miastach, które były centrami duchowymi i intelektualnymi Kościoła greckokatolickiego. Rozwścieczone brakiem efektów w przejmowaniu parafii greckokatolickich przez księży prawosławnych, władze sowieckie postanowiły uderzyć właśnie w te centra. Spektakularnym tego przykładem było przejecie przez władze i przekazanie prawosławnym słynnego Mikołajewskiego Monastyru na Czarnej Górze w Mukaczewie, stanowiącego od wieków centrum duchowego życia Podkarpackiej Rusi, stanowiąc znane centrum pielgrzymkowe. Najprawdopodobniej powstał on już w XI wieku, choć pierwsze źródła pisane pochodzą z XIV w. Aż do połowy XVIII w. monastyr był siedzibą biskupa, najpierw prawosławnego, a później greckokatolickiego. Prowadzono w nim kronikę, istniała biblioteka, pracownia kopistów, przepisujących księgi i funkcjonowała szkoła. Na przestrzeni wieków monastyry przechodził oczywiście liczne przeobrażenia zarówno architektoniczne, jak i strukturalne. Nigdy nie osłabiały one jednak znaczenia monastyru jako centrum duchowego i kulturalnego kraju. Działała tu szkoła duchowna i działali wybitni uczeni mnisi.

Wyrzuceni na bruk

Zwłaszcza zaś w XVII w. Wyróżniali się wśród nich m.in. protoihumen Joannikij Bazilowicz, ihumeni Arsenij Kocak, Anatolij Kralickij, a także archimandryta Wasilij Pronin. 24 września 1947 r. rano miejscowe władze wezwały do siebie ihumena monastyru o. Josifa Iwana Satmarija i jego zastępcę protoihumena Antona Mondika. Gdy ci przybyli do urzędu, czyli do miejskiego ratusza, pod monastyr podjechały zmotoryzowane oddziały Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. Dowodzący nimi oficer postawił przed mnichami przebywającymi w monastyrze ultimatum. Albo przejdą na prawosławie, albo muszą go opuścić. Żaden nie zgodził się porzucić Kościoła grekokatolickiego. Wszyscy zostali załadowani na samochody i wywiezieni do ubogiego i niewielkiego monastyru w Imstyczewie. Nie było w nim zapasów żywności ani nawet miejsca, żeby pomieścić wszystkich mnichów. Wkrótce dołączyli do nich przełożeni, którzy w toku rozmowy w mukaczewskim ratuszu także nie zgodzili się przejść na prawosławie.

Protest biskupa

Biskup Romża ostro zaprotestował przeciwko grabieży klasztoru i przekazaniu go prawosławnym. Gdy pismo trafiło na biurka władz obwodu, te wpadły we wściekłość. Zażądały, by hierarcha wycofał protest, bo inaczej mogą go, a także wiernych Kościoła grekokatolickiego spotkać dodatkowe represje. Biskup się jednak nie przestraszył i nie tylko nie wycofał protestu, ale skierował drugi do Rady Najwyższej w Moskwie. Władze sowieckie odpowiedziały zmasowaną kampanią propagandową przeciw Kościołowi grekokatolickiemu na Zakarpaciu. Padła w niej zapowiedź, że zabranie na rzecz prawosławia także katedry w Użogrodzie i rezydencji biskupa. Księża grekokatoliccy byli pojedynczo wzywani do organów bezpieczeństwa i władz administracyjnych gdzie namawiano ich na przejście na prawosławie. Czyniono tak także z najbliższymi współpracownikami bp Teodora Romży. Kanonika Aleksandra Chirę, który był prawą rękę ordynariusza. Wezwał go do siebie sam Turianica, który był jeszcze wówczas centralną postacią wśród tutejszych władz. Jak wynika z przekazów oświadczył mu – ja chcę tylko waszego dobra! Zobaczycie, że następstwa waszego uporu będą straszne! Zobaczycie! Szkoda was! – Nie wszyscy księża byli oczywiście bohaterami, niektórzy się załamywali. Nie tylko przechodzili na prawosławie, ale stawali się informatorami organów bezpieczeństwa. Zdarzali się też tacy w najbliższym otoczeniu biskupa. Ich zachowanie szybko ich jednak zdradzało. Jednym z nich był m.in. ks. Iriniej Kondratowicz. Znany protodziekan, radny konsystorza, proboszcz wsi Storożyniec. Przyjeżdżał on często do kurii, interesując się rzeczami, które do niego nie należały. Gdy w 1949 r. oficjalnie przeszedł na prawosławie został w nagrodę pierwszym proboszczem zagarniętej przez Cerkiew prawosławną b. Grekokatolickiej katedry w Użgrodzie.

Starał się porozumieć

Biskup Romża usiłował się jakoś dogadać z władzami i znaleźć modus vivendi, ale był z góry na straconej pozycji. Jego zapewnienia, że Kościół grekokatolicki chce być lojalnym wobec państwa i przestrzegać prawa członek Rady d.s. Rosyjskiej Prawosławnej Cerkwi przy Radzie Ministrów ZSRR Iwanow określał jako : „kłamliwe, jezuickie i nie potwierdzone żadnymi realnymi krokami.” Według niego: „unicka cerkiew podporządkowana papieżowi w Rzymie nie może być lojalna wobec władzy radzieckiej.” Oskarżył on też biskupa Romżę, że „odmówił uczestnictwa w słowiańskim mityngu, a unickie duchowieństwo nie podejmuje działań na rzecz usunięcia książek, zawierających antykomunistyczne modlitwy i poglądy i nadal te treści rozpowszechniają wśród wiernych nastawiając ich przeciwko władzy sowieckiej. Unickie duchowieństwo złożyło przysięgę na wierność biskupowi Romży i Rzymowi.” Sowiecki aparatczyk uznał też bp Romżę, za główną przeszkodę utrudniającą likwidację uni na Zakarpaciu. Miał przekonać go o tym bp prawosławny ze Stanisławowa Pielwiecki, były grekokatolicki hieromnich, jeden z członków i organizatorów grupy inicjatywnej, która przeprowadziła likwidację unii w Małopolsce Wschodniej. Ten mianowany z woli sowieckich organów bezpieczeństwa biskup, doradzał wspomnianemu Iwanowi, by – „przekonajcie Romżę to wielu unickich Księzy przejdzie na prawosławie.” Cerkiew prawosławna w walce z Kościołem grekokatolickim była głównym sojusznikiem organów bezpieczeństwa wspierając je na wielu płaszczyznach.

Cdn.

Marek A. Koprowski

———————–


[link=http://fwpn.org.pl/]

Cykl powstał dzięki Stypendium , przyznanemu autorowi przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply