Wielkanoc u grobu bohatera

Bo choć Kochanowski przyoblekł Horacego w chrześcijańskie “A jeśli komu droga otwarta do nieba, | Tym, co służą Ojczyźnie, wątpić nie potrzeba” – to jednak zawsze wątpić możemy. Potrzeba nawet tego wątpienia.

Testament wileński o zmartwychwstaniu

“W imię Przenaświętszej Trójcy, Ojca, Syna i Ducha Świętego, i Niepokalanego Poczęcia Panny Przenaświętszej, stań się Jego wola przenaświętsza ze mną. Amen… Pomniąc… iż kto się narodził, każdy w popiele śmiertelności znajdować się musi: bogate skarby (jedną ziemie bryłą okryci) zostawiwszy, w podziemnych lochach dziedzictwa przyjmować powinni, oczekiwając zmartwychwstania ciała…”

To próbka z testamentu, spisanego w roku 1705 we Wilnie przez starszą już panią, Helenę Nieszczyjankę-Gałecką, osiadłą przy tamtejszym klasztorze panien benedyktynek. Tak jak pisała ona – pisano i wierzono z dawna i do dziś sie wierzy, choć obecnie to samo w innej nieco retoryce się wyraża. Tak, to samo, bo: jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to – powiada święty Paweł – próżna jest nasza wiara. Ale jeśli On zmartwychwstał – rzecze ten sam święty Paweł – to i my zmartwychwstaniemy. Rzecz pewna, choć wymagająca wiary.

Tajemnica i wizyty nadgrobne

Tajemnica zmartwychwstania umarłych jest dla nas wszakże zakryta. Nie wiemy, jak się odbędzie; toteż prócz niedosłownej Ewangelii, która skupia się na rzeczach ważnych, a nie na szczegółach – w kulturze naszej często już tylko żart o naszym zmartwychwstaniu mówi (jak kresowy Syrokomla pisał o wąskohoryzontalnym osobniku: “Aż głos anioła: | Wstawaj! – zawoła – | Bo już gotowa | Pieczeń wołowa”). A poza tym nie każdy wierzy tak naprawdę, na serio, na pewniaka; albo nie uzmysławia sobie tego, iż nie wierzy. Wszak zmartwychwstanie ciał było to “zgorszenie i głupstwo” dla wielu w starożytności antycznej; i jako takowe dla dzisiejszego tak zwanego świata pozostaje głupstwem i zgorszeniem.

Dlatego na przekór światu i przez wzgląd na to, iż mamy w ciałach naszych odrodzonych z martwych powstać na wzór Chrystusa – czyli przez szacunek dla ciał naszych i przez wiarę w Zmartwychwstanie Chrystusa – staramy się (no, niektórzy) tychże ciał nie niszczyć po śmierci, a w każdym razie miejsce ich spoczynku oznaczać. Niekiedy właśnie z adnotacją, że oczekują zmartwychwstania.

I dlatego też w Dzień Wielkanocny, albo w okolicy tegoż dnia odwiedzamy (no, niektórzy) groby bliskich swoich, zapalamy na nich światło. Odwiedzam i ja. Także na Kresach odwiedzam – choćby jaki jeden grób. Mam tam groby rodzinne. Ale też inne ważne. Dziś wybieram grób wielu nam bliski.

Sarkofag Hetmana

Chodźmy do fary w Żółkwi, zejdźmy do krypty; tam zapalmy świeczkę i pomódlmy się, wspominając lakonicznie, za Tym, który swymi słowami rzekł za Horacym i tu spoczywa: “szkoda wiele mówić. Słodka i uczciwa była zawżdy rzecz dla Ojczyzny życie położyć”.

Stoimy przy sarkofagu, którego początki są chwalebne, a dzieje burzliwe. Sam kościół ufundował Ten, o którym mowa – hetman Stanisław Żółkiewski. Budową kierował wedle możności swego kunsztu zapewne niejaki Paweł Włoch zwany Szczęśliwym, zarazem żółkiewski wójt . Żona hetmana, Regina, sprowadziła mężowskie szczątki i kazała je tutaj właśnie złożyć. Zapewne we Lwowie wykonano wówczas dla nich sarkofag. Była to, jak pisano, “latercynowa trumna, na której wypukłą robotą wyobrażone były czyny wojenne Żółkiewskiego i straszliwa klęska cecorska”; sarkofag ozdobiony został nadto “statueczkami”. Umieszczono tutaj także ów cytat z Horacego, w oryginale łacińskim (czyniąc zapewne zadość woli hetmańskiej).

Wizyty prawnuka

Do tegoż miejsca przybywał za młodu, pod koniec lat trzydziestych XVII wieku – czyli jeszcze zanim wyruszył na nauki do Krakowa i dalej – prawnuk hetmański, Jan Sobieski wraz ze starszym swoim bratem Markiem. Przyprowadzała ich tutaj matka. Jak wspominał przyszły król, napis z trumny pradziada był jego pierwszym “abecadłem”:

“Rodzice nasi procreati fortes ex fortibus, bo i matka nasza nie białogłowskiego, ale męskiego była serca, największe za nic sobie mając niebezpieczeństwa, wprawowali nas z młodu, abyśmy nie byli degeneres od przodków swych, wystawując nam na oczy jeszcze w dziecinnych będącym wieku wielką sławę ich, ochotę i odwagę na zaszczyt Kościoła i Ojczyzny, kazawszy nas zaraz z abiecadłem tego wiersza uczyć z nagrobku pradziada naszego: O quam dulce et decorum est pro Patria mori”.

Po latach Jan, już jako triumfator syty zwycięstw nad tymi, którzy pozbawili życia jego pradziada, nakazał naprawić podniszczone sarkofagi, uzupełniając je o łaciński cytat z czwartej księgi Eneidy, wersu 625: Exoriare aliquis nostris ex ossibus ultor (“…powstanie mściciel z naszych kości…”. Brzmi to jak proroctwo, bo miało to być proroctwo, choć wypowiedziane ex post… Jan był tym mścicielem.

Wizyty nieproszone dewastatorów i rewizyty czcicieli

U progu wieku XIX krypta została zdewastowana, sarkofagi zniszczone; po części przetopiono je potem na inne sprzęty kościelne. Fragmenta szczątków hetmańskich w charakterze relikwii jak i niektóre ozdoby zabrała Izabela Czartoryska do Puław, gdzie przepadły; inne zachowały się w zbiorach Czartoryskich w Krakowie i w tamtejszym Muzeum Narodowym oraz w zbiorach wilanowskich – gdzie do dziś znajduje się między innymi podobizna modlącego się hetmana wraz z owym cytatem wziętym z Eneidy.

W krypcie natomiast stanął u początku XX wieku nowy, marmurowy sarkofag wykonany kosztem Grona Konserwatorów Galicji Wschodniej i Sejmu Krajowego we Lwowie, opatrzony złoconym krzyżem i napisem:

Stanisława Żółkiewskiego szczątki śmiertelne | roku 1620 z Cecory do tego podziemia zwiezione | a potem śród nieszczęść Ojczyzny sponiewierane | późna potomność wielkich czynów pamiętna | w tym nowym grobowcu złożyła | R.P. 1908

Od roku 1946 w kościele urządzono magazyn. I znów krypta uległa dewastacji. Dopiero po odzyskaniu świątyni przez parafię w roku 1989 poczyniono nowe remonty.

Nunc

Teraz znowu można uczciwie pomodlić się u hetmańskiego grobu. O dobre zmartwychwstanie tych, którzy słodko i zaszczytnie położyli życie za Ojczyznę. Bo choć Kochanowski przyoblekł Horacego w chrześcijańskie “A jeśli komu droga otwarta do nieba, | Tym, co służą Ojczyźnie, wątpić nie potrzeba” – to jednak zawsze wątpić możemy. Potrzeba nawet tego wątpienia. Sam patriotyzm nieba nie zapewni, to za mało. A ponieważ jesteśmy prawdziwym Patriotom winni wdzięczność – to i winniśmy im modlitwę o zbawienie. Stawiam wirtualną świeczkę przy sarkofagu hetmana, bohatera, o którym różnie za jego życia mówiono, zanim stał się mitem. Myślę o jego zmartwychwstaniu i o dniu Sądu, jaki nadejdzie wtedy dla niego i dla nas wszystkich. Modlitwa wydaje się konieczna.

Jacek Kowalski

– – – – – – – – – – – – – – –

Cytowałem i wiadomości czerpałem wg:

s. Małgorzata Borkowska OSB, “Dekret w niebieskim ferowany parlamencie. Wybór testamentów z XVII i XVIII wieku”, Kraków 1984 [testament Heleny Gałeckiej z roku 1705]

Jerzy T. Petrus, “Kościoły i klasztory Żółkwi”, Kraków 1994 (“Materiały do dziejów sztuki sakralnej na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej”, red. Jan K. Ostrowski, cz. I, “Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa ruskiego”, t. 2)

Marek Janicki, “Pochówki i pamięć poległych” (XIV-XVII w.), “Молода нація. Альманах”, nr 3 / 2001, s. 59-84

14 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. marcin1988
    marcin1988 :

    Żółkiewski był i Polakiem, i Ukraińcem, bo przecież mimo tego, że mówił po polsku, to pochodził z Ukrainy i w zasadzie to jest nasze wspólne dziedzictwo, była przecież Rzeczpospolita Wielu Narodów i obydwa narody mają prawo uważać Żółkiewskiego za swojego; a wręcz Żółkiewski – Polak i Żółkiewski – Ukrainiec się nie wyklucza, prawda? Nie można mówić, że tamta Rzeczpospolita była Polską, bo żyło tam wiele narodów i tożsamość była kwestią złożoną, przecież taki Żółkiewski mógł być zarazem i Polakiem, i Ukraińcem jednocześnie; dziś powinniśmy dążyć do tego właśnie modelu i do federacji ze wschodnimi narodami, które na pewno takiej federacji chcą, tylko jeszcze nie wiedzą, że jej chcą.

    Wydaje mi się, że taki tok myślenia , ukazany przeze mnie trochę w absurdalny sposób, jest niestety udziałem części z nas 😛

    • hetmanski
      hetmanski :

      Panie Marcinie. Proszę doprecyzować pojęcie u-krainiec w odniesieniu do hetmana Żółkiewskiego.Według mnie określenie Polak należy rozumieć jako obywatel Rzeczpospolitej w pełni utożsamiający się z nią.Natomiast jesli określał swoje pochodzenie było ono określane jako rusińskie. Tutaj nasuwa się wprost określenie Żółkoiewski – Polak i Żółkiewski – Rusin. Pochodzenie z u-krainy uważam że, możemy stosować w takim samym kontekście jak np:Małopolanin czy Ślązak lub Mazowszanin.

      • parnikoza
        parnikoza :

        No piewnie ze byl i Ukraincem i Polakiem) Sluzyl wiernie krolowy i tej oczyzne jaku uwazal za swoju. Alle Ukrainec przy jego grobu niestety zawsze musi przypomnic sobie rzez pod Solonicej http://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%A1%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%BD%D0%B8%D1%86%D1%8C%D0%BA%D0%B8%D0%B9_%D0%B1%D1%96%D0%B9_1596
        Chocajz co prawda u nas pisza ze Zolkieski byl przeciwko tej rzezi ale stlo sie po innemu…Zagrebelny w romanie “Ja Bogdan” kharakterizowal Zolkiewskiego jak zolnierza doswiadczoniego i szanowanego przez kozakow….

        • hetmanski
          hetmanski :

          Kim był Stanisław żółkiewski?

          Był magnatem polskim, pisarzem, hetmanem wielkim koronnym a także kanclerzem wielkim koronnym. Posiadał też wiele innych tytułów szlacheckich. Był także wojewodą kijowskim. Był zwierzchnikiem i urzędnikiem państwowym w wielu obszarach ówczesnego państwa. Dowodził też w zwycięskich kampaniach przeciwko Rosji, Szwecji, Imperium Osmańskiemu i Tatarom Musimy o tym pamiętać!Województwo ruskie – jednostka administracyjna Korony Królestwa Polskiego w okresie I Rzeczypospolitej, Prowincja Małopolska, istniejące w latach 1434-1772. Województwo powstało na mocy przywileju króla Władysława II Jagiełły. Stolicą województwa był Lwów, Sejmiki Generalne województwa odbywały się w Sądowej Wiszni Te tereny u-krainy Rusi mogłyby być nawet dziką puszczą,ale jest jedna bardzo ważna rzecz,która jest w tej sprawie kluczowa :KRESY TO NASZE WCIĄŻ ŻYWE DZIEDZICTWO.I w tym okresie nie było nikogo kto mógłby nazwać sie u-kraińcem bo nic takiego nie istniało.

      • marcin1988
        marcin1988 :

        “Stosownie do każdej miejscowości, są Polacy-Litwini, Polacy-Mazury, Polacy-Wielkopolanie, Polacy-Poleszuki, Polacy-Rusini; tak jak Francuzi-Bretończycy, Francuzi-Prowansale, Francuzi-Owerniacy i t. d. To rzecz jasna i łatwa do zrozumienia przy dobrych chęciach i poczciwych zamiarach.”

        Z tym “Ukraińcem” to była kpina, chociaż oczywiście nie z Pana, jak się Pan domyśla;)

    • zap
      zap :

      Panowie ale samo pytanie jest źle zadane do okresu, wktórym żył Żółkiewski )))) On sam pewnie nigdy by się nie jako Polak czy Ukrainiec zwłaszcza Ukrainiec bo ta nazwa jeszcze nie funkcjonowała ))) Na pewno był rycerzem Rzeczypospolitej ))))