Widmo końca polskiego szkolnictwa na Litwie

Polacy od 20 lat bronią swojego stanu posiadania, ponieważ Litwa jako jedyna republika sowiecka miała bardzo rozwinięty system szkół z językiem polskim jako językiem nauczania. Teraz mamy kolejną propozycję nowelizacji ustawy o oświacie.

Na Litwie reforma oświaty trwa od chwili odzyskania niepodległości w roku 1990, czyli od chwili, gdy próbuje się zmienić system odziedziczony po czasach sowieckich. Polacy od 20 lat bronią swojego stanu posiadania, ponieważ Litwa jako jedyna republika sowiecka miała bardzo rozwinięty system szkół z językiem polskim jako językiem nauczania. Wraz z uzyskaniem niepodległości pojawiły się pomysły relituanizacji Litwy południowo-wschodniej, a potem zaczęto stosować bardziej cywilizowaną formułę – umożliwienie Polakom Wileńszczyzny integracji z resztą Litwy i nauczenia się języka litewskiego.

Od kilku lat głośno jest o tym, że z powodu polskich szkół młodzi Polacy z Wileńszczyzny nie integrują się z resztą kraju, że gorzej sobie radzą na studiach czy w pracy, gdzie muszą się porozumiewać po litewsku, że tworzą się polskie getta. Zaczęto więc brać pod uwagę wzorce estońskie i łotewskie, co oznaczałoby wprowadzenie do polskich szkół częściowego nauczania języka litewskiego. Argumenty za takim rozwiązaniem przeważnie nie są poparte żadnymi dowodami, ponieważ młodzi Polacy na co dzień mają kontakt z językiem litewskim, więc mają okazję się go nauczyć.

Teraz mamy kolejną propozycję nowelizacji ustawy o oświacie. Są tam dwa punkty, na które chcę zwrócić uwagę. Pierwszy – pomysł wprowadzenia w trybie obowiązkowym w polskich szkołach nauczania w języku państwowym (litewskim) na poziomie szkoły podstawowej dwóch lub trzech przedmiotów, a na poziomie szkoły średniej trzech lub czterech przedmiotów. To jest około 25 procent przedmiotów nauczanych w języku państwowym. Polacy się temu przeciwstawiają, ponieważ chodzi o złamanie pewnej zasady – zasady pełnej autonomii nauczania w języku polskim. Jeśli zostanie wprowadzone w trybie obowiązkowym nauczanie przynajmniej jednego przedmiotu w języku litewskim, to będzie to oznaczało włożenie nogi w drzwi – będzie to precedens, na bazie którego rozpocznie się powolna lituanizacja polskich szkół. Będzie to początek końca polskiego szkolnictwa na Litwie.

I punkt drugi. Jeśli w jakiejś miejscowości istnieją dwie szkoły – polska i litewska – ubiegające się o status gimnazjum (czyli możliwość nauczania na poziomie szkoły średniej), i tylko jedna z nich może taki status uzyskać, to pierwszeństwo ma szkoła litewska. A to z kolei będzie zniechęcać Polaków do posyłania swoich dzieci do polskiej podstawówki, gdyż trudno jest się przestawić z uczenia się po polsku w podstawówce na uczenie się po litewsku w gimnazjum, wygodniej będzie od razu posłać dziecko od pierwszej klasy do szkoły litewskiej.

Do tej sprawy Sejm litewski wróci na jesieni. Można się spodziewać starcia, ponieważ Polacy nie pogodzą się z aktualnie rozpatrywaną redakcją nowelizacji ustawy. Dużo też zależy od tego, czy się uda utrzymać rządowi Andriusa Kubiliusa. Są bowiem możliwe różne zawirowania polityczne. O ile Kubilius oraz bardziej nowoczesna część koalicji konserwatywno-chadeckiej byłaby skłonna nie eskalować konfliktu z ludnością polską, o tyle bardziej radykalne skrzydło centroprawicy jest bardzo ostro nastawione i nawet uzależnia swoje poparcie dla koalicji rządowej od jej poparcia dla nowelizacji ustawy. Pozostaje więc liczyć na to, że górą będzie jednak kompromisowa opcja tej bardziej światłej części centroprawicy.

Walenty Wojniłło– dziennikarz wileński, redaktor portalu Wilnoteka.lt

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply