Wydarzenia tygodnia

Aresztowanie Lwa Ponomariowa, jako przykład “demokracji” czasów Putina i Miedwiediewa oraz kontynuacja rosyjskiej polityki na zbliżenie z Polską to najważniejsze wydarzenia ubiegłego tygodnia według naszych komentatorów.

Krystyna Kurczab-Redlich (wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji):

Przez ponad osiem godzin w piątek, 27 sierpnia obradowali sędziowie jednego z moskiewskich sądów rejonowych (dzielnicy Krasnaja Priesnia) po to, by nie wypuścić z zamknięcia 68-letniego Lwa Ponomariowa, skazanego na trzy doby aresztu za to, że w narodowe święto Rosyjskiej Flagi z taką właśnie flagą maszerował przez jedną z głównych ulic Moskwy – Nowyj Arbat.

Aresztowanie Lwa Ponomariowa, lidera Ruchu na rzecz Praw Człowieka, najaktywniejszego od lat aktywisty ruchów i partii demokratycznych (obecnie jest on członkiem rosyjskiej “Solidarności”), uczestnika niezliczonych demonstracji opozycyjnych wobec obecnych władz, wielokrotnie wcześniej zatrzymywanego i aresztowanego, a wiosną 2009 roku ciężko pobitego u wejścia do domu, w którym mieszka, to najjaskrawszy przykład “demokracji” czasów Putina i Miedwiediewa.

Uczestnicy marszu wznosili hasła opozycyjne, z których najgłośniej brzmiało: “Rosja bez Putina!” Podczas przebywania Ponomariowa w areszcie współorganizatorzy marszu (między innymi znany polityk Borys Niemcow) stali pojedynczo przed budynkiem, w którym znajduje się areszt, tworząc zmieniającą się co jakiś czas jednoosobową pikietę. Ta pojedyncza osoba była pilnowana przez kilkunastu milicjantów, dziesięć aut milicyjnych i autobus z funkcjonariuszami OMON-u (specjalne oddziały milicyjne). Jasno więc chyba widać, jak bardzo autorytarny reżim Putina boi się każdego przejawu niezadowolenia i opozycji.

Maria Przełomiec (TVP):

Na wydarzenia mijającego tygodnia chciałam spojrzeć w kontekście tego, co się wydarzy w przyszłym tygodniu, czyli wizyty ministra Ławrowa w Polsce. A stało się kilka rzeczy.

Władze rosyjskie doprowadziły do zawieszenia działalności nacjonalistycznego ugrupowania Armia Woli Narodu, którego przywódca Jurij Muchin miał na swoim koncie ostre antypolskie wystąpienia. Kolejna sprawa to spotkanie szefów Sztabów Generalnych Polski i Rosji, generała Cieniucha i generała Makarowa. Podczas tego spotkania omawiano możliwość transportu przez Rosję zaopatrzenia dla polskich żołnierzy w Afganistanie. Omawiano też możliwość wspólnych manewrów i roboczych kontaktów jednostek przygranicznych.

Te dwie rzeczy wskazują na kontynuację polityki rosyjskiej, która ewidentnie chce dobrych stosunków z Polską. I tu jak zwykle pojawia się pytanie o cenę. Być może pewną odpowiedzią na to pytanie jest tekst w gazecie “Izwiestia” interpretujący wywiad, jakiego prezydent Komorowski udzielił “Rzeczpospolitej”. Konkretnie chodzi o fragment, w którym Bronisław Komorowski oznajmił, że w przeciwieństwie do prezydenta Kaczyńskiego nie jechałby tam, gdzie sobie życzy prezydent Gruzji (oczywiście zastrzegając, że uznaje integralność terytorialną państwa gruzińskiego). To zostało odebrane przez Rosjan jako wskazanie Saakaszwilemu jego miejsca. A autor komentarza w “Izwiestiach” podkreślił, że Polska zaczęła z Rosją ważny dialog, którego nie będzie burzyła z powodu kolejnych kaprysów kaukaskiego bojownika z imperium.

Ja bym ten artykuł potraktowała jednak jako przestrogę pod adresem polskich władz. Tym bardziej, że również w tym tygodniu Rosjanie znów pokazali, że jeśli chodzi o utrzymanie ich strefy wpływów używają wszelkich narzędzi. Chodzi tu o wprowadzenie embarga na import owoców i warzyw z Mołdawii. To się stało po tym jak Rosja już wprowadziła embargo na import mołdawskich win. A przyczyny tego – jak zauważają obserwatorzy – są ewidentnie polityczne.

Not. FM

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply